In-Plus Pojemna Halina mistrzem ligi szóstek!

Stało się to, co wydawało się być od początku nieuniknione. Po imponującym sezonie i całkowitej dominacji, mistrzowski tytuł zapewniła sobie In-Plus Pojemna Halina, która oprócz tytułu mistrzowskiego zapewniła sobie też wejściówkę na Mistrzostwa Polski Superliga6! Poza tym nie zabrakło niespodzianek, bo na trzecim szczeblu szóstek, pierwsze punkty w sezonie stracil rewelacyjny Motive, a kapitalny weekend, okraszony trzema wygranymi zaliczyla ADP Wolska Ferajna. W lidze siódemek sporo niespodzianek i przetasowań na szczytach tabeli. Na wszystkich trzech poziomach doszło do zmiany lidera, a końcówka sezonu zapowiada się niezwykle emocjonująco!

 

1 Liga Siódemek:

Pierwsza Liga Siódemek nie zwalnia tempa. Pauzę Moszna Squadu skrupulatnie wykorzystali Gladiatorzy, zostając samotnym liderem. Tymczasem niesamowitą sytuacje mamy na miejscach 3-6, gdzie cztery ekipy maja po dwanaście punktów, a to tylko dwa mniej od wicelidera i pięć od lidera. Nic zatem nie jest jeszcze pewne, tym bardziej, że z wymienionej szóstki tylko lider ma jeden mecz rozegrany więcej. Gladiatorzy tej niedzieli nie dali większych szans Zjazdowi, ogrywając go spokojnie 4:0. Dwa gole przed, dwa po przerwie i samotny lider należy do nich. Tym razem kluczową role odegrał nowy nabytek graczy w białych trykotach, Mikołaj Grabowski, autor dwóch goli. Pauzy Moszny nie wykorzystał Pohybel, który nie dał rady odrabiającemu zaległości FC Warsaw United i zamiast wskoczyć na drugą lokatę pozostał na swoim miejscu. Było dobre tempo, była walka na całego tylko goli jak na lekarstwo. Dokładnie jeden, autorstwa Tomka Chlebowskiego, który już w 15 minucie zapewnił swojej drużynie trzy oczka. Kolejny komplet punktów ekipa Patryka Kozickiego dopisała chwile potem i to w najłatwiejszy możliwy sposób, ponieważ na mecz nie stawili się FC Casuals. Sześć punktów pozwoliło beniaminkowi dołączyć do wspomnianej grupy drużyn z dwunastoma oczkami na koncie. W tej grupie pozostaje także pauzujący w tej kolejce Chemik Bemowo oraz Wąska Kadra, która w ósmej serii pewnie pokonała Old United 6:2. Zwycięstwo wbrew pozorom nie przyszło łatwo. Gracze w czerwonych trykotach walczyli o każdy centymetr boiska, ale na świetnie dysponowanych gości było to za mało. Do zwycięstwa „Różowo-czarnych” poprowadził duet Igor Jaszczak – Aleksander Tomaszewski, jednak ten drugi obejrzał także czerwony kartonik. Pozostało nam starcie drużyn z dolnych partii tabeli, a dokładnie Zmarnowane Talenty podejmowały Defenders. W bardziej komfortowej sytuacji byli nominalni gospodarze, którzy mieli dwa punkty więcej i byli tuż nad strefą spadkową. Goście zaś chcieli się wygrzebać z ostatniego miejsca w tabeli. Pierwsi do głosu doszli „Czerwoni”, którzy prowadzili do przerwy. „Niebiescy” jednak w siedem minut drugiej połowy odwrócili losy meczu i jak się później okazało nie wypuścili już prowadzenia z rąk. Zwycięstwo 2:1 dało Zmarnowanym Talentom awans na siódme miejsce w tabeli.

LB TOP7 1 KOLEJKA 8

2 Liga Siódemek:

Prawdziwe przetasowanie mamy w Drugiej Lidze Siódemek, gdzie zweryfikowaliśmy wszystkie mecze Wrzeciona Team na walkowery. Najbardziej skorzystał na tym Agil at Agord, ale raczej na krótką metę. Oczywiście Damianowi Metryce i spółce dobrej postawy na murawie w ten weekend nikt nie odmówi. Cztery punkty wywalczone bezpośrednio w meczach plus walkower dały im samotne prowadzenie w tabeli i aż trzy punkty przewagi, ale mają oni do rozegrania już tylko jeden mecz i to z wiceliderem, który zagra ich jeszcze cztery. Wróćmy do samych konfrontacji. W sobotni poranek w hicie drugiej ligi AaA mierzył się z Los Lamusos, czyli odpowiednio starły się trzecia z czwartą drużyną. Stawką było podium. Mecz nie był porywającym widowiskiem. Oczywiście walki było mnóstwo, ale bliżej było do piłkarskich szachów. Kluczowa akcja miała miejsce w 38 minucie, gdy dwójka Metryka – Domagalski, zapewniła nowemu liderowi trzy punkty. Dzień później Agil meczem z BKS 04 Górki otwierał niedzielne zmagania. Pojedynek ten był bardziej otwarty, ale ponownie dominowały defensywy obu zespołów, a co za tym idzie goli nie obejrzeliśmy. Jakby jednak nie było AaA dopisał kolejny punkt, co tylko umocniło go na pozycji lidera. Lokatę niżej zaś umocnił się Legion, który rozgromił Wariaty Kuchara 7:0. Można śmiało stwierdzić, że pierwsza odsłona, którą „Zieloni” wygrali 2:0 była jeszcze wyrównana. Druga natomiast to już dominacja Legionu. Kapitalne zawody rozegrał autor dwóch goli i trzech asyst, Kamil Ceran (lider klasyfikacji asystentów), a w sukurs przyszedł mu autor hattricka, kapitan gości, Michał Buczak. Legion ma trzy punkty straty do lidera, ale podobnie jak trzeci w tabeli, mający oczko mniej, Walec mają do rozegrania jeszcze po cztery mecze. Tymczasem trzy punkty za strefą medalową przycumowali Haratacze, którzy tej soboty zameldowali się na murawie dwa razy. Najpierw po wielkich emocjach pokonali Wariaty Kuchara 3:1. Tutaj obejrzeliśmy zacięte zawody, w których remis utrzymywał się do 45 minuty. W końcówce jednak kropkę nad i postawili gracze w czerwono-białych trykotach, a na wyróżnienie zasłużył duet Mogielnicki – Tarnowski. Chwile potem ekipa Patryka Rosłańca nie dała już rady BKS-owi 04 Górki, przegrywając po wielkiej dramaturgii 3:4. Wychodzi na to, że Haratacze zostawili zbyt dużo tlenu w pierwszym starciu, do tego w drugiej połowie po raz trzeci tej wiosny z boiska wyleciał za faul taktyczny ich bramkarz, Piotr Jakubowski. BKS zagrał szybko, odważnie i co najważniejsze skutecznie. Do przerwy mieliśmy remis, jednak po zmianie stron to BKS wypracował dwa gole przewagi. Rywale w końcówce jeszcze złapali kontakt, ale ostatnie słowo należało do Górek, których do zwycięstwa poprowadził duet Marek Szulgowicz – Bartłomiej Zwierzyński. To był pierwszy z dwóch meczów Mikołaja Tchorzewskiego i jego świty, drugi zaś jak już wspomnieliśmy zremisowali z AaA 0:0, co w tej chwili daje im siódme miejsce i cztery punkty straty do podium. Mecz Walca z Lyreco został przełożony na inny termin.

LB TOP7 2 KOLEJKA 8

3 Liga Siódemek:

Im bliżej końca sezonu tym emocje są coraz większe. Na trzecim szczeblu ligi siódemek ponownie zanotowaliśmy zmiany w strefie medalowej, w tym na tej najważniejszej pozycji. Zaczniemy jednak od starcia wicelidera, KS Na Pełnej z KP Kozią, który zakończył się nie lada niespodzianką. Ekipa Patryka Berusa na początku wiosny remisy przeplatała z porażkami, teraz zaś zamiast remisów zanotowała dwa zwycięstwa podzielone porażką. W niedziele faworytem byli Tomek Uzarski i spółka, którzy dwie ostatnie porażki okupili stratą prowadzenia w tabeli. Tym razem wobec starcia lidera z trzecią drużyną w stawce mieli szansę odzyskać przodowanie w tabeli. Tymczasem Kozia zaskoczyła. W dwanaście minut duet Maciej Baranowski – Tomasz Komor dwa razy rozmontował defensywę rywala, zmuszając go do gonienia wyniku. Ten dwoił się i troił, ale stać go było tylko na gola honorowego i sensacja stałą się faktem. Taki wynik dla KSNP oznaczał spadek za podium, bo rywale nie próżnowali. Najpierw rozstrzygnęły nam się te najważniejsze dwa pierwsze miejsca. Otóż w absolutnym hicie tej serii pierwsza w stawce Izba Wytrzeźwień podejmowała trzeciego Walca II. Wobec porażki wicelidera stawką była pozycja lidera trzeciej ligi. Izba miała dwa punkty przewagi, a więc wystarczył jej remis. To jednak gracze w seledynowych trykotach wiedli w tym meczu prym. Dokładnie całą sprawę załatwił duet Michał Burzyński – Illia Dehoda, który dopisał do swojego konta po dwie bramki i asysty. Już do przerwy było 4:1 i mimo że Izba w drugiej połowie walczyła jak lew, to gospodarze nie pozwolili jej już na zbyt wiele. Pewne zwycięstwo Walca II 5:2 pozwoliło mu objąć samotne prowadzenie w tabeli Trzeciej Ligi Siódemek, podczas gdy Izba spadła na drugie miejsce. Tymczasem na porażce byłego już wicelidera, pierwsze miały skorzystać Chyże Rosomaki, które mogły wrócić na najniższy stopień podium. Ekipa Jacka Dobraczyńskiego musiała pokonać En Avant Warsaw, tymczasem byliśmy świadkami kolejnej niespodzianki. Ekipa rodem z Francji już do przerwy prowadziła 2:0. Po zmianie stron Rosomaki zdołały doprowadzić do remisu, ale końcówka należała do „Les Blues”, a dokładnie do Ronaldo Hushi, który skompletował klasycznego hattricka, dając EAW pewne zwycięstwo 5:2. Warto wyróżnić także Evana Alcantarę, który wbił dwa gole, a przy dwóch kolejnych asystował. ChR zamiast wrócić na podium spadli na szóstą pozycje, natomiast zwycięzcy tej potyczki przycumowali lokatę wyżej i mają tylko dwa punkty straty do miejsca gwarantującego medale. Takiego, podwójnego prezentu nie zmarnowała z kolei Bemovia, która w meczu otwierającym tą kolejkę rozbiła w pył Pożogę Bonito 8:1. Do przerwy gdy gracze w żółtych trykotach prowadzili tylko dwoma golami mecz był jeszcze wyrównany, ale gdy wrzucili piąty bieg nie było co zbierać. Prawdziwy show dał Tomek Świderski, który wbił aż sześć goli, zbliżając się tym samym w klasyfikacji najlepszych snajperów do Burzyńskiego na jedno trafienie. Matematyczne szanse na medal zachowały Orły Leszka, które w końcu zagrały bardzo dobre spotkanie, ogrywając wysoko Gur-Bud 5:1. Wprawdzie do przerwy goli nie obejrzeliśmy, ale po zmianie stron Orły zaczęły punktować z niemal dokładnością szwajcarskiego zegarka. Na wyróżnienie zasłużyli Paweł Przyborski oraz Damian Stachowicz.

LB TOP7 3 KOLEJKA 8

Na boiskach Serwisowej wyłoniliśmy pierwszego złotego medalistę. W Pierwszej Lidze Szóstek obyło się bez niespodzianek. Kropkę nad „i” w efektownym stylu postawili zawodnicy In-Plus Pojemnej Haliny. Wielkie brawa! Nie zawiódł też ustępujący mistrz, FC Ochota. Drużyna Marka Jurgi po imponującym finiszu pokonała AnonyMMous. Bardzo udany weekend zanotowali też Bad Boys Zielonki, którzy wygrali dwa starcia i wskoczyli na podium. Na drugim froncie w meczu na szczycie, Gramy Czasami okazali się lepsi od Truskawek na Torcie, swoją znakomitą passę podtrzymała też Zielona Latarnia. Na trzecim szczeblu hattrick, czyli trzy zwycięstwa, zaliczyła ADP Wolska Ferajna. Druga La Zabava grała tylko raz, ale bardzo skutecznie. Największym zaskoczeniem była wpadka Motive. Liderzy podzielili się punktami z Drugim Wydaniem, ale mimo tego utrzymali się na pierwszym miejscu. Zapraszamy na zapowiedź kolejki w Lidze Szóstek!

 

1. Liga Szóstek:

Zawiódł się ten, kto liczył na jakąkolwiek niespodziankę na finiszu sezonu Pierwszej Ligi Szóstek. In-Plus Pojemna Halina postawiła kropkę nad „i”, zgarniając w imponujący sposób mistrzowski wazon. Z tego miejsca gratulujemy In-Plusowi, ale zanim dojdziemy do omówienia ich meczu, to opiszemy pozostałe starcia. A w tych było niezwykle ciekawie. Ósmą kolejkę rozpoczęliśmy już w sobotę rywalizacją Bad Boys Zielonki z Fast Transem. Tutaj emocje był tylko w pierwszej części (3:2), ale potem Paweł Szczepaniak i jego świta potwierdzili, że są w świetnej formie i w drugiej odsłonie nie dali szans przeciwnikom. Godnym odnotowania był też fakt, że Szczepaniak zanotował naprawdę kapitalne zawody. Ostatecznie BBZ wygrali 9:3 i było to w pełni zasłużone zwycięstwo. Jak się okazało, nie jedyne w ten weekend, bo Bad Boysi grali też w niedzielę. I tutaj było już nieco trudniej, gdyż ich przeciwnik FC NaNkacu wyżej postawił poprzeczkę. Lecz nie na tyle, żeby rozpędzona ekipa z Zielonek sobie z nimi nie poradziła. Tym razem w głównej roli wystąpił Marcin Matysiak, który oprócz walki na całej długości i szerokości dorzucił też liczby. Jego dwie bramki były kluczowe dla losów tego widowiska (finalnie było 3:6). Bad Boys Zielonki po weekendowym dublecie awansowali aż na trzecie miejsce i pozostają w grze o podium. Kace z kolei przegrali trzeci raz z rzędu i na przełamanie będą musieli poczekać do następnej kolejki. Nie tylko BBZ grali dwa razy, bo Fast Trans także nadrabiał ligowe zaległości. FT mogli zapewnić sobie utrzymanie, ogrywając ostatnie w tabeli Dziki Futbolu, ale tak się nie stało. Dziki prowadzone przed trio Adrian Rączka, Maciej Stanicki i najlepszy na placu Jakub Głowala triumfowali 8:14. I były to niezwykle cenne trzy oczka dla Daniela Kościńskiego z kolegami, gdyż dzięki temu nadal mogą marzyć o pozostaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej. I nie jest to wcale nierealny scenariusz. Fast Trans za to dwoma przegranymi w tej serii zmagań bardzo mocno skomplikował swoją sytuację. Potyczka pomiędzy FC Ochotą i AnonyMMous zapowiadała się na emocjonującą i trzeba przyznać, że oba zespoły nie zawiodły. Wynik otworzył Adrian Barej, ale potem Konrad Kozłowski dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców. 1:2 utrzymywało się aż 40 minuty. Wtedy to drużyna Marka Jurgi zadała dwa decydujące ciosy za sprawą Kamila Modzelewskiego oraz Krystiana Nowakowskiego i to obrońcy tytułu zgarnęli pełną pulę (3:2). Lecz FC O na pewno nie powtórzą sukcesu z jesieni, bo, zgodnie z przewidywaniami bukmacherów, sprawę mistrzostwa przypieczętował lider. In-Plus Pojemna Halina, żeby sięgnąć po złoto, musieli po prostu pokonać All4One. I zrobili to na wielkim luzie, rezultat 2:13 mówił sam za siebie. Tym razem bohaterem I-PPH był Przemysław Kępiński, ale występy Jakuba Nahornego czy Tomka Warszawskiego także robiły wrażenie. Zresztą jak co kolejkę możemy pochwalić cały kolektyw. In-Plus Pojemna Halina mistrzostwo zdobyła w naprawdę fenomenalny sposób i nie było to ani przez moment zagrożone. Cóż, czapki z głów przed nimi, bo przejechali jak walec przez Pierwszą Ligę Szóstek. All4One zaś po tej „planowej” porażce nie stracili szans na podium, a w tym meczu, mimo 13 straconych goli, można ich pochwalić… za w miarę konsekwentną grę w defensywie. Co też dość dobrze obrazuje niesamowity potencjał nowego mistrza.

LB TOP6 1 KOLEJKA 8

Liga Szóstek:

W Drugiej Lidze Szóstek obejrzeliśmy trzy spotkania i każdy z nich miał swoją historię. Rozpoczęliśmy od starcia Zielonej Latarni z ASPN Bemowo. W rywalizacji pretendenta do tytułu z ustępującym mistrzem widać było, kto jest ostatnio w lepszej formie, a kto przeżywa kryzys. ZL już do przerwy prowadzili 9:1 i było jasne, że to oni będą tu górą. W drugiej odsłonie „Zieloni” nieco zwolnili tempa, ale i tak wynik 16:5 robił wrażenie. Po raz kolejny fenomenalnie zaprezentował się Paweł Maul, który aż dziewięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców! Wtórował mu Bartek Woźniak i pozostali koledzy, stąd też ostateczne rozstrzygnięcie nie mogło nikogo dziwić. Zielona Latarnia wygrała już szósty raz z rzędu i awansowała na drugą pozycję. ASPN Bemowo? No cóż, złoty medalista z jesieni po tej serii gier wylądował na ósmym miejscu, co jest najlepszym komentarzem dla ich dyspozycji w tym sezonie. W meczu na szczycie pomiędzy Truskawkami na Torcie i Gramy Czasami od początku oglądaliśmy świetne widowisko. W pierwszej części lider prowadził już 1:4, ale wtedy gola do szatni zdobyli TNT i zapowiadało się, że po zmianie stron obejrzymy jeszcze bardziej zacięte zawody. Jednak tak się nie stało, bo stracona bramka tylko podrażniła ekipę w czerwonych trykotach. Paweł Staniszewski skompletował hattricka, do tego dorobku dorzucił pięć asyst, co pomogło jego drużynie wygrać tę niezwykle ważną potyczkę 4:10. Ten rezultat sprawił, że Gramy Czasami brakuje już tylko trzech oczek, by sięgnąć po tytuł. Truskawki na torcie zaś spadli na trzecią pozycję, ale nadal się liczą w grze o awans. Na sam koniec obejrzeliśmy konfrontacje pewnych już spadku KTS Chimery i KS Syfonu. To była klasyczna wymiana ciosów, ale nieco lepiej poradzili sobie w tym szalonym i prowadzonym w trudnych warunkach atmosferycznych meczu debiutanci w Lidze Bemowskiej. KS S prowadzony przez trio Adam Trybus, Kuba Przygoda i Wojtek Fleszar zwyciężył 5:6. O triumfie zadecydowały ostatnie dwie minuty, gdzie nominalni goście najpierw doprowadzili do remisu 5:5, by potem zdobyć zwycięskie trafienie za sprawą wspomnianego wyżej Fleszara. Dla KS Syfon były to premierowe zwycięstwo w jego historii, KTS z kolei nadal może „pochwalić się” zerowym dorobkiem.

LB TOP6 2 KOLEJKA 8

Liga Szóstek:

Sporo grania, bo aż siedem spotkań, obejrzeliśmy w ósmej kolejce Trzeciej Ligi Szóstek. Największym wygranym okazała się ADP Wolska Ferajna, która odrabiała ligowe zaległości i musiała zagrać aż trzy razy. I Wolanie ustrzelili hattricka. W pierwszym swoim meczu, w sobotę, pewnie i bez żadnych wątpliwości pokonali Teraz Kolską 18:5. Fantastyczne zawody rozegrał Mateusz Nejman, świetnie spisywali się też Mateusz Romanowski czy Konrad Ciesielczyk. W Kolskiej starali się Paweł Trzepizur czy Paweł Popow, ale tego dnia rywale byli poza zasięgiem. Ekipę z Woli po takiej rozgrzewce czekały jeszcze dwa niedzielne starcia. W rywalizacji z Chłopcami do Bicia już nie było tak łatwo. Tutaj byliśmy świadkami prawdziwego thrillera. Od początku obie strony postawiły na wymianę ognia, co miało odzwierciedlenie w wyniku do przerwy (3:3). W drugiej odsłonie było podobnie, ale i tak naprawdę do samej końcówki były emocje. Chdb prowadzili do 48 minuty 5:4, ale potem Ferajna wykorzystała fakt, że rywale po żółtej kartce dla ich golkipera grali w osłabieniu. ADP zadało trzy decydujące ciosy i ostatecznie trzy punkty powędrowały na ich konto (finalny rezultat 5:7). Po raz kolejny z kapitalnej strony pokazał się Romanowski, ale tutaj cały skład zasłużył na wielkie brawa. Chłopcy do Bicia zaś po tej porażce stracili całkowicie szanse na miejsce na pudle. Za to Konrad Ciesielczyk i jego świta mieli do rozegrania jeszcze jedne starcie, tym razem przeciwko ACL Zerwane. I tutaj już nie było aż takiej dramaturgii, chociaż emocji również nie brakowało. Do przerwy oglądaliśmy wyrównaną potyczkę, ale nieco lepiej radzili sobie zawodnicy w seledynowych barwach, utrzymując jednobramkowe prowadzenie (3:4). Potem ADP prowadzony przez najlepszego na murawie Czarka Majewskiego odskoczyło przeciwnikom, ale miało to miejsce dopiero w końcowych 10 minutach. W tym czasie Ferajna podkręciła tempo (przypominamy, był to ich trzeci mecz w tej kolejce) i aż cztery razy trafiali do siatki ACL-u. Pozwoliło im to triumfować 4:10. Taki stan rzeczy sprawił, że ADP po niezwykle udanym weekendzie pozostała w grze o złoto. Z kolei ACL Zerwane, podobnie jak wcześniej Chłopcy do bicia, pożegnali się z nadziejami o podium. FC Yelonki to wyjątkowo nieobliczalna paka, ale tym razem musimy pochwalić Sebastiana Małczyńskiego i jego świtę. FC Y zaprezentowali się z naprawdę dobrej strony w konfrontacji z FC Devs. Po pierwszej połówce mieliśmy remis 2:2, ale w drugiej sprawy w swoje ręce wziął duet Patryk Kutra i Jakub Głowala. Ta dwójka raz za razem szturmowała bramkę oponentów, co miało swoje przełożenie w ostatecznym wyniku 8:4. I było to jak najbardziej zasłużone rozstrzygnięcie, gdyż ekipa z Jelonek pokazała, że jak chce, to może, choć na pewno transfer wspomnianego Głowali miał tu kolosalne znaczenie. Devsi za to byli całkiem nieźli do przerwy, mieli swoje momenty, ale potem już nie było tak kolorowo. Stara Gwardia była faworytem rywalizacji z zamykającą tabelę Teraz Kolską i nie zawiodła. Już po 3 minutach Gwardziści prowadzili 2:0 po dublecie Bartka Strugińskiego, ale potem rywale zaczęli dochodzić do głosu. Jednak niezbyt często i to jednak SG kontrolowali boiskową sytuację. Oprócz wspomnianego Strugińskiego dobry występ zaliczył też Igor Mushko, w Kolskiej zaś dwoił się i troił Marcin Siniarski. Jednak nie zdało się to na wiele, bo Teraz Kolska przegrała 9:5 i „umocniła się” na końcu ligowej stawki. Stara Gwardia za to wskoczyła na szóstą pozycję. Nie pomyliła się też La Zabava. Wicelider nie pozostawił złudzeń KAC Drink Team i wygrał 10:3. Lecz przed przerwą (3:2) KAC-e sprawiły nieco problemów LZ, zwłaszcza Mateusz Grabowski był jak zwykle aktywny. Niemniej w drugiej części już było jasne, że to La Zabava będzie górą. Sebastian Szymański i Krzysztof Sobolewski „zrobili robotę” i zakończyło się to wszystko kolejnym efektownym triumfem zespołu w zielonych koszulkach. LZ nie tylko utrzymali drugą pozycję, ale odrobili też część strat do lidera. Gdyż ten dość nieoczekiwanie jednak potknął się w spotkaniu przeciwko Drugiemu Wydaniu. Motive, bo o nich mowa, trafił na twardą przeprawę, gdyż drużyna Kamila Małża nie zamierzała położyć się przed nimi. A że ostatnio Marcin Sikora znajduje się w gazie, to też obejrzeliśmy ciekawe i obfite w gole widowisko. Obie strony od pierwszego gwizdka, mówiąc kolokwialnie, szły łeb w łeb i dopiero w samej końcówce Maciejowi Bartosiewiczowi i spółce udało się odskoczyć do stanu 11:9. Sam finisz to był jednak popis Sikory. Najpierw trafił na 11:10, potem asystował przy bramce na 11:11 Małża i dzięki temu Drugie Wydanie urwali punkty liderowi. Motive mimo wpadki zachował przodownictwo w tabeli, ale peleton w postaci ADP i La Zabavy skrócił do nich dystans. DW zaś tym występem potwierdzili swoją dobrą dyspozycję i trochę szkoda tylko, że przespali początek sezonu, bo mogliby powalczyć o coś więcej.

LB TOP6 3 KOLEJKA 8

Sponsorzy