FC Hermes, Legion i The Old Stars Ochota z mistrzowskimi tytułami – podsumowanie 9. kolejki Ligi Bemowskiej!

Dopiero w 9. kolejce poznaliśmy pierwszych trzech złotych medalistów. Na drugim szczeblu FC Hermes w imponujący sposób przypieczętował mistrzowski wazon, rozbijając swojego konkurenta Gramy Czasami. W Szóstej Lidze Legion w świetnym stylu postawił kropkę nad „i”, a na siódmym poziomie najlepsi okazali się zawodnicy The Old Stars Ochota. Całej trójce, rzecz jasna, serdecznie gratulujemy. Jeśli zaś chodzi o pozostałe klasy rozgrywkowe, to w SuperLidze6 z dalekiej podróży wrócili Gladiatorzy, którym sporo krwi napsuli Korsarze, eXc Mobile Ochota zaś w meczu na szczycie okazała się lepsza od SS Cyrkulatki. Na trzecim levelu Haratacze po zwycięstwie ze Zjednoczoną Ochotą pozostali na pozycji lidera, ale główni rywale mają jeszcze zaległe spotkania. Na czwartoligowych murawach obejrzeliśmy prawdziwy dreszczowiec pomiędzy St. Varsovią i Gramy Swoje, na piątym froncie FC Albatros dość nieoczekiwanie zremisował NKS Piotrovią. W ósmej klasie prowadząca trójka: Walec, Energetyk i Króliczki Playboya po raz kolejny mogła sobie dopisać po trzy oczka, a w hicie Dziewiątej Ligi KS Syfon pokonał Teraz Kolską. Zapraszamy na podsumowanie 9. kolejki Ligi Bemowskiej!

SuperLiga6:

Działo się minionej niedzieli w SuperLidze6, oj działo się. Już pierwsze starcie pomiędzy FC Franklin Club i Zjazdem było obfite w emocje i oczywiście bramki. Przed większą część tego meczu lepsze wrażenie robiła ekipa Tomka Drzała. Świetne piłki posyłał Filip Domagalski, dobrze funkcjonował cały kolektyw Żółto-czarnych na całej długości i szerokości boiska. Po pierwszej części było 2:4, a jeszcze na kwadrans przed końcem Zjazd prowadził 5:7. Potem jednak FC FC prowadzeni przez Huberta Pakułę weszli na najwyższe obroty i rzucili się do ataku. W efekcie po prawdziwej szarzy Franklin wygrał 11:7 i wciąż ta młoda ekipa ma szanse na miejsce na podium. Konfrontacja FK Almaz i Chemika Bemowo to była prawdziwa wymiana ognia. Ostateczne rozstrzygnięcie 10:11 dla CB tego najlepszym świadectwem. Pierwsza część należała do nominalnych gospodarzy. Ci grali mądrze, zespołowo i co najważniejsze – skutecznie, zwłaszcza duet Vitalij Lubin i Jurii Newdanc robił wrażenie. Do przerwy FK A prowadzili 7:5, a tuż po zmianie stron podwyższyli na 8:4. Wtedy jednak dało o sobie doświadczenie Chemików. Sygnał do natarcia dał Paweł Giel, w sukurs poszli mu Krystian Lewandowski i Stanisław Kędzierski i zaczęło się wielkie odrabianie strat. Dodamy tylko, że udane, bo jak pisaliśmy wyżej, trzy punkty po szalonym widowisku trafiły na konto teamu z Bemowa, który udowodnił wszystkim, że nigdy nie można ich przekreślać. Następnie w akcji obejrzeliśmy Korsarzy i Gladiatorów. Tutaj pewniakiem był zespół z Woli, ale od początku im nie szło. To nawet mało powiedziane, gdyż to gospodarze sensacyjnie wygrywali 4:0 po pierwszej odsłonie, a po pół godzinie gry było 5:1. I było to w pełni zasłużone prowadzenie. Postawa Macieja Grodzkiego i jego kolegów była imponująca. Jednak końcówka tych zawodów to prawdziwy come-back w wykonaniu wiceliderów. Groźba straty szans na tytuł tak wstrząsnęła drużyną w białych trykotach, że ci zaczęli gonić. Trio Kamil Kuźniewski, Paweł Pająk i Filip Błoński zaczęło funkcjonować znakomicie i goście krok po kroku odrabiali straty. I na pięć minut przed ostatnim gwizdkiem zadali ostateczny cios po trafieniu na 5:6 Karola Truszczyńskiego. To był powrót z dalekiej podróży dla Gladiatorów, którzy po ciężkich perturbacjach nadal liczą się w walce o mistrzowski wazon. Brawa należą się też Korsarzom, którzy byli bliscy sprawienia wielkiej niespodzianki. Na koniec obejrzeliśmy mecz na szczycie pomiędzy eXc Mobile Ochotą i SS Cyrkulatką. I tutaj ekipa z Zamojszczyzny musiała wygrać, by mieć chociaż cień nadziei na mistrzostwo. Lecz eXc MO po raz kolejny pokazali klasę, konsekwencję i boiskową mądrość. Nie bez problemów Kamil Jurga i jego świta zwyciężyli 5:3, co było ich ósmą kolejną wygraną tej zimy. Pierwsza część zakończyła się przy stanie 1:1, ale po wznowieniu gry Krystian Nowakowski, Patryk Kępka, Kamil Modzelewski i Patryk Paszko zrobili swoje. Pozycja lidera została obroniona i za tydzień Ochota zmierzy się w spotkaniu o tytuł z Gladiatorami. Lepszego finału sezonu nie mogliśmy sobie wymarzyć.

plansza_mecz_1.png

2. Liga Szóstek:

Pierwszego mistrza poznaliśmy w Drugiej Lidze Szóstek. O 10:00 w niedzielę na placu zameldowali się pierwszy FC Hermes i drugie Gramy Czasami, by zagrać mecz o złoto. Już na samym początku Aleksandr Churmenchenko strzelił gola, ale GC szybko odpowiedzieli za sprawą Pawła Staniszewskiego. W 7 minucie Dmitro Kuprik wpisał się na listę strzelców, po czym zespół w czerwonych strojach stworzył kilka dobrych szans. Jednak brakowało nieco szczęścia albo na posterunku był Serhii Kozhukar. A na dodatek FC H zadali przed przerwą jeszcze dwa ciosy i po pierwszej odsłonie było 4:1. Druga połowa to już prawdziwa dominacja nominalnych gospodarzy. To był prawdziwy popis FC Hermesa, który prezentował się wprost fenomenalnie, raz za razem imponując przeprowadzanymi z rozmachem akcjami. Efekt? Niepozostawiające żadnych złudzeń zwycięstwo 14:4 i mistrzowski wazon, który wjechał do gabloty drużyny z Ukrainy. Wielki brawa! Oklaski należą się też srebrnym medalistom, którym co prawda finał piłkarskiej zimy nie wyszedł, ale i tak wielokrotnie pokazywali klasę w tym rozgrywkach. Wicemistrzostwo nie było dziełem przypadku i za to należy się uznanie. Nieco w cieniu walki o pierwszą lokatę zostały rozegrane inne starcia. W kolejnym z nich obejrzeliśmy FC Warsaw United i FC NaNkacu, czyli dwa ostatnie teamy w stawce. Mimo tego, że zimą obie ekipy nie błyszczały, to obejrzeliśmy tu dobre widowisko na naprawdę wysokim poziomie. Więcej z gry mieli Olaf Jasiński i jego świta, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale brakowało im skuteczności. A Kace zagrali bardzo mądrze, z kontry, dodatkowo umiejętnie punktując rywala. No i mieli na szpicy Jakuba Małachowskiego, który siał popłoch w defensywie przeciwnika. I chociaż FC WU starali się gonić wynik, to finalnie trzy oczka po wygranej 4:7 wpadły na konto FC N. Co pozwoliło im awansować na ósme miejsce. Boca Seniors pierwszą połówkę sezonu miało dość pechową, ale ich finisz nie pozostawiał złudzeń, że to naprawdę mocna załoga. W swojej ostatniej potyczce w tej kampanii BS musieli zgarnąć pełną pulę, by znaleźć się na podium. I dokonali tego, pokonując Dynamit Warszawa 1:9. Jeszcze przez pierwsze 25 minut Grzegorz Leszczyński i jego ferajna nie odstawali od oponentów, ale po wznowieniu gry duet Krystian Nowakowski – Maks Czyżewski wszedł na wyższe obroty i dzięki temu otworzył się worek z bramkami. Boca Seniors po pierwszej pozycji na jesień, teraz melduje się na trzecim stopniu na pudle. Spotkanie Zmarnowanych Talentów i All4One było iście szalone. W pierwszej połowie ZT rozdawali przeciwnikom moc prezentów, a Stanisław Kędzierski i Karol Kubicki, wspierani przez Maksa Himela, w pełni to wykorzystywali. Stąd też rezultat 2:7. Po zmianie stron to A4O zaczęli obdarowywać oponentów i Talenty z Marcinem Boruniem i Maksem Mazurem na czele korzystali z tego. I wynik zaczął być na ostrzu noże, a emocje mieliśmy do samego końca. Ostatecznie triumfowali ci nieco mniej altruistyczni, czyli All4One. Niebiesko-granatowi pokonali ZT 9:11 i zimowe zmagania skończą w górnej połówce tabeli. Na koniec na murawie zameldowali się FC Warsaw Team oraz Cleo Partner. Warszawiacy prowadzili w pewnym momencie już 3:0, potem 4:2, ale goście nie poddawali się ani na moment. I opłaciło się to. Ciężar odpowiedzialności wziął na barki najlepszy na placu Volodymyr Humeniuk, który nie tylko strzelił dwa gole, ale też był motorem napędowym swojego zespołu. Lecz trzeba dodać, że całe CP pokazało się, że są mocni jako kolektyw. Dlatego to też im przypadła wiktoria 5:6, a oprócz tego będą mogli Fioletowi jeszcze poprawić swoją pozycję, gdyż za tydzień będą odrabiali ligowe zaległości. Jeśli zaś chodzi o FC WT to po obiecującym początku w końcówce sezonu nieco przygaśli, ale cenne doświadczenie przyda im się przyszłości.

plansza_mecz_2.png

3. Liga Szóstek:

Po 9.kolejce liderem trzeciego szczebla pozostali Haratacze, którzy na zakończenie dnia meczowego wysoko pokonali Zjednoczoną Ochotę. Pierwsza połowa nie wskazywała na taki obrót sprawy. Ekipa Patryka Rosłańca prowadziła tylko dwoma trafieniami, ale po zmianie stron już tylko ona pozostała w grze. Goście ostatecznie zwyciężyli 15:6, a w głównych rolach wystąpili Eugenii Mogielnicki oraz Marek Wójcik. Haratacze mają trzy punkty przewagi nad drugą i trzecią drużyną w tabeli, ale raczej na pewno stracą swoją pozycję, ba nawet czwarty zespół w stawce może im jeszcze zagrozić. Wróćmy jednak do tego co działo się w niedzielę. Zmagania rozpoczęliśmy od konfrontacji drużyn wciąż walczących o medale. Mowa o Bad Boys Zielonki i Drink Teamie. Nie trzeba nadmieniać, że jednych i drugich interesowało zwycięstwo. Przez 35 minut obie drużyny szły łeb w łeb, ale potem ekipa z Zielonki przełamała rywala na dobre i pewnie wygrała 9:4. Do zwycięstwa poprowadził ją Patryk Winczura. BBZ dzięki trzem punktom wrócili na podium i pozostali w grze o medale. Ich rywal także ma na to szanse, choć traci kolejne 3 oczka. Na pozycji wicelidera zakotwiczyli z kolei Otamany, którzy bez najmniejszych problemów odprawili z kwitkiem Los Lamusos. Do zwycięstwa 12:1 poprowadził ich duet Oleksandr Gryb – Vitaij Yakovenko. Drużyna z Ukrainy ma przed sobą jeszcze dwa mecze, a więc jest przed wielką szansą na mistrzostwo. Sporą niespodziankę zanotowaliśmy w starciu Sarma Boys z El Barrio Mexa, które Meksykanie wygrali i to dość znacząco 10:6. Goście zagrali naprawdę bardzo dobre zawody, będąc drużyną wiodąca prym na boisku przez całe 50 minut. Pierwsze skrzypce zagrali Horacio Flores oraz Holkan Jimenez. W pozostałym meczu FC Zielony Alkobus urządził sobie ostre strzelanie przeciwko BKS-owi 04 Górki. Ekipa Mateusz Drabika zaaplikował rywalowi aż 15 goli, tracąc przy tym tylko 4. Królem polowanie został Karol Nowak, który dzięki 6 golom dogonił w wyścigu po koronę króla strzelców Marka Wójcika z Harataczy. Różnica polega na tym, że już tylko Karol będzie miał okazję podreperować swój dorobek bramkowy.

plansza_mecz_3.png

4. Liga Szóstek:

W Czwartej Lidze Szóstek obejrzeliśmy tylko dwie gry, ale emocji było co niemiara. Gdyż jak było wiadomo, czekał nas mecz, który mógł zadecydować o mistrzostwie pomiędzy Gramy Swoje i St. Varsovia. W rundzie zasadniczej górą byli GS, którzy wygrali 5:4 po golu w końcówce i tutaj mieliśmy nawet wyższy poziom wrażeń. Pierwszego gola wbili ekipa w Błękitnych trykotach za sprawą Adama Olszewskiego, ale w 19 minucie wyrównał aktywny tego dnia Paweł Kapelewski. Jeszcze przed przerwą piękną trafienie głową zanotował Daniel Kornatka i po pierwszej odsłonie było 2:1. W drugiej wyrównał na 2:2 Kamil Łukasik, ale po chwili Kornatka, po podaniu świetnie dysponowanego Adriana Cucha, uderzył na 3:2. Potem inicjatywę przejęli Różnowo-czarni. Dwie szybkie bramki Karola Mroczkowksiego i Kapelewskiego sprawiły, że to Varsovia prowadziła 3:4. W międzyczasie gospodarze zmarnowali rzut karny, ale w końcu jednak dopięli swego. W 46 minucie na 4:4 strzelił Olszewski i Gramy Swoje miało względnie satysfakcjonujący ich remis. Mieli nawet swoje okazje na zadanie decydującego ciosu, ale ten przyszedł ze strony gości. W ostatniej akcji tego fantastycznego widowiska najlepszy na boisku Paweł Kapelewski wykorzystał prostopadłe podanie Łukasika i finalnie było znowu 4:5. Tyle że dla Michała Witkowskiego i jego ferajny. Co oznacza ten wynik? To, że przed ostatnią kolejką St. Varsovie wystarczy remis do zdobycia złotego medalu, a Gramy Swoje musi liczyć na wpadkę rywala, a dodatkowo zwyciężyć swoje starce. Czyli jeszcze tak naprawdę nic nie zostało rozstrzygnięte. W drugiej potyczce, gdzie biły się ze sobą zespoły zainteresowane brązowym medalem, mianowicie Wariaty Kuchara i W1nners, było już nieco spokojniej, co nie znaczy, że nic się nie działo. Rezulat 9:5 mówi sam za siebie. Od pierwszych chwil lepiej i przede wszystkim skuteczniej wyglądały Wariaty, których do triumfu poprowadził Bartek Kochman, który aż trzy razy wpisywał się na listę strzelców. Swoje trzy grosze dołożyli Tomek Sienkiewicz i Maciej Wójcik. Po stronie W1 szarpał jak zwykle Szymon Lewczuk, ale to było za mało na dobrze dysponowanego przeciwnika. Wariaty Kuchara wykonały dobrze swoje zadanie i teraz muszą zdobyć tylko jedno oczko, by stanąć na ostatnim stopniu podium.

plansza_mecz_4.png

5. Liga Szóstek:

W Piątej Lidze Szóstek nie mogliśmy narzekać na nudę. Starcia zaczęliśmy od Junaka i FC Bucha. Ekipa w czerwonych strojach była pogrążona w kryzysie przed tą kolejką i nic się nie zmieniło po tej niedzieli. Już do przerwy przegrywali 1:7, lecz po zmianie stron nieco się poprawili i finalnie skończyło się na 6:15 dla Macieja Szpakowskiego i jego ferajny. Fantastyczny występ zanotował Igor Puzenko, który zdobył cztery gole, a do tego dołożył trzy asysty, świetnie poradzili sobie też wspomniany Szpaku i Czarek Majewski. Ogólnie cały FC B jest ostatnio w mega gazie i wcale się nie zdziwimy, jak wylądują na podium. W konfrontacji KS Na Pełnej z Drink Men obejrzeliśmy popisowe zawody duety Łukasz Skwarko – Tomek Sienkiewicz. Napastnicy Niebiesko-pomarańczowych podzielili się bramkowym łupem, każdy z nich zanotował po cztery trafienia. W efekcie ich DM zwyciężył 4:8. KS NP przez około pół godziny starali się nadążyć za rywalem, w 27 minucie było 3:4, ale potem goście podkręcili tempo i dzięki temu nadal liczą się w wyścigu o miejsce na pudle. Nadwiślański Świt w miniony już weekend grał swój ostatni mecz w tej kampanii. I musiał go wygrać, by nadal móc marzyć o tytule. Ich przeciwnik, Kindybały FC, nie ułatwił im tego zadania. Przynajmniej w pierwszej części, która była prawdziwą wymianą ciosów. Wynik 4:5 tego najlepszym świadectwem. Lecz w drugiej odsłonie NŚ prowadzeni przez Jakuba Głowalę (siedem goli!) pokazali klasę i udowodnili, że są załogą, która może skończyć zimowe rozgrywki ze złotem. Po triumfie 6:12 Nadwiślański Świt wskoczył na pozycję lidera i czekał na wieści od ich głównego konkurenta do tytułu. A ten się dość nieoczekiwanie potknął. FC Albatros, bo o nich mowa, tylko zremisował z NKS Piotrovią 5:5 i mocno utrudnił sobie kwestię mistrzostwa. Gdyby pokonali NKS, to było po sprawie, a tak muszą zgarnąć trzy oczka w ich zaległym spotkaniu z silnym Buchem. Jeśli zaś chodzi o sam mecz, to był niezwykle ciekawy i emocjonujący od pierwszej do ostatniej sekundy. Zaczęło się od 0:2 dla Piotrovii, ale potem FC A odrobili straty i to z nawiązką, gdyż wyszli do stanu 4:2. Wtedy to znowu przeciwnicy przycisnęli i na 9 minut przed końcem po strzale Jakuba Klimka zrobiło się 4:5. Lecz po chwili odpowiedział Bartłomiej Łaciak i zakończyło się na podziale punktów po naprawdę fantastycznym widowisku. W konfrontacji Marketing Match i Orłów Leszka też był remis, tylko że 2:2. Spora w tym zasługa nieskuteczności obu drużyn, swoje też dołożył golkiper OL Adam Ostrowski, który rozegrał bardzo dobre zawody. I to jemu koledzy z zespołu powinni postawić piwo po końcowym gwizdku, gdyż uratował ich od przegranej.

plansza_mecz_5.png

6. Liga Szóstek:

Przedostatnią kolejkę rozgrywek w szóstej lidze rozpoczął nam mecz, który zadecydował o zdobyciu mistrzostwa przez Legion. Zespół prowadzony przez trio Ceran - Cyryłowski - Grzela od pierwszych minut gniótł swoich rywali z Jeszcze się zastanawiamy, do przerwy prowadząc aż 8:1. Druga połowa nie przyniosła większych zmian i finalnie gospodarze zwyciężyli aż 14:3 i na kolejkę przed końcem sezonu zagwarantowali sobie tytuł mistrzowski! Warto również wspomnieć, że Legion prowadzi nie tylko w ligowej tabeli punktowej, bo zarówno Kamil Ceran, jak i Tomasz Cyryłowski, wiodą prym również w klasyfikacjach indywidualnych - ten pierwszy jest na ten moment najlepszym asystentem, a drugi strzelcem. Goście, na których dyspozycję z pewnością wpłynął bardzo mocno okrojony skład, wciąż mają szansę na utrzymanie 2 miejsca. Godzinę później mogliśmy oglądać bardzo ciekawe starcie Fuszerki z KP Kozią, która mimo dobrej postawy rywali, zwyciężyła 5:8 i zapewniła sobie miejsce na podium. Wciąż jednak sprawą otwartą pozostaje, którą pozycję zajmie dokładnie. Do wygranej poprowadził ich Paweł Chróstowski, który ustrzelił w tym spotkaniu hattricka. Następnie „czerwona latarnia” ligi - Bemovia, bez niespodzianek, uległa 1:5 ekipie Nie Ma Mocnych. Pierwsza odsłona tego meczu była dość wyrównana, jednak w drugiej zawodnicy gości zdecydowanie wrzucili wyższe obroty i odjechali swoim rywalom. Kolejkę zamykało starcie Sportowych Zakapiorów z Perłą WWA. Stawialiśmy na pewne zwycięstwo gospodarzy, jednak „czerwoni” ku naszemu zaskoczeniu, od początku kontrolowali to spotkanie, bardzo mądrze rozgrywając piłkę i wykorzystując praktycznie każdą okazję, którą sobie stworzyli. Zakapiorom zdecydowanie zabrakło skuteczności i chłodnej głowy, zatem trzy punkty powędrowały na konto Perły.

plansza_mecz_6.png

7. Liga Szóstek:

Z samego rana naprzeciw Stada Szakali, stanęli zawodnicy Semper Victorii. Mimo porażki w poprzednim meczu, to gospodarze byli wyraźnym faworytem do zwycięstwa. I faktycznie, pierwsze minuty spotkania należały do Szakali. Z biegiem czasu to jednak goście przejmowali inicjatywę, a „biali” grali wyraźnie słabiej. Do tego doszła czerwona kartka dla ostoi zespołu - Kamila Cerana. Na kilka minut przed końcem niespodzianki dopełnił Krzysztof Henrych, który kompletując hattricka ustalił wynik na 5:6. Następnie, w samo południe sędzia zaprosił na murawę zawodników Defendersów i Sparty. Dla gospodarzy, od tego meczu zależał tytuł mistrzowski. Sparta natomiast chciała zakończyć sezon w dobrym stylu i zanotować czwarte zwycięstwo z rzędu. Worek z bramkami rozwiązał się bardzo szybko, bo już po 3 minutach, ekipa Michała Brewczuka prowadziła 0:2. Do przerwy jednak trochę osłabili swoją koncentrację i pozwolili rywalom wyrównać. Sparta jednak, głównie za sprawą przytomnej postawy w ofensywie Maćka Kuklewskiego, przycisnęła jeszcze „Czerwonych” i finalnie zwyciężyła w tym spotkaniu 4:6, kończąc marzenia Defendersów o mistrzostwie. Następny mecz między The Old Stars Ochota, a PRE WWA, zakończył się walkowerem na korzyść ekipy Marka i Kamila Jurgi. Ten rezultat sprawił, że „gwiazdy Ochoty” sezon ZIMA 2022 kończą z tytułem mistrzowskim! „Mecz o pietruszkę” zagrali zawodnicy Gur-Budu i Warsaw Bad Boys. Choć wydawało się, że bracia Podobas i ich boiskowy koledzy łatwo rozprawią się z ostatnimi w tabeli rywalami, to wydarzenia na murawie bardzo różniły się od naszych przewidywań. Na przerwę WBB schodzili przegrywając 3:1. Ich szyki obronne z łatwością pokonywał Damian Góra, autor wszystkich trzech goli w tej odsłonie spotkania. W drugiej połowie zamiast na odrabianiu strat, skupiło się na komentowaniu decyzji sędziego i wzajemnym zrzucaniu na siebie winę za słabą postawę zespołu. Dodatkowo, Kamil Junowicz postanowił dać upust swoim emocjom w sposób karygodny, absolutnie niegodny postawy sportowca. My zdecydowanie jesteśmy zwolennikami gry „Fair Play” i mamy nadzieję, że takich zachowań oglądać będziemy jak najmniej. Chłodna głowa i solidna postawa od początku do końca pozwoliła Gur-Budowi zwyciężyć ostatecznie 5:3 i zanotować drugie zwycięstwo w tym sezonie. Jako ostatni mierzyli się ze sobą gracze East Crew i FC Radlera. Obie ekipy miały swoje argumenty i liczyliśmy na wyrównany mecz. I faktycznie, tak było w pierwszej połowie. Po przerwie jednak inicjatywę wyraźnie przejęła drużyna Ukraińców. Dobrymi interwencjami popisywał się golkiper gości, Przemysław Gawlik, jednak wobec trio Michail FedkoAleks Kostik oraz Michail Volovetskyi  był czasami bezradny. Końcowy rezultat 7:2 mógłby być bardziej okazały, ale tym razem gospodarze nie popisywali się skutecznością.

plansza_mecz_777.png

8. Liga Szóstek:

Poznaliśmy skład podium 8.Ligi Zimowej, ale na ostateczną kolejność przyjdzie nam poczekać do niedzieli. W 9.kolejce cała pierwsza trójka wygrała swoje mecze, a więc w czele tabeli nic się nie zmieniło. Na pozycji lidera został Walec, który dopisał do swojego konta darmowe trzy punkty. Składu w tą niedzielę nie zdołał zebrać TSP Szatańskie Pęto i oddał mecz walkowerem. Na to świetnie odpowiedziała pozostała dwójka. Energetyk miał bardzo ciężkie zadanie, ale pokazał, że drzemie w nim potencjał. Na jego drodze stanęły FC Yelonki, drużyna która dużą część sezonu prowadziła w tabeli. Niestety czarna seria ekipy Sebastiana Małczyńskiego się nie skończyła. Zespół ze Stegien pokazała charakter i w tej nie zawsze czysto sportowej walce zwyciężył 4:2. Duża w tym zasługa bramkarza gospodarzy Filipa Nowakowskiego, który był bardzo pewnym punktem swojej drużyny. Ekipa Rafała Stefanka jest już pewna medalu i wszystko wskazuje na to, że brązowego. Wprawdzie obecnie na trzecim miejscu plasują się Króliczki Playboya, ale one zagrają jeszcze dwa mecze. Tymczasem w niedzielę bez najmniejszych problemów pokonały Zespół R, aż 18:2. Po raz kolejny bohaterem Króliczków został Kacper Jakóbczyk, który pewnie zmierza po podwójną koronę. Reasumując: w tabeli prowadzi Walec, który ma tyle samo punktów co Energetyk i o 1 więcej niż Króliczki. Jednak z tego grona tylko wicelider zakończył rywalizację. Króliczki zagrają jeszcze dwa razy, w tym mecz z liderem, który powinien rozstrzygnąć kwestię mistrzowskiego tytułu. Tymczasem 9.kolejkę rozpoczęliśmy od zwycięstwa Kopernika nad Rekinami Biznesu. Spodziewaliśmy się zaciętego meczu i w zasadzie taki był, ale bardziej konkretni pod bramką rywala byli goście, którzy finalnie wygrali 8:1. Najlepszy na boisku był Jannis Konstantopulos, autor 4 goli. Chwilę potem mieliśmy już dużo więcej emocji. W szranki stanęli Znista oraz FK Legion UA, a my obejrzeliśmy mecz pełen zwrotów akcji. Początek należał do Ukraińców, ale do przerwy to gospodarze prowadzili 3:2. Po zmianie stron scenariusz się powtórzył. Legion zaatakował i to bardzo konkretnie, obejmując trzybrakowe prowadzenie. Znista zagrała do końca ale tym razem zabrakło jej czasu i zwycięstwo gości 6:5 stało się faktem. Najlepszy wśród zwycięzców był Ihor Rospodniuk, zaś wśród rywali formą błysnął Michał Kot.plansza_mecz_8.png

9. Liga Szóstek:

Na ostatnim szczeblu niemal wszystkie drużyny zakończyły już rywalizację, ale na podział medali musimy poczekać do ostatniego, zaległego meczu, który rozegramy dopiero w niedzielę. Na czele stawki jest KS Syfon, który ma 1 punkt przewagi nad KTS Chimerą i Le Cabaret, którzy także już zakończyli sezon. Zagrożeniem dla lidera jest czwarty w tabeli Gyros Gaming, który ma 2 punkty mniej, ale przed sobą starcie z niemającą już szans na medal, Teraz Kolską. Zobaczmy jednak jak do tego doszło. Lider po niespodziewanej weryfikacji wyniku meczu Chimery, na walkower dla rywali (KTS dopatrzył się, że w składzie rywala zagrał nieuprawniony zawodnik i złożył protest) zamiast przypieczętować mistrzostwo musiał wygrać by przedłużyć szansę na złote medale. Na jego drodze stanęła Teraz Kolska, która musiała wygrać by przedłużyć nadzieję na brąz. Syfon zagrał jednak bardzo dobre spotkanie i spokojnie punktując rywala, zwyciężył 7:3, a poprowadził go do tego Jan Trzaskoma. Taki wynik zapewnił liderowi miejsce w pierwszej dwójce na koniec sezonu. Syfon już wiedział, że Gyros Gaming wygrał swój mecz i że o wszystkim zdecyduje wspomniane już zaległe starcie w najbliższą niedzielę. Gyros z kolei podejmował Mi-Home Team i to miał być trudny rywal. Tymczasem gracze w czerwonych trykotach bez problemów zwyciężyli 10:0, a pierwsze skrzypce zagrali Jakub Gil i Kacper Pawlik. Jeżeli GG w ostatnim meczu wygra zostanie mistrzem 9.Ligi Zimowej, jeżeli zremisuje wskoczy na drugie miejsce, zaś jeżeli przegra w strefie medalowej nic się nie zmieni. Tymczasem medal zapewniła sobie KTS Chimera, która na koniec tej serii pokonała TS Amebę 7:3. Już po pierwszej odsłonie KTS prowadził trzema golami, a potem spokojnie kontrolował przebieg meczu. Świetne zawody rozegrał Patryk Rosłaniec, który aż 4 razy otworzył kolegom drogę do bramki. Wszystko co mógł na tą chwilę zrobić by zdobyć medal, uczynił też Le Cabaret, który pokonał drugą drużynę Piotrovii. Tutaj faworyt już tak nie dominował. Gracze w fioletowych trykotach szybko objęli dwubramowe prowadzenie, ale rywal jeszcze przed przerwą złapał kontakt. Po zmianie stron LC wypracował trzy gole przewagi, co rywal zdołał zmniejszyć do dwóch trafień. Ostatecznie LC zwyciężył 4:2 i pozostał na 3 miejscu w tabeli. Aby tak zostało Gyros musi przegrać. W jedynym meczu, który nie doszedł do skutku Czupakabry Warszawa oddały mecz walkowerem ekipie Stałej Gwardii.

plansza_mecz_9.png

Sponsorzy