Emocje rosną! Podsumowanie 3. kolejki zmagań!

Trzecia kolejka za nami, więc na horyzoncie widać już pierwszych faworytów do medali! W SuperLiga6 ważne zwycięstwo w klasyku Ligi Bemowskiej odnieśli Gladiatorzy. Szczebel niżej toczy się wyrównany bój, bowiem między pierwszą, a piątą ekipą jest zaledwie punkt różnicy. Pokaz siły zaprezentowali zawodnicy Drink Team pokonując nieźle spisująca się ekipę Harataczy. Na czwartym poziomie wciąż w formie Wariaty Kuchara i Gramy Swoje, zaś w piątej lidze samotnie liderują FC Albatros. Niezłe strzelanie urzadziła sobie Fuszerka w starciu z Bemovią, aplikując rywalom aż 10 bramek. Dobrą dyspozycję potwiedzili Defenders, The Old Stars Ochota oraz KS Syfon. Zapraszamy na podsumowanie wydarzeń z minionego weekendu! 

 

SuperLiga6:

Nasze podsumowanie otwiera, rzecz jasna, SuperLiga6. A w tej nie brakowało mocnych wrażeń. Na dzień dobry Moszna Squad spotkała się ze Zjazdem i tutaj nominalni gospodarze już do przerwy prowadzeni przez Adriana Wierciocha osiągnęli przewagę 4:1. Druga połowa była już zdecydowanie bardziej wyrównana, goście starali się odrabiać straty za sprawą Filipa Domagalskiego, ale tego dnia dobrze dysponowany między słupkami był Dominik Lutostański. Jego koledzy z pola także nie zawiedli i ostatecznie Moszna wygrała 8:4, utrzymując dzięki temu kontakt z czołówką. Następnie w akcji obejrzeliśmy ligowy klasyk pomiędzy Gladiatorami i Chemikiem Bemowo i trzeba przyznać, że ten mecz nie zawiódł oczekiwań. Te dwie utytułowane ekipy stworzył prawdziwy najeżony bramkami piłkarski spektakl, który by zadowolił najbardziej wybrednego konesera futbolu. Finalnie górą był team z Woli, a największa w tym zasługa duetu Adrian Giżyński i Michał Dryński, ale trzeba przyznać, że każdy z Gladiatorów spisał się dzisiaj na medal. Potem na murawie zameldowali się SS Cyrkulatka i FK Almaz czyli, odpowiednio, wicelider i lider. I tutaj też mieliśmy mnóstwo emocji. Zdecydowanie lepiej to starcie rozpoczęła drużyna w zielonych trykotach, bo od prowadzenia 0:3 (przy ogromnym udziale rozgrywającego świetne zawody Juriego Newdanca). Lecz potem załoga z Zamojszczyzny po raz kolejny przypomniała wszystkim o tym, że jest prawdziwym mistrzem come-backów. Ze stanu 0:3 SS C wyszli na 4:3 w końcówce tej rywalizacji i finalnie dowieźli ten wynik, awansując na pierwsze miejsce. Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie najlepszy na placu Adam Mazurek, bardzo dobrze spisali się też bramkarz Wojciech Świstowski, jak zwykle skuteczny był Patryk Krygiel. Konfrontacja FC Franklin Club i Dynamo także była bardzo ciekawa i zacięta. Pierwsi zaatakowali FC FC za sprawą Michała Durajczyka, ale potem ofensywne duo Biało-niebieskich, czyli Roman Trotsko i Kostia Didenko wziął sprawy w swoje ręce i z 1:0 zrobiło się 1:2. Rezultat ten utrzymywał się aż do 49 minuty. Wtedy to aktywny w tej potyczce Durajczyk podał do Eryka Kopczyńskiego, a ten wyrównał na 2:2 i oba zespoły musiały podzielić się punktami. Następnie obejrzeliśmy znacznie mniej emocjonujące widowisko, mianowicie eXc Mobile Ochota vs. Korsarze. Kamil Jurga i jego świta zgodnie z planem triumfowali, ale zważywszy na to, że ich rywale naprawdę radzili sobie dotychczas przyzwoicie, to wysoki wynik (12:1) mógł nieco zaskakiwać. Drużyna z Ochoty jednak zasłużyła na to w pełni, gdyż zagrała po profesorsku, a w dodatku swój dzień miał Krystian Nowakowski, przez co był nie do zatrzymania. Zresztą dorobek czterech goli i pięciu asyst mówi sam za siebie. Wspomagali go jak mogli Patryk Kępka i Kamil Modzelewski, ale tak naprawdę o całym EMO można było mówić w samych superlatywach. 

plansza mecz

2. Liga Szóstek:

Trzecią kolejkę 2. Ligi Szóstek rozpoczęliśmy od pierwszego zwycięstwa w sezonie FC Warsaw Team-u, który pewnie pokonał Dynamit Warszawa 11:4. Tutaj od początku do końca dominowała ekipa gospodarzy, która nie dała za wiele pograć rywalowi. Do zwycięstwa poprowadził ją autor 5 goli i 2 asyst, Mateusz Grabowski. FCWT tej zimy zanotował już każde możliwe rozstrzygnięcie, inkasując 4 punkty. Chwile potem starli się starzy znajomi z ligi siódemek, a dokładnie Zmarnowane Talenty podejmowały FC Warsaw United. Tutaj już emocje sięgały zenitu. Pierwsza połowa to pogoń gospodarzy, którzy trzy razy doprowadzali do wyrównania. Po zmianie stron znów pierwsi do głosu doszli FCWU, ale szybko przyszło odpowiedź gospodarzy, którzy 11 minut przed końcem meczu zadali decydujący cios. FCWU walczyli do końca, ale wynik nie uległ już zmianie i zwycięstwo ZT 5:4 stało się faktem. Najlepszy na boisku był golkiper gospodarzy, Paweł Wiśniewski, który oprócz dobrej postawy między słupkami zanotował dwie asysty. ZT zdobyły swój 7 punkt, co daje im miejsce w pierwszej trójce. Także na podium są bohaterowie kolejnej potyczki, w której FC NaNkacu w klasyku LB zremisowało z All4One 2:2. Tutaj też działo się bardzo dużo. Wszystkie gole padały w końcówkach obu połów, które zakończyły się remisami. Bliżej zwycięstwa byli goście, którzy w 47 minucie wyszli na prowadzenie 2:1. Remis gospodarzom w ostatniej minucie uratował Maciej Paluchowski. Chwile potem mieliśmy kolejny szlagier, w którym Boca Seniors stanęli w szranki z Gramy Czasami. Było to starcie medalistów jesiennej kampanii 1.Ligi Szóstek, a zawodnicy obu drużyn dźwignęli ciężar gatunkowy tego meczu. Do przerwy było 1:1, ale gospodarze remis uratowali niemal równo z gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Ba zaraz po wznowieniu wyszli na prowadzenie, ale utrzymali je tylko cztery minuty. Remis utrzymywał się niemal do końca meczu, gdy jego losy rozstrzygnął niezwodny Konrad Osiński, który zapewnił GC zwycięstwo 3:2. Na koniec zostawiliśmy derby Ukrainy, w których FC Hermes pokonał Cleo Partner 5:2, obejmując prowadzenie w ligowej tabeli. To nie było łatwe zwycięstwo. Lepiej mecz zaczął Hermes, który do przerwy prowadził już 3:1. Potem oglądaliśmy pogoń CP, który nawet zdobył gola kontaktowego. Cisnął dalej, ale rywal okazał się sprytniejszy i wykorzystał dwa z wielu kontrataków, przypieczętowując zwycięstwo. Najlepszy na boisku okazał się bramkarz zwycięskiej drużyny, Serhii Kuzykov.

2.liga

3. Liga Szóstek:

Czas na Trzecią Ligę Szóstek. Tutaj trzecią kolejkę otworzył mecz na szczycie pomiędzy Harataczami i Drink Teamem. Zawsze przed takimi starciami patrzy się na ofensywy, ale jak się okazało tu w roli głównej wystąpił bramkarz. Arek Siwiński, bo o nim mowa, został bohaterem DT i to dzięki jego kapitalnym interwencjom czerwoni wygrali 2:5. Jego koledzy z pola także nie zawiedli, wyróżnimy tu głównie Przemysława Masztalera, stąd też Drink Team utrzymał pozycję lidera. Także w konfrontacji Otamanów i BKS 04 Górki oglądaliśmy dobry występ golkipera. Oleg Bortnyk także pokazał, że zna się na swoim fachu. Jednak tu postacią pierwszoplanową został Vitalij Jakovenko. W ciągu ostatnich 8 minut ten zawodnik strzelił cztery gole i dzięki temu, mimo że oglądaliśmy tu niezwykle zacięte zawody, jego ekipa wygrała 7:4 (chociaż w 43 minucie był remis 4:4). BKS zaś przegrał już po raz trzeci tej zimy, po raz trzeci nie prezentując się źle (zwłaszcza Łukasz Dworakowski był aktywny), ale po raz kolejny czegoś zabrakło. Sarma Boys tydzień temu zanotowała spory falstart, ale teraz Krzysztof Sobolewski i jego brygada weszła na odpowiednie tory. Czego efektem było efektowne, pewne i w pełni zasłużone zwycięstwo 9:3 nad Los Lamusos. Postrach w ofensywie siał najlepszy na placu Michał Adach, wspomagał go Kamil Tarapacz z Sebastianem Szymańskim, ale w zasadzie to każdy Sarmata spisał się doskonale, zresztą wystarczy spojrzeć na końcowy rezultat. U pokonanych zaś jak zwykle dwoił się i troił Robert Różycki, ale tego dnia to było za mało na tak dysponowanego rywala. W spotkaniu Bad Boys Zielonki i Zjednoczonej Ochoty oglądaliśmy dwie, bardzo silne i najeżone indywidualnościami drużyny. Lepsi okazali się ci bardziej zgrani, czyli Bad Boysi. Prowadzeni przez fantastycznie dysponowany duet Paweł Szczepaniak i Daniel Rosiński ograli team z Ochoty 8:4, już po raz drugi tej zimy zgarniając pełną pulę. To był prawdziwy pokaz siły BBZ i chociaż goście, głównie za sprawą Damiana Dąbrowskiego, starali się odgryzać, ale przeciwnik był poza zasięgiem. I na sam koniec obejrzeliśmy potyczkę z cyklu „cios za cios” pomiędzy El Barrio Mexa i FC Zielonym Alkobusem. Delikatnym faworytem byli tu FC ZA, ale tak naprawdę byli oni o włos od porażki. Dopiero w 50 minucie po bramce Grzegorza Wąsia wyrównali na 4:4. Meksykanie z kolei, w których barwach wyróżniał się zwłaszcza Saul Green, mogli przełamać swoją złą passę, ale ostatecznie zdobyty punkt z tak mocnym oponentem też jest dobry. Chociaż na pewno EBM żałują, że nie dotrzymali wygranej do końca. 

3liga

4. Liga Szóstek:

Tabela 4. Ligi Szóstek po trzeciej serii spotkań uległa całkowitemu przemeblowaniu. Pierwszych porażek doznała pierwsza trójka po dwóch kolejkach, a ich pogromcy wskoczyli za nich na podium. Nowym liderem została drużyna Gramy Swoje, która wygrała drugi mecz z rzędu, tym razem zostawiając w pokonanym polu St. Varsovie. Ekipa Michała Witkowskiego może „pluć sobie w brodę”, ponieważ miała rywala na widelcu. W 35.minucie prowadziła już 4:2. Chwilę potem mieliśmy gola kontaktowego, a ostatnie minuty należały już do gospodarzy, którzy wbili dwa gole (ostatniego minutę przed końcem meczu) i odwracając losy meczu wygrali 5:4. Taki obrót sprawy to bez wątpienia zasługa duetu Adam Olszewski – Kamil Siatkowski. Równocześnie na drugim boisku w szranki stanęli FC Freedom oraz Wariaty Kuchara i tutaj emocji było równie dużo. Mecz był bardzo zacięty. Do przerwy prowadzili goście, ale zaraz po wznowieniu gry mieliśmy remis. W kolejnej fazie meczu dwubramkową przewagę wypracowali Wariaty i mimo, że rywal walczył do końca, to goście utrzymali jednobramkową przewagę, triumfując ostatecznie 5:4. Zawodnikiem meczu został bramkarz zwycięskiej drużyny, Norbert Margas. Wariaty Kuchara dzięki trzem punktom zameldowali się na pozycji wicelidera, zaś ich rywal spadło poza podium. Najgorzej z drużyn, które pożegnały się po tej serii ze strefą medalową wypadł były lider, W1nners, który dostał sromotne lanie od FC Devs. Gospodarze zagrali najsłabsze zawody tej zimy, a goście wręcz odwrotnie w końcu odpalili. Już do przerwy było 6:2, a po zmianie stron „Devs” nie zwalniali tempa, co skończyło się pogromem 13:4. Ojcem sukcesu okazał się Dima Maleta, który aż 9 razy pokonał bramkarza rywali, do czego dołożył 2 ostatnie podania. FC Devs uzupełnili strefę medalową, zaś W1 spadli na czwartą pozycję. Na koniec zostawiliśmy pierwsze zwycięstwo tej zimy FC Melange, który bez problemów pokonał Dziki Futbolu 10:4. Ekipa Łukasz Słowika w końcu zagrała na miarę oczekiwań i zgarnęła trzy punkty. Do zwycięstwa poprowadził ją sam kapitan, ale wyróżnić należy także Kamila Sadowskiego oraz Adriana Zegara.  

4.liga

5. Liga Szóstek:

Aż trzy drużyny 5.Ligi Szóstek utrzymały zwycięską passę sprzed tygodnia. Na czoło stawki wysunął się FC Albatros, który jako jedyna drużyna w lidze może pochwalić się kompletem trzech zwycięstw. Tym razem Albatros mierzył się z groźnymi Kindybałami FC i trzeba podkreślić, że rozstrzygnął ten mecze już przed przerwą. Gospodarze zaskoczyli rywala, obejmując już w 13 minucie prowadzenie 4:0. Z tego rywal mimo ambitnej postawy nie potrafił się już podnieść. Ostatecznie FCA zwyciężył 5:2, a największa w tym zasługa Michała Kowalczyka. Na drugim miejscu w tabeli zakotwiczył Drink Men, który także nie dał się jeszcze pokonać, ale raz podzielił się z rywalem punktami. Tym razem ekipa Mirka Wyszczelskiego mierzyła się doświadczonymi Orłami Leszka i musiała się wznieść na wyżyny swoich umiejętności, by zgarnąć komplet punktów. Do przerwy było 2:2, a w 35 minucie nawet 3:3. Potem jednak piąty bieg włączył DM, który wbił jeszcze trzy gole, nie tracą już żadnego. Zwycięstwo 6:3 to bez wątpienia największa zasługa Łukasz Skwarko, który miał bezpośredni udział przy pięciu golach. Tymczasem strefę medalową zamyka Marketing Match, który podobnie jak lider ma same zwycięstwa na koncie, ale rozegrał tylko dwa mecze. Mateusz Pizorski i spółka tym razem po zaciętym boju pokonali KS Na Pełnej 5:3. Tutaj też zdecydowała postawa gości w drugiej połowie. Do przerwy bowiem MM prowadził tylko jednym golem ,a 7 minut po przerwie dał się nawet dogonić. Trzy kolejne trafienia były już autorstwa „Zielonych”, którzy dowieźli korzystny wynik do końca zawodów. Tymczasem tuz za podium z 5 punktami na koncie plasuję się Junak, który też jeszcze nie przegrał meczu. Zanotował z kolei drugi remis tej zimy, tym razem dzieląc się punktami z NKS Piotrovią. Bliżej zwycięstwa był Junak, który do przerwy prowadził już 3:1. W drugiej odsłonie jednak ambitna młodzież z Piotrovii odrobiła starty, wywalczając swój pierwszy punkt w tej kampanii. Pozostało nam premierowe zwycięstwo w LB Nadwiślańskiego Świtu, który bardzo efektownie pokonał FC Buch 10:3. Od początku do końca prym na boisku wiodła tylko jedna drużyna, gospodarze, których do zwycięstwa poprowadził duet: Jakub Lipa – Bartek Adamiak.

5.liga

6. Liga Szóstek:

Sporo emocji mieliśmy na szóstym szczeblu rozgrywkowym, gdzie nie ma już drużyny z kompletem zwycięstw. Taki status mogła utrzymać tylko jedna drużyna, Legion. Niestety dla niej w niedziele musiała podzielić się punktami z Nie Ma Mocnych, co było nie lada niespodzianką. Po pierwszej połowie był remis 2:2 i to Legion tuż przed przerwą musiał gonić wynik. Po zmianie stron Michał Buczak i spółka odskoczyli na dwa gole, ale nie utrzymali koncentracji do końca meczu. Remis NMM uratował, autor hattricka, Filip Bereza. Legion mimo starty punktów utrzymał pozycję lidera. Jeden punkt za nim plasują się trzy drużyny, a stawkę tą otwiera Fuszerka, która rozbiła Bemovię 10:2. Do przerwy było jeszcze ciekawie, ba to goście prowadzili dwoma golami, które do przerwy rywal odrobił. Druga połowa to już popis Fuszerki, która szczególnie w samej końcówce zdominowała plac gry. To był świetny występ zespołowy gospodarzy. Wystarczy spojrzeć w statystyki, w których zapisało się aż 9 graczy Fuszerki, a najbardziej z nich wyróżnił się autor czterech asyst, Michał Kosecki. Strefę medalową zamyka ekipa Jeszcze się zastanawiamy, która po słabym starcie sezonu wygrała drugi mecz z rzędu. Tym razem Krzysztof Gniadek i spółka odprawili z kwitkiem KP Kozią i nie mieli z tym większych problemów. Kozia po wzmocnieniach jest w gronie pretendentów do medalu, tymczasem przegrała już drugi mecz z rzędu. Do przerwy obie drużyny miały po jednym golu na koncie i to goście musieli gonić wynik. Dokonali tego tuż przed przerwą, po której zdominowali boisko. Wbili jeszcze pięć goli, zachowując już przy tym czyste konto. Do zwycięstwa poprowadziło ich trio: Gniadek – Kwiatkowski – Błaszczak. Tuż za podium także z sześcioma oczkami na koncie uplasowali się Sportowe Zakapiory, którzy gładko pokonali Perłę WWA. Tutaj też wyrównana rywalizacja trwała do przerwy, gdy utrzymywał się rezultat 2:2. Potem jednak istnieli już tylko goście, których do zwycięstwa 7:2 poprowadził Michał Podlecki.

6. liga

7. Liga Szóstek:

W trzeciej kolejce Siódmej Ligi Szóstek na starcie na murawie zameldowali się Warsaw Bad Boys i Defenders. Faworyzowanie goście (nominalni) nie zawiedli tu i wygrali (5:8), ale Bartek Podobas i spółka sprawili im sporo problemów. Aktywni byli Michał Podobas i Damian Borowski i być może gospodarze osiągnęliby tu korzystny wynik, gdyby nie najlepszy na placu Konrad Dobrowolski, który miał swój dzień. Cztery gole tego najlepszym świadectwem. A do pomocy miał jeszcze Mateusza Gajdę i Mateusza Izdebskiego. Defenders po raz trzeci tej zimy zgarnęli pełną pulę i utrzymali dzięki temu pozycję lidera. Drudzy dotychczas East Crew stracili punkty i to w pełni zasłużenie, bo ich niedzielny rywal, Stado Szakali, rozegrali świetny mecz. Co prawda przed przerwą oglądaliśmy dość wyrównane widowisko i gdyby nie gol do szatni Szakali, to byłby po pierwszej połowie remis 1:1. Lecz w 25 minucie trafił Karol Wierzchoń, a po zmianie stron SS poszli za ciosem, raz za razem punktując przeciwnika. W czym największa zasługa Maurycego Ostaszewskiego. A dodatkowo mieli w bramce dobrze dysponowanego Damiana Bieńka, który zachował w drugiej części czyste konto. Dlatego też Stado Szakali triumfowało aż 1:6. Kolejne, bardzo istotne zwycięstwo, zanotował FC Radler. Ekipa w żółtych trykorach nie miała lekkiej przeprawy z Semper Victoria, ale ostatecznie dzięki fantastycznym interwencjom Adriana Romańczuka między słupkami, a także asystom Marcina Matuszka, FC R okazał się lepszy (2:4). Przez blisko pół godziny oglądaliśmy zacięty bój (do 33 minuty było tylko 0:1), potem trzy szybkie ciosy zadali goście, ale Krzysztof Henrych z SV w końcówce dał nadzieje Pomarańczowym. Jednak na więcej zabrało czasu i trzy oczka zawitały na koncie Radlera. Prawdziwy thriller zgotowali swoim kibicom PRE Wwa i Sparta. Mieliśmy tu wszystko: wysyp bramek, fenomenalny come back i wielkie emocje. Zresztą tylko rzut oka na finalne rostrzygnięcie (9:8 dla Emerytów) wiele mówi. Spartanie w pewnym momencie mieli przewagę aż czterech trafień, ale PRE za sprawą duetu Artug Igras i Jacek Wrześiński zaczęli gonić. I nie tylko im się udało, ale też w 50 minucie dzięki Wrzesińskiemu zdołali zadać decydujący cios. Co dało PRE Wwa pierwszą, jakże ważną, wiktorię w tym sezonie. Sparta zaś nadal może „pochwalić się” zerowym dorobkem, ale na ich obronę powiemy, że mają też sporo pecha tej zimy. Na koniec już bez takich mocnych wrażeń, Gur-Bud przegrał z The Old Stars Ochota 0:6. Była to jednostrona potyczka, w którym drużyna z Ochoty w pełni udowodniła swoją wyższość, dając lekcję kolektywnego futbolu. Cały skład zagrał bardzo dobrze, ale musimy tu docenić najlepszego na boisku Patryka Koziorkiewicza, bez którego tak efektowne zwycięstwo nie byłoby możliwe. TOSO po tym wskoczyli na drugą pozycję. 

7.liga

8. Liga Szóstek:

W 8. Lidze Szóstek pierwszy FK Legion UA zgodnie z naszymi zapowiedziami nie miał łatwego zadania w rywalizacji z TS Kopernik. Końcowe rozstrzygnięcie 4:3 tego najlepszym dowodem. TS A być może okupuje dolne rejony tabeli, ale my wiemy, że mają potencjał, co zresztą pokazali w starciu z liderem. Legion co prawda prowadził już 4:1 (co było zasługą doskonale dysponowanego duetu Nazar FiialkovskiyVictor Buhai), ale w końcówce Michał Zaczykiewicz swoim dubletem sprawił, że zespół z Ukrainy bliski był utraty zwycięstwa. Ostatecznie udało się, chociaż nie bez problemów, i FK L UA pozostali na pierwszym miejscu. Konfrontacja Zespołu R z Walcem była bardzo wyrównana. Co prawda lepiej zaczęli Maciej Zarzycki i jego brygada, bo od dwóch trafień Cezarego Gozdołka, ale nominalni gospodarze zdobyli gola do szatni. Potem goście znowu odskoczyli, tym razem na 1:3, ale Krzysztof Rogacin z Kacprem Rudnicki doprowadzili do remisu 3:3 i ostatecznie takim wynikiem zakończyły się te zawody. Walec mimo straty punktów jest trzeci, ZR zaś aktualnie są na szóstej lokacie. Rekiny Biznesu nie najlepiej rozpoczęły zimowe rozgrywki, TSP Szatańskie Pęto wręcz przeciwnie, więc jak to zwykle w futbolu bywa, mieliśmy małą niespodziankę. Drużyna Grzegorza Gnasia od samego startu prezentowała się lepiej od przeciwników, świetny występ zanotował Maciej Banasek i Daniel Szmańda, a dodatkowo Michał Staniszewski między słupkami pokazywał, że zna się na swojej robocie. Pęta starali się odgryzać, jak zwykle w przodzie szarpał Wojtek Gronczewski, ale tego dnia to Rekiny były górą i zasłużenie pokonali oponentów 5:3. Co dało im pierwsze trzy punkty w tej kampanii. Znista doskonale rozpoczęła spotkanie z FC Yelonkami, bo od szybkiego 3:0, ale potem Sebastian Małczyński i jego świta mozolnie zaczęli odrabiać straty. I zbliżyli się na 4:3 do przerwy (hat-trick Zdzisława Zaręby ze Znisty!), co zwiastowało emocje w drugiej połowie. Takie też obejrzeliśmy. Ekipa z Jelonek prowadzona przez Szymona Milczarka i Patryka Kutrę nie tylko wyrównała, co zaczęła uciekać rywalom. Skończyło się na 5:7 dla FC Y i trzeba przyznać, że aktualny wicelider kolektywnie zapracował na taki wynik. Po imponującym triumfie sprzed tygodnia Króliczki Playboya były faworytem konfrontacji z KS Energetykiem. Lecz tego dnia zespół ze Stegien prezentował się wprost znakonicie i w każdej formacji wyglądał naprawdę doskonale. Dobrze bronił Dariusz Drop, Artur Małecki w defensywie spisywał się bez zarzutu, a z przodu wiatr robili Błażej Utwald i Adrian Krygier. W efekcie to KS E wygrał 7:3 i dzięki temu awansował już na czwartą lokatę. W KP na pewno docenimy dublet Michała Śliwińskiego, ale to było trochę za mało na tak zmotywowanego przeciwnika. 

8.liga

9. Liga Szóstek:

Po 3.kolejce najniższego szczebla zimowej edycji Ligi Bemowskiej mamy już tylko jedną niepokonaną drużynę, KS Syfon. Aleksander Opolski i jego świta odnieśli trzecie zwycięstwo tej zimy tym razem odprawiając z kwitkiem ostatni zespół w tabeli, Czupakabry Warszawa. Gospodarzom nie pomogło wzmocnienie przez Arka Rycherta, który skompletował hattricka. Goście odpowiedzieli dziesięcioma trafieniami, zwyciężając finalnie 10:4. Do zwycięstwa poprowadziło ich trio Opolski – Gouveia- Szewczyk. Wychodzi na to, że stawka w tej edycji będzie bardzo wyrównana. Kilka drużyn tej niedzieli podtrzymało dobrą passę sprzed tygodnia, zaś kilka zrehabilitowało się za wpadki w poprzedniej serii. Efektem jest, aż sześć drużyn z sześcioma punktami na koncie. Trzymać się będziemy zatem chronologii. Drugie starcie przyniosło nam dużo więcej emocji. W szranki stanęły drużyny NKS-u Piotrovii II oraz KTS-u Chimery. Cały mecz był bardzo wyrównany i zacięty. Do przerwy mieliśmy remis 2:2, ale po zmianie stron bardziej konkretni pod bramką rywala byli podopieczni Pawła Janasa. To oni w 43 minucie wypracowali dwie bramki przewagi, którą rywal mimo ambitnej postawy potrafił zniwelować do jednego gola. Ostatecznie KTS wygrał 4:3 i był to jego drugi triumf tej zimy. Mecz numer trzy to jedna z niespodzianek tej serii. Niepokonany do tej pory Mi-Home Team podejmował La Cabaret, który do tej pory zaprezentował się w kratkę. Faworytem byli gospodarze, ale goście kompletnie ich zaskoczyli. Po pierwszej szalonej połowie goście prowadzili jednym golem, ale po zmianie stron gracze w fioletowych trykotach zagrali lepiej od rywala, a co dla nich najważniejsze skuteczniej, co w kulminacyjnym momencie dało cztery gole przewagi. Finalnie LC triumfował 7:4, a bohaterem został autor hattricka, Hubert Sadowski. Równocześnie na boisku obok byliśmy świadkami kolejnego zaskakującego rozstrzygnięcia. Mianowicie radzący sobie ze zmiennym skutkiem Gyros Gaming podejmował TS Amebę, która do tego meczu wygrała oba swoje starcia. Pierwsza połowa to piłkarskie i szachy połączone z festiwalem nieskuteczności, czego najlepszym dowodem był rezultat 1:0 do przerwy dla gospodarzy. Jak się za chwile okazało to właśnie Gyros rozegrał koncertową drugą partię, nie dając za wiele szans rywalowi. Wbili cztery gole z rzędu i mimo, że rywal błyskawicznie dwa razy odpowiedział, to gospodarze zagrali konsekwentnie do końca wbijając w końcowej fazie meczu jeszcze dwa gole i triumfując ostatecznie 7:2. Taki wynik to bez wątpienia zasługa dobrej postawy trio: Kacper Pawlik – Michał Pletty – Jakub Gil. Pozostał nam ostatni mecz tego szczebla, w którym drugie zwycięstwo tej zimy odniosła Teraz Kolska. Ekipa Bartka Balika wypunktowała FC Stałą Gwardię 5:1. Mecz nie był jednostronnym widowiskiem, a tak znaczącą przewagę Kolska wypracowała sobie w końcówce spotkania. Ojcem zwycięstwa został autor hattricka i jednej asysty, Marcin Siniarski.

9.liga

Sponsorzy