Podsumowanie sezonu Wiosna 2022 – 5. Liga Siódemek!

Sezon wiosenny na piątym poziomie ligi siódemek dostarczył nam mnóstwo emocji. Rozgrywki z przewagą 3 punktów wygrało Tornado UA, które patrząc horyzontalnie praktycznie nie miało sobie równych. Na drugim miejscu finiszował jedyny pogromca mistrzów, Zielony Stolik, ale z kolei on swoją pozycję może zawdzięczać Abnegatowi, brązowemu medaliście, który nie wytrzymał ciśnienia i w ostatniej kolejce przegrał i to z jedną z najsłabszych drużyn w tej edycji. Co ciekawe wszyscy medaliści debiutowali w Lidze Bemowskiej. Zapraszamy na podsumowanie 5.Ligi Siódemek.

 

Do rywalizacji w sezonie Wiosna 2022 przystąpiło 10 drużyny i tak naprawdę ciężko było wskazać jakiegoś pretendenta do mistrzostwa. Między innymi dlatego, że do rywalizacji przystąpiło aż 5 debiutantów, którzy w większości byli dla nas zagadką. Ostatecznie rozgrywki wygrało Tornado UA, które na przestrzeni całego sezonu okazało się najrówniej grającym zespołem. Gracze z Ukrainy to właśnie jeden z debiutantów. Tylko dwa razy zgubili punkty, a że remis przytrafił im się już w drugim meczu, to tylko dodało całej kampanii kontrastu. Tornado musiało bowiem gonić Abnegat. Dopiero po 5.kolejce ograli go w bezpośrednim boju i wskoczyli na fotel lidera, którego już nie oddali. Wygrali 6 kolejnych meczów, w większości przypadków gromiąc swoich rywali. Dopiero w ostatniej serii, gdy byli już pewni złotych medali przegrali jedyny mecz w tej kampanii. Górą okazał się Zielony Stolik. Również statystyki zostały zdominowane przez złotych medalistów. Legitymowali najskuteczniejszym atakiem oraz najszczelniejszą defensywą, która wpuściła raptem 9 goli. Najjaśniejszymi punktami okazali się: król strzelców rozgrywek i jednocześnie MVP całej ligi, Taras Tsolkovskyi, a także czołowi asystenci rozgrywek, Iven Chernitskyi oraz Potro Zolotyi. Naszej uwadze nie umknęła również szczelna defensywa, którą kierował najlepszy wśród bramkarzy, Serhii Hordichuk. Ogromne Gratulacje!!!

tornado.jpg

Miejsce drugie rzutem na taśmę, ale również przy sprzyjających wiatrach zajął debiutujący w Lidze Bemowskiej, Zielony Stolik. Twór Kacpra Śmiałka miał przede wszystkim zrzeszać ludzi pracujących w LB, ale najzwyczajniej jest nas za mało, a więc potrzebne były wzmocnienia. W kadrze było kilku zawodników znanych z gry w wyższych ligach, jednak ZS był przykładem tego, że mimo wszystko trzeba ze sobą chwile pograć, by wszystko zaczęło się jako tako zazębiać. Trzy pierwsze mecze wicemistrzów to totalna porażka. Tylko 1 zdobyty punkt optymizmem nie napawał. Tych najważniejszych rywali Zielony Stolik już pokonał, bo od czwartego swojego meczu szli jak burza, a prowadził ich do tego duet Kacper Śmiałek – Michał Burzyński. Ta dwójka rozegrała między sobą walkę o miano najlepszego strzelca drużyny, którą wygrał „Burza”. Bardzo ważną postacią, szczególnie w defensywie był Filip Szewczyk, który okazał się najlepszym obrońcą sezonu. Mało tego został również królem asyst. Bardzo ważne były zwycięstwa z Abnegatem oraz to ostatnie, które dało im srebrne medale. Przed ostatnią serią ZS był pewny medalu, ale o jego kolorze, jak się okazało zadecydowali nie tylko oni sami. Oczywiście swój wyraz miało zwycięstwo nad świeżo upieczonym już mistrzem, ale to porażka brązowych medalistów dała Zielonemu Stolikowi wicemistrzostwo 5.Ligi Siódemek.

Czas na najniższy stopień podium, czyli na ekipę Abnegat, trzeciego „żółtodzioba” na podium.  Jan Mazurkiewicz i spółka od początku sezonu może stylem nie zachwycali, ale byli do bólu pragmatyczni. Tylko raz wygrali różnica większa niż 3 gole, tak ich wyniki były stykowe. Do 4.kolejki Abnegat nie miał sobie równych, ale już czuł na plecach oddech Tornada. Ten ograł go tydzień później i pozbawił pozycji lidera. Tydzień potem przyszła kolejna katastrofa, czyli porażka z wicemistrzem. To zdecydowanie podcięło skrzydła graczom w granatowych trykotach. Wprawdzie zdołali jeszcze wrócić na zwycięskie tory, a w ostatnim swoim meczu by pozostać na drugim miejscu, musieli pokonać niżej notowaną Piotrovię. Ta jednak zagrała świetne zawody i ograła faworyta, a ten wobec zwycięstw ZS musiał zadowolić się brązowym medalem. Wyróżnić na pewno należy Antoniego Mazurkiewicza, który obok Huberta Zwierzchowskiego był najlepiej punktującym graczem trzeciej drużyny sezonu. Było o krok od awansu, ale w decydującym momencie sezonu zabrakło zimnej krwi. Mamy nadzieję, że jesienią Abnegat przynajmniej powtórzy ten sukces.

281661229_10158390932667676_501322016356737982_n.jpg

Trzy punkty mniej uzbierała czwarta drużyna w stawce, Nie Ma Mocnych. Ekipa Piotra Burdacha zagrała w kratkę, ale w pewnym momencie sezonu była bardzo wysoko. Zaczęli od tylko 3 punktów w 3 meczach, co nie napawało optymizmem. Patrząc horyzontalnie, przegrali wtedy jakby nie było z mistrzem i wicemistrzem. Potem jednak „Seledynowi” nabrali wiatru w żagle, wygrali 3 mecze z rzędu i zameldowali się na drugim miejscu w tabeli. Mieli więc kapitalną pozycje wyjściową przed trzema ostatnimi meczami sezonu. Medal wydawał się być wręcz obowiązkiem, bo mierzyli się z drużynami niżej notowanymi. Przegrali jednak dwa mecze z rzędu, w tym ten o medal z Abnegatem, tracąc szanse na końcowy podium. Na koniec nie pomógł im już nawet walkower od WKS-u. Zabrakło konsekwencji w grze no i bramek, czyli wciąż widoczny jest brak Przemka Mazurka, który wprawdzie powrócił już po groźniej kontuzji, ale póki co spokojnie oswaja się z murawą.

Miejsce piąte przypadło drużynie FC Kazubów, która w tym sezonie miała naprawdę kilka świetnych momentów. To przede wszystkim młody perspektywiczny zespół, który dopiero się ogrywa. „Kazubki” tak naprawdę przegrały tylko z pierwszą trójką sezonu, ponadto 4 razy pokonywali swoich rywali i 2 razy dzielili się z nimi punktami. Imponować mogą zwycięstwa wprawdzie z drużynami z dołu tabeli, ale 12:0 z WKS-em, czy 9:1 ze wspomnianymi przed chwilą NMM mogą robić wrażenie. Ponadto FCK legitymuję się drugą najszczelniejszą defensywą, co na 5 drużynę w sezonie jest wynikiem wręcz imponującym. Z bardzo dobrej strony pokazał się Franek Orłowski, który 17 razy zapisał się w statystykach, ale wyróżnić należy także Władysław Oryszczuk czy Jakub Ballue, którzy także mieli ogromny wpływ na wyniki zespołu. Tak jak wspomnieliśmy jest to bardzo młody wiekowo zespół, który w przyszłości może jeszcze namieszać.

278248967_10158335465782676_7910355573491236088_n.jpg

Na kolejnym miejscu finiszował GKS Tachimetr Warszawa, który uzbierał 2 punkty mniej od swoich poprzedników. Gracze w pomarańczowych trykotach to kolejny debiutanta w Lidze Bemowskiej, który jednak nie zachwycił. Już po czterech swoich meczach, w których uzbierał 3 punkty, wiadomo było, że ligi nie zwojuje. Później do końca sezonu zwycięstwa przeplatał z porażkami, ale przynajmniej starczyło to do spokojnego utrzymania. Warto zauważyć, że jeżeli Tachimetr już wygrywał to bardzo efektownie. Trzy razy ograł niżej notowane drużyny, strzelając im 27 goli. Czwarte zwycięstwo było dużo skromniejsze, ale miało większą wymowę, ograli bowiem czwartą drużynę sezonu. Niezły sezon zagrała trójka: Patryk Ciołek – Rafał Olędzki – Dawid Biskup, którzy po 10 razy zapisali się w statystykach.

Czas na miejsce 7, na którym przycumował Gyros Gaming. Ekipa, która jeszcze zimą sięgnęła złote medale 9 ligi, wiosną kompletnie zawiodła. Może po prostu zimowa kampania kosztował ich zbyt dużo wysiłku, bo wiosną zwyczajnie brakowało gazu i tlenu. I oczywiście zimnej krwi, bo Gyros grał naprawdę nieźle, ale do tego brakowało im również szczęścia. Zanotowali dokładnie po 3 zwycięstwa, remisy i porażki, ale przez dużą część sezonu liczyli się walce o medale. Jeszcze dwie kolejki przed końcem sezonu, zresztą podobnie jak większość stawki liczyli się w walce o medale. Niestety dla nich z dwóch ostatnich spotkań wywieźli 1 punkt, co skończyło się 7 lokatą. Robił, co mógł Jakub Gil, ale nawet on był najczęściej cieniem samego siebie.

278226696_10158335462772676_2192415589283251660_n.jpg

Ósme miejsce wywalczyła NKS Piotrovia, która kończy grupę drużyn, które niemal do końca walczyły o medale. Zgromadziła 12 punktów, czyli tyle, co dwa poprzednie drużyny, a to raptem 6 oczek straty do strefy medalowej. NKS zagrał bardzo nierówno, co chyba było spowodowane niestabilną kadrą. Wygrali 4 mecze, ale wszystkie bardzo skromnie, zaś porażki, jakich doznali były często druzgocące. Jedynym graczem wartym wyróżnienia był Ignacy Repiński.

Pozostały nam dwie drużyny, które pożegnały się z 5.Ligą Siódemek. Pierwszym spadkowiczem okazał się Gur-Bud i to jest małe zaskoczenie. Gracze Damiana Góry zdobywali już medale, ale tym razem oprócz kłopotów ze składem stawka okazała się za mocna. „Budowlańcy” punktowali tylko trzy razy, raz wygrywając i dwa razy remisując. Ten wynik dumą na pewno nie napawa, ale mamy nadzieje, że da im kopa do jeszcze cięższej pracy.

Czerwoną latarnią piątej ligi zostało Wybrzeże Klatki Schodowej, które w 9 meczach ugrało tylko 1 punkt, urywając go poprzednikowi. WKS strzeliło tylko 9 goli, tracąc aż 64. To nie był udany sezon w ich wykonaniu, ale i w tym przypadku mamy nadzieje, że zadziała raczej jak zimny prysznic.

Drużyna_sezonu_wiosna_2022_5_liga.png

Sponsorzy