Podsumowanie sezonu Zima 2020 - 2. liga

W drugiej lidze, praktycznie tak samo jak w pozostałych poziomach rozgrywkowych mieliśmy do czynienia z bardzo ciekawą i wyrównaną rywalizacją. W drugiej fazie sezonu jednak wyłoniła się dwójka faworytów, a o wszystkim zadecydował bezpośredni mecz. Po mistrzostwo drugiej ligi sięgnęła FC Ochota, a srebrnymi krążkami musieli zadowolić się zawodnicy KS Precyzyjnego Browaru. Na najniższym stopniu podium stanęli gracze All4One. Zapraszamy na kolejną część naszego cyklu podsumowującego zmagania w zimowym sezonie naszej ligi szóstek.

 

Druga liga szóstek to dominacja FC Ochoty i KS Precyzyjnego Browaru, które przewodziły w tabeli przez ponad pół sezonu i które między sobą rozstrzygnęły kwestię mistrzowskiego tytułu. Ostatecznie złote krążki zgarnęła ekipa z Ochoty, która wydarła je w bezpośrednim boju drużynie Macieja Kucharskiego, pokonując ją w ósmej serii i definitywnie odbierając jej pozycje lidera. FCO ostatecznie finiszowała na pierwszym miejscu z przewagą dwóch punktów, na które złożyło się osiem zwycięstw i jedna porażka, ale złoto przypieczętowała dopiero w dziewiątej serii gdy pokonała FCNN (wystarczył im remis). Tą jedyną przegraną zaś zaliczyła już w pierwszej serii, a więc można się łatwo domyśleć, że musiała gonić podium. Potem jednak ekipa w granatowych trykotach wygrała wszystkie osiem meczów, a na podium wskoczyła już po trzeciej serii. Po ósmej zaś, po wspomnianej, wygranej bitwie z KSPB (6:4) rozsiadła się w fotelu lidera, którego nie opuścili już do końca zimy. Kapitalny sezon rozegrał Przemek Sawicki, który kolejny raz okazał się prawdziwym liderem drużyny. Harował na całym boisku, zarówno strzelał jak i podawał, kończąc kampanię nie tylko jako drugi strzelec, ale także jako drugi asystent rozgrywek. Naszym zdaniem nie mogło być inaczej:  to w jego ręce trafi statuetka dla najlepszego zawodnika Drugiej Ligi Zimowej. Złoci medaliści zakończyli zimę jako czwarty atak ligi, na co obok „Sawki” zapracował głównie trzeci snajper sezonu, Krystian Nowakowski, ale największą bronią ekipy z Ochoty była defensywa z zaledwie dwudziestoma siedmioma straconymi golami. Tą z kolei dowodził bardzo zadziornie i odpowiedzialnie grający Kamil Jurga, który w naszym odczuciu zasłużył na miano najlepszego obrońcy sezonu.

Dwa punkty za mistrzem finiszował KS Precyzyjny Browar, który jednak prowadził w tabeli najdłużej. Ekipa Macieja Kucharskiego od początku grała bardzo dobrze, wygrała cztery pierwsze mecze i już po pierwszej serii wskoczyła na najniższy stopień podium. Potem co kolejkę awansowała pozycje wyżej, by po trzech meczach objąć prowadzenie w tabeli, które mimo remisu w piątej serii z A4O utrzymała do ósmej serii gier, gdy uległa rywalom w meczu o tytuł. To był naprawdę świetny sezon w wykonaniu Precyzyjnego Browaru. Drugi atak i trzecia obrona ligi mówią same za siebie. Siłą srebrnych medalistów była wyrównana kadra z Rafałem Goluchem i Damianem Falętą, którzy brylowali w środku pola, natomiast za defensywę odpowiadał kapitan oraz świetnie spisujący się między słupkami Mateusz Gębarowski, który został wybrany najlepszym bramkarzem sezonu.

Brązowe krążki ostatecznie wywalczyli All4One, ale lista kandydatów do najniższego stopnia podium była naprawdę długa. Obrazując to, po siódmej serii jeszcze sześć drużyn miało realne szanse na brąz. Ekipa Macieja Rataja sezon zaczęła od efektownego zwycięstwa, ale już chwile potem odczuła skutki problemów kadrowych oraz silnej konkurencji, przegrywając dwa kolejne mecze. Od czwartej serii jednak „granatowi” wrzucili piąty bieg, czego efektem było pięć zwycięstw i jeden remis do końca sezonu. Co ciekawe taka passa i wspomniany remis sprawiły, że konkurencja mogła oglądać ich plecy, natomiast wicelider musiał zachować czujność do końca, bo jego potknięcie w ostatniej serii dało by A4O wicemistrzostwo drugiej ligi. Tak czy siak emocje mieliśmy to ostatniej serii. Fenomenalny sezon rozegrał Stasiek Kędzierski, który niczym Midas, co tylko dotknął, zamieniał w złoto, a dokładniej w gole. Nie dziwi więc fakt, że z przewagą aż 9 bramek, sięgnął po koronę króla strzelców. Poza nim, siłą ekipy Macieja Rataja tradycyjnie była zespołowość, zgranie i szeroka oraz wyrównana kadra.

Tuż za podium finiszowali FC NaNkacu, którzy szanse na brąz mieli jeszcze przed ostatnią serią, ale w starciu z A4O musieli uznać wyższość rywali. To był bardzo nierówny sezon w ich wykonaniu. Potrafili wygrywać seryjnie, ale też przeplatać to porażkami, co ostatecznie dało im bilans pięciu zwycięstw i czterech przegranych, a walkę o medal do końca zawdzięczają lepszej drugiej połowie sezonu. Dobrą rundę rozegrał Paweł Wojsław, który jak zwykle siał sporo zamętu w szeregach obronnych rywali, a mocno w ofensywie wspierali go jak zwykle aktywny Kuba Małachowski, czy od jakiegoś czasu imponujący jak na obrońcę skutecznością, Dominik Bodych.

Identyczny bilans pięciu zwycięstw i czterech porażek zanotowała piąta w tabeli St. Varsovia, która tak wysoką pozycję zawdzięcza świetnej końcówce sezonu. Po pięciu pierwszych meczach bowiem ekipa Michała Witkowskiego miała sześć punktów i była w d…rugiej połowie tabeli ;) Konkurencja była jednak tak wyrównana, że niemal każdy potrafił gubić seryjnie punkty, a ich strata do podium wynosiła tylko trzy oczka. Varsovia robiła wszystko co w jej mocy, wygrała nawet trzy z czterech ostatnich meczów, ale na podium okazało się to za mało. Główną bolączką graczy w różowych trykotach była niestabilna kadra. Kolejny raz możemy napisać, że gdyby stawiali się regularnie w swoim optymalnym, lub chociaż zbliżonym do optymalnego składzie, to zdecydowanie stać by ich było na włączenie się do walki o czołowe laury. Mimo wszystko niezły sezon rozegrał etatowy duet Kamil Małż – Karol Mroczkowski (ten drugi tylko cztery rozegrane mecze), ale bardzo dobrym wzmocnieniem okazał się Mariusz Libudzki, który wziął na swoje barki odpowiedzialność za strzelanie goli i zakończył sezon jako czwarty strzelec ligi.

Na szóstym miejscu z trzema punktami mniej sezon zakończyła Contra United, która także zagrała w kratkę. Nie oznacza to wcale, że zaprezentowali się źle – byli godnym rywalem dla każdego, ale w minionym sezonie mieliśmy po prostu do czynienia z wyjątkowo wyrównaną rywalizacją. Gorsza końcówka sprawiła, że marzenia o podium muszą odłożyć przynajmniej do następnego sezonu. Choć Contra dysponowała raczej szeroką i wyrównaną kadrą, to na wyróżnienie zasłużyło trio Angielewski – Gram – Karczewski, które wykręciło dwucyfrowe statystyki.

Także dwanaście punktów zdobył ostatecznie siódmy w stawce MixAmator, który po świetnym początku sezonu, jeszcze w jego połowie był w bezpośrednim kontakcie z podium. Potem jednak zaliczał sukcesywny regres, na co złożyły się trzy porażki w czterech ostatnich meczach. To jednak ekipa Michała Fijołka zapisała się w annałach jako jedyny pogromca mistrza, FC Ochoty, czego dokonała już w inauguracyjnej kolejce zimowego sezonu. MA zabrakło przede wszystkim konsekwencji w grze oraz stabilnej kadry, w niektórych spotkaniach, a jego najjaśniejszym punktem okazał się autor dziesięciu goli i pięciu asyst, Kamil Kamiński. Miejsce „Mixa” na koniec sezonu pokazuje jednak z jak ciekawą i zaciętą stawką mieliśmy do czynienia w minionych rozgrywkach.

Ósme miejsce na koniec zimy przypadło tymczasem FC Warsaw United, które ostatecznie wygrało trzy mecze natomiast w pozostałych sześciu musiało uznać wyższość rywali. Ekipa Patryka Kozickiego bardzo obiecująco rozpoczęła minioną kampanię, wygrywając dwa z trzech pierwszych meczów i wydawało się może powalczyć o medal. Tymczasem potem nadeszły czarne chmury dla graczy w białych trykotach. Tak naprawdę do końca sezonu wygrali jeden z sześciu meczów i wylądowali finalnie tuż nad strefą spadkową. Na pewno jest to sezon poniżej możliwości i ambicji tego młodego i ciekawego zespołu.

Tymczasem na przedostatnim miejscu ostatecznie finiszowała Argentina FC, która wprawdzie wygrała tylko dwa mecze, ale trzeba przyznać, że żaden rywal nie miał z nią łatwej przeprawy. Tylko w inauguracyjnej kolejce A4O strzelił jej ponad dziesięć goli, potem zaś nie przegrali więcej niż czterema trafieniami. Jak zawsze trzeba podkreślić wielką wolę walki oraz zaangażowanie, które niewątpliwie charakteryzują zespół rodem z Ameryki Południowej. Ponadto kapitalną rundę rozegrał najlepszy asystent sezonu, Mariano Konopka, który miał bezpośredni udział przy ponad połowie trafień dla swojego zespołu.

Czerwoną latarnią drugiej ligi szóstek został Junak, który zapłacił bolesne frycowe, przegrywając wszystkie dziewięć meczów. Gracze w czarno-czerwonych barwach mimo słabych wyników kilka razy byli bliscy choćby urwania rywalom punktu, przegrywając nieznacznie choćby z Varsovią czy z AFC. Tak czy siak jesteśmy pewni, że w kolejnych sezonach Junak będzie silniejszy o doświadczenia z tej zimy i na trzecim froncie, pokaże na co go tak naprawdę stać.

00 02

Sponsorzy