Połowa piłkarskiej zimy za nami – podsumowanie 5. kolejki Ligi Bemowskiej!

Przekroczyliśmy już połowę sezonu i trzeba przyznać – szybko poszło. W piątej serii zmagań działo się naprawdę wiele, w SuperLidze6 nadal na czele pozostała SS Cyrkulatka, ale po piętach depczą im eXc Mobile Ochota i Gladiatorzy. W Drugiej Lidze Szóstek w meczu na szczycie Gramy Czasami ograło Zmarnowane talenty, Boca Seniors zaś zremisowała z All4One. Na trzecioligowych murawach Bad Boys Zielonki zrównali się punktami z pauzującym liderem Drink Teamem, na czwartym froncie pierwsze trzy ekipy mają po dziesięć oczek: Gramy Swoje, FC Freedom i St. Varsovia. W piątej klasie rozgrywek z kompletem zwycięstw prowadzi rewelacyjny FC Albatros, w szóstej z kolei solidarnie swoje spotkania wygrali Legion i Jeszcze się zastanawiamy. Na siódmym szczeblu fantastyczne widowisko stworzyli The Old Stars Ochota i Stado Szakali, wciąż na szczycie utrzymuje się drużyna Defendersów. Na ósmym poziomie kolejny świetny występ zanotowali FC Yelonki, za to na dziewiątym levelu KS Syfon w ligowym hicie okazał się lepszy od Le Cabaret. Zapraszamy na podsumowanie 5. kolejki w zimowej Lidze Bemowskiej!

 

SuperLiga6:

W SuperLidze6 zmagania otworzyli Gladiatorzy i Zjazd. Faworyt mógł być tylko jeden i już po pierwszej części było 5:1 dla aktualnych wiceliderów. Świetnie grał zwłaszcza Filip Błoński, ale w zasadzie cały zespół z Woli funkcjonował bardzo dobrze. Po zmianie połów Tomek Drzał i jego świta starali się nawiązać walkę, wychodziło im to całkiem przyzwoicie, ale mimo wszystko kandydaci do złota pozostali czujni i ostatecznie wygrali 10:4. Gladiatorzy nadal mogą pochwalić się kompletem oczek po czterech grach, z kolei Zjazd wciąż musi czekać na pierwsze zdobycze. W starciu Korsarzy z Dynamo lepiej zaczęli ci pierwsi, bo od gola Marcina Marcinkiewicza już w 4 minucie. Potem jednak z czasem inicjatywę zaczęli przejmować Niebiesko-biali i po nieco ponad kwadransie Vitalij Jakovenko doprowadził do wyrównania. W drugiej odsłonie gospodarze ponownie prowadzili, tym razem 2:1, ale odpowiedź zespołu z Ukrainy była zabójcza. Między 36 i 46 minutą goście zadali aż cztery skuteczne ciosy i było w zasadzie po meczu. Ostatecznie skończyło się na 3:5, a bohaterem tego widowiska został wspomniany Jakovenko, autor hat-tricka. Już pierwsza część potyczki FC Franklin Club z Chemikiem Bemowo, zakończona przy stanie 2:3, była niezwykle emocjonująca, ale druga połowa to był istny rollercoaster. Zresztą ostateczne rozstrzygnięcie 8:7 dla FC FC mówi samo za siebie. Największe emocje były w końcówce, gdzie obie drużyny szły łeb w łeb. Finalnie skuteczność Huberta Pakuły zdecydowała, że trzy oczka powędrowały na konto Franklin Clubu, ale musimy pochwalić Chemików za walkę do końca. I wydaję się, że jak będą tak prezentować się, to w końcu odbiją się w ligowej tabeli. Faworytem konfrontacji eXc Ochota Mobile z FK Almaz byli rzecz jasna Ci pierwsi i trzeba przyznać, że drużyna z Ochoty nie zawiodła. Od pierwszych minut Kamil Jurga i jego ferajna zdawali się mieć wszystko pod kontrolą. A że mieli w składzie będącego w znakomitej dyspozycji Krystiana Nowakowskiego, to od było im niewątpliwe łatwiej. Nowakowski już w pierwszej części popisał się dubletem (z czego jedno z trafień było wyjątkowej urody), a na początku drugiej pięknego gola pozazdrościł mu Daniel Jakubik, sam notując fantastyczne uderzenie. FK A starali się odgryzać, zbliżyli się w pewnym momencie na 3:1, a później na 4:2, ale nie mieli sposobu na Nowakowskiego, który aż czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Team z Ochoty finalnie zwyciężył 5:2 i utrzymał kontakt z liderem. SS Cyrkulatka, bo o nich mowa, grali ostatni i nie zawiedli. Ich przeciwnikiem była Moszna Squad i trzeba oddać, że MS godnie walczyli. Brakowało im jednak skuteczności. Z tą nie miała problemu ekipa z Zamojszczyzny, zwłaszcza Dominik Skubisz. I to było kluczem do wygranej – lepiej nastawione celowniki. Wynik 9:4 dla Cyrkulatki może nie do końca przedstawia obraz gry, bo Moszna miała swoje szanse. Lecz między słupkami doskonale spisywał się Wojtek Świstowski, a jego koledzy z pola też prezentowali się świetnie. SS Cyrkulatka utrzymała prowadzenie w tabeli i o jeden punkt wyprzedza Ochotę i Gladiatorów.

superliga6

2. Liga Szóstek:

Starcia w Drugiej Lidze Szóstek rozpoczęliśmy na dole tabeli, gdzie o pierwsze zdobycze walczyli Dynamit Warszawa i FC Warsaw United. Od razu powiemy, że końcowy wynik 4:1 dla Zielonych może być nieco mylący, gdyż przez większość czasu przewagę mieli FC WU. Jednak znakomicie w bramce spisywał się Slobozheniuk Volodymyr i to on był bohaterem tego meczu. Golkiper Dynamitu dwoił i troił się między słupkami i tylko raz dał się pokonać. Jego koledzy z pola także nie zawiedli, stąd też Grzegorz Leszczyński i jego świta w końcu się przełamując, notując premierowe zwycięstwo tej zimy. Konfrontacja Cleo Partner i FC NaNkacu od początku wyglądała tak, że to Kace prowadzili, a CP cały czas musieli gonić. W pewnym momencie było już 1:3 dla Kacy (w czym największa zasługa Macieja Paluchowskiego), ale Dmytro Zhdanov, Volodymyr Oksak i pozostali zawodnicy w granatowych trykotach nie zamierzali odpuszczać. I ta nieustępliwość okazała się kluczem do sukcesu. Już do przerwy było tylko 4:5, a tuż po wznowieniu gry CP trafili na 5:5. Na decydujące trafienie musieliśmy czekać do 42 minuty. Wtedy to gola na 6:5 zdobył Zhdanov i takim też rozstrzygnięciem zakończyły się te zawody. Wielki rewanż za finał sezonu jesiennego pomiędzy Boca Seniors i All4One nie zawiódł postronnych obserwatorów, chociaż kibice obu tych drużyn mogą czuć lekki niedosyt, bo był remis 3:3. Naszym zdaniem jednak to sprawiedliwy rezultat, gdyż oglądaliśmy tutaj godnych siebie rywali. Na boisku do przerwy nieco lepsi byli BC po dublecie Dawida Pigiela, ale potem A4O ze Stanisławem Kędzierskim na czele wyglądali nieco lepiej. Granatowo-niebiescy byli nawet bliscy zwycięstwa, bo prowadzili 2:3, ale w końcówce niezawodny Łukasz Pruszyński zdołał wyrównać, przez co obie ekipy podzieliły się punktami. All4One przez to spadli na drugą pozycję, Boca zaś znalazła się na siódmej lokacie. „Wpadkę” lidera wykorzystali Gramy Czasami, którzy w meczu na szczycie ze Zmarnowanymi Talentami zaprezentowali się wprost wybornie, triumfując aż 4:9. Wszystko w barwach załogi w czerwonych strojach funkcjonowało wyśmienicie, imponował w środku pola Patryk Paszko, jak zwykle świetne piłki posyłał Paweł Staniszewski, w zasadzie to każdy zawodnik w barwach GC wiedział, co ma robić na murawie. I chociaż Talenty mieli swoje momenty, wyszli nawet na prowadzenie po uderzeniu Igora Koniszewskiego, to jednak GC w pełni zasłużenie byli tu górą, w nagrodę awansując na pierwsze miejsce. Na koniec obejrzeliśmy rywalizację FC Warsaw Team z FC Hermes. Spodziewaliśmy się tu zaciętych zawodów, ale było to finalnie dość jednostronne widowisko. FC H z Vladyslawem Burdą na czele, zagrali po profesorsku, znakomicie punktując oponentów. Zresztą końcowe 1:6 mówi samo za siebie. W Hermesie wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku, od bramkarza, przez obronę do ataku. A FC WT zaś byli cieniem samego siebie i w niczym nie przypominali mocnej i grającej z polotem drużyny z wcześniejszych kolejek.

2 liga szóstek

3. Liga Szóstek:

W Trzeciej Lidze Szóstek rozegraliśmy trzy mecze i każdy miał swoją historię. Bad Boys Zielonki przed tą kolejką mieli szansę zrównać się punktami z pauzującymi Drink Teamem. Warunkiem do tego była wygrana z nieobliczalnymi BKS 04 Górki. Paweł Szczepaniak i jego świta nie zawiedli. Co prawda pierwsza odsłona stała pod znakiem wymiany ciosów (wynik do przerwy 3:2 dla BBZ), lecz po zmianie połów na placu dominowali Bad Boysi i finalnie to oni zwyciężyli 7:2. Kapitalne zawody rozgrywał wspomniany Szczepaniak, ale nie możemy zapomnieć też o Patryku Winczurze, który nie tylko zdobył gola, ale do tego dołożył aż cztery asysty. U pokonanych paradoksalnie wyróżnimy Pawła Wiśniewskiego, golkipera BKS-u, który dwoił się i troił między słupkami. Lecz nie mógł zdziałać za wiele, gdy rywal był tak dobrze dysponowany. BBZ triumfowali już czwarty raz tej zimy i ustępują liderowi jedynie różnicą goli. Po dwóch porażkach z rzędu przełamała się w końcu Zjednoczona Ochota. Drużyna w różowych trykotach pokonała Los Lamusos 6:12, chociaż trzeba przyznać, że w pierwszej części oglądaliśmy dość zacięte widowisko. Lamusy nawet prowadzili 1:0 po trafieniu niezawodnego Roberta Różyckiego, ale potem sprawy w swoje ręce wziął Rafał Popis. Zawodnik ZO nie tylko pięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców, ale też dołożył do tego dorobku trzy ostatnie podania. Świetne wpisali się też Adrian Wroński i Michał Polak, ale w sumie to cała Zjednoczona Ochota zasłużyła na duże brawa. Haratacze po zeszłotygodniowej porażce wyszli na boisko niezwykle zmotywowani i nie dali najmniejszych szans El Barrio Mexa. Od pierwszych chwil inicjatywę przejął team w biało-czerwonych trykotach, prym wiedli w tym zwłaszcza Eugenii Mogielnicki, Czarek Uziębło i Mateusz Repczyński, no i na efekty nie trzeba było długo czekać. Już 1:5 po pierwszych 25 minutach to był najniższy wymiar kary. Po zmianie połów nieco przebudzili się EBM, zwłaszcza Holkan Jimenez, ale przeciwnicy jeszcze lepiej nastawili celowniki i skończyło się na pewnym i niepozostawiającym złudzeń 3:14. Haratacze po tym efektownym sukcesie wrócili na dobre tory i wciąż liczą się w grze o najwyższe cele.

3 liga szóstek

4. Liga Szóstek:

Ależ zaciętą rywalizację oglądaliśmy w minioną już niedzielę w Czwartej Lidze Szóstek. Już pierwszym meczu, pomiędzy Dzikami Futbolu i Wariatami Kuchara, emocji nie brakowało. W zasadzie od pierwszych sekund oglądaliśmy tu prawdziwą wymianę ognia. Już do przerwy było 3:3, a potem nadal sytuacja boiskowa zmieniała się jak w kalejdoskopie. W pewnym momencie wydawało się, że jednak to Wariaty będą tu górą, gdyż wykorzystali osłabienie rywali czerwoną kartką po 44 minutach prowadzeni przez Michała Baranowskiego wyszli na 4:6. Lecz najlepszy na placu Marcin Banasiak w samej końcówce ustrzelił dublet i skończyło się na 6:6. Taki samym samym rezultatem zakończyła się konfrontacja Gramy Swoje i FC Melange. Pierwsza część to był istny rollecoaster, co chwilę piłka wpadała do jednej albo drugiej siatki. Efekt? Do szatni oba zespoły schodziły przy stanie 5:5. Po wznowieniu gry obejrzeliśmy już bardziej taktyczne widowisko, w którym więcej było walki i dobrego ustawienia w defensywie, co nie znaczy, że nie brakło mocnych wrażeń, bo te były do ostatnich minut. Finalnie było 6:6, a my wyróżnimy tu napastników Kamila Siatkowskiego i Łukasza Słowika. Obaj snajperzy zanotowali po hat-tricku. Gramy Swoje mimo remisu pozostali na czele ligi, chociaż za ich plecami ich rywale do złota nie zawiedli. St. Varsovia po prawdziwym thrillerze ograła FC Devs 3:2. W pierwszych 25 minutach lepsze wrażenie robili Niebiescy, a zwłaszcza wszędobylski Arkadiusz Kibler, notujący tu dwie asysty. I 1:2 po pierwszej odsłonie to w dużej mierze jego zasługa. Ten stan utrzymywał się aż do 44 minuty. Wtedy to duet Karol Mroczkowski i Kamil Łukasik odwrócili losy tego spotkania i w 60 sekund ze stanu 1:2 zrobiło się 3:2. Varsovia utrzymała ten rezultat do finiszu i zrównała się punktami z liderem. Lecz nie tylko oni, bo FC Freedom także po tej kolejce mogli pochwalić się dziesięcioma oczkami na koncie. Drużyna z Ukrainy nie bez problemów, ale ostatecznie triumfowała 3:5 z W1nners. W pierwszej części FC F z Olegiem Schevstsovem na czele mieli, wydawałoby się, bezpieczne 1:4, ale W1 nie zamierzali się poddawać i cisnęli do końca. Jednak FC Freedom zachowali czujność i dowieźli zwycięstwo do końca.

4 liga szóstek

5. Liga Szóstek:

W Piątej Lidze Szóstek rywalizację otworzył hitowo zapowiadający się mecz pomiędzy Nadwiślańskim Świtem oraz Drink Men. Jak się okazało, nie było tu wielkich emocji. NŚ od początku zagrali bardzo konsekwentnie, dobrze w obronie, a w przodzie harowało trio Jakub Głowala – Bartek Adamiak – Robert Kamiński. Jeszcze do przerwy brakowało nieco skuteczności (2:0), ale po wznowieniu gry nominalni gospodarze raz za razem udowadniali swoją wyższość, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Końcowe rozstrzygnięci 6:1 było w pełni zasłużone, gdyż Świt zagrał naprawdę udane zawody. Pierwsza odsłona starcia między FC Albatrosem i Junakiem była bardzo zacięta. Goście grający w pomarańczowych strojach nie ustępowali liderowi, zwłaszcza Aleksy Sałajczyk robił spore problemy defensywie przeciwników. Lecz po przerwie faworyci pokazali klasę i prowadzeni przez duet Marek Pietrzak – Patryk Pietrzak pokazali, że pierwsze miejsce w tabeli dla nich jest nieprzypadkowe. Albatros wypunktował Junaka i zdobył już piąty skalp tej zimy, umacniając się na czele ligowej stawki po zwycięstwie 7:3. NKS Piotrovia nie najlepiej zaczęła piłkarską zimę, ale po małym falstarcie wyraźnie się rozkręca. O czym dobrze przekonali się przeżywające spory kryzys Orły Leszka. Paweł Przyborski i jego ferajna w pierwszej części nawiązywali walkę z NKS-em, w czym spora zasługa golkipera Arka Warpechowskiego. W drugiej połowie zespół w zielonych koszulkach zaprezentował się bardzo dojrzale i dwukrotnie wykorzystywał grę w przewadze. A potem spokojnie utrzymywał i powiększał przewagę. Co finalnie dało im spory sukces w postaci triumfu 6:1. Cały NKS zasłużył na wielkie brawa, ale my wyróżnimy tu Franka Kozłowskiego, Szymona Annasza i wszędobylskiego Jakuba Klimka, bez których mogło być ciężko tu o trzy punkty. FC Buch był skazywany na pożarcie w konfrontacji KS Na Pełnej, ale od początku zespół Macieja Szpakowskiego wyglądał, jakby przeszedł metamorfozę. I to była znaczna poprawa na lepsze. Doskonale w bramce spisywał się Radeł Małecki, transfer Roberta Dębskiego szybko zaczął się spłacać, popularny Szpaku także pokazywał swoje umiejętności. Zaskoczony KS NP do szatni schodził przy stanie 1:3, a po przerwie było już nawet 2:5. W końcówce Buchowi jednak zabrakło nieco pary, co wykorzystali oponencie z Mateuszem Skowrońskim na czele. Skończyło się na 5:5, więc na pewno FC B mogli czuć mały niedosyt, ale najważniejsze dla nich, że w końcu się przełamali i ich boiskowa postawa mogła się podobać.

5 liga szóstek

6. Liga Szóstek:

W Szóstej Lidze Szóstek zaczniemy od informacji, że lider Legion otrzymał walkowera od Perła Wwa i dzięki temu pozostał na szczycie tabeli. Pozostałe trzy mecze były jednak rozegrane i tu sporo się działo. Nie Ma Mocnych zmierzyli się z drugimi w stawce Jeszcze się zastanawiamy i tutaj faworyt tego spotkania nie zawiódł. JSZ potwierdzili swoją wysoką formę i prowadzeni przez Roberta Dębskiego pewnie pokonali rywali 2:6. Zawodnicy w ciemnych strojach szybko otworzyli wynik, potem oglądaliśmy dość zacięte zawody i wydawało się, że NMM mogą coś ukłuć. Jednak kluczowa okazała się końcówka pierwszej odsłony, gdzie wiceliderzy strzelili dwa gole do szatni, a potem, po przerwie spokojnie nadawali ton boiskowym wydarzeniom, chociaż był moment, gdy ekipa Piotra Burdacha zbliżyła się na 2:4. Lecz to nie wystarczyło i trzy oczka powędrowały do Jeszcze się zastanawiamy. W konfrontacji Sportowych Zakapiorów i Bemovii stawialiśmy w naszych zapowiedziach na tych pierwszych i trzeba przyznać, że SZ potwierdzili swoją wysoką formę, pokonując zespół z Bemowa 7:3. Zakapiory od samego startu walczyli na całego, zresztą aż czterokrotnie karani byli żółtymi kartkami. Cyfrę „4” możemy też zapisać przy Danielu Lasocie. Tym razem jednak w stuprocentowo pozytywnym kontekście, gdyż ten zawodnik aż cztery razy wpisywał się na listę strzelców, będąc bohaterem swojej drużyny. Nominalni gospodarze po tym triumfie utrzymali kontakt z czołówką. W bardzo ciekawej konfrontacji pomiędzy Fuszerką i KP Kozia obejrzeliśmy dość jednostronne widowisko. A wszystko to dzięki KP K, którzy zagrali po profesorsku. Skuteczni byli Maciej Baranowski i Paweł Chróstowski, jak zwykle sporo zamieszania robili Paweł i Piotr Stępniewski, ale wszyscy w barwach Koziej spisali się tak naprawdę świetnie. Zresztą końcowy rezultat 3:9 tego najlepszym dowodem. KP Kozia aktualnie jest trzecia i nadal się liczy w grze o złoto.

6 liga szóstek

7. Liga Szóstek:

Przechodzimy płynnie do Siódmej Ligi Szóstek, gdzie na dzień dobry obejrzeliśmy starcie ostatniego Gur-Budu z pierwszym Defenders. Nietrudno było tu wskazać faworyta, gdyż Konrad Dobrowolski i spółka nie mają zimą słaby stron. I na boisku było to widać. Chociaż gospodarze bardzo starali się (mieli swoje momenty, zwłaszcza w drugiej połowie), to i tak obrona kierowana przez bramkarza Krzysztofa Skwarczyło i Wojtka Woźniaka nie dawała im rozwinąć skrzydeł. A w przodzie szaleli Maciej Rak, Mateusz Gajda jak zwykle dokładał w przodzie swoje trzy grosze. Efekt? Pewna i zasłużona wygrana 4:9 i kolejny tydzień spędzony na szczycie tabeli. Rywalizacja Warsaw Bad Boys z Semper Victoria zaczęła się dla gospodarzy najgorzej jak tylko mogła. Już po 3 minutach SV prowadzili 0:2 po dublecie Mateusza Jończyka. Jednak już w poprzedniej kolejce Bartek Podobas i jego ferajna pokazywali zwyżkę formy i to się potwierdziło. Bad Boysi prowadzeni przez Damiana Sycha i Kacpra Śmiałka nie tylko z sukcesem odrobili straty, ale już do szatni schodzili przy stanie 3:2. A po wznowieniu gry zachowali już czyste konto, dodatkowo zdobywając jeszcze jednego gola. Skończyło się na 4:2 dla WBB i ich premierowymi trzema punktami w tej kampanii. Mecz pomiędzy PRE Wwa i FC Radler to był prawdziwy rollercoaster. Zaczniemy od Emerytów. Dobrze wyglądali Artur Perekitko z Arturem Igrasem i chociaż przez niemal cały czas musieli gonić wynik, to byli blisko. Zresztą końcowe 4:5 tego najlepszym dowodem. I być może PRE zdobyłoby tu jakieś punkty, gdyby nie Marcin Matuszek. Zawodnik FC R najpierw cztery razy asystował, a swój znakomity występ podsumował golem. I zwycięstwo Radlera to w dużej mierze jego zasługa, chociaż Maciej Lis także zasłużył na kilka słów uznania. Spotkanie The Old Stars Ochota i Stada Szakali było zapowiadane jako hit i trzeba przyznać, że nie zawiedliśmy się. Obie drużyny odpaliły fajerwerki i od pierwszych sekund oglądaliśmy akcje rozgrywane w szybkim tempie, boiskowej jakości i popisów indywidualnych nie brakowało. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i oglądaliśmy tu klasyczną wymianę ognia, w której wynik ważył się do samego końca. Wydawało się, że TOSO zgarną pełną pulę, szczególnie że po 39 minutach prowadzili 6:4. Końcówka to jednak popis Szakali. Kamil Ceran i Maurycy Ostaszewski w ostatnich pięciu minutach we dwójkę odwrócili losy tego starcia i finalnie było 6:7. Po tym triumfie osiągniętym w dramatycznych okolicznościach Stado Szakali awansowali na pozycję wicelidera, Ochota spadła na trzecią lokatę. Na koniec zobaczyliśmy w akcji East Crew i Spartę. Spartanie w pierwszych 25 minutach wyglądali nieźle, dublet Michała Burzyńskiego utrzymywał Zielonych w grze (po 1P było 3:2 dla EA). Po zmianie połówek zespół z Ukrainy podkręcił tempo i prowadzony Mariana Melnyka nie dał już szans oponentom, nie dając ani razu się zaskoczyć, samemu zaś aż czterokrotnie odnajdując drogę do siatki. Co pozwoliło im pokonać przeciwników 7:2 i po dwóch porażkach wrócić na zwycięski szlak.

7 liga szóstek

8. Liga Szóstek:

Nie zabrakło niespodzianek w Ósmej Lidze Szóstek. Zaczniemy jednak od starcia pomiędzy Króliczkami Playboya i FK Legion UA. Tutaj o zwycięstwie zadecydowała pierwsza odsłona, która była znakomita w wykonaniu ekipy w różowych trykotach. Prowadzeni przez świetnie dysponowanego Kacpra Jakóbczyka i Alberta Białkowskiego Króliczki prowadzili 5:1, a po przerwie, mimo przebudzenia Legionu, dowieźli trzy punkty. Finalny wynik 8:4 był w pełni zasłużony i trzy oczka powędrowały na konto KP. Walec od początku futbolowej zimy wyglądał więcej niż solidnie i spodziewaliśmy się, że poradzi sobie z nieobliczalną Znistą. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Zespół w biało-granatowych już po 11 minutach wygrywał 0:3 i to nie było dziełem przypadku. Świetnie prezentował się Michał Łazarz, Zdzisław Zaręba i Maciej Błażejewski dzielnie go wspomagali, co miało odzwierciedlenie w boiskowych wydarzeniach. Dopiero po przerwie Maciej Zarzeczny i jego świta się przebudzili, ale tak naprawdę, mimo że Walec kilka razy próbował się odgryzać, Znista miała ten mecz pod kontrolą. Triumf 3:5 był w pełni zasłużony. I miał wpływ na to, że tabela na ósmym szczeblu mocno się spłaszczyła. W zasadzie tylko jeden team tutaj wyraźnie odskoczył. Mianowicie FC Yelonki. Załoga Sebastiana Małczyńskiego zimą nie ma słabych stron. A mocna, szeroka i przede wszystkim wyrównana kadra sprawia, że w zasadzie każdy może być bohaterem. W konfrontacji z Zespołem R na pierwszym planie był Patryk Kutra i Robert Kamiński i to, że pokonali rywala 8:3 było głównie ich zasługą, chociaż w zasadzie każdy zawodnik w barwach FC Y spisał się na medal. I jak tak dalej będzie, to ekipa z Jelonek po ten medal sięgnie, póki co wydają się być nawet głównym faworytem do złota. Jak tak dalej będą grać, to wszystko jest możliwe. Przejdźmy teraz do potyczki TSP Szatańskie Pęto i TS Kopernik. Mimo braku punktów często chwaliliśmy w tym sezonie TS K. Tym razem jednak nie mamy za co, gdyż TSP pokazali im miejsce w szeregu, bijąc Kopernika aż 8:1. Pęta zaprezentowali się jak profesorowie na tle zagubionych przeciwników, zresztą rezultat mówi sam za siebie. Aż siedmiu graczy gospodarzy wpisywało się na listę strzelców, ale my docenimy tu głównie człowieka od ostatnich podań, czyli Bartka Więcka, który oprócz gola zanotował trzy asysty. Szatańskie Pęta szybko zapomnieli o porażce sprzed tygodnia i wrócili na zwycięskie tory. Z kolei Kopernik nadal czeka na pierwsze zdobycze i musi w końcu wziąć się w garść, w końcu półmetek zimy za nami. Na koniec obejrzeliśmy małą sensację. Rozpędzony Energetyk nie sprostał roli faworyta i dostał lekcję futbolu od Rekinów Biznesu. Grzegorz Gnaś i jego ferajna pokazali klasę w każdej formacji, od Artura Fiodorowskiego w bramce, przez Macieja Banaska w środku pola, na Rafale Szewczyku, MVP tych zawodów kończą. Wiktoria rzędu 3:6 dla Rekinów nie podlegała ani przez chwilę pod wątpliwość i tylko zastanawia nas, czemu Czerwoni mają tak sinusoidalną dyspozycję. Gdyż jak ustabilizują formę, to kto wie, czy podium nie będzie w ich zasięgu?

8 liga szóstek

9. Liga Szóstek:

Czas na Dziewiątą Ligę Szóstek, gdzie zmagania otworzyły NKS Piotrovia II i FC Stała Gwardia, czyli dwie ekipy liczące na pierwsze w tym sezonie zdobycze punktowe. Od razu powiemy, że przełamali się Gwardziści, którzy prowadzeni Michała Polaka wygrali 4:6. Polak cztery razy wpisał się na listę strzelców, a do pomocy miał jeszcze wszędobylskiego Adama Smolenia, pozostali koledzy także spisywali się bardzo dobrze. I mimo że w NKS-ie starał się Bartek Judka (również cztery trafienia). Zieloni prowadzili nawet 4:3, ale w końcówce zabrakło im chłodnej wody, co zadecydowało o ich porażce. Starcie Le Cabaret i KS Syfonu zapowiadaliśmy jako hit piątej kolejki, ale jak się okazało, było to dość jednostronne widowisko. Zespół w czerwonych trykotach nie zawiódł i zgarnął piąty z rzędu skalp tej zimy, ogrywając LC aż 3:9. Cały KS S wyglądał wybornie, ale występ-marzenie zaliczył niezawodny Javier Peraza, który zrobił tu różnicę, zdobywając cztery gole i do tego dorzucając trzy asysty. A gdy dodamy do tego pięć bramek Jana Trzaskoma, to końcowy rezultat nie mógł nikogo dziwić. Po fenomenalnych zawodach Syfon umocnił się na pozycji lidera i pytanie tylko, czy jest ktoś w stanie ich zatrzymać? Szlagieru oczekiwaliśmy też po meczu Mi-Home Team z TS Ameba i nie rozczarowaliśmy się. Było tu wszystko, piękne bramki, zwroty akcji, czerwone kartki i emocje do samego końca. Samo suche 4:4 nie mówi prawie nic o tym, co się działo na murawie. A tutaj działo się mnóstwo. Ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami, chociaż mogło zakończyć się równie dobrze czyimś triumfem, MVP był Mateusz Gajda (nie tylko za hat-tricka, ale też za to, że był prawdziwym motorem napędowym M-HT, ale my docenimy już po raz kolejny Bartka Gemzę za snajperskiego nosa. Cóż, było to prawdziwe meczycho i liczymy, że nie ostatnie w wykonaniu obu stron. W konfrontacji Czupakabr Warszawa z KTS Chimerą pewniakiem byli Paweł Janas i jego ferajna, ale pierwszy kwadrans był zacięty. Dopiero w 13 minucie KTS przełamał defensywę przeciwnika po uderzeniu Sylwestra Gwiazdy. A potem już poszło może nie tyle co z górki, co zgodnie z planem. Chimera spokojnie wypunktowała CW, finalnie zwyciężając 0:5. Gospodarze czasem starali się odgryzać, ale Piotr Jakubowski cały czas był czujny między słupkami, kończąc mecz z czystym kontem. Goście po tej niedzieli awansowali na piątą lokatę, Czupakabry zaś nadal muszą czekać na przełamanie.

9 liga szóstek

Sponsorzy