Posypało śniegiem i mistrzowskimi wazonami – podsumowanie 9. kolejki Ligi Bemowskiej!

W miniony już weekend aura jak zwykle próbowała nam zrobić sporego psikusa za sprawą niskiej temperatury i obfitych opadów śniegu. Ale my wyszliśmy z tego względnie z obronną ręką. Chociaż nie było łatwo, chłopaki z obsługi do tej pory pod ciepłą kołdrą leżą. Niemniej, najważniejsze było to, co się działo na boiskach. A tu nie mogliśmy narzekać na nudę, gdyż poznaliśmy aż pięciu zdobywców tytułów. Po mistrzowskie wazony w swoich klasach sięgali Team Ivulin TUT, KS Syfon, Hiszpania, FC Dziki z Lasu i Sokil. Całej ozłoconej piątce serdecznie gratulujemy i nie przedłużając, zapraszamy na podsumowanie 9. kolejki Ligi Bemowskiej!

 

 

1. Liga Siódemek:

 

W Pierwszej Lidzie Siódemek wystartowaliśmy sobotnim meczem pewnego już mistrzostwa Teamu Ivulin Rabona z wierzącymi jeszcze w top3 Defenders. I tu, po raz pierwszy w tym sezonie, Białorusini stracili punkty, bo finalnie był remis. Od początku Czerwoni nie odstawali od rywali i już po pierwszej odsłonie wygrywali 1:2. W drugiej goście świetnie się bronili, mimo ofensywy Rabony dowodzonej przez Dimę Shylo. I Defenders bliscy byli triumfu, ale w 46 minucie gola na 3:3 zdobył strzałem z dystansu golkiper Yauhenii Shyk i już do końca tych zawodów nic się nie zmienił. Mimo pierwszej straty punktów za Ivulinem doskonały, zwieńczony złotem sezon. „Obrońcy” zaś, mimo dobrego występu, najprawdopodobniej nie znajdą się w czołowej trójce.

 

W niedzielę rano obejrzeliśmy w akcji dwie ekipy bijące się o medale, czyli Zmarnowane Talenty i Sportivo Warszawa. Zgodnie z zapowiedziami było to niezwykle zacięte starcie. Już w 6 minucie na 0:1 trafił Aiydn, ale duet Bartek Niedziałkowski – Michał Wiweger szybko wzięli się do pracy i po kwadransie mieliśmy 2:1. Potem było mnóstwo walki i kilka naprawdę niezłych okazji, ale do ostatniego gwizdka rezultat się utrzymał, co pozwoliło Zmarnowanym zrobić wielki krok w kierunku miejsca na pudle.

Tego samego nie można powiedzieć o Moszna Squadzie. Zespół nieobecnego tego dnia Michała Burzyńskiego był faworytem rywalizacji z bijącym się o utrzymanie Old Young i wszyscy spodziewali się, że MS przyklepią srebro. Tymczasem dzięki współpracy tria Aleksy Zenkovets – Pavel Klimiankou – Jeugen Sirocenkov po 22 minutach było 0:2. Po chwili Moszna złapała kontakt na 1:2, ale po zmianie stron, w 34 minucie, goście zadali kolejny cios i zrobiło się 1:3. Gospodarze próbowali odmienić losy tej rywalizacji, lecz byli bardzo niechlujni w rozegraniu i udało im się tylko zmniejszyć rozmiary porażki na 2:3. Co było sporą niespodzianką, ale dzięki temu OY wyskoczyli ze strefy spadkowej.

W potyczce Harataczy z Chemikiem Bemowo frekwencja w obu teamach nie zawiodła, na brak goli też nie mogliśmy narzekać, gdyż było 4:6. Do przerwy mieliśmy 1:3, a po wznowieniu gry wciąż byliśmy świadkami klasycznej wymiany ciosów. Lepiej i celniej uderzali Chemicy, którzy mieli w swojej kadrze Stanisława Kędzierskiego (hat-trick), a ten wspomagany był przez Damiana Świerblewskiego i Krystiana Lewandowskiego. I to przesądziło o zwycięstwie, ale trzeba oddać Niebieskim z Janem Jabłońskim na czele, że nie odstawali od bardziej utytuowanych rywali i ambitnie walczyli do ostatnich sekund.

Na koniec czekały na derby pomiędzy Dynamo i FC Desant. Tu pozytywnie zaskoczyli FC D, którzy zgarnęli pierwsze zdobycze w tym sezonie. A wszystko to zasługa Jegora Chenskyi’a, autora dubletu (po jednym trafieniu w obu odsłonach). Niebiesko-biali już w 4 minucie wyszli na 1:0 po strzale Eugena Mogilnickiego, ale potem wspomniany Chenskyi wyrównał po kwadransie, a w 47 minucie powtórzył swój wyczyn i wyprowadził swoją załogę na 1:2. Nie minęło 120 sekund, gdy niezawodny Kirill Tsvirko wyrównał na 2:2 i ostatecznie byliśmy świadkami podziału punktów.

 jesien2023_kolejka9_siodemki1.png

 

2. Liga Siódemek:

 

Schodzimy na drugi szczebel, na którym zmagania otworzyło niezwykle istotne sobotnie spotkanie Impuls FC i Los Aspirantos. Tu więcej szans dawaliśmy komandzie rodem z Ukrainy i ten typ potwierdził się, gdyż gospodarze wygrali tu aż 5:1, zapewniając sobie przy tym srebro i awans. Pierwsza odsłona była dość zacięta, oba teamy wbiły sobie po „sztuce”, ale w drugiej duet Nazarii Len – Ivan Kocovych przesądził sprawę i dzięki temu Impuls zgarnął siódmy z rzędu skalp w tym sezonie.

W niedzielę zaczęliśmy granie od BKS 04 Górki i drugiej ukraińskiej drużyny, czyli Tornado UA. Nowo koronowani mistrzowie przez długi czas bili głową w mur, co było zasługą fantastycznie spisującego się golkipera BKS-u Kuby Kapronia. W końcu jednak Taras Tsolkovskyi po niespełna pół godzinie gry trafił na 0:1 i wydawało się, że kolejne bramki będą kwestią czasu. Tak się jednak nie stało. W 45 minucie goście mieli rzut karny, ale Kaproń go w świetnym stylu obronił. Po chwili poszła kontra i na 1:1 strzelił Łukasz Dworakowski. I finalnie mieliśmy remis, który pozbawił szans na podium gospodarzy. Tornado z kolei, jak wiadomo, od dwóch tygodni miało zapewnione złoto, więc ten wynik nic nie zmienił.

Konfrontacja bijących się o miejsce na pudle Chlejsów FC z FC Zaborów od pierwszego gwizdka była bardzo wyrównana. W 10 minucie drogę do siatki znalazł Patryk Świstowski, ale więcej bramek w pierwszej części nie obejrzeliśmy (w czym duży udział miał rozgrywający znakomite zawody defensor Zaborowa Piotr Garal). Po zmianie stron sporo było walki, niepotrzebnych napięć, ale na poziom sportowy nie mogliśmy narzekać. Na 120 sekund przed końcem najlepszy na placu Maciej Kozakow ustalił rezultat na 2:0, ale jego Chlejsy ostatecznie nie wylądowali w top3.

A to dlatego, że trzy oczka na wagę brązowego krążka zdobyli Dream Team Warsaw. Maciej Szpakowski i jego świta byli faworytami meczu z FC Futbalowski, ale goście sprawili przeciwnikom mnóstwo problemów. W pierwszej połowie po trafieniach Heody’ego i Zach Thurstona Futbalowski prowadzili 1:2, a po przerwie dobrze się bronili (tu na plus zapracował ich golkiper Angel). W 35 minucie po próbie z dystansu Mikołaja Pietrzaka mieliśmy 2:2, ale za moment Hoedy ponownie wpisał się do protokołu i byliśmy bliscy sensacji. Jednak w 43 z wolnego uderzył Pietrzak i było 3:3, a dosłownie w ostatniej akcji tych zawodów Ihar Bakun nie pomylił się z „wapna” i Dream Team triumfował 4:3, zapewniając sobie trzecią pozycję na finiszu.

 jesien2023_kolejka9_siodemki2.png

 

3. Liga Siódemek:

 

Wydawało się, że w sobotnie poranek poznamy mistrza Trzeciej Ligi Siódemek, ale tu mieliśmy chyba największą sensację 9. kolejki. A to dlatego, że bijące się o utrzymanie RKS Pendrachy rozbili pretendenta do tytułu Team Ivulin Exile 6:2. Od samego początku RKS prezentował się kapitalnie, a oponenci nie mieli nic do powiedzenia. Brylował na murawie Olaf Orełko, wspierali go Igor Owranko oraz Kacper Pawłowski, a do tego pewnie między słupkami spisywał się Jakub Pyzik. Efekt? Po pierwszej połowie 1:0, a po wznowieniu gry Pedrachy powiększyły przewagę do 6:0. Dopiero na finiszu goście obudzili się, ale było za późno. Exile po tej porażce pozostali liderem, ale kwestia tytułu nie jest już od nich zależna.

Przegrana Ivulina sprawiła, że szanse na złoto ma jeszcze Zielony Stolik. Ekipa Organizatorów znakomicie wywiązała się ze swoich obowiązków, pokonując Guadalajara FC 8:2. Do przerwy jednak nie było tak kolorowo. Co prawda dublet zdobył Władek Oryszczuk, ale G FC także zdobyli dwie bramki i było 2:2 po pierwszej części. W drugiej jednak na placu dominowali Zieloni z Oryszczukiem i Łukaszem Jaroszem na czele, co miało odzwierciedlenie w końcowym wyniku.

To tyle na sobotę. W jedynym niedzielnym spotkaniu na boisku zameldowali się Drink Men i Drink Team. Zgodnie z zapowiedziami, było to zacięte widowisko. Już w 3 minucie Pomarańczowo-niebiescy wyszli na prowadzenie 1:0 po uderzeniu niezawodnego Tomka Sienkiewicza i stan ten utrzymywał się aż do 31 minuty. Wywczas gola na 1:1 zdobył Rafał Niedbała i jego załoga złapała wiatr w żagle. W końcówce będący ostatnio w gazie Łukasz Tippe zanotował dwie kluczowe asysty przy bramkach Alberta Szlagi i Norberta Tarasa, co przesądziło o triumfie gości 1:3.

 jesien2023_kolejka9_siodemki3.png

 

4. Liga Siódemek:

 

Pora na Czwartą Ligę Siódemek. Tu zmagania otworzyła sobotnie konfrontacja dwóch teamów z dołu stawki, czyli Warszawa Utd i Żoliball. W meczu o sześć punktów minimalnie lepsi okazali się gospodarze, którzy wygrali 3:2. Kluczem do tego wyniku była pierwsza odsłona, po której WU dzięki trafieniom Marco Vargasa i Williama Grundy’ego prowadzili 2:0. Tuż po zmianie stron kontakt dał Dawid Fabrowicz, ale niedługo potem Vargas skompletował dublet. Zieloni do ostatnich sekund walczyli o korzystne rozstrzygnięcie, ale ostatecznie udało im się tylko zmniejszyć rozmiary porażki do 3:2. A to przesądziło o ich spadku i zapewniło czwartoligowy byt Warszawiakom.

Spotkanie Drużyny Actimela z FC Kazubów w teorii było z gatunku „o pietruszkę”, ale tak naprawdę było tu mnóstwo walki i nikt nie odpuszczał. Co miało też przełożenie na ostrą grę, ale jeśli chodzi o poziom sportowy tego widowiska, to na pewno nie zawiódł. Lepiej weszli w te zawody goście, bo od bramki Władka Oryszczuka, ale nie minęło 360 sekund i na 1:1 strzelił Piotr Ziółkowski. W drugiej odsłonie, na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem, z karnego nie pomylił się Mateusz Piskorski, ale FC K nie odpuszczali. I mimo tego, że ich zawodnik „wyłapał czerwo”, to udało im się zremisować w 48 minucie po dobitce Jakuba Ballue. Remis 2:2 z pewnością nikogo nie zadowalał, ale według nas to był sprawiedliwy wynik.

Niedzielę mieliśmy rozpocząć starciem FC Lember z Team Ivulin TUT, ale gospodarze stawili się w pięciu i mieliśmy walkower. A ten oznaczał, że mistrzowski wazon wjechał do gabloty komandy rodem z Białorusi. Wielkie brawa, Panowie.

Za plecami TUT toczyła się jeszcze rywalizacja o pozostałe medale. I po tej niedzieli wszystko się wyjaśniło. W boju o trzecie miejsce na pudle FC Obłupani zwyciężyli z Finansovą 6:3. W pierwszej połowie byliśmy świadkami tylko jednego gola (Maksa Szlubowskiego), za to bardzo ładnego. Po wznowieniu gry obie drużyny postawiły na wymianę ognia i po 37 minutach mieliśmy 3:2. Z czasem jednak FC O dowodzeni przez Macieja Sabę zaczęli powiększać swoją przewagę i na finiszu dołożyli jeszcze trzy bramki, przy jednej dla gości. Dzięki temu triumfowi Obłupani załapali się na brązowe krążki.

Srebro z kolei trafiło do Agil At Agord. Zespół w czerwonych koszulkach był faworytem potyczki z FC Wtorkami i to się potwierdziło. Od samego startu Agil potwierdzał klasę i dzięki kolektywnej, efektownej grze do „szatni” schodził przy stanie 3:0. Wtorki w 27 minucie zdołali zmniejszyć straty na 3:1, ale w finalnym etapie tego widowiska AAA kierowani przez Michała Kulpińskiego, Rafała Stefanka i Daniela Grynczela bezlitośnie wypunktowali oponentów, rozbijając ich aż 7:1. Co, jak pisaliśmy wyżej, zapewniło Agil At Agord wicemistrzostwo. I, rzecz jasna, awans.

 

jesien2023_kolejka9_siodemki4.png

5. Liga Siódemek:

 

Najwięcej, bo aż sześć gier obejrzeliśmy w Piątej Lidze Siódemek. I aż cztery z nich miały miejsce w sobotę. Jako pierwsi na murawie stawili się Razam oraz Huragan Old Boys. Świeżo upieczeni złoci medaliści mieli przewagę jeśli chodzi o posiadanie piłki, ale bardziej konkretni byli gości, którzy zadali dwa skuteczne ciosy autorstwa Łukasza Piwińskiego i Piotra Jakóbowskiego i po pierwszej odsłonie było 0:2. W drugiej komanda rodem z Białorusi nadal w teorii przeważała, ale to Huragan w 39 minucie poprawił na 0:3 po trafieniu najlepszego na placu Jakóbowskiego. Ten zimny prysznic sprawił, że Razam rzucili się do przodu i po dwóch ładnych bramkach zbliżyli się na 2:3, ale na więcej nie starczyło czasu i byliśmy świadkami ich pierwszej porażki w sezonie.

W starciu Walca II z zamykającym stawkę WAP '07 bukmacherzy więcej szans dawali Zielonym. I załoga Macieja Zarzyckiego nie zawiodła, pokonując młodą ekipę Piotra Zaręby 3:0. Od początku obie strony kreowały sporo okazji, ale od gola na 1:0 Jakuba Pilipczuka przez długi czas wynik nie zmieniał się. Miała na to na pewno wpływ postawa golkipera Ireneusza Szewczyka. Dopiero w 39 minucie Radosław Kosiorek przełamał impas, a na 360 sekund przed ostatnim gwizdkiem na 3:0 poprawił Piotr Ułasiuk i Walec zgodnie z prognozami zgarnął pełną pulę.

W drugim swoim meczu, przeciwko The Gunner Cavaliers, Walec II nie był już faworytem. I to też się potwierdziło, gdyż bijący się o srebro goście sprawę załatwili już w pierwszej połowie. W tej trio Muayed Alsiyabi – Elyas – Osama Akra wbił rywalom pięć sztuk, przy tylko jednej bramce straconej. Po zmianie stron działo się znacznie mniej. WII zdołali co prawda raz znaleźć drogę do siatki i zrobiło się 2:5, ale na więcej im Kanonierzy nie pozwolili, robiąc przy tym duży krok w stronę awansu.

W spotkaniu Czupakabr Warszawa z Nie Ma Mocnych pewniakiem do zgarnięcia pełnej puli byli mający medalowe aspiracje goście. Ale Czupakabry przez pierwszy kwadrans poszli z wyżej notowanym rywalem na wymianę ciosów i było 2:3. Od tego momentu jednak NMM z duetem Michał Dwórznik – Daniel Mazurek na czele podkręcili tempo i jeszcze do przerwy powiększyli przewagę do 2:5. Po gwizdku zapraszającym obie brygady na drugą część Nie Ma Mocnych nie zatrzymywali się i podwyższyli na 2:8, ale Czupakabry ambitnie na finiszu powalczyli i ostatecznie było 4:8. Co w konsekwencji przyniosło im trzecie miejsce na pudle.

Niedzielne zmagania otworzyliśmy meczem TSP Szatańskie Pęto i FC KBDB. W 11 minucie strzelanie zaczął Marcin Andrulewicz i potem TSP cisnęło gości, ale futbolówka nie chciała wpaść do siatki. Dopiero gol do szatni Andrulewicza zmienił ten stan rzeczy, ale po przerwie drużyna w czarnych koszulkach złapała kontakt. Ale tego dnia nie było mocnych na Andrulewicza, który w 38 minucie skompletował hat-tricka. A niedługo później swoją cegiełkę dołożył Wojtek Gronczewski. FC KBDB nie składali broni i zdołali nawet zmniejszyć straty na 4:2, ale to było wszystko, na co ich stać, więc trzy oczka zainkasowali TSP.

Na koniec został nam hit, czyli konfrontacja The Gunner Cavaliers i Chyżych Rosomaków. Niebiescy dzielnie się bronili, ale płaski strzał Elyasa z 24 minuty dał gospodarzom prowadzenie. A w drugiej połowie Cavaliers grali jak z nut. Krótkie wymiany podań, gra z pierwszej piłki, piętki, wymiana pozycji – wszystko to było w ich repertuarze. I taki oto sposób Czerwoni wypunktowali Rosomaki aż 6:0 (ponownie błysnął skutecznością wspierany przez Elyasa Osama Akra) i zaklepali sobie wicemistrzostwo.

 jesien2023_kolejka9_siodemki5.png

 

SuperLiga6:

 

W SuperLidze6 wystartowaliśmy spotkaniem Fair Partner oraz eXc Mobile Ochota. Oba teamy stawiły się na murawie w skromnych, sześcioosobowych składach, ale z tym faktem lepiej poradziła sobie załoga Kamila Jurgi, która szybko odskoczyła na 0:4. Do przerwy było 1:5, a w drugiej odsłonie obejrzeliśmy dość swobodną wymianę ciosów, ale nadal skuteczniejsza była Ochota, która dowodzona przez Krystiana Nowakowskiego wygrała 5:11 i losy mistrzoswkiego tytułu są w ich rękach.

Znacznie mniej goli padło w mega hicie pomiędzy KS Browarkiem i Połczyn Brothers, ale nikomu to nie przeszkadzało, bo to było widowisko na najwyższym poziomie. Oba rozpoczęły dość spokojnie, ale z czasem ten mecz zaczął nam się rozkręcać. W 11 minucie po kapitalnej indywidualnej akcji Tomek Pietrzak płaskim strzałem otworzył wynik na 1:0. Ten stan, mimo okazji z obu stron utrzymywał się aż do 29 minuty. Wtedy to fantastyczną podcinką nad linią obrony popisał się Mikołaj Randak, a Maksymilian Kopczyński pięknie uderzył z powietrza i było 1:1. O wszystkim zadecydowała 37 minuta, w której Filip Ikwanty potężnie huknął nie do obrony i było 1:2. Połczyn mimo naporu Browarka utrzymał ten rezultat i wciąż może myśleć o złocie. Browarek z kolei mocno utrudnił sobie drogę do złota, ale wciąż KS B mogą być najlepsi na finiszu.

W jedynym starciu grupy spadkowej Wilki mierzyły się z FK Almazem. Był to mecz bez większej historii. Nominalni gospodarze zwyciężyli tu aż 15:3, a klasą samą dla siebie był Kamil Malinowski, który aż jedenastokrotnie wpisywał się na listę strzelców. U gości jak zwykle dwoił się i troił Yury Neudakh, który zdobył hat-tricka, ale snajper Almaza był osamotniony w swoich staraniach. Wilki zainkasowały drugi komplet oczek z rzędu i dzięki temu umocnili się na 6 miejscu.

 

 jesien2023_kolejka9_superliga6.png

 

2. Liga Szóstek:

 

Czas na Drugą Ligę Szóstek. Tu wystartowaliśmy od starcia ATS Husaria Piaseczno z Elitą Prażmów. Już po 6 minutach Jakub Góralski miał na koncie hat-tricka i wydawało się, że EP gładko zgarną trzy oczka. Tymczasem Husarze zaczęli gonić i już po pierwszej połowie było tylko 2:4. W drugiej ATS kierowany przez Filipa Tartasa szybko zbliżył się na 3:4, a na finiszu gospodarze aż czterokrotnie odnajdywali drogę do siatki, przy tylko jednym straconym golu. I dzięki temu efektownemu come-backowi Piaseczno pokonało elitę 7:5.

Podobne emocje mieliśmy w rywalizacji Maghreb United z FC NaNkacu. Gospodarze po kwadransie mieli 2:0, ale Kace jeszcze przed upływem pierwszej odsłony dobili do 2:2. W czym największy udział miał najlepszy na placu Artur Bartosiak. Po zmianie stron Zielono-czarni wyszli na 2:3, a po 40 minutach poprawili na 2:4 i ich wygrana była bardzo blisko. MU nie składali broni i w ostatnich sekundach złapali kontakt na 3:4, ale na więcej nie starczyło im czasu i trzy punkty powędrowały na konto Dominika Baćko i jego świty.

Następnie, o godzinie 20:00, obejrzeliśmy hit i mecz, który być najprawdopodobniej zadecydował o mistrzostwie. W ligowym klasyku pomiędzy Bad Boys Zielonki i Gramy Czasami spodziewaliśmy się świetnego widowiska i nie zawiedliśmy się. Lepiej w te zawody weszli BBZ, którzy już po 10 minutach uciekli n 2:0. Czerwoni nie poddawali się i po dwóch trafieniach do szatni zdołali wyrównać. Po pół godzinie gry Bad Boys za sprawą Macieja Stanickiego ponownie objęli prowadzenie, ale GC ambitnie walczyli do samego końca. I na 4 minuty przed upływem regulaminowego czasu gry po pewnie wykorzystanym karnym przez Pawła Staniszewskiego zrobiło się 3:3. Nie minęło 120 sekund, gdy Stanicki po raz drugi wpisał się na listę strzelców, zapewniając Bad Boys Zielonki niezwykle cenne zwycięstwo 4:3. Takie rozstrzygnięcie sprawiło, że złotego medalistę poznamy dopiero w najbliższą niedzielę.

W tym samym czasie, na placu obok, obejrzeliśmy spotkanie Union Of Boys i Klaunfiesty. I tu też miała miejsce szalona wymiana ognia, zresztą finalny rezultat 5:7 tego najlepszym dowodem. W zasadzie od samego startu obie drużyny atakowały z impetem, sporo było spektakularnych akcji i wymian podań. Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, ale cały czas oscylował wokół remisu. Union miał jeszcze nadzieje na podium i starał się tu triumfować (odnotujemy świetny występ Bartosza Saramanowicza), ale goście byli nieco skuteczniejsi i to oni zwyciężyli tę ważną potyczkę, której bohaterem został pracujący na całej długości i szerokości boiska Bartłomiej Zawadzki.

 jesien2023_kolejka9_szostki2.png

 

3. Liga Szóstek:

 

Na trzecim froncie z racji dwóch walkowerów obejrzeliśmy dwa spotkania, ale oba były o wysoką stawkę. Na początek obejrzeliśmy mecz na szczycie pomiędzy KP Kozią i UKS Południe Czosnów. Obie ekipy biły się o podium i dzięki temu byliśmy świadkami świetnego widowiska. Po nieco ponad kwadransie, po dublecie Piotra Stępniewskiego, było 2:0, ale w samej końcówce pierwszej połowy wyrównał na 2:2. By po chwili stracić gola na 3:2 (taki też rezultat utrzymał się do przerwy). Tuż po zmianie stron Stępniewski skompletował hat-tricka, ale załoga z Czosnowa nie składała broni i na finiszu po bramkach Kuby Szczepaniaka i Dawida Ostrowskiego wyrównała na 4:4. I to był zwycięski remis, gdyż UKS dzięki temu zapewnił sobie srebro. KP Kozia zaś wypadła z top3.

A to dlatego, że ich konkurent do miejsca na pudle nie zawiódł i wygrał swój mecz. UA Team, bo o nich mowa, pokonali Szczęki Szczęśliwice 5:0. Już w 6 minucie Yurii Chertopolokh otworzył wynik, a w 21 minucie na 2:0 poprawił niezawodny Andrii Bliashuk. Po wznowieniu gry komanda rodem z Ukrainy miała trochę kłopotów, sporo pracy w bramce miał Denis Hudymiak, ale golkiper gospodarzy zachował czyste konto. A jego koledzy z przodu dołożyli jeszcze trzy gole i brązowy medal dla UA Team stał się faktem.

 jesien2023_kolejka9_szostki3.png

 

4. Liga Szóstek:

 

Na czwartym szczeblu już w pierwszym meczu mogliśmy poznać złotego medalistę. Wystarczyłoby KS Syfon pokonał czerwoną latarnię ligi FC Harpagany. Zawodnicy w czerwonych trykotach szybko zabrali się do pracy i już po pierwszej połowie kierowani przez Kubę Grunasa prowadzili 0:7 i było już jasne, kto zdobędzie mistrzowski wazon. Po wznowieniu rywalizacji goście pozwolili oponentom na nieco więcej, ale ostatecznie bez najmniejszych kłopotów wygrali 2:10 i dzięki temu najcenniejsze trofeum powędrowało do gabloty KS Syfon. Gratulacje, Panowie!

East Crew wiedzieli, że tytułu nie zdobędą, ale i tak komanda rodem z Ukrainy wywiązała się ze swojego zadania i ograła FC United 4:7. Chociaż Zieloni sprawili im mnóstwo kłopotów. Po pierwszej części FC U mieli 2:1 po dublecie Kacpra Badurzyńskiego, ale zespół w różowych koszulkach miał swoje medalowe aspiracje i nie zamierzał ich odpuszczać. I zaczęła się pogoń, którą dowodzili Matsin Roshchyk i Dmitri Mosentsev. O trzech punkach zadecydowały ostatnie minuty, w któreych EC aż trzykrotnie odnajdywali drogę do sieci, przy tylko jednym straconym golu. I to zaowocowało trzecim miejscem na pudle.

Wicemistrzostwo zaś przypadło Retro Squad. RS po całkowicie jednostronnym widowisku rozbili Moonfox 15:3 i zaklepali sobie srebro. Od pierwszego gwizdka Retro dowodzeni przez Grzegorza Pańskiego i Kamila Palonka brutalnie punktowali Lisy, raz za razem trafiając do bramki. A to wszystko jest tym bardziej imponujące, gdyż to spotkanie odbywało się w bardzo trudnych warunkach. Finalnie po meczu bez historii Retro Squad swój debiutancki zakończyli na drugiej lokacie i za to należą im się wielkie brawa.

Znacznie więcej emocji było w starciu Hordy z Land of Fire. Do przerwy obie brygady wbiły sobie po sztuce, ale po zmianie stron Azerowie ruszyli do przodu i dzięki dwóch golom niezawodnego Javida Suleymanova odskoczyli na 1:3. Gospodarze nie załamali się i po niedługim czasie odpowiedzieli trafieniem Maksymiliana Książka. A na samym finiszu Horda dopięła swego i po strzale ich kapitana Macieja Króla zdołała doprowadzić do remisu 3:3. Chwilę później arbiter zagwizdał po raz ostatni i oba zespoły podzieliły się punktami.

 

jesien2023_kolejka9_szostki4.png

5. Liga Szóstek:

 

Przeskakujemy na piąty szczebel. I tu, w arcytrudnych warunkach doszło do potyczki między zespołami Sparta oraz Raptusy Ursus. Lepiej w to spotkanie weszli gospodarze, którzy po gola z 13 i 14 minuty wygrywali 2:0. Autorami trafień byli kolejno Rafał Duk oraz Sebastian Frączak. Piłkarze Zielonych o wiele lepiej prezentowali się w ofensywie, lecz czasami nadziewali się na kontry na jakie piłkarze Raptusów tylko czekali. I tak stało się w 21 minucie, kiedy to po składnej akcji piłkę w siatce umieścił Artur Grzesiak. Lecz Spartanie w drugiej odsłonie nie pozwolili rywalom na rozwinięcie skrzydeł i jeszcze trzykrotnie odnajdywali drogę do sieci, przy tylko jednej bramowej stracie. Sparta wygrała 5:3 i zachowała nadzieje na top3.

Medal po remisie 5:5 z Meksyk 16 zapewnili sobie X Force For Ever. Starcie to można określić pojedynkiem strzeleckim Nikity Machuka z Marcinem Gójskim. Ten pierwszy skompletował hat-tricka, ten drugi aż czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Po pierwszej odsłonie było 3:4, a na początku drugiej obie strony wbiły sobie po sztuce i mieliśmy 4:5. Na finiszu jednak M16 za sprawą Machuka zdołali wyrównać i uratować jedno oczko. Takie rozstrzygnięcie, o czym pisaliśmy wyżej, dało X Force co najmniej brązowy krążek, ale jeśli Sparta w najbliższą niedzielę się potknie, to będzie srebro.

W rywalizacji bijącego się o czołówkę Exspert Cleaning-Zambit z pewnym już mistrzostwa FC Lunan także nie brakowało emocji, zresztą finalny rezultat 3:3 tego najlepszym dowodem. Lepiej wystartowali Zieloni, trafieniem Yury Neudakha z 7 minuty, ale jeszcze przed przerwą niezawodny Zakharii Mor odpowiedział dubletem. Po wznowieniu gry Mor po raz trzeci znalazł sposób na golkipera przeciwników, ale gospodarze nie składali broni. W 41 minucie Ihar Bakun zmniejszył straty do 2:3, a w 46 minucie drugiego gola zdobył Neudakh i zrobiło się 3:3. Mimo okazji z obu stron ten stan już się nie zmienił i po kapitalnym boju toczonym w obfitych opadach śniegu oba zespoły podzieliły się punktami.

Na koniec zobaczyliśmy w akcji Fortecę Bielany i Reytan. Jak się spojrzy na końcowe, to można odnieść wrażenie, że były to jednostronne zawody. Nic bardziej mylnego. Po pierwszej połowie prowadziła Forteca (dwie sztuki Piotra Koźniewskiego), a w drugiej przebudzili się Czerwoni, których do ataków napędzał Paweł Zarzycki. Szybko goście odbili na 2:4, ale w 41 minucie po raz trzeci tego dnia dał znać o sobie Koźniewski. Lecz na finiszu Reytan wykazał się wyborną wręcz skutecznością i wypunktował oponentów, co miało przełożenie na wysokość tego zwycięstwa.

 jesien2023_kolejka9_szostki5.png

 

6. Liga Szóstek:

 

Schodzimy piętro niżej, do Szóstej Ligi Szóstek. Tu wystartowaliśmy spotkaniem Na Chodzonego FC z Byczkami Otousa. Faworytem byli gospodarze i po 21 minutach to się potwierdziło, gdyż dzięki współpracy Adriana Dylewskiego i Marcina Podsiadlika było 3:1. Lecz dość nieoczekiwanie duet Kuba Przygoda – Oskar Kania wbił trzy gole „do szatni” i zrobiło się nagle 3:4. Po wznowieniu gry NC FC szybko odrobili z nawiązką na 5:4, ale niewiele później najlepszy na placu Kania skompletował hat-tricka, dając wyrównanie na 5:5 w 31 minucie. Mimo okazji obu ekip ten stan już się nie zmienił. Na Chodzonego na ten moment są wiceliderem, ale przez ten remis mogą wypaść na podium, gdyż konkurencja może ich wyprzedzić.

Jedną z ekip bijących się o top3 jest FC Albatros. Zespół w żółtych trykotach mierzył się z Raptusami Ursus II i bukmacherzy to właśnie im dawali większe szanse na wygraną. I to spotkanie potwierdziło te prognozy. Co prawda RUII jako pierwsi znaleźli drogę do sieci po uderzeniu Łukasza Piechurskiego, ale FC A po niespełna kwadransie dowodzeni przez Michała Rzeczkowskiego opanowali sytuację i już przed upływem pierwszej połowy osiągnął przewagę 2:5. Po zmianie stron Albatrosy, nomen omen, nie pozwolili przeciwnikom rozwinąć skrzydeł i ostatecznie w pełni zasłużenie triumfowali 3:8, zachowując nadzieje na top3.

Do wyścigu o miejsce na pudle dość nieoczekiwanie dołączyła Copanina. Zespół Dominiki Leśniak miał trudne zadanie, gdyż mierzył się z nowo koronowanym mistrzem FC Allians. Od pierwszego gwizdka więcej werwy mieli goście, którzy napędzani przez Tariqa Ziyad Sunę do przerwy prowadzili 0:2. Po nieco ponad pół godzinie gry dystans na 1:2 skrócił Ivan Muzychka, ale niemal natychmiast mieliśmy odpowiedź brygady w czarno-złotych barwach. Copanina odskoczyła na 1:4, FC A w 41 minucie ponownie złapali kontakt, ale na finiszu trio Suna – Imamidin Galdarov – Davronbek Sattorov wbili jeszcze dwa gole i ostatecznie było 2:6. A ten wynik sprawił, że Copanina w najbliższy weekend powalczy o medale z FC Albatrosem.

Na koniec obejrzeliśmy w akcji dwie drużyny z dołu stawki, czyli Alea Iasta Est i AC Podhace. W naszym typerku stawialiśmy na gospodarzy i po pierwszej części faktycznie AIE odskoczyli na dwa gole. Goście nie zamierzali się poddawać i po strzale Mikołaja Mogilnickiego zmniejszyli przewagę do 2:1, ale nie minęło 120 sekund, gdy aktywny w tych zawodach Mariusz Pietrzak podwyższył na 3:1. Potem jednak swoje show dał Mogilnicki, który jeszcze dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców, zapewniając AC Podhace remis 3:3 i premierowy punkt tej jesieni.

 jesien2023_kolejka9_szostki6.jpeg

 

7. Liga Szóstek:

 

W Siódmej Lidze Szóstek zaczęliśmy meczem, po którym mieliśmy poznać mistrza. I tak się stało. Hiszpania przypieczętowała złoto, pokonując TS Ameba 4:3. Niepokonana drużyna z Półwyspu Iberyjskiego do przerwy prowadziła 2:0, ale w drugiej odsłonie goście zaczęli gonić rywali. I być może by im się udało, ale trafienie najlepszego na placu Jamiego Gonzaleza pozwoliło nieco odetchnąć Hiszpanom. Ameby biły się do końca, w 50 minucie Filip Dubel dał nadzieje swojej ekipie, ale ostatecznie trzy punkty i w konsekwencji złote medale trafiły na konto Hiszpanii. Wielkie brawa, Panowie!

Rozgrywane przy mocnych opadów śniegu starcie Le Cabaret z Gur-Budem było o znacznie mniejszą stawkę, ale powiemy szczerze, że oba zespoły stworzyły ciekawe widowisko. Na początku mieliśmy wymianę ognia, z czasem jednak LC kierowani przez Jakuba Rutkowskiego i Bartosza Rymuszkę zaczęli odskakiwać. A to tego goście byli dość nieskuteczni. Po pierwszej połowie było 5:2, a w drugiej Cabaret dzięki mądrej i kolektywnej grze jeszcze powiększył przewagę do 8:2, zasłużenie inkasując trzy punkty.

Na koniec obejrzeliśmy w akcji Energetyk i Siopa Strikas. Faworyzowani goście już po kwadransie prowadzili 0:4, a jeszcze przed upływem pierwszej części podwyższyli na 0:5. Po zmianie stron Siopa kierowana przez Karola Przechowskiego poprawiła na 0:7 i wydawało się, że to koniec emocji. Tymczasem załoga ze Stegien za sprawą Michała Bonieckiego na finiszu tej potyczki rzuciła się do przodu i błyskawicznie zaczęła odrabiać straty. Niebiescy zdołali zmniejszyć rozmiary porażki na 5:8, ale na więcej im nie starczyło czasu. Siopa mimo wszystko wygrała zasłużenie, w pełni potwierdzając, że wicemistrzostwo nie było dziełem przypadku.

 jesien2023_kolejka9_szostki7.png

 

8. Liga Szóstek:

 

Mistrza poznaliśmy też w Ósmej Lidze Szóstek. I to od razu, w pierwszym spotkaniu. FC Dziki z Lasu musieli ograć nieobliczalny Zespół R, żeby zapewnić sobie złoto. W pierwszej połowie jednak Błękitni sprawili im nieco problemów, prowadzili nawet 0:1, ale po kwadransie na 1:1 wyrównał Michał Ossowski. Taki też rezultat utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron gospodarze poszli za ciosem i kierowani przez Ossowskiego odskoczyli na 4:1. W końcówce ZR przycisnęli, ale FC Dziki z Lasu finalnie zwyciężyli 5:3 i dzięki temu najcenniejsze trofeum trafiło do ich gabloty, wielkie brawa, Panowie.

Znając rezultat Dzików ich główny konkurent Stado Szakali wiedziało, że już nie wylądują na pierwszym miejscu. Lecz Bordowi wykazali się pełnym profesjonalizmem i pokonali Młodych Perspektywicznych 2:7. Już po nieco ponad kwadransie Kamil Ceran skompletował hat-tricka, ale MP starali się odgryzać. Po pierwszej odsłonie było 1:4, na otwarcie drugiej Niebiescy trafili na 2:4, ale potem Szakale spokojnie wypunktowali oponentów, przyklepując wicemistrzostwo, co też jest wielkim sukcesem. Gratulacje!

Na koniec zostali nam Skepton Bonito i Szybki Shot. To spotkanie nie miało aż takiego ciężaru gatunkowego, ale tu padło najwięcej bramek, bo aż 20. Zdecydowanie bardziej skuteczne były Shoty, chociaż w pierwszej części Skepton próbował się odgryzać. Do „szatni” było 3:6, ale po wznowieniu gry goście dowodzeni przez Macieja Medyńskiego zaczęli raz za razem dziurawić siatkę przeciwników i finalnie triumfowali aż 5:15, co pozwoliło Żółto-czerwonym awansować na siódme miejsce.

 

jesien2023_kolejka9_szostki8.png

9. Liga Szóstek:

 

W meczu otwarcia Dziewiątej Ligi Szóstek pomiędzy przedostatnią Izbą Wytrzeźwień i bijącą się o podium FC Stałą Gwardią faworytem była, rzecz jasna, ekipa Adama Smolenia. I od początku goście wzięli się do pracy, w czym prym wiedli Michał Polak i Dionizy Smoleń. Po pierwszej połowie rozgrywanej przy obfitych opadach śniegu było 0:3, a w drugiej Gwardziści nie zwracali uwagi na pogodę i poszli za ciosem. Izba też próbowała atakować, ale brakło im skuteczności, czego nie można powiedzieć o FC SG, którzy pewnie pokonali gospodarzy aż 1:8, zapewniając sobie brązowe medale.

Szybka Piłka Młocin po kiepskim starcie sezonu złapała wiatr w żagle i to właśnie załodze z północy Stolicy dawaliśmy więcej szans w konfrontacji z Drogą. I to się potwierdziło już w pierwszej części, po której było 4:0. W czym ogromną zasługę miał golkiper z Młocin Maciej Komar. Po wznowieniu gry Marian Rokosz i jego świta podgonili na 4:2, ale na finiszu Szybka Piłka pokazała klasę, zadała jeszcze dwa zabójcze uderzenia i było po zawodach. Ostatecznie SPM pokonali drogę i awansowali na szóstą lokatę.

W rywalizacji dwóch brygad będących pod formą, czyli Pożoga Bonito z Mehisto bukmacherzy nieco wyżej cenili akcje Czerwonych. Ale do przerwy, po kapitalnej wymianie ognia, było 4:4. Na początku drugiej części PG dowodzeni przez Michała Wołowczyka (aż 5 asyst tego dnia) wyszli na 5:4, ale team w żółtych trykotach miał w składzie Rafała Hołubickiego i Kostyę Stsiazhko, którzy zrobili różnicę i dzięki temu, dość nieoczekiwanie, ale w pełni zasłużenie, Mehisto po fantastycznym widowisku triumfowali 6:8.

PAOK Syfoniki wiedział już przed spotkaniem, że nie uda im się załapać do strefy medalowej, ale mimo tego zespół w czerwonych strojach wywiązał się ze swojego zadania i pewnie pokonał 8:3. Chociaż w pierwszej, dość zaciętej połowie było tylko 2:1. Po zmianie stron jednak do pracy wziął się Alek Opolski, który zaliczył aż 5 asyst (6 w całym starciu), do pomocy miał Mikołaja Szczurowskiego i to „zrobiło robotę”. PAOK zainkasował trzy oczka i finalnie uplasował na czwartej pozycji.

Na sam koniec został nam hit, czyli mecz o złoto pomiędzy Legosłowianami i Sokilem. Wydawało się tu, że zobaczymy prawdziwą batalię, tymczasem jednak goście rozbili oponentów aż 0:7, w pięknym stylu zaklepując dla siebie mistrzowski wazon. Komanda w białych barwach za sprawą duetu Dima Petriianchuk – Maksym Zbariuk szybko wybiła przeciwnikom z głowy jakiekolwiek nadzieje na tytuł. Już w pierwszej odsłonie było 0:3, a po zmianie stron Sokil kontrolował sytuacje i od czasu do czasu dobijał Legosłowian. Skończyło się na imponującym 0:7 i, to możemy bez żadnych kontrowersji powiedzieć – w stu procentach zasłużonym triumfem w lidze. Wielkie brawa. Panowie!

 jesien2023_kolejka9_szostki9.png

10. Liga Szóstek:

 

Nie będziemy budować wielkiego napięcia i od razu napiszemy, że w Dziesiątej Lidze Szóstek mistrza nie wyłoniliśmy. Rozegraliśmy tu cztery mecze i w każdym z nich faworyci nie zawiedli. Jako pierwsi na placu stawili się Rzursi i Elektrowoźniak. Tutaj wysoko wygrali goście, ale w pierwszej części było tylko 0:1, a na pierwszego gola musieliśmy czekać aż do 22 minuty. W drugiej Niebiesko-żółci pokazali już pełną dominację, raz za razem dziurawili sieć rywali, w czym prym wiedli zwłaszcza Yurij Radkevych, Vasyl Baibukh i Oleh Dvoliatyk. Finalne 2:14 mówiło tu samo za siebie. Elektrowoźniak po tej efektownej victorii zapewnił sobie brązowy medal.

Jeszcze wyżej wygrali bijące się o złoto Po Gwarancji. W całkowicie jednostronnym starciu z FC Obłupanymi II miała miejsce pełna deklasacja, zresztą wynik 22:6 tego najlepszym świadectwem. Aż dwunastokrotnie (!) na listę strzelców wpisywał się Mariusz Kredkiewicz, Paweł Staniszewski dołożył 10 asyst i nie było co zbierać. Co prawda FC OII od czasu do czasu próbowali się odgryzać, ale, mówiąc dyplomatycznie, to nie był ich dzień. PG po zainkasowaniu trzech oczek mają komfortową sytuację i w ostatnim spotkaniu sezonu po prostu muszą ograć Cool Team II, by zgarnąć mistrzowski wazon.

Jeśli im się nie uda, najcenniejsze trofeum powędruje do NKS Piotrovii. Zieloni bez większych problemów pokonali Team Ivulin 2023 10:0. Już tradycyjnie błyszczał MVP tych zawodów Władek Oryszczuk, do pomocy miał Szymona Chmielewskiego i Kubę Wróblewskiego, a to wszystko miało przełożenie na rezultat. Białorusini starali się atakować, ale golkiper Paweł Kaczorowski był bezbłędny i nie przez przypadek zakończył występ z czystym kontem. NKS zrobił, co do niego należało i teraz będzie czekał na to, co zrobią na finiszu sezonu ich konkurenci do tytułu Po Gwarancji.

Na koniec została nam potyczka Zielonych Bielan i Bonifikarta Enjoyers. Oba zespoły pokazały wielki charakter, grając w naprawdę ciężkich warunkach. I za to należą im się duże brawa, szczególnie że to spotkanie stało na naprawdę dobrym poziomie. Oczywiście faworyzowana brygada z Bielan poradziła sobie, zgodnie z planem, lepiej, w czym największą rolę odegrali Maciej Jan Jędrusik-Szymanuszka oraz Maciej Polak. To dzięki temu duetowi do przerwy było 3:1, a w drugiej odsłonie team z Bielan odskoczył na 5:1 i było po „jabłkach”. Mimo tego goście walczyli i po golu Filipa Bejdy zmniejszyli rozmiary porażki do 5:2.

jesien2023_kolejka9_szostki10.png

 

 

 

 

Sponsorzy