Faworyci nie zawiedli – podsumowanie 4. kolejki Ligi Bemowskiej!

Za nami już 4. seria gier w Lidze Bemowskiej. I chociaż nie zabrakło niespodzianek, to zdecydowana większość faworytów kończyła swoje spotkanie z kompletem oczek. W Pierwszej Lidze Siódemek czwarty skalp tej wiosny zgarnął FC Hermes, podobnie jak Civas na drugim szczeblu. Na  trzecim poziomie imponującą wygraną zanotowały Szczęki Szczęśliwice, na czwartym levelu zaś w meczu na szczycie Energetyk pokonał Random Team. W piątek klasie rozgrywek swoją serię podtrzymał Abnegat, w szóstej FC Stała Gwardia także się nie pomyliła. W SuperLidze6 w szlagierze eXc Mobile Ochota wyszarpała zwycięstwo z In-Plus Pojemną Haliną, ale na pozycji lidera zasiada KS Browarek, który rozbił SS Cyrkulatkę. Na pierwszym froncie błysnęli All4One, na drugim FC Warsaw Team nie dał szans Motive’owi, a z kolei na trzecim East Crew ponownie udowodnili swoją klasę. I na koniec, w czwartej dywizji szóstek Zespół R sięgnął po swój czwarty tej wiosny triumf. Zapraszamy na podsumowanie 4. kolejki w Lidze Bemowskiej!

 

 

1. Liga Siódemek:

„Nogi z gazu” nie zdejmuje FC Hermes, rewelacja sezonu wiosennego. Po 4.kolejce najwyższego szczebla ligi siódemek drużyna z Ukrainy z kompletem czterech zwycięstw otwiera ligową tabele. Tym razem obyło się jednak bez fajerwerków. Hermes meczem z Harataczami otwierał tą serię spotkań i musiał się porządnie namęczyć by wywieźć trzy punkty. Mecz był bardzo ofensywny i wyrównany, a najwięcej pracy mieli bramkarze. To właśnie golkiper gospodarzy, Vitalij Pomoluk został uznany najlepszym zawodnikiem tego meczu. Hermes ostatecznie wygrał 2:1, a gola na wagę trzech punktów zdobył Oleksander Kotiv. Raptem dwa punkty mniej ma drugi w tabeli Chemik Bemowo, który w absolutnym szlagierze pokonał Gladiatorów. Ekipa Adriana Bery od początki wiosny gra bardzo dobrze, a tym meczem tylko to podkreśliła. Prawda jest taka, że jeżeli chce się sięgać po najwyższe laury, trzeba pokonywać rywali z najwyższej półki. Mecz mógł się podobać. Szybka gra, sporo akcji i dramaturgia do samego końca. Ostatecznie Chemik wygrał 2:1, a najlepszy na murawie okazał się autor 2 asyst, Maciej Baranowski. Tymczasem strefę medalową zamyka Dynamo, które w niedzielny poranek odprawiło z kwitkiem Zmarnowane Talenty. Tutaj też towarzyszyło nam sporo emocji. Pierwsi do głosu doszli goście, ale kilka chwil potem przyszła odpowiedź gospodarzy, którzy golem do szatani ustalili rezultat do przerwy na 1:1. Siedem minut po zmianie stron trzy punkty zapewnił Dynamo najlepszy na boisku, Kostya Didenko, dla którego był to drugi gol tego dnia. Warta zaznaczyć, że przy obu trafieniach podawał Eugenij Mogielnicki. Gracze w niebieskich trykotach tracą do lidera pięć, a do wicelidera trzy punkty. Tylko 1 punkt mniej zgromadził Moszna Squad, który wywiózł zwycięstwo z bardzo trudnego terenu. Otóż na drodze ekipy Michała Burzyńskiego staną Altus, który miał już na koncie dwa zwycięstwa. Niestety dla nich ten mecz był drugim pod rząd zimnym prysznicem. Moszna już do przerwy prowadziła dwoma golami, a po zmianie stron, mimo prób rywala, to ona podwyższała przewagę, by ostatecznie zwyciężyć 7:3. Dobre zawody zagrali Michał Burzyński, Maciej Latosiewicz czy Robert Dębski, ale najlepszym zawodnikiem meczu uznano Dominika Lutostańskiego, który bronił niemal bezbłędnie. Na koniec zostawiliśmy pierwsze zwycięstwo tej wiosny FC Warsaw United, które po zaciętych zawodach pokonało Zjazd 2:0. Więcej z gry mieli gospodarze, którzy tylko dzięki świetnej postawie między słupkami golkipera Zjazdu, Michała Dalby wygrali dwoma golami. Decydujące ciosy padły w końcówkach obu połów, a najlepszy na boisku był autor pierwszego gola Michał Paradowski.

1ligasiodemek_4kol.png

2. Liga Siódemek:

Na zapleczu ekstraklasy kolejkę rozpoczęliśmy od meczu Los Lamusos z BKS Górki 04. Wynik już w piątej minucie otworzyli gospodarze, jednak od tego momentu goście nabrali wiatru w żagle i aż czterokrotnie zmusili rywali do wyjęcia piłki z siatki. Gospodarze próbowali odpowiedzieć, lecz udało im się to tylko raz i było to za mało, do urwania punktów swoim przeciwnikom. Następnie, dość łatwą przeprawę z Dynamitem Warszawa miał Civas, czyli aktualni liderzy tabeli. Praktycznie od samego początku dyktowali warunki gry, co przełożyło się na końcowe zwycięstwo 6:1. Wynik w zupełności oddaje to, co działo się na boisku. Tomek Kruczyński asystował, Łukasz Pruszyński wykańczał. Co tu dużo mówić, ten zespół z pewnością jest głównym pretendentem do mistrzostwa. To byłoby tyle na sobotę. Następnego dnia, w pierwszym z trzech zaplanowanych spotkań, Defendersi gładko rozprawili się z Lyreco, gromiąc ich aż 7:1. Goście praktycznie nie mieli sytuacji bramkowych i byli absolutnie zdominowani przez swoich rywali.  Gospodarze konsekwentnie szukali luk w ich obronie, regularnie wykorzystując stwarzane sytuacje. Dzięki tym trzem punktom, „czerwoni” wciąż pozostają w walce o podium. Następnie, FC Zaborów bardzo mocno postawił się kolejnemu pretendentowi do końcowego sukcesu - rezerwom Hermesa. Choć to gospodarze jako pierwsi zdobyli gola, na murawie było raczej „remisowo”, a najlepszym tego przykładem jest to, ile pracy miał bramkarz zespołu z Ukrainy, który niejednokrotnie ratował kolegów z opresji. Wreszcie musiał on skapitulować, jednak Hermes szybciutko się obudził i już chwilę później ponownie wyszedł na prowadzenie 2:1, którego nie oddał już do końcowego gwizdka sędziego. W ostatnim meczu, KP Kozia bardzo wysoko uległa Old United. Choć aż do końca pierwszej połowy czekaliśmy na pierwsze trafienia, druga przyniosła ich nam o wiele więcej, a z czasem widać było co raz większą dominację zespołu gości. Świetne zawody rozegrał duet Piłka-Blachuk - panowie łącznie zdobyli aż 6 z 8 goli dla swojej drużyny. Bramka dla gospodarzy z pierwszej połowy była ich jedyną, zatem rezultat końcowy to 1:8.

2ligasiodemek_4kol.png

3. Liga Siódemek:

4.kolejka trzeciego szczebla ligi siódemek pokazała nam, że w tej edycji może wydarzyć się wszystko, a walka o podium będzie toczyć się do ostatniego meczu sezonu. Na czele tabeli pozostał Drink Men, który jednak stracił pierwsze punkty w sezonie. W meczu na szczycie ekipa Mirka Wyszczelskiego podzieliła się punktami z Agilem at Agord, który notabene także jak dotąd tylko wygrywał. Mecz mógł się podobać. Początek należał do gospodarzy, którzy po dziewięciu minutach prowadzili 2:0. Taki wynik utrzymywał się do 32 minuty gdy goście złapali kontakt. Kiedy pomału zanosiło się na czwarte zwycięstw w sezonie DM, goście na dwie minuty przed końcem doprowadzili do remisu, ustalając jak się okazało wynik meczu na 2:2. Agil mógł, a nawet powinien wcześniej trafić do siatki rywala, ale kapitalne zawody rozegrał golkiper gospodarzy, Dariusz Chojnacki. Drink Men pozostał na czele stawki, ale jego przewaga stopniała do 1 punktu. Taki stan rzeczy wykorzystały Szczęki Szczęśliwice, które po porażce przed tygodniem, wrócili na zwycięskie tory, pewnie ogrywając Wariaty Kuchara. Po pierwszej odsłonie, po której gospodarze prowadzili tylko 2:0 mogło jeszcze wydarzyć się wszystko. Tym bardziej, że przed tygodniem goście zaprezentowali się z bardzo dobrej strony (wysoka wygrana z Legionem). Tymczasem wśród „Wariatów” z każda minutą rosłą frustracja, a goście po czterdziestej minucie rozwiązali worek z bramkami, dobijając rywala. Do zwycięstwa 7:0, które dało Szczękom pozycje wicelidera, poprowadził duet Mikołaj Ostoja-Ciemny – Barnaba Chlipalski. Po porażce i remisie w końcu wygrał Pohybel, który w pokonanym polu zostawił KS Na Pełnej. Gospodarze walczyli o podium, podczas gdy Radek Janecki i spółka szukali pierwszej wygranej. To nie było jednostronne widowisko. Przez blisko 40 minut oglądaliśmy mecz pełen walki i dopiero w ostatnich 12 minutach goście odjechali rywalowi, gromiąc go finalnie 5:1. Tutaj też musimy wyróżnić dwóch zawodników. Mowa o Przemku Girgielu, autorze trzech ostatnich podań oraz o Piotrze Krzyśpiaku, który z kolei skompletował hattricka. Tymczasem w niedzielne południe na murawie zameldowały się ekipy Legionu oraz St. Varsovii. Ostatnio lepiej szło gościom, ale stawka w tej kampanii jest tak wyrównana, że w większości meczów może wydarzyć się wszystko. Legion po świetnym początku prowadził 2:0, ale ambitnie dążący do zmiany wyniku goście doprowadzili do remisu. Nie zachowali jednak koncentracji na skraju obu połów. Najpierw tuż przed przerwą dali sobie wbić gola do szatni, a zaraz po zmianie stron Legion miał już dwa trafienia różnicy. W końcówce gospodarze dołożyli jeszcze dwa gole i ich zwycięstwo 6:2 stało się faktem. Tymczasem pierwszy triumf w sezonie zanotowały Chyże Rosomaki, które pokonały inną bardzo doświadczoną drużynę, Orły Leszka 2:1. Jacek Dobraczyński i jego kompani objęli prowadzenie już w 1 minucie. Potem oglądaliśmy niezwykle zacięte zawody godnych siebie rywali. W 43 minucie gospodarze dopięli swego, doprowadzając do remisu. Cieszyli się jednak z niego tylko minutę, gdy gola na wagę trzech punktów zdobył, najlepszy na boisku, Michał Zaczykiewicz.

 3ligasiodemek_4kol.png

4. Liga Siódemek:

W czwartej lidze czekały na nas cztery spotkania, z czego tylko jedno rozgrywane było w sobotę. Mowa o starciu Energetyka z Random Teamem, od którego w dużej mierze może zależeć końcowy układ sił w tabeli. Gra była dość wyrównana, dopóki w pierwszej połowie czerwonej kartki nie zobaczył jeden z zawodników gości. W tym momencie ekipa Rafała Stefanka przejęła inicjatywę i konsekwentnie wykorzystywała luki w obronie swoich rywali. Ostatecznie, RT uległo im 5:1, co z pewnością jest bolesnym wynikiem. Niedzielne granie rozpoczęliśmy od meczu Kristalu z Reytanem, które goście minimalnie wygrali 1:2. Losy końcowego rezultatu toczyły się aż do ostatnich minut, kiedy to gospodarze zdołali wyrównać, a goście ponownie na chwilkę przed końcem wyszli na prowadzenie. Reytan notuje zatem swój pierwszy triumf w tym sezonie. Następnie, R-Gol musiał przełknąć gorzki smak porażki w starciu z Raptusami Ursus, które wygrały z nimi 6:1. Od początku to gospodarze byli lepsi, jednak z czasem to goście zaczęli przejmować inicjatywę, zdobywając nawet gola kontaktowego. W drugiej połowie to jednak RU byli skuteczniejsi w ofensywie, równie dobrze broniąc dostępu do swojego pola karnego, co skutkowało zdobyciem przez nich pełnej puli punktów. Na koniec, Los Blancos absolutnie przejechali się po Bemovii, gromiąc ich aż 0:11. Takich wyników na ligach siódemek nie oglądamy zbyt wiele. Można by tłumaczyć, że to czerwona kartka dla gospodarzy przesądziła o losach spotkania, ale zostali oni nią ukarani dopiero w 33 minucie przy stanie 0:5, zatem goście byli po prostu tą lepszą stroną. Tak wysoki wynik był jednak zaskoczeniem dla niejednego kibica.

4ligasiodemek_4kol.png

5. Liga Siódemek:

Na piątym froncie tempa nie zwalnia Abnegat, który w drugim meczu 4.kolejki pokonał Wybrzeże Klatki Schodowej, notując czwarte zwycięstwo w czwartym meczu wiosennej edycji ligi siódemek. W tym szybkim, pełnym bramkowych akcji meczu znacznie lepiej pod bramką rywala radzili sobie gracze lidera, których do zwycięstwa poprowadził Antoni Mazurkiewicz. Lider tabeli naprawdę imponuję formą, ale drużyną tej kolejki bez wątpienia zostało Tornado UA. Ekipa z Ukrainy wygrała dwa niedzielne mecze i zrobiła to iście imponującym stylu. Najpierw bez najmniejszych problemów pokonali NKS Piotrovię 10:0, a pięć godzin później w identycznym stosunku odprawili z kwitkiem Gur-Bud. W pierwszym meczu najlepszy na boisku był Ivan Chernitskyi, w drugim zaś pierwsze skrzypce zagrał Taras Tsolkovskyi. Wprawdzie Tornado pozostało na pozycji wicelidera, ale dzięki dwóm zwycięstwom zniwelowało stratę do Abnegatu do 2 punktów. Pierwszy z rywali wicelidera, NKS także grał w tej serii dwukrotnie, a ta wspomniana konfrontacja była jego drugą. Piotrovia do niedzielnego meczu podchodziła w dobrych nastrojach, ponieważ w sobotnie południe pokonali po sporych emocjach, wciąż szukających premierowego zwycięstwa w LB, graczy Zielonego Stolika. To kolejny mecz gospodarzy, w którym połowa drużyny to nowe twarze w drużynie. ZS przespał prawie czterdzieści minut meczu, dając sobie w tym czasie wbić cztery gole i nie strzelając żadnego. Na odrabianie strat było już za późno. Piotrovia, jako drużyna, wypadła zdecydowanie lepiej i jej zwycięstwo 5:3 wydaje się być zasłużonym. Do triumfu poprowadził ją autor dwóch goli i dwóch asyst, Łukasz Kamiński-Dudek. To szósty punkt zdobyty przez „seledynowych”, którzy zakotwiczyli w połowie stawki. Tymczasem wygląda na to, że na zwycięskie tory powraca FC Kazubów, który po porażce z liderem, znów wygrał, pozostając na trzecim miejscu w tabeli. Tym razem FCK na zamknięcie kolejki pewnie pokonał GKS Tachimetr Warszawa 4:0. Pierwsze skrzypce zagrał Władysław Oreszczuk, który zaliczył hattricka. Tymczasem równo w kratkę gra tej wiosny Nie Ma Mocnych, który do dwóch porażek, dołożył drugie zwycięstwo. Piotr Burdach i spółka w meczu otwierającym niedzielne zmagania pokonali Gyrosa Gaming 2:0. Gospodarze okazali się zespołem zdecydowanie lepszym, stworzyli więcej klarownych sytuacji, ale kapitalnie miedzy słupkami bramki gości spisywał się najlepszy zawodnik tego meczu, Jan Kryłowicz.

 5ligasiodemek_4kol.png

6. Liga Siódemek:

Czwartą kolejkę na najniższym poziomie rozgrywkowym zainaugurował mecz FC Bucha z Gołków Crew. To goście od pierwszych minut byli stroną dominującą, a gospodarzom na domiar złego dały się we znaki problemy kadrowe oraz chwilowa kontuzja jednego z graczy. Już w 12 minucie przegrywali 0:3, jednak świetną zmianę i powiew świeżej krwi wniósł do ekipy Maćka Szpakowskiego Kacper Śmiałek. Panowie praktycznie we dwóch rozmontowali obronę rywali i w pięć minut doprowadzili do wyrównania. W drugiej połowie obie drużyny miały bardzo dużo okazji, choć wydawało się, że to Buch lekko przeważa. Koniec końców, podział punktów jest sprawiedliwym rezultatem. Następnie, TS Kopernik gładko rozprawił się z Drogą. Pierwsze skrzypce zagrał Piotr Urbański, którego wkład w grę swojej drużyny był bardzo widoczny. Droga próbowała kontratakować dopiero w drugiej połowie, jednak ekipie Mariana Rokosza brakowało skuteczności. Ostatecznie, gospodarze zwyciężyli 6:1 i wciąż pozostają niepokonani. Równolegle na drugim boisku swój mecz rozgrywała rozpędzona Stała Gwardia. W tym sezonie Adam Smoleń i jego koledzy są praktycznie nie do zatrzymania. Tak było również w spotkaniu z Izbą Wytrzeźwień, którą rozgromili 9:3. Kapitalne zawody rozegrali Michał Polak i Kamil Kwadrans, którzy przewodzą również w indywidualnych klasyfikacjach 6. ligi. Dzięki temu zwycięstwu, gospodarze zapisują sobie kolejny komplet punktów i mogą pochwalić się bardzo imponującym bilansem bramkowym. Kolejkę zamykało nam starcie Warszawy Utd z TSP Szatańskim Pętem. Było ono bardzo wyrównane, w szczególności pierwsza połowa. Na rozstrzygnięcia musieliśmy czekać do okolic 40 minuty, kiedy przewaga gospodarzy wyraźniej się zarysowała. Ostatecznie, goście ulegli swoim rywalom 3:0.

6ligasiodemek_4kol.png

SuperLiga6:

Przechodzimy płynnie na mniejsze boiska, gdzie także nie brakło dobrego futbolu. W SuperLidze6 obejrzeliśmy cztery spotkania i nie było tu miejsca na nudę. W konfrontacji Boca Seniors z FK Almaz wyszło większe doświadczenie z gry na najwyższym szczeblu drużyny rodem z Ukrainy. FK A przez cały czas kontrolowało przebieg boiskowych wydarzeń i nawet, gdy rywalowi udało się zbliżyć, to po chwili Zieloni znowu odskakiwali. I ostatecznie dość gładko wygrali 5:10, zapewniając sobie pierwsze trzy oczka tej wiosny. Architektem tego wyniku był duet Andrij Dutchak i Taras Mysko. W międzyczasie, na placu obok, swój mecz rozgrywali Grottgera Team i FC Franklin Club. Jesienią obie ekipy podzieliły się punktami, ale tym razem faworyt nie zawiódł. GT prowadzeni przez Damiana Patokę już po 10 minutach prowadzili 5:0 i już wiadomo było, że jest po zawodach. FC FC starali się odrabiać straty, aktywny był Patryk Roguski, ale tego dnia było to za mało na GT, którzy już do końca spokojnie punktowali przeciwnika. Finalnie obrońcy tytułu w udany sposób zrewanżowali się Franklinom, zwyciężając 10:2. Kolejna potyczka także miała potencjał na wyrównany bój, ale, podobnie jak w wypadku GT vs FC FC, tak się nie stało. Przeżywająca dość poważny kryzys SS Cyrkulatka wyraźnie uległa KS Browarkowi 3:16. Tak naprawdę zespół z Zamojszczyzny tylko na końcu pierwszej i początku drugiej odsłony wyglądał tak, jak na medalistę z zimy przystało. Wtedy to ze stanu 0:5 odrobili na 3:5. Lecz to tylko podrażniło KS B z Patrykiem Modzelewskim i Tomkiem Pietrzakiem na czele. Od tego momentu Browarek wrzucił piąty pieg i dzięki temu utrzymał pozycję lidera. I nas sam koniec zostawiliśmy sobie absolutny szlagier, bo takim bez wątpienia była konfrontacja eXc Mobile Ochoty i In-Plus Pojemnej Haliny. Oba teamy stworzyły wyjątkowo zacięty bój, jednak po pół godzinie gry skuteczniejsza była Ochota, która prowadziła 2:0 po dublecie Kacpra Falkowskiego. Halina nie zamierzała się poddawać, a jako że miała w swojej kadrze Bartka Przyborka obdarzonego kąśliwym strzałem, to zrobiło się 2:1. W 39 minucie Bartek Goździewski podwyższył na 3:1, ale na 4 minuty przed końcem Przyborek znowu zaskoczył mierzonym uderzeniem i było 3:2. Potem Krzysztof Jabłoński musiał parokrotnie się wykazać, żeby eXc obronili rezultat i udała im się ta sztuka. Po pasjonującym widowisku trzy punkty powędrowały na konto Kamila Jurgi i jego świty.

superliga6_4kol.png

1. Liga Szóstek:

W Pierwszej Lidze Szóstek jako pierwsi na murawie zameldowali się Drink Team oraz Kindybały FC. Bukmacherzy nieco więcej szans dawali tu bardziej doświadczonej ekipie Norberta Tarasa i już po 19 minutach, gdy duet Jakub Strzałkowski – Przemek Maszteler grał jak z nut, to było 4:0. I wydawało się, że jest już po meczu. Nic bardziej mylnego. K FC rzucili się do odrabiania strat i już do przerwy dzięki Michałowi Adamiakowi zrobiło się 4:2. Tuż po zmianie stron goście trafili na 4:3, ale DT szybko odzyskali inicjatywę, wbili rywalom kolejne cztery gole i już do końca nie dali Kindybałom przejąć kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. Finalnie, po dobrym spotkaniu, Drink Men wygrali 9:6, zgarniając pierwsze trzy punkty tej wiosny. W konfrontacji W1nners z All4One pewniakiem byli Niebiesko-granatowi i już po pierwszej połowie, zakończonej przy 0:5, było wszystko jasne. A4O raz za razem punktowali przeciwnika, a dodatkowo kapitalnie między słupkami spisywał się Darek Puchta. W drugiej odsłonie trio Eryk Białecki – Stanisław Kędzierski – Karol Kubicki atakowało jeszcze mocniej, ale Kuba Kotlerek z W1 wyczyniał cuda w bramce. All4One finalnie zwyciężyli tu 2:10, ale bez Kotlarka ten rezultat byłby dużo wyższy.

1ligaszostek_4kol.png

2. Liga Szóstek:

W Drugiej Lidze Szóstek mieliśmy sporo grania, gdyż czekało nas aż sześć spotkań. Na otwarcie FC Warsaw Team mierzył się z Motivem. Gdy Twoim przeciwnikiem jest aktualny lider, to trzeba się stawić w jak najmocniejszym zestawieniu, ale zespół w jasnozielonych trykotach po raz kolejny w tym sezonie miał z tym problem. Co tak mocna paka jak FC WT po prostu musiała wykorzystać. W pierwszej części Maciej Bartosiewicz i jego świta jeszcze nie odstawali, było 3:2, ale w drugiej odsłonie kapitalnie dysponowany Mateusz Grabowski przy wsparciu Emila Gadomskiego oraz Mateusza Pogorzelskiego raz za razem punktowali rywali i skończyło się na w pełni zasłużonym 10:3 i utrzymaniu pierwszego miejsca przez Warsaw Team. W międzyczasie swoje starcie rozgrywali The Old Stars Ochota i FC Ulani. I tutaj musimy od razu zaznaczyć, że 48 minucie przy stanie 4:8 meczu sędzia był zmuszony je przerwać i zakończyć z powodu bójki oraz słownych obelg rzucanych z obu stron. Przypominamy, że w naszej lidze nie tolerujemy tego typu zachowań i każde tego typu zdarzenie będzie wiązało się z dotkliwymi karami! Wracając jednak do czysto sportowej rywalizacji, to tutaj górą byli FC U, w których barwach bardzo dobre zawody rozegrali Damian Dobosz i Robert Krzywkowski, u pokonanych zaś jak zwykle aktywny był Oskar Górecki, ale tego dnia był osamotniony w swoich staraniach. FC Ulani nie mieli za wiele czasu na odpoczynek, gdyż tuż po swojej potyczce czekała ich kolejna, tym razem z La Zabava. I dopóki Kamilowi Wdowiarskiemu z kolegami starczyło sił, to było dobrze. Po pierwszej połowie było 1:2, ale w drugiej Kareem Musseim z Krzysztofem Sobolewskim, jak to się mówi, zrobili robotę i dzięki temu LZ przełamali się, triumfując 6:3. Była to ich pierwsza wygrana w tym sezonie. A godzinę później pojawiła się okazja na drugą, gdyż La Zabava mierzył się z Gramy Swoje. I tutaj oglądaliśmy rywalizację z gatunku cios za cios. LZ prowadzili 2:0, ale jeszcze przed przerwą GS wyrównali na 2:2. Po zmianie stron oba teamy szły łeb w łeb i finalnie musieli się podzielić punktami po remisie 4:4. Bohaterem tego spotkania był niewątpliwe Marcin Ziętek, autor hat-tricka i asysty. W Gramy Swoje zaś na wyróżnienie zasłużył Remigiusz Olszewski. Potem na placu zameldowali się Last Dance oraz Marketing Match. Pierwsze 25 minut było niezwykle zacięte, zresztą wynik 3:2 dla gospodarzy tego najlepszym świadectwem. Po wznowieniu gry LD całkowicie zdominowali ten mecz. Znowu znakomicie wyglądała współpraca Rafał Szewczyk – Rafał Dobrosz, doskonale spisał się też Maciej Paluchowski. Marketerzy mimo starań Mateusza Piziorskiego i Michała Rosochowicza niewiele już mogli zdziałać i ostatecznie przegrali 11:4. Po tym efektownym występie Last Dance awansowali na pozycję wicelidera. Na sam koniec FC. Pierdoła, nowa ekipa w stawce, spotkała się z Powiewem Czarnobyla. I tu obejrzeliśmy jednostronne widowisko, gdzie bardziej doświadczony Powiew gładko poradził sobie z debiutantem. Któremu nie możemy odmówić entuzjamu, gdyż radość z ich jedynej bramki (końcowy rezultat 1:10) zdobytej przez Olafa Ziembińskiego była ogromna. PW z kolei musimy pochwalić za naprawdę zwycięstwo w naprawdę dobrym, kolektywnym stylu. W zasadzie każdy zawodnik w ich barwach spisał się wybornie, ale na największego plusa zapracował Mikołaj Wrochna.

2ligaszostek.png

3. Liga Szóstek:

W pierwszym spotkaniu Trzeciej Ligi Szóstek pomiędzy Króliczkami Playboya i Spartą nominalni gospodarze szybko objęli prowadzenie 1:0, w odpowiedzi goście przez całą pierwszą połowę bili głową w mur. Duża w tym zasługa golkipera Krzysztofa Różalskiego, który rozgrywał znakomite zawody. Jednak tuż po starcie drugiej odsłony Spartanie prowadzeni przez Mateusza Zawadzkiego i Piotra Kuklewskiego w krótkim czasie zadali cztery zabójcze ciosy i potem już nie oddali przeciwnikom inicjatywy. Finalnie skończyło się na zasłużonym zwycięstwie Sparty 3:5, co było ich drugim skaplem w tym sezonie. W konfrotnacji Moonfox z FC Devs delikatnym faworytem były Lisy i trzeba przyznać, że nie zawiedli. W pierwszej części Devsi zagrali z dużą dozą animuszu, ale tego dnia to rywal był bardziej skuteczny. Dublet Łukasza Rysza do przerwy sprawił, że było 2:0, a po zmianie stron team w czarnych trykotach jeszcze się rozkręcił i napędzany przez najlepszego na placu Artura Piotrowskiego oraz wspomnianego Rysza wypunktował przeciwników. Skończyło się na 9:2 dla Moonfox, którzy dzięki tej wygranej utrzymali kontakt z czołówką. Nie zawiódł też inny pewniak, czyli East Crew. Lider bez najmniejszych problemów poradził sobie z lubującą się w niespodziankach Semper Victorią, pokonując ich gładko 1:13. SV nie mieli za wiele do powiedzienia, gdy swoje show dawali Marian Melnyk, Roman Chukchach, Nazar Skazko i pozostali zawodnicy EA. Drużyna rodem z Ukrainy sięgnęła po czwartą wiktorię tej wiosny i utrzymała pierwszą lokatę. Potknął się za to ich konkurent do złota. Miód Malina dość nieoczekiwanie tylko zremisowali z Januszami na Pikniku 5:5. Po pierwszych 25 minutach wydawało się, że wiceliderzy zmiotą oponentów z planszy, gdyż kierowani przez Jakuba Zwierza prowadzili 4:0. Jednak JnP mieli w składzie Conrado Mollzę, który w samej końcówce pomógł swojemu zespołowi uratować cenny punkt. Janusze po tym fantastycznym come-backu zdobyli pierwsze oczko w tych rozgrywkach, Miód Malina z kolei, mimo remisu, pozostali na drugim miejscu. Godzinę wcześniej swój mecz miały dwie załogi z dołu tabeli, czyli Old Boys J&J oraz KS Syfon. I tu miało miejsce przełamanie Darka Malewskiego i jego ferajni. Czarno-zieloni w końcu pokazali swój potencjał, zgarniając premierowy skalp w wiosennej kampanii. Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie postawa Stanislawa Oseleochenko oraz Michała Gołębiowskiego, ale w zasadzie każdy w składzie OB J&J zasłużył na duże wyzwanie. Syfon zaś przegraną 13:4 potwierdził, że jest u nich mały kryzys, ale na osłodę został im hat-trick Krzysztofa Szewczyka.

3ligaszostek_4kol.png

4. Liga Szóstek:

Czas na Czwartą Ligę Szóstek, gdzie także sporo się działo. Na dzień dobry Mi-Home Team mierzył się z FC Kanwą. Nominalni goście pokazali tym meczem, że porażka sprzed tygodnia to był wypadek przy pracy. FC K prowadzeni przez duet Maciej Malarczyk – Kamil Piwko pewnie rozbili przeżywającego kryzys rywala 2:11, nie pozostawiając złudzeń, kto był lepszy tego dnia na murawie. Kanwa po tej wiktorii pozostała w czubie ligowej stawki. W konfrontacji drużyn ze ścisłego topu, czyli Zofijka FC i Szybki Shot aż przez 43 minuty utrzymywał się bezbramkowy remis. Potem jednak Z FC trykotach zadali dwa skuteczne ciosy i było 2:0. Potem sędzia miał sporo pracy i musiał wyrzucić po jednym zawodniku z każdego zespołu, w tym świetnie dysponowanego Dominika Wrotnego. Następnie w samej końcówce gola głową na 2:1 zdobył Jakub Majewski, ale na więcej Shotom nie starczyło czasu i wynik się nie zmienił. Najlepszy na murawie? Tutaj wyróżnił się według nas Krzysztof Suchanek, który napędzał ofensywę gospodarzy od pierwszej do ostatniej minuty. Zespół R był pewniakiem w konfrontacji z FC KBDB i trzeba przyznać, że lider doskonale wywiązał się z tej roli. Team w błękitnych trykotach bez większych problemów poradził sobie z niżej notowanym przeciwnikiem, zwyciężając 11:2. Tradycyjnie w ataku brylował Kuba Chorostwoski, ale w zasadzie cały kolektyw funkcjonował znakomicie, zresztą kolejna efektowna wygrana w tych rozgrywkach (już czwarta z rzędu) tylko to potwierdziła. W rywalizacji TS Ameba z Filarecka Fighters ci drudzy powinni prowadzić co najmniej kilkoma golami do przerwy. Jednak aktywny tego dnia Filip Skrzęta raz za razem był zatrzymywany przez fenomenalne interwencje Adama Daniluka. I to dlatego po pierwszej części było tylko 0:1. Daniluk utrzymał swoją drużynę w grze, a po zmianie stron jego koledzy z pola, z Bartkiem Gemzą na czele, dorównali do jego poziomu i w drugiej odsłonie oglądaliśmy już zupełnie inne widowisko. I chociaż nadal Skrzęta w pojedynkę kreował kolejne szanse, to finalnie górą były Ameby, które pokonały FF 5:2. Na sam koniec obejrzeliśmy w akcji KTS Chimerę oraz Teraz Kolską. Tutaj o końcowym rozstrzygnięciu zadecydowała przewaga wypracowana w pierwszej połowie przez KTS. Adrian Smoliński z Jakubem Jabłońskim w pierwszych 25 minutach nakręcali akcje swojego zespołu, czego efektem było prowadzenie 4:1. Po zmianie połów TK przebudziła się, zdobyła bramkę, dwukrotnie obiła obramowanie, ale Chimera nie dała im się dogonić, ostatecznie triumfując 5:3. Co pozwoliło im wskoczyć już na czwartą pozycję.

4ligaszostek_4kole.png

Sponsorzy