Podsumowanie sezonu Wiosna 2011

Okres wakacyjny to często czas podsumowań. Miniony sezon przyniósł wiele emocji i kilka niespodzianek. Był też pod wieloma względami rekordowy. Wystąpiła w nim rekordowa ilość 75 drużyn, suma nagród wyniosła 10 tysięcy złotych, a same puchary i medale dla najlepszych zespołów ważyły niemal 100 kg. Oto sezon Wiosna 2011 widziany naszymi oczami.

 

 

I LIGA

 

To był dziwny sezon w pierwszej lidze. Z jednej strony poziom rozgrywek, podobnie jak to miało miejsce w poprzednich rundach podniósł się, z drugiej można było odnieść wrażenie, ze kilka zespołów prezentowało się poniżej swoich możliwości. Dość szybko reszcie stawki odskoczyły Akukaracza i FinancePro. Z tej dwójki jednak, od początku korzystniejsze wrażenie sprawiali wicemistrzowie, którzy odprawiali kolejnych rywali z bagażem kilku goli. FPro, sprawiało wrażenie nieco bardziej zmęczonego, a swoje punkty niekiedy „wydzierało” rywalom dzięki swojej niesamowitej konsekwencji w grze obronnej i zabójczej skuteczności, szczególnie w kontrataku. Drużyna Pawła Zalewskiego pokazała jednak, ze potrafi udowodnić swoją klasę w najważniejszych meczach, po mistrzowsku ogrywając Akukaracze w bezpośrednim spotkaniu. O tym jak bardzo emocjonująca i wyrównana była rywalizacja o mistrzostwo świadczy fakt, że o losach tytułu zadecydowała ostatnia kolejka i karny... w ostatniej minucie meczu podyktowany przeciwko FinancePro. Dzięki temu po dwóch sezonach przerwy z powrotu na tron cieszyć się może Akukaracza. Trzecie miejsce przypadło FC Ursynów, który nie był w stanie nawiązać walki z czołową dwójką, ale też i ograł wszystkich pozostałych pretendentów do podium. W swoich szeregach miało bowiem króla strzelców rozgrywek, Patryka Kościanka, który swoją postawą napędzał grę drużyny. Tuż za podium zdecydowanie najmocniejszy z beniaminków – Królewscy, którzy po roku banicji w drugiej lidze wrócili mocniejsi i poniekąd rozstrzygnęli o losach tytułu, walcząc do ostatnich sekund z ustępującym już mistrzem. Piąte miejsce przypadło Diablosom, którzy nie byli w stanie powtórzyć sukcesu sprzed roku, gdy znaleźli się na podium, ale wobec problemów kadrowych mogą być ze swojego wyniku zadowoleni. Na wysokim, szóstym miejscu wylądowało TBD, które przez zdecydowaną większość sezonu plątało się między ostatnim, a przedostatnim miejscem. Przed strefą spadkową znalazły się Lantra, Drink Team i drugi z beniaminków, FC Mokotów, który pierwszoligowy byt uratował w ostatniej kolejce. Tuż „pod kreską" Yelonky, które po rewolucji kadrowej, niezłe występy przeplatały z takimi bez wyrazu. Największą niespodzianką jest chyba jednak spadek Ciociosanu, który zawsze uchodził za pogromcę faworytów i drużynę co najmniej bardzo solidną. Jednak mimo ambitnej postawy w ostatnich meczach, nie udało się odrobić strat z początku sezonu i fatalnej serii siedmiu porażek z rzędu. Ostatnie miejsce przypadło ostatniemu z beniaminków, Chłopcom do Bicia, którzy w przekroju całego sezonu pokazali solidną grę, ale jednak zdecydowanie za mało, by móc pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej.

 

 

II LIGA, GRUPA A

 

To był sezon beniaminków i najlepszym tego dowodem jest również przebieg rywalizacji w drugich ligach. W grupie A tryumfował beniaminek UTS, który na fotel lidera wdrapał się po trzeciej kolejce... I pierwszego miejsca już nie oddał. Świeżo upieczony pierwszoligowiec zdominował rozgrywki, czego dowodem są także indywidualne laury dla Grzegorza Bromirskiego i Mariusza Panufnika, odpowiednio króla strzelców i najlepszego asystenta ligi. Warto jednak podkreślić, że znacznie poniżej swoich możliwości i oczekiwań zagrali dwaj faworyci: BASF oraz przede wszystkim nękane olbrzymi kłopotami kadrowymi XXX. Ciekawie było u góry tabeli, gdzie o miejsce premiowane barażem walczyli Chemik Bemowo, Egoiści, Lepiej Nie Pytaj i podnoszący się po pierwszych porażkach BASF. Ostatecznie najlepsza z tego grona okazała się młoda ekipa Chemika, która poprzez wygraną w barażu, wywalczyła sobie historyczny awans do pierwszej ligi. Rywalizacja o utrzymanie również przyniosła wiele emocji. Szczególnie ciekawe były w tym sezonie losy ekipy z Chomiczówki – Nitro, która po udanym początku liczyła na włączenie się do rywalizacji o najwyższe cele. Jednak o dalszej części sezonu pewnie woleliby zapomnieć, bowiem niemal do ostatniej kolejki musieli drżeć o utrzymanie. Odwrotnie Akszon Team, który w pierwszych czterech meczach nie potrafił zdobyć choćby punktu. Jednak konsekwentna gra zaowocowała wygraną w piątej kolejce. Kolejne trzy zwycięstwa, w tym dwa z bezpośrednim konkurentami o utrzymanie zapewniły siódmą lokatę w końcowym rozrachunku. Ligę opuszczają GBY (z najlepszym bramkarzem ligi Maciejem Miękiną w składzie) oraz Wilczenza, której wyraźnie zaszkodziły problemy kadrowe. 

 

 

 II LIGA, GRUPA B



W grupie niedzielnej, podobnie jak w sobotniej bezpośredni awans wywalczył beniaminek – Freestyle Team. To ekipa, która w ostatnich latach nie może narzekać na nudę, bo przebyła drogę od pierwszej do trzeciej ligi, by powrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej w imponującym stylu. Wyrównany, szeroki skład na każdy mecz i bardzo solidna gra w obronie to największe atuty tryumfatora tej grupy. Drugie miejsce i grę w barażu wywalczyły sobie FC Oposy, które również w pierwszej kolejności należy pochwalić za grę defensywną. Do awansu zabrakło bardzo niewiele, bo o wszystkim zadecydował bezpośredni, przegrany mecz z FT. W przypadku obu tych zespołów, warto wspomnieć tez o bramkarzach: Dariuszu Gniłce i Romanie Gieleckim, bo wielokrotnie udowadniali, że stanowią o sile swoich drużyn i należą do najlepszych golkiperów w całej Lidze Bemowskiej. O awans walczyły jeszcze dwie ekipy. To Dimetylotryptamina z królem strzelców, Piotrem Sitkiem na czele i Satelitos. Szczególnie Ci pierwsi przez długi czas bliscy byli końcowego sukcesu, ale o wszystkim zadecydowały ostatnie kolejki. Solidnie zaprezentowali się: spadkowicz – Orły Leszka, beniaminek – Bulbez Team oraz tradycyjnie już doświadczony Szmeterlink. Rywalizację o utrzymanie rzutem na taśmę wygrali Ryfersi, a z drugą ligą żegnają się, dwie doświadczone ekipy: Finlandia oraz WuBe.

 

 

 

III LIGA, GRUPA A

 

W trzeciej lidze, w grupie A rozstrzygnięcia zapadły dość szybko. Rozgrywki zdominował Alpan, który jedyne punkty stracił na inaugurację, później, do końca już krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa. Z bardzo dobrej strony pokazał się również Ajax Bielany, który także wywalczył awans, jednak w bezpośrednich starciach musiał uznać wyższość Alpana. Spadkowicz z drugiej ligi – Gummy Bears z pięcioma zwycięstwami i pięcioma porażkami na trzecim miejscu, nie premiowanym awansem. To na pewno nie jest satysfakcjonujące dla drużyny, która zaliczyła kilka pomyślnych sezonów w drugiej lidze. Na czwartym miejscu sezon zakończyli Wieczni Studenci, którzy mimo sporych możliwości, po pierwszych niepowodzeniach zaliczyli wyraźny dołek, spowodowany problemami kadrowymi i brakiem należytej mobilizacji. SC Celestes mimo dopiero piątej lokaty, może być zadowolone z faktu, że jako jedyne było w stanie „urwać” punkty mistrzowi. Drużyna ta kilka dobrych meczów przeplatała gorszymi, a jej największą bolączką wydaje się być brak stabilizacji formy. Tabelę zamyka Legion, który w tym sezonie był w stanie nawiązać walki z pozostałymi drużynami. Nadzieje na lepsze wyniki ekipa ta powinna wiązać przede wszystkim ze znacznie większym ustabilizowaniem składu.

 

 

 

III LIGA, GRUPA B

 

Po zdobyciu wicemistrzostwa na hali, weszli do trzeciej ligi i całkowicie ją zdominowali. Można powiedzieć, że narobili niezłego chaosu... Najwięcej strzelonych i najmniej straconych goli, komplet zwycięstw, a niejako „przy okazji” tytuły króla strzelców dla kapitana Kamila Tarapacza oraz króla asyst dla Łukasza Borowskiego i najlepszego zawodnika ligi, Daniela Zdzieszyńskiego. To dorobek Chaosu. O drugie miejsce zaciętą i niezwykle interesującą rywalizację toczyły do ostatniej kolejki trzy drużyny. Historyczny sukces jest dziełem BKS–u Górki, drużyny, która w minionym sezonie poczyniła chyba największy progres w swojej grze. Drugi sezon z rzędu o krok od awansu był Pohybel, który tradycyjnie pokazał się z dobrej strony, a do sukcesu zabrakło bardzo niewiele. Na czwartym miejscu Atletico Wola, które po rewolucji kadrowej z meczu na mecz prezentowało się lepiej i wydaje się, że w przyszłym sezonie powinno włączyć się do rywalizacji o najwyższe cele. W drugiej grupie, piątą lokatę wywalczyło FC Bródne Zacisze, które po słabym początku odrodziło się w drugiej części sezonu, regularnie zdobywając punkty. Na pewno był to też przełomowy sezon dla Chyżych Rosomaków, które nie tylko odniosły pierwsze zwycięstwo po bardzo długim czasie, ale też pokazały, że nie było to dzieło przypadku, a efekt znacznie lepszej niż dotychczas gry zespołu. Nie udał się za to na pewno debiut na sztucznej nawierzchni Nankatsu, które po niezłych występach na hali, wobec olbrzymich problemów kadrowych, nie było w stanie nawiązać rywalizacji w tym sezonie.

 

 

 

I LIGA NATURALNA

 

W lidze na nawierzchni naturalnej, na szczególną uwagę zasługują dwa wydarzenia. Po trzech sezonach absolutnego panowania mistrzowską koronę oddać musieli Redd’s i to kryzys tej doświadczonej ekipy jest jedną z największych niespodzianek całego mijającego sezonu. Redd’s, również obecny sezon zaczęli dobrze, po czterech kolejkach liderując z kompletem punktów. Jednak porażka z rewelacyjnym beniaminkiem, KS Blizne okazała się momentem przełomowym tego sezonu. Tydzień później ekipa Artura Wąsa jedynie zremisowała ze spadającym do II ligi Abi Squadem, by następnie ponownie zremisować z KS Kierownikami. Wydaje się, że ten mecz przelał czarę goryczy, bo dwa następne spotkania Redd’s oddali walkowerem. I w ten sposób mistrzowska drużyna poprzednich lat z pierwszego miejsca stoczyła się aż na miejsce siódme. Tytuł padł w ręce wspomnianego KS Blizne, które potwierdziło, że na nawierzchni naturalnej czuje się znakomicie. Drużyna Kacpra Krzaka, najlepszego asystenta ligi, legitymuje się także najlepszą obroną i najskuteczniejszym atakiem. Pozostałe dwa miejsca na podium nie uległy zmianie w stosunku do poprzedniego sezonu. Swoją klasę potwierdzili KS Kierownicy i LGB, którzy utrzymali lokaty na podium. Szczególnie dla tych pierwszych, wobec dużych roszad kadrowych jest to spore osiągnięcie. Tuż za podium Fortuna, która po krótkiej nieobecności bardzo udanie wróciła do ligi. Dalej drugi z beniaminków, nieobliczalni FC Futboliści oraz Gramy Czasami, które targane problemami kadrowymi nie zaliczy tego sezonu do udanych. O utrzymanie walczyły trzy zespoły i rzutem na taśmę, w ostatniej kolejce drugi sezon z rzędu uratowała się Izba Wytrzeźwień. Z ligą żegnają się wspomniany wcześniej Abi Squad oraz Siódemka, którzy tylko w nielicznych spotkaniach byli w stanie nawiązać walkę z rywalami.

 

 

 

II LIGA NATURALNA

 

To był długi, ciężki i emocjonujący sezon dla ekip walczących na nawierzchni naturalnej na drugim froncie. Zwycięstwo wywalczyli Turbo Ptysie. Stabilna kadra, konsekwentna gra i odrobina szczęścia, to mieszanka, która dała upragniony awans jednej z najmłodszych ekip w lidze. Drugie miejsce, premiowane awansem, rzutem na taśmę wywalczył Golden Rum, zdecydowanie najskuteczniejsza drużyna z królem strzelców, Grzegorzem Miturą na czele. Największymi przegranymi są Internazionale i Reprezentanci. Obie te drużyny w przekroju całego sezonu udowodniły, że w piłkę grać potrafią, obie jednak nie potrafiły przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę w kluczowych momentach sezonu Za nimi AS Roman, który po średnim początku, wyraźnie się rozegrał, sprawiając niejednokrotnie problemy faworytom i w przyszłym sezonie, przy ustabilizowaniu składu powinien włączyć się do rywalizacji o pierwszą ligę. Na szóstym miejscu FC Running Team, spadkowicz, który mecze dobre przeplatał z bardzo słabymi. Wyrównaną grupę zespołów z dolnych rejonów tabeli otwiera inny spadkowicz Rookies, który po udanym początku zaciął się i nie zdołał się w pełni odblokować już do ostatniej kolejki. Atak Klonów, No Comments i KO Wentyl, to również zespoły nieobliczalne, które raz na jakiś czas potrafiły zaskoczyć, ale były to zdecydowanie zbyt rzadkie przebłyski lepszej gry. Tabele zamyka FC Bejownia, która zdołała zgromadzić jedynie cztery"oczka".

 

 

 

Liga Szóstek

 

 Liga Szóstek to zupełna nowość w naszej ofercie i pierwsza kolejka była swego rodzaju zagadką, jeśli chodzi o rywalizację w tej lidze. Już pierwsze serie gier potwierdziły, że mniejsze boisko sprzyja popisom strzeleckim. Od początku ton rywalizacji nadawali Chłopcy z Ferajny. Już w drugiej kolejce zaaplikowali swoim przeciwnikom aż trzynaście bramek. Kroku starały się im dotrzymywać Pędzące Kurczaki z niezwykle bramkostrzelnym Pawłem Michalskim na czele, równie konsekwentnie, choć może nieco mniej efektownie gromadząc punkty. Wydawało się, że do walki o najwyższe laury włączy się również FC Bryza, jednak po kilku dobrych meczach problemy kadrowe spowodowały, że marzenia o podium trzeba było odłożyć na przyszłość. W fazie zasadniczej, oprócz prowadzącej dwójki, grę w grupie rywalizującej o mistrzostwo wywalczyły Geopaka i Stare Bemowo. Ostatecznie swoją całkowitą supremację potwierdzili rewelacyjni Chłopcy z Ferajny wygrywając wszystkie 10 spotkań z imponującym bilansem bramkowym. Wicemistrzostwo przypadło Pędzącym Kurczakom, którzy jako jedyni podjęli walkę z nowo koronowanym mistrzem, ale dwukrotnie musieli też uznać jego wyższość. O trzecim miejscu miała zadecydować ostania kolejka. Jednak GEOpaka nie podjęła rękawicy, oddając bez wali zwycięstwo ekipie Starego Bemowa. W drugiej grupie na uwagę zasługuje znakomita dyspozycja Jelonek, które szybko zapewniły sobie piątą lokatę. Sezonu do udanych nie zaliczą zamykający tabelę Stoperan Hammers oraz Rocket Fjuel, choć gra tych ostatnich w końcowych fragmentach sezonu mogła się już coraz bardziej podobać. Jednak podobnie, jak w przypadku Bryzy, zabrakło nieco bardziej stabilnej formy.

 

 

Przed nami przerwa wakacyjna, a już w drugiej połowie sierpnia tradycyjny turniej o Puchar Lata Ligi Bemowskiej. Zapraszamy także do odwiedzania naszej strony na Facebooku.

Sponsorzy