Dla obu drużyn druga kolejka była okazją do rozegrania pierwszego spotkania w bieżącym sezonie, stąd trudno było ocenić, która z ekip ma większe szanse na triumf. Pierwsze minuty nieco rozjaśniły sytuację, a przewagę zaczęli budować goście. W okolicach piątej minuty spotkania obejrzeliśmy wymianę ciosów, po której wynik się nie zmienił. Bliżej szczęścia był Le Cabaret, który trafił w słupek, a chwilę później dobrze interweniował ich bramkarz. Okazji bramkowych nie było wiele i na pierwsze trafienie czekaliśmy niemalże kwadrans. Padło ono łupem Shalvy Uznadze, który w kolejnej akcji asystował przy golu Mateusza Pudłowskiego. To były szybkie dwa ciosy, na które 5 minut później świetnym strzałem w okienko bramki odpowiedział Mateusz Sadowski. Można powiedzieć, że na gościach zemściło się pudło z 20 minuty, które w kontrataku zanotował Mateusz Pudłowski. Na stratę gola zareagowali błyskawicznie i Marek Długołęcki podwyższył prowadzenie. W tym przypadku również mogliśmy obejrzeć szybką ripostę, lecz w trudnej sytuacji, już siedząc na murawie, swoją drużynę uratował Arkadiusz Ciesielski. Ostatni atak w pierwszej części wyprowadził Marek Długołęcki, który zanotował przechwyt i pognał sam na bramkę przeciwników od połowy boiska. Nie pomylił się przy wykończeniu i w efekcie po 25-ciu minutach WAW-GTW prowadziło 1:4. W drugiej odsłonie również musieliśmy chwilę poczekać na pierwsze trafienia. W tym czasie po jednej dobrej sytuacji miały oba zespoły. Najpierw w słupek uderzył Shalva Uznadze, a chwilę później z woleja minimalnie pomylił się Marcin Rojewski. Drugi z nich dopiął swego w 34. minucie skutecznie wykańczając dośrodkowanie z rzutu rożnego. Od tej chwili tempo podkręcili goście, na których konto wpadły 4 kolejne bramki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się rezultatem 3:9, który był efektem zespołowej gry gości.