Niedzielny poranek rozpoczął się od spotkania Tornado UA z FC Zaborów. Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego wiadome było, że gospodarze utrzymali szeroki skład z pierwszej kolejki, dzięki czemu mieli duże szanse na wygraną. Niestety gościom nie pomogła wczesna pora i na boisku początkowo stawili się bez zmian. Pierwsze minuty przebiegły pomyślnie dla Tornado UA, ale pewnym punktem swojej drużyny był Antek Drynkowski, który dwukrotnie zmuszony był interweniować. Chwilę później dobra dwójkowa akcja Adriana Dadasa i Sylwestra Jacewicza pozwoliła objąć prowadzenie 0:1. Trzy minuty później mógł być remis, lecz jeszcze raz na posterunku czuwał golkiper. Widać było, że tego dnia może pomóc drużynie, która mimo braku zmian prezentowała się z bardzo dobrej strony. Niestety, ale niespełna minuta wystarczyła, aby szalenie utrudnić sobie dalszą rywalizację. Strzelec bramki stracił panowanie nad sobą i po kwadransie meczu obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Nie da się ukryć, że sytuacja stała się dla gości bardzo trudna. W 19. minucie, czyli szybko po zyskaniu przewagi liczebnej, Taras Tsolkovskyi uderzył nisko w długi róg i Tornado UA prowadziło 2:1. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, ponieważ goście wytrzymali wzmożony napór rywali. W drugiej połowie, już po pięciu minutach gry, powracający na boisko Taras podwyższył prowadzenie i stało się jasne, że osłabiony zespół Dariusza Kopecia raczej nie odrobi strat. Mimo tego, panowie nie zwiesili głowy i zwłaszcza Adrian Dadas z Robertem Dębskim starali się „szarpać’ w ofensywie. Pierwszy z nich już się cieszył z gola po tym, jak przelobował bramkarza, lecz ostatecznie piłka odbiła się od poprzeczki. W następnej akcji więcej szczęścia miał Andrii Dutchak, który trafił na 4:1. W 43. minucie FC Zabórów trafił do siatki po akcji wyżej wymienionej dwójki, a Robert Dębski pokazał, że po poważnej kontuzji właściwie nie ma już śladu. Świetnie przetoczył piłkę obok bramkarza i umieścił ją w bramce. I tu niespodziewanie goście „podłączyli” się do gry. Lada moment Adrian Dadas mógł zmniejszyć straty, ale na jego drodze jeszcze raz stanęła poprzeczka. Ostatecznie wynik na 5:2 ustalił Ruslan Kucher i Tornado UA zainkasowało drugie z rzędu zwycięstwo. Trzeba przyznać, że nie przyszło ono łatwo, mimo gry w przewadze. FC Zaborów pokazał charakter i nie poddawał się do ostatniego gwizdka sędziego. Być może gdyby szczęście im sprzyjało, udało by się wyrwać chociaż jeden punkt.