Chemik Bemowo i FC Ochota mistrzami Ligi Bemowskiej!

To był weekend pod znakiem starć gigantów Ligi Bemowskiej. Najpierw, na Irzykowskiego w bezpośrednim starciu rozstrzygnęły się losy ligi szóstek. FC Ochota po bardzo emocjonującym meczu pokonała AnonyMMous i obroniła mistrzowski tytuł! Godzinę później w szranki stanęły z kolei dwie najlepsze drużyny ligi siódemek. W klasyku ligi, Chemik Bemowo po ciekawym i emocjonującym spotkaniu pokonał Moszna Squad, rzutem na taśmę zapewniając sobie, dziesiąte historyczne mistrzostwo! Czapki z głów i słowa uznania przed nowymi mistrzami – gratulacje Panowie! Poznaliśmy też wszystkie ostateczne rozstrzygnięcie na pozostałych szczeblach siódemek. To był weekend emocji, więc zapraszamy na obszerne i ostatnie w tym roku podsumowanie kolejki!

 

1 Liga Siódemek:

Najważniejszy mecz w sezonie nie zawiódł. W starciu o złote medale, w którym Moszna Squad mierzył się z Chemikiem Bemowo było wszystko. Emocje, piękne gole, wielka walka i dramaturgia. Mecz w siódmej minucie otworzył Chemik, ale cztery minuty potem mieliśmy remis. Tuż przed przerwą znów do głosu doszli gracze w zielonych trykotach, którzy na odpoczynek schodzili prowadząc 3:1. Moszna po zmianie stron w pięć minut wróciła do gry, a to za sprawą Adriana Brzuchacza, który skompletował w ten sposób hattricka. To jednak Chemik jest drużyną bardziej zgraną i lepiej rozumiejącą się, a co za tym idzie potrafiącą zagrać konsekwentniej, co przy tak naszpikowanych gwiazdami drużynach miało decydujące znaczenie. Ekipa Adriana Bery wbiła kolejne trzy gole i zasłużenie zwyciężyła 6:3, wracając na tron Ligi Bemowskiej. Wyróżnić należy całą drużynę świeżo upieczonego mistrza, a zawodnikiem meczu został autor hattricka, Damian Świerblewski. Chemik musiał wygrać i tak zrobił, spychając oczywiście ekipę Michała Burzyńskiego na drugie miejsce, ale taki wynik nie zadowolił także Dynama, które w kontekście walki o srebro liczyło na porażkę Chemika. A tak już wiedzieli, że skończą sezon na trzecim miejscu, ale trzeba zaznaczyć, że drużyna z Ukrainy jako debiutant w naszych rozgrywkach jest absolutną rewelacją sezonu i liczymy, że na lata zostanie kolejną Ligi Bemowskiej. Tymczasem Dynamo miało jeszcze do zagrania ostatni mecz z „czerwoną latarnią” pierwszej ligi, BKS-em 04 Górki. Obie drużyny podeszły dość luźno do tematu, co jednak dla obserwatorów wyszło na dobre, bo mogliśmy zobaczyć otwarte i zacięte do ostatnich minut widowisko, zakończone zwycięstwem świeżo upieczonych brązowych medalistów 3:2. Można stwierdzić, że kropkę nad „i” postawili zarówno Bohdan Tokarchyk jak i Włodek Frantyk. Pierwszy dołożył dwa gole, zgarniając tytuł króla strzelców, drugi zaś zaliczył dwa ostatnie zagrania, przyklepując tytuł najlepszego asystenta pierwszej ligi. Gratulacje! Już tylko jeden mecz ostatniej serii był o stawkę. Mianowicie w starciu o utrzymanie w szranki stanęli FC Zaborów, ze Zmarnowanymi Talentami, ale to gospodarzom potrzebne było zwycięstwo. Mecz toczony był w szybkim tempie, ale żadna ze stron nie zyskała znaczącej przewagi. Tuż po przewie prowadzenie Talentom dał Marek Pietrzak i teraz było wiadomo, że Zaborów musi wbić dwa gole. Zaczęła się pogoń. Dziesięć minut przed końcem meczu wyrównał Kamil Czarnecki, dając swojej drużynie cień nadziei. Zaborów walczył do końca, ale wynik już się nie zmienił i to ekipa Darka Kopcia po dwóch sezonach w elicie wraca do drugiej ligi. Sporych emocji spodziewaliśmy się po starciu Victorii Grochów ze Zjazdem, szczególnie po tym jak ekipa Tomka Drzała przed tygodniem pozbawiła szans na medale AFC oraz Gladiatorów. Tym razem jednak gracze w żółtych trykotach stawili się bardzo skromnym składem, tymczasem Victoria wręcz przeciwnie, zaprezentowała podstawową pakę i rozbiła rywala aż 8:0. Piękne pożegnanie Victorii z jesienią, zwieńczone hattrickiem i jedną asystę najlepszego na placu Grzegorza Bajszczaka. W pozostałym starciu, Argentiny FC z Gladiatorami wynik został zweryfikowany jako walkower dla byłych już mistrzów LB. Gospodarze stawili się w pięciu, a żeby rozpocząć mecz potrzeba sześciu zawodników.

09 01 waryl

 

2 Liga Siódemek:

Ostatnia kolejka Drugiej Ligi Siódemek przyniosła nam niesamowite emocje i zaskakujące rozstrzygnięcia. Mistrza, FC Warsaw United już poznaliśmy, natomiast o kolejności następnych trzech drużyn już decydowała mała tabela, w której znaleźli się kolejno: Los Lamusos, Defenders oraz FC Casuals. Co ciekawe kolejność meczów zgadzała się z kolejnością w tabeli, a zatem pierwsi na murawie zameldowali się Los Lamusos, którzy na inaugurację kolejki podejmowali niezwykle doświadczoną St. Varsovię. Pozbawieni swojego kapitana, Roberta Różyckiego nie dali rady świetnie dysponowanemu rywalowi, który całkowicie zasłużenie rozbił ich aż 5:1. Bohaterem Varsovii został autor aż czterech goli, Karol Mroczkowski, jeden z dwóch królów strzelców tej edycji, ale o jego wyścigu z popularnym „Stasiem” poświęcimy kilka osobnych zdań. Fakt jest taki, że „Lamusy” przegrali i teraz musieli patrzeć na to co zrobią rywale. Aby pozostać na podium pozostała dwójka kandydatów do medali nie mogła zdobyć choćby po punkcie. Drudzy do boju stanęli Defenders, którzy jednak mieli najtrudniejsze zadanie, gdyż ich rywalem był świeżo upieczony mistrz, FC Warsaw United. Obejrzeliśmy bardzo ciekawe zawody, w których padł remis 1:1. Bliżej zwycięstwa była ekipa Patryka Kozickiego, która prowadziła od 21 minuty. Dopiero siedem minut przed końcem meczu gola, jak się potem okazało na wagę medalu zdobył Jarek Jachna, zapewniając swojej drużynie remis. Przez chwilę „Obrońcy” byli nawet wiceliderem, ale na zakończenie całego sezonu jesiennego, kropkę nad „i” postawili FC Casuals, którzy nie dali najmniejszych szans FC Zielonemu Alkobusowi, gromiąc go 8:0. Do zwycięstwa poprowadził ich duet Łukasz Pruszyński – Krystian Nowakowski. Chwile zatrzymamy się przy Krystianie, który rzutem na taśmę został najlepszym asystentem ligi. Taki rezultat sprawił, że w swoim debiutanckim sezonie FC Casuals nie dość, że wywalczyli srebrne medale, to jeszcze zrobili awans do pierwszej ligi –słowa uznania Panowie! A zatem podium mamy w komplecie. Złoto dla FCWU, srebro dla FCC, a co za tym idzie awans do elity, natomiast brąz dla Defenders. Los Lamusos natomiast mimo, że musieli obejść się smakiem, to obok sensacyjnego wicemistrza byli najbardziej pozytywną niespodzianką tej edycji. Pozostały nam trzy mecze, w których po dwa razy zobaczyliśmy Wariaty Kuchara oraz Agil at Agord. Najpierw w sobotni poranek Wariaty mierzyły się z Pohyblem i uległy 3:1. W meczu tym zdecydowała skuteczność, która ewidentnie była po stronie gospodarzy. Warto jednak zaznaczyć, że Stasiek Kędzierski golem honorowym rozpoczął batalię o koronę króla strzelców z wspomnianym wcześniej Karolem Mroczkowskim. Przypomnijmy także, że przed ostatnią serią obaj panowie mieli po piętnaście goli. Snajper Wariatów miał zatem jedną więcej, ale napastnik Varsovii odpowiedział czteroma trafieniami we wspomnianym starciu z LL i to on prowadził trzema golami. Wariatom jednak pozostał mecz z AaA, a więc Kędzierski miał jeszcze swoją szansę do dogonienie oponenta. Samo starcie było bardzo wyrównane i ciekawe. Obejrzeliśmy w nim aż siedem goli, a więcej o jednego strzeliła ekipa nieobecnego Damiana Metryki. Co jednak najważniejsze hattricka upolował Stanisław Kędzierski, wbijając dwa trafienia w samej końcówce meczu i kończąc tą sagę w chyba najsprawiedliwszy sposób, podziałem władzy na tronie najlepszego snajpera drugiej ligi. Agil dzień potem pojawił się na murawie po raz ostatni tej jesieni, ale w starciu z Bemovią w niczym nie przypominał drużyny sprzed kilkunastu godzin i poległ ostatniej drużynie w tabeli 8:2. Tym samym Piotr Modzelewski, który zresztą był najlepszy na boisku, i jego kompani z honorem pożegnali się z jesienią, ale obok FC ZA spadli do trzeciej ligi.

09 02 6ci0b

 

3 Liga Siódemek:

Imponujący był również finisz w Trzeciej Lidze Siódemek, gdzie podobnie jak na drugim i czwartym szczeblu znaliśmy tylko mistrza, zaś o dwa pozostałe medale biło się kilka drużyn. Tutaj także byliśmy świadkami skutecznego ataku drużyny z czwartego miejsca, która ostatecznie skończyła sezon i ze srebrnymi medalami i z awansem szczebel wyżej. Tydzień temu złote krążki przyklepali Haratacze, natomiast w grze o pozostałe medale byli jeszcze kolejno: Drink Men, ADP Wolska Ferajna, Lyreco oraz atakujące aż z szóstego miejsca Orły Leszka. Co ciekawe wszystko rozstrzygnęło się już w sobotę. Teoretycznie w najlepszej sytuacji była ekipa z Woli, która grała dwa mecze i do wicemistrzostwa wystarczyły jej cztery oczka. Mierzyła się jednak z najpierw z Orłami, a następnie dzień potem z mistrzem. Tymczasem to ekipa Pawła Przyborskiego w sobotnie popołudnie zagrała dojrzalej, skuteczniej i konsekwentniej i zasłużenie wygrała 4:2. Tym samym przedłużyła swoje szanse na brąz oraz postawiła ADP w bardzo ciężkiej sytuacji. Wszystko tak naprawdę zależało od hitu tej serii w którym o wicemistrzostwo, bo wynik poprzedniego meczu taki scenariusz właśnie napisał, zmierzyli się Drink Men z Lyreco. Można śmiało napisać, że stanęli w szranki godni siebie rywale, którzy stworzyli bardzo zacięte i wyrównane widowisko, o losach którego zdecydowała jedna bramka. Bohaterem Lyreco został Marcin Lipski, który siedem minut przed końcem meczu dał swojej drużynie upragnione trzy punkty, które okazały się przepustką do drugiego miejsca na podium oraz do drugiej ligi. Trzeba podkreślić, że to dopiero drugi sezon tej drużyny w lidze siódemek i drugi awans –Gratulacje! Taki wynik sprawił, że niedzielne mecze nie miały już znaczenia dla układu podium. Orły w tej chwili straciły szanse na medal, ale najbardziej przegraną drużyną wydaje się być ADP, która dogoniła wprawdzie jeszcze rywali, ale w małej tabeli jest na samym końcu, a więc musiała obejść się smakiem, choć awans i medale były bardzo blisko. Jednak Kamil Jagiełło i spółka na pożegnanie z jesienią zachowali twarz, ogrywając wprawdzie osłabionego, ale wciąż nowego mistrza, Harataczy 1:0. Zwycięską bramkę zdobył Mateusz Romanowski. Paweł Przyborski i spółka wręcz odwrotnie. Pewni już miejsca za podium nie wykrzesali z siebie tyle ile by chcieli i ulegli niespodziewanie przedostatniej drużynie w stawce, Więcej Sprzętu Niż Talentu 4:3. Taki wynik sprawił, że Orły zakończyły jesień w połowie stawki, natomiast pozycja WSNT się nie zmieniła, a zatem goście pożegnali się z trzecią ligą. Pozostała nam konfrontacja PRE Wwa z KP Kozią, która zakończyła się pewnym zwycięstwem Piłkarskiej Reaktywacji Emerytów 3:0. Bardzo dobre zawody rozegrał duet: Jacek Wrzesiński – Jarek Pulkowski. Pierwszy zaliczył dwa trafienia, drugi zaś dwie asysty. Obie drużyny pozostały w drugiej połowie tabeli, plasując się odpowiednio na siódmej i ósmej pozycji. Wspominaliśmy o tym, że mistrz stawił się na mecz z ADP osłabiony. Zabrakło między innymi pewnego już swoich statuetek, Włodka Frantyka, który zgarnął podwójną koronę, zostając królem zarówno strzelców jak i asystentów.

09 03 5gisn

 

4 Liga Siódemek:

Nie zawiedli nas także czwartoligowcy, gdzie w ostatniej kolejce działo się również wiele. Mistrza, którym został Old Legion już poznaliśmy, tymczasem o miejsca 2-3 walczyły jeszcze trzy drużyny: Złotopolscy Warszawa, TSP Szatańskie Pęto oraz Nie Ma Mocnych. Co ciekawe, każdą z drużyn dzielił punkt, a czwarty zespół w tabeli podejmował drugi, zaś trzeci walczył z liderem. W sobotę w szranki zatem stanęli odpowiednio Nie Ma Mocnych ze Złotopolskimi Warszawa, a stawką była gwarancja medalu. Gospodarzom triumf dawał na pewno brąz, ale było duże prawdopodobieństwo, że nawet srebro. Gościom zaś trzy punkty gwarantowały wicemistrzostwo oraz oczywiście awans, remis na pewno brąz, a porażka mogła zepchnąć go tuż za podium, ale nie musiała, bo jeszcze TSP musiało by pokonać mistrza. Tymczasem życie przyniosło nam następujący scenariusz: kipa Piotra Burdacha po bardzo zaciętych zawodach pokonała Złotopolskich 3:1. Do przerwy prowadzili NMM, ale tuż po zmianie stron mecz zaczął się od początku, jednak więcej skuteczności zachowali gracze w czerwonych trykotach, którzy w tej chwili wskoczyli na drugie miejsce w tabeli i czekali co wydarzy się w drugim hicie. Bartosz Michalski i spółka spadli tymczasem na najniższy stopień podium i teraz też ich los leżał w nogach Old Legionu, który na zakończenie całego sezonu jesiennego mierzył się z TSP Szatańskim Pętem. Przypomnijmy, że ekipa Bartka Ochmana do tej serii przystępowała z trzeciego miejsca w tabeli, a po zwycięstwie NMM nad ZW ewentualny triumf dawał jej wicemistrzostwo, jednak każdy inny wynik sprawiał, że skończy sezon tuż za podium. Niespodzianki nie było, bo trzeba podkreślić głośno, że faworytem tego meczu był świeżo upieczony mistrz Czwartej Ligi Siódemek, Old Legion, który po ciężkim boju zwyciężył 2:0. Po raz kolejny ojcami zwycięstwa okazała się dwójka Bartek Adamiak – Paweł Grzela, która zdominowała także klasyfikacje indywidualne sezonu Jesień 2020. Grzela został nowym królem strzelców, natomiast Adamiak nie miał sobie równych wśród najlepszych asystentów czwartej ligi. Taki wynik sprawił, że po raz pierwszy w swojej historii, do trzeciej ligi awansował Old Legion, natomiast po dwóch sezonach przerwy na trzeci szczebel wracają Nie Ma Mocnych. Podium tymczasem uzupełnili Złotopolscy Warszawa, którzy byli o krok od powrotu do trzeciej ligi. Pozostały nam mecze o przysłowiową pietruszkę, w których jednak także nie zabrakło emocji. Godnie z sezonem pożegnały się Chyże Rosomaki, które na zakończenie rozgrywek pewnie pokonały sąsiadującego w tabeli TS Kopernika 3:0. Wszystko rozstrzygnęło się w ciągu piętnastu minut na przełomie obu połów, a na zawodnika meczu wybraliśmy świetnie dyrygującego defensywą Rosomaków, a przy tym aktywnego w ofensywie Michała Zaczykiewicza. Chyże zakończyły sezon na piątym miejscu, Kopernik zaś lokatę niżej. Tymczasem tuż pod nimi uplasowali się Czupakabry Warszawa, które wygrały swój drugi mecz w sezonie, zostawiając w pokonanym polu KAC Drink Team. To nie było porywające widowisko, ale mimo wszystko więcej okazji mieli właśnie triumfatorzy tej potyczki, którzy zwycięską bramkę zdobyli tuż przed przerwą, a jej autorem był Piotr Chłopaś. Czupakabry tym samym osiągnęli jeden ze swoich najlepszych wyników w historii występów w Lidze Bemowksiej. Tymczasem w ostatniej chwili honor uratowały FC Yelonki, które rzutem na taśmę wygrały swój jedyny mecz w sezonie, pokonując Izbę Wytrzeźwień 4:0. Wbrew pozorom zwycięstwo nie przyszło łatwo, a tak naprawdę ekipa Sebastiana Małczyńskiego zawdzięcza je tylko świetnemu finiszowi. Jakby nie było trzy z czterech goli padło w ostatnich dwóch minutach meczu. Dzięki trzem punktom FCY wygrzebały się z ostatniego miejsca w tabeli kosztem KAC -a. Izba zaś finiszowała tuż nad Yelonkami.

09 04 238nk

 

1 Liga Szóstek:

Podobnie jak na najwyższym szczebli ligi siódemek tak i na „szóstkach” przy Irzykowskiego 1a tej niedzieli obejrzeliśmy mecz o mistrzostwo Ligi Bemowskiej. W szranki stanęli obrońcy tytułu z wiosny, FC Ochota z aktualnymi wicemistrzami, AnonyMMous. W uprzywilejowanej sytuacji byli gospodarze, którym wystarczył remis, ale kalkulować nikt tutaj nie zamierzał. Pierwsza połowa to dominacja drużyny Marka Jurgi, która po dwudziestu pięciu minutach prowadziła 4:0, a na początku drugiej odsłony podwyższyła przewagę do sześciu goli. Wydawało się gracze w białych trykotach dobiją rywala, ten jednak zdecydował się ruch va-bank. Anonimowi wycofali bramkarza i zaczęli mozolną pogoń za rywalem. Gospodarze nie mogli sobie poradzić z przewagą liczebną rywala, który ciułał gol po golu, doprowadzając w 46 minucie do stanu 6:5. Jak wielkie towarzyszyły temu meczu emocje nie trzeba chyba pisać. Końcówka to już istne szaleństwo, ale w tym wszystkim więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy w ostatniej minucie postawili kropkę nad i, triumfując ostatecznie 7:5. Tym samym FC Ochota obroniła tytuł mistrzowski z wiosny, robiąc wielki gest w stronę nieba do Ś.P. Przemka Sawickiego, bo to właśnie Jemu ten sezon dedykowali gracze z Ochoty. WIELKIE Gratulacje!!! Czapki z głów także przed Krystianem Nowakowskim, który w iście mistrzowski sposób udźwignął wielki ciężar lidera, kończąc sezon z podwójną koroną, wygrywając obie klasyfikacje indywidualne: zarówno asyst, jak i strzelców.

Sponsorzy