Z pięciu niepokonanych drużyn w lidze szóstek zostały już tylko dwie.

Chociaż w minioną niedzielę graliśmy tylko przy Irzyku, nie zabrakło emocji. Dość powiedzieć, że z pięciu niepokonanych drużyn zostały już tylko dwie. W Pierwszej Lidze Szóstek ostatnie w tabeli Chłopaki z Baraków sensacyjnie pokonali lidera Boca Seniors, czwartą wygraną z rzędu zaś zanotowali FC NaNkacu. Na drugim szczeblu w meczu na szczycie Kindybały FC okazali się lepsi od La Zabavy, ważne zwycięstwo odniosła też Drużyna Asha, ogrywając Fast Trans. Na trzecioligowych murawach pierwszej porażki doznali FC Devs, którzy ulegli Marketing Match. Potknięcie to wykorzystał FC Warsaw Team, umacniając się na pierwszym miejscu. Zapraszamy na podsumowanie ósmej serii zmagań w Lidze Bemowskiej!

1. Liga Szóstek:

Starcia w Pierwszej Lidze Szóstek rozpoczęliśmy od Motive i Drink Teamu. Mieliśmy tu wielkie emocje i wymianę ciosów, a wynik 7:6 tego najlepszym dowodem. I chociaż do przerwy prowadził 2:3 zespół Norberta Tarasa, to po zmianie stron duet Adrian Olpiński z Patrykiem Mirowskim przesądzili sprawę i w samej końcówce zapewnili wygraną swojej ekipie. FC NaNkacu ostatnio znajdowało się w niebywałym gazie i ta kolejka to potwierdziła. Dominik Baćko i jego świta nie dali większych szans przeżywającym spory kryzys W1nners. Doskonale spisywał się golkiper Kamil Bieńkowski, dobrze podawał Krzysztof Gręziak, skuteczny był Kuba Małachowski, ale najlepszy na placu był zdecydowanie Paweł Wojsław, autor pięciu trafień i dwóch asyst. Dzięki temu Kace zwyciężyły aż 4:13 i awansowały na podium. Z wielkimi szansami na walkę o złoto, gdyż do lidera tracą obecnie ledwie trzy oczka, przy jednym spotkaniu rozegranym mniej. Tym liderem zostało All4One, chociaż podopieczni Michała Brewczuka tym razem nie wygrali. Po świetnym widowisku „tylko” zremisowali 6:6 z Bad Boys Zielonki, ale tu rywal na równie wysokim poziomie, a dodatkowo Paweł Szczepaniak i jego świta prowadzili w pewnym momencie aż 4:1. Niebiesko-granatowi prowadzeni przez Piotra Świstaka nie tylko odrobili straty, ale i wyszli na prowadzenie. Finalnie jednak BBZ na 2 minuty przed upływem regulaminowego czasu gry doprowadzili do wyrównania i rezultat pozostał nierozstrzygnięty. I chociaż na pewno obie strony żałują straty punktów, to jeszcze nic nie zostało przesądzone, bo w czubie tabeli jest spory ścisk. A dodatkowo pomylili się zawodnicy Boca Seniors, którzy dotychczas okupowali pierwszą pozycję. I było to tym większe zaskoczenie, że Bocą uległa ostatnim w ligowej stawce Chłopakom z Baraków. Przed tym starciem przestrzegaliśmy, z CzB mogą być groźni i wszystko zależy od tego, w jakim składzie się stawią. I pojawili się w silnym zestawieniu, z Kacprem Duczyńskim, bohaterem tych zawodów na czele. Już po pierwszej części było 1:3, a po wznowieniu gry Chłopaki odskoczyli na 1:5. I chociaż Przemek Kostrzycki robił, co mógł, by BC dogonili przeciwnika, skończyło się na sensacyjnym 4:6. To była pierwsza porażka Boci w tym sezonie, z kolei CzB wyprzedzili W1nners i są coraz bliżej wydostania się ze strefy spadkowej. Ważny triumf w kontekście boju o utrzymanie odnieśli Futebolwski FC. Drużyna w czarnych trykotach była górą w rywalizacji z będącymi w dołku Truskawkami na torcie. Oglądaliśmy tu klasyczną wymianę ognia (8:6 dla F FC), a o sukcesie zadecydowała postawa Javiera Perazy i Zacka Thurstona na samym finiszu tej konfrontacji. F FC po raz drugi z rzędu zgarnęli pełną pulę i ich forma pokazuje, że mogą spokojnie kontynuować swoją passę. Truskawki muszą się w końcu przebudzić, żeby uniknąć nerwów na koniec rozgrywek.

pierwsz liga szóstek 9.11

2. Liga Szóstek:

W Drugiej Lidze Szóstek mieliśmy przyjemność obejrzeć prawdziwy mecz na szczycie, ale zanim o nim opowiemy, to zajmiemy się pozostałymi grami. Na otwarcie ósmej serii zmagań bijące się o utrzymanie FC Yelonki mierzyły się z Drink Teamem II. I chociaż ekipa Sebastiana Małczyńskiego nie była tu faworytem, to dzielni walczyła o korzystne rozstrzygnięcie. Ostatecznie jednak siła doświadczenia DT, a także postawa najlepszego na murawie Norberta Tarasa, wspomaganego przez Mariusza Sławczyka i pozostałych kolegów z zespołu, sprawiły, że górą byli Czerwoni. Wynik 5:9 pokazuje, że był to zasłużony triumf. Sparta jeszcze miesiąc temu była w gronie kandydatów do złota. Jednak team w zielonych strojach skutecznie wypisał się z wyścigu o najwyższe cele, notując trzecią porażkę z rzędu. Tym razem dość zaskakującą, bo wysoką (3:14) i to z Dzikami Futbolu, dla których to była pierwsza wygrana tej jesieni. Kto jednak dokładnie obserwuje nasze rozgrywki, to wie, że Dziki wizualnie prezentowali się nieźle, mieli jednak ogrom pecha w tym sezonie. Jak widać, nie tym razem. Prowadzeni przez Jakuba Głowalę i Kamila Wdowiarskiego DF pokonali Spartan, chociaż zaczęli dość niemrawo, bo od 2:0 w „plecy”. Lecz jeszcze przed przerwą Daniel Kościński i jego ferajna wyszli na 2:3, a w drugiej odsłonie zdeklasowali oponentów i nikt nie mógł mieć złudzeń, kto tu był lepszy. Dziki wyskoczyły ze strefy spadkowej i awansowali na ósmą pozycję. Przełamali się też zawodnicy Starej Gwardii. Marcin Cieślak i spółka w ważnym starciu w kontekście walki o utrzymanie zwyciężyli z Le Cabaret 11:4. Po raz kolejny LC byli naprawdę solidni w pierwszej połowie (3:3), znowu dobry występ zanotował Hubert Sadowski. Jednak po wznowieniu gry zabrakło im pary, a Igor Mushko i Krzysztof Łagowski u Gwardzistów nie mieli litości. Swoje dołożył też Adrian Kulmaczewski między słupkami. SG, podobnie jak Dziki, wyskoczyli z czerwonej strefy, a Le Cabaret po tej porażce aktualnie zamyka ligową stawkę. Fantastyczne widowisko zobaczyli kibice w konfrontacji Fast Transu i Drużyny Asha. FT byli ostatnio w mega formie, ale i DA prezentowali się świetnie. Zwłaszcza Norbert Chorostowski. I ten zawodnik po raz kolejny pozamiatał, strzelając osiem goli i dorzucając jedną asystę. Końcowy rezultat 9:13 to głównie jego zasługa. Trzeba jednak przyznać, że zespół w błękitnych koszulkach był po prostu w lepszej dyspozycji, funkcjonował zarówno jako kolektyw, a indywidualności błyszczały, bo Paweł Chorostowski również rozegrał dobre zawody. A w FT brakowało czegoś, stąd też przyszła porażka, która mocno pokrzyżowała im drogę do podium. A Drużyna Asha, jeśli dalej będzie tak grała, to bez kompleksów będzie mogła spoglądać w stronę medali. Na sam koniec zostawiliśmy sobie mecz na szczycie, czyli rywalizację La Zabavy i Kindybały FC. Gdy dwa niepokonane zespoły z najlepszymi defensywami, to o sukcesie może zadecydować maleńki błąd przeciwnika. I jak się okazało, K FC tych błędów nie popełniali wcale. Przez długi utrzymywał się bezbramkowy remis, ale wtedy bramkę do szatni zdobył Jeremiasz Morawiecki. A w drugiej części Morawiecki drugi raz błysnął, tym razem podając Janowi Bielawskiemu i było 0:2. A jako że w tyłach K FC byli monolitem, a Michał Adamiak notował znakomity występ między słupkami, to ten rezultat już się nie zmienił. Kindybał FC ograły głównego kontrkandydata do złota i z kompletem punktów umocnili się na szczycie tabeli. La Zabava zaś mimo pierwszej przegranej w tej kampanii, pozostała druga.

3. Liga Szóstek:

W Trzeciej Lidze Szóstek rozpoczęliśmy od hitu, czyli od konfrontacji niepokonanego do tej pory FC Devs i trzeciego w ligowej stawce Marketing Match. Wicelider był osłabiony brakiem Arka Kiblera i Oskara Kalickiego, czołowych postaci w tym sezonie, i odbiło się to na ich występie. Od początku lepiej radzili sobie Marketerzy i prowadzeni przez najlepszego na placu Krzysztofa Skrzypczaka już na przerwę schodzili przy stanie 1:3. Po zmianie stron Devsi starali się odrabiać, jak zwykle ciężko harował Robert Brzeziński, ale tego dnia więcej argumentów mieli MM. Jak zwykle Mateusz Piziorski dawał liczby w ofensywie, Jakub Stefański między słupkami także dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa 4:7. Dzięki temu sukcesowi ekipa Michała Padały wciąż liczy się w walce o awans, FC D przegrali pierwszy raz tej jesieni. A że konkurencja jest mocna, to  nie mogą się już mylić, jeśli chcą wiosną grać w wyższej klasie rozgrywkowej. Następnie na murawie zameldowali się TS Ameba i FC Yelonki II. I tutaj obejrzeliśmy ciekawe, obfite w gole zawody. Od początku miała miejsce wymiana ognia, już po pierwszej części było 3:3. O wygranej teamu z Jelonek zadecydowały końcowe 10 minut. W tym czasie podopieczni Sebastiana Małczyńskiego byli bardziej skuteczni, a prym wiódł w tym zwłaszca MVP tego starcia Szymon Milczarek. I stąd w tej wymianie ognia górą byli FC Y II, triumfując 6:9. Warto też zanotować dobry występ Roberta Kamińskiego, a u pokonanych na plus zasłużył wszędobylski Bartosz Sobiepanek. Następnie na boisku stawił się FC Warsaw Team, a ich przeciwnikiem była Brożyna Pierścienia. I tutaj odbyło się bez niespodzianki. Lider już po pierwszych 25 minutach załatwił sprawę, prowadząc 8:1. Po raz kolejny u Warszawiaków wszystko funkcjonowało bez zarzutów. Kapitalnie spisywał się Tomasz Kasprzak, Emil Gadomski i Dawid Sołkiewicz notowali świetne liczby w ofensywie, defensywa także (poza małym błędem) była pewna. W drugiej połowie FC WT spokojnie kontrolowali grę i chociaż Szymon Nowak z BP szarpał w przodzie, to ostatecznie Zieloni spokojnie wygrali 12:3, zaliczając już siódmy skalp w tym sezonie. W takiej dyspozycji FC Warsaw Team wydaje się być pewniakiem do złota, chociaż wszystko jeszcze może się zdarzyć. KTS Chimera bardzo poważnie podeszła do potyczki z Chłopacami do bicia. Cdb ostatnio dwukrotnie triumfowali, ale tym razem musieli uznać wyższość oponentów. KTS był skuteczny (szczególnie Adrian Smoliński), pewny w tyłach (golkiper Piotr Jakubowski tylko raz skapitulował), generalnie widać było, że ich kolektyw działa, jak należy. Stąd też 6:1 nie mogło nikogo dziwić. Chimera po zgarnięciu pełnej puli może nieśmiało patrzeć w stronę podium, ale musi tak grać już do końca tej kampanii. Chłopcy do bicia zaś muszą uważać, gdyż przeciwnicy z 10 i 11 miejsca w każdej chwili mogą ich przegonić. Pożoga Bonito kryzys ma najwyraźniej za sobą. W minioną już niedzielę Michał Wołowczyk i jego ferajna po raz drugi z rzędu sięgnęli po pełną pulę. Tym razem ogrywając Teraz Kolską 5:3. Od samego startu duet Mateusz Gajda i Daniel Dzięgielewski robił robotę i dzięki czemu Pożoga kontrolowała boiskowe wydarzenia. Dopiero w końcówce Kolska próbowała postraszyć, ale tego dnia oponenci mieli więcej argumentów. Dla Bartka Bielika i spółki to ostatni dzwonek, by uciec z dołu tabeli. Z kolei PB mogą jeszcze zaatakować górną połowę stawki.

trzecia liga szóstek 9.11

Sponsorzy