Podsumowanie sezonu Wiosna 2020: 1. Liga Szóstek

Po recenzji Trzeciej i Drugiej Ligi Szóstek przy „Irzyku” przyszła pora na podsumowanie najwyższej klasy rozgrywkowej. Musimy przyznać, że to były wyjątkowo elektryzujący sezon, gdzie od pierwszej do ostatniej kolejki mieliśmy naprawdę sporo emocji i wiele wrażeń. I rzecz jasna piłkarskiej jakości, bo poziom na pierwszym szczeblu w minionej już kampanii był więcej, niż zadowalający. Największy w tym udział mieli złoci medaliści, czyli FC Ochota. Drużyna Marka Jurgi wygrała wszystkie swoje mecze i bez dwóch zdań zasłużyła na mistrzowski tytuł. A wszystko to jako beniaminek! Serdeczne gratulacje! Brawa też dla AnonyMMous, którzy co prawda nie obronili tytułu z jesieni, ale i tak trzymali fason, sięgając po srebrne medale, mimo sporych problemów kadrowych. Na ostatnim stopniu zaś zameldował się Bulbez Team Bemowo! Wszystkim ekipom jeszcze raz składany gratulacje i zapraszamy na podsumowanie wiosennych zmagań w naszej lidze szóstek!

 

Komplet punktów w ośmiu meczach i mistrzowski tytuł. Najskuteczniejszy atak (76 goli zdobytych) i najszczelniejsza defensywa (tylko 33 bramki stracone). Czterech zawodników w szóstce sezonu, do tego pięć kolejnych statuetek za osiągnięcia indywidualne. A to wszystko jako beniaminek. Czy można było mieć lepszy sezon niż FC Ochota? Wątpimy, gdyż piłkarska wiosna w wykonaniu drużyny Marka Jurgi była wręcz perfekcyjna. Już jesienią ekipa, w Drugiej Lidze, ekipa z Ochoty prezentowała się na tyle znakomicie, że wiedzieliśmy, że po awansie do elity powalczą o coś więcej niż tylko utrzymanie. Przepowiadaliśmy im udział w wyścigu po medale i wszystko to się sprawdziło. Z nawiązką, gdyż FC O, o czym wspomnieliśmy na starcie, wygrali wszystkie swoje potyczki. I chociaż zdarzały im się wyrównane zawody (jak chociażby w konfrontacjach z Fast Transem, Bad Boys Zielonki czy FC NaNkacu), to zawsze końcówki spotkań należały do nich. I tutaj należą się słowa uznania dla Przemka Sawickiego, którego uznaliśmy MVP tej kampanii. Jak tylko FC Ochocie coś nie szło i wynik „się nie zgadzał”, to pojawiał się on, „cały na biało” (a raczej cały na fioletowo) i brał odpowiedzialność na swoje barki, zdobywając kluczowe trafienie albo popisując się udanym ostatnim podaniem. Sawicki zwyciężył też w kategorii dla Najlepszego Asystenta wraz z kolegą z zespołu Krystianem Nowakowskim (którego kapituła Ligi Bemowskiej także rozpatrywała w kategorii zawodnika sezonu) i Konradem Kozłowskim (również poważnym kandydatem do tego miana). Wszyscy trzech zdobyli po 16 asyst. Nowakowski został za to najskuteczniejszym strzelcem swojej drużyny i naprawdę, mieliśmy spory ból głowy w wyborze MVP pomiędzy nim i Sawickim. A to nie koniec indywidualnych wyróżnień. Trofeum za Najbardziej Wartościowego Obrońcę Ligi trafiło w ręce Kamila Jurgi, który do świetnej postawy w obronie dorzucał też bardzo dobre liczby z „przodu”. Nie możemy też zapomnieć o Krystianie Koryckim, Najlepszym Bramkarzu tej wiosny. Cała czwórka Sawicki, Nowakowski, Korycki i Kamil Jurga znalazła się w naszej szóstce sezonu, co pokazuje tylko, jak mocna była to ekipa. A do tego doszła reszta kompanów i ludzi drugiego planu, o których możemy także mówić w samych superlatywach. Dlatego też nie ma zdziwienia, że mistrzowski wazon wjechał do gabloty drużyny Marka Jurgi. Wielkie brawa! Słowa uznania należą się też zdobywcom srebrnych medali, czyli AnonyMMous. Co prawda nie obronili tytułu z jesieni, ale prezentowali się wiosną bardzo równo i solidnie, nie notując większych wpadek. Zapamiętamy ich na pewno też z tego, że co jak co, ale potrafili gonić wynik. Zapewnili sobie zwycięstwo, odrabiając straty z Młodymi Perspektywicznymi (z 2:3 na 5:3), ograli w końcówce Fast Trans (10:7), pokonali All4One (z 2:4 na 6:4) czy rzutem na taśmę uratowali punkt z Bad Boys Zielonki (7:7, mimo że było już 4:7 dla BBZ). Oprócz tego rozegrali pamiętne zawodny z Bulbezem Team Bemowo i jesteśmy pewni, że o tym spotkaniu będziemy wspominać przez lata. Mocne nerwy były na pewno dużym atutem ekipy Macieja Miękiny, ale czysto piłkarsko także nie da się o nich powiedzieć złego słowa. Oprócz wspomnianego Miękiny w bramce, wyróżnił się na pewno niezawodny Łukasz Bednarski, dobry duch swojego zespołu, który też pokazywał na placu swoją wszechstronność. Potrafił wrócić do defensywy, podać, strzelić, uderzyć z rzutu wolnego. Na pewno też bracia Robert i Tomasz Lichański prezentowali wysoki poziom, szkoda tylko, że tak rzadko pojawiali się na meczach. I chociaż do tytułu sporo zabrakło, srebro dla AnonyMMous było jak najbardziej zasłużone! Na trzecim stopniu podium stanął Bulbez Team Bemowo. Drużyna kontuzjowanego Michała Rychlika, którego w funkcji kapitana zastępował Marcin Osowski, była, podobnie jak AnonyMMous, mistrzaem come-backów. Ekipa z Bemowa odrabiała straty w konfrontacji z FC NaNkacu (z 2:6 na 6:6), z 3:6 na 7:6 z Młodymi Perspektywicznymi, bliscy szczęścia byli też w pamiętnym, elektryzującym i pełnym kontrowersji meczu ze wspomnianymi „Anonimowymi”. Bulbez może i czasami źle rozpoczynał spotkania, ale trzeba pamiętać, że przez długi czas liderowali w ligowej stawce i byli jednym z najpoważniejszych kandydatów do tytułu. To na pewno była charakterna drużyna z charyzmatycznym Osowskim bramce, skutecznym Grzegorzem Kowerskim czy bardzo dobrym duetem atakującym z głębi pola: Rafałem Szewczykiem i Rafałem Dobroszem. Nie możemy też zapomnieć o Konradzie Kozłowskim, który do statuetki Najlepszego Asystenta (16 ostatnich podań) dołożył też 15 bramek. Kozłowski był poważnie rozpatrywany pod kątem MVP tych rozgrywek i finalnie „o włos” przegrał z Przemkiem Sawickim z FC Ochota. Na samej murawie BTB prezentował się bardzo dobrze, ambitnie, efektownie. Zawodnicy w zielonych trykotach kreowali mnóstwo okazji strzeleckich i być może, gdyby byli nieco bardziej skuteczni, moglibyśmy o nich mówić jako o mistrzach wiosennej kampanii. Finalnie do tego trochę zabrakło, ale miejsce na podium to i tak super wynik.

Jesienią Bad Boys Zielonki niemalże cudem utrzymał się w pierwszej lidze i po początku omawianego sezonu wydawało się, że będą i wiosną bić się o uniknięcie spadku. Ekipa z Zielonek w pierwszym etapie rozgrywek prezentowała się tyleż dobrze, co pechowo, bo po pierwszych czterech spotkaniach zebrali ledwie trzy oczka, chociaż zasłużyli na zdecydowanie więcej. W drugiej połówce tej kampanii do świetnej gry dołączyła skuteczność. Drużyna Pawła Szczapaniaka zaczęła znacznie lepiej punktować i na efekty nie trzeba było długo czekać. Bardzo mocna, czwarta pozycja na finiszu i efektowna postawa na boisku, która naprawdę mogła się podobać. Gdy do tego dodamy silną, wyrównaną kadrę, zawsze świetną frekwencję, to tym bardziej ten wynik nie może dziwić. Dodatkowo przypadła im jedna statuetka. Królem Strzelców z dorobkiem 26 bramek został Daniel Rosiński, jedna z najbardziej wyróżniających się postaci ligi i jeden z zawodników rozpatrywanych pod kątek MVP sezonu wiosennego. Oprócz wspomnianego Rosińskiego należy docenić też kapitana Pawła Szczepaniaka czy wszędobylskiego Patryka Winczurę, ale tak naprawdę pochwalić możemy całą kadrę „Bad Boysów”, bo nie było w niej tej wiosny słabych punktów. Coś czujemy, że BBZ mogą jesienią wykręcić jeszcze lepszy rezultat z taką paką. Na piątej pozycji uplasowali się All4One. Powiedzieć o Macieju Rataju i jego świcie, że grali w kratkę, to nic nie powiedzieć. A4O to była najbardziej nieobliczalna ekipa w stawce. Potrafiąca w jeden weekend przegrać z Bad Boys Zielonki 3:20, by w następny rozbić Młodych Perspektywicznych 21:1. Wystarczy rzut oka w ich terminarz, by zauważyć, że sinusoidalna dyspozycja wiosną, to była ich główna cecha. Bardziej stabilnej formy zabrakło, by powalczyć o coś więcej, ale z drugiej strony od spadku było daleko. Niemniej nie możemy ich nazwać typową drużyną środka tabeli, bo nic w tych rozgrywkach w wykonaniu All4One nie było typowe. Już w meczu otwarcia rozegrali jeden z ciekawszych meczów sezonu (wygrana z FC NaNkacu 4:3), a potem też było interesująco. Być może przyczyną tego całego ambarasu były zbyt duże rotacje w składzie, ale na takich zawodników jak Sebastian Wydrych, Stanisław Kędzierski czy Maciej Grendel, kapitan Maciej Rataj zawsze mógł liczyć. Sporo do poprawy przed All4One, ale liczymy, że jesienią zobaczymy ten zespół w ich najlepszym wydaniu. Tylko szóste miejsce w wykonaniu FC NaNkacu to było mimo wszystko rozczarowanie. A mówimy tu o wicemistrzach z jesieni, którzy wiosną dokonali kilku interesujących transferów. Lecz, jak widać, nie dało satysfakcjonujących rezultatów. „Kace” cały swój dorobek zebrały w pierwszych czterech grach, ale potem przyszły cztery porażki. Na usprawiedliwienie dodamy, że te przegrane były po dość wyrównanych starciach (no może poza jednym wyjątkiem), więc możemy tu też mówić o małym pechu. Nie będziemy jednak tylko narzekać, bo świetny sezon miał za sobą kapitan, Dominik Baćko, nie zawiedli Albert Szlaga i Paweł Wojsław, a Kamil Bieńkowski był wśród top 3 bramkarzy ligi. Niemniej czegoś zabrakło, ale potencjał na medale nadal jest!

Po pierwszych pięciu meczach piłkarskiej wiosny wydawało się, że Drink Team zleci z ligi i to z wielkim hukiem. Drużyna w czerwonych trykotach przegrała pięć spotkań z rzędu, ale musimy uczciwie dodać, że żadna z tych pięciu gier nie była jednostronnym widowiskiem. Potem jednak coś zaskoczyło i po kluczowych dla kwestii utrzymania meczach z Fast Transem (wygranym 9:5) i Młodymi Perspektywicznymi (zwycięstwo 5:4) na koncie DT znalazło się sześć punktów, które zapewniły im pozostanie w elicie. Siódme oczko Norbert Taras i spółka zdobyli na finiszu tej kampanii, remisując z wicemistrzami AnonyMMous 7:7. Wspomniany Taras jak zwykle imponował liczbami (jego 18 goli to trzeci wynik w lidze), a do pomocy miał utalentowanego i bardzo doświadczonego Jarosława Łowickiego. Ta dwójka na pewno wyróżniała się najbardziej, ale brawa należą się reszcie drużyny za to, że mimo początkowych niepowodzeń nie poddali się i uratowali Pierwszą Ligę. Ta sztuka udała się też Fast Transowi, ale niewiele zabrakło, by Michał Fijałkowski i spółka spadli z powrotem do drugiej klasy rozgrywek. Mimo wszystko nie należało im się to, bo niby ich dorobek punktowy był skromny, ale jakby uważnie prześledziło się ich występy, to można wyraźnie zauważyć, że brakowało im szczęścia. Jak chociażby w rywalizacji z Ochotą, gdzie grali jak równy z równym z późniejszym zdobywcą najważniejszego trofeum. Kluczem do pozostania w lidze była na pewno efektowna wygrana z Młodymi Perspektywicznymi 11:3, dobrze było też na otwarcie sezonu, gdzie po wymianie ciosów pokonali mocny zespół Bad Boys Zielonki. Na indywidualną laurkę zasłużył z pewnością Filip Błoński, który dwoił się i troił w każdym rozegranym meczu. Efekt? Aż 18 goli i 7 asyst w sześciu występach. Młodzi Perspektywiczni jesienią rozegrali bardzo udany sezon, ale tego samego nie możemy powiedzieć o piłkarskiej wiośnie w ich wykonaniu. Ekipa Tomka Muszyńskiego wyraźnie odstawała od reszty stawki, a wpływ na to miały na pewno olbrzymie problemy kadrowe. Jednak, gdy udało im się zebrać, to trzymali fason. Byli bliscy szczęścia w rywalizacji z jednym z kandydatów do złota Bulbez Team Bemowo, gdzie rywale w samej końcówce odwrócili wynik i wygrali 6:7. Do tego wygrana z wicemistrzem FC NaNkacu. Lecz to były jedyne dobre momenty w tej kampanii dla MP, a to zdecydowanie za mało na grę w Pierwszej Lidze. Liczymy jednak, że jak frekwencja się poprawi, to wrócą do elity i tego im oczywiście życzymy. Jeśli utrzymają w kadrze Jakuba Głowalę, to mogą powalczyć o powrót na najwyższy szczebel. Na sam koniec dziękujemy wszystkim ekipom za ten trudny z wielu względów sezon. Pandamia, okres urlopowy, to wszystko mogło mieć wpływ na przebieg rozgrywek, ale jeśli chodzi o poziom, to na pewno nie zawiedliście, bo było naprawdę „grubo”, a świetnych meczów w Waszym wykonaniu nie jesteśmy w stanie zliczyć. Zatem mamy nadzieję, że widzimy się jesienią i po krótkim odpoczynku zagramy już w bardziej korzystnych warunkach. Dziękujemy!00 05

Sponsorzy