FC Warsaw Team pierwszym wiosennym mistrzem! Podsumowanie 7. kolejki Ligi Bemowskiej!

Siódma seria gier za nami i mamy pierwszego złotego medalistę. Zostali nim zawodnicy FC Warsaw Team, którzy okazali się bezkonkurencyjni w Drugiej Lidze Szóstek. Na pozostałych szczeblach jednak jeszcze walka o tytuł trwa. I tak w Pierwszej Lidze Siódemek na czele pozostała dwójka FC Hermes i Chemik Bemowo, na drugim froncie wciąż jak burza idzie Civas. W trzeciej klasie rozgrywkowej w meczu na szczycie Legion pokonał Szczęki Szczęśliwice, w czwartej zaś po kolejne zwycięstwo sięgnął Kristal. W piątej klasie rozgrywek pauzowaliśmy, a w szóstej obejrzeliśmy jedno spotkanie, w którym przełamała się Izba Wytrzeźwień. W SuperLidze6 walec z napisem KS Browarek nadal rozjeżdża kolejnych rywali, na pierwszym levelu zaś Gramy Czasami zdobyli w ten weekend komplet sześciu punktów. Na trzecim poziomie East Crew nie dał szans Miód Malinie, a na czwartym kolejne Zofijki FC ograli Zespół R i pozostali na szczycie. Zapraszamy na podsumowanie 7. kolejki w Lidze Bemowskiej!

 

1. Liga Siódemek

Wszystko wskazuję na to, że kwestię mistrzostwa ligi siódemek rozstrzygną miedzy sobą FC Hermes oraz Chemik Bemowo, którzy dzielą i rządzą tej wiosny przy Obrońców Tobruku. Obie drużyny dzielą 2 punkty. Tymczasem lider rozgrywek ma za sobą hitowe starcie z Altusem, który do siódmej kolejki zajmował w tabeli trzecie miejsce. Goście musieli wygrać, by pozostać w walce o najwyższe cele. Mecz zaczął się lepiej dla Altusa, który szybko objął prowadzenie. Do przerwy jednak to „Błękitni” prowadzili jednym golem. Zaraz po zmianie stron padło wyrównanie, ale potem to gospodarze wiedli prym na boisku. Konsekwentnie atakowali bramkę rywala, by w końcu dopiąć swego. Podwójną kropkę nad i postawił  najlepszy na placu Serhii Kuzykov, prowadząc Hermesa do zwycięstwa 4:2. Lider prowadzi w tabeli z imponującym wynikiem siedmiu zwycięstw w siedmiu meczach. Tempa nie zwalnia najbardziej utytułowana drużyna w historii ligi siódemek, Chemik Bemowo, który na inauguracje siódmej kolejki łatwo pokonał inną bardzo doświadczoną drużynę Zjazdu. Przewaga gości, którzy regularnie punktowali rywala, nie podlegała wątpliwości. Chemik już do przerwy prowadził 3:0, a to był dopiero początek. W drugiej połowie goście kontynuowali swoją dobrą grę, a do zwycięstwa 8:2 poprowadził ich najlepszy strzelec rozgrywek Szymon Więckowski. Chemik Bemowo ma tylko 2 punkty straty do lidera i na bliskim horyzoncie mecz o mistrzostwo z Hermesem. Tymczasem porażkę Altusa wykorzystało Dynamo, które w meczu przyjaźni pokonało Harataczy 3:1 i awansowało w tabeli na trzecią pozycję. Ekipa z Ukrainy była stroną przeważającą i to nie podlega wątpliwości. Pierwsze skrzypce wśród zwycięzców zagrał autor wszystkich trzech goli, Eugenii Mogielnicki. To nie koniec złych wieści dla Altusa ponieważ w tabeli przeskoczyli go także Gladiatorzy, którzy zasłużenie pokonali FC Warsaw United 6:3. Tylko raz, w 26 minucie gdy goście złapali kontakt wydawało się, że może to być emocjonujące spotkanie. To jednak gospodarze zagrali o klasę wyżej i spokojnie wypunktowali rywala, któremu dopiero przy stanie 4:1 pozwolili na więcej. Cztery gole zdobył najlepszy zawodnik meczu, Michał Dryński, którego 3 asystami wsparł najlepiej podający zawodnik wiosny, Adrian Giżyński. Obrońcy mistrzowskiego tytułu mają punkt straty do podium i mecz zaległy do zagrania, ale nie mają już szans na powtórzenie sukcesu. Tak naprawdę pozostała im walka o brąz. Także sukcesu z jesieni nie powtórzy Moszna Squad, który również powalczy już tylko o brąz. Ekipa Michała Burzyńskiego w niedzielę podejmowała Zmarnowane Talenty, a my obejrzeliśmy bardzo ciekawe zawody. Do przerwy bowiem to goście prowadzili jednym golem. Jednak gospodarze potrzebowali raptem pięciu minut, by między 32 a 37 minutą wbić rywalowi 4 gole, odskakując tym samym na trzy trafienia. W końcówce obie drużyny wymieniły jeszcze ciosy i całe spotkanie zakończyło się zwycięstwem wciąż aktualnych wicemistrzów 6:4. Niekwestionowanym bohaterem MS został Michał Głębocki, autor klasycznego hattricka oraz jednej asysty.

7kol_wiosna22_1ligaSIÓDEMEK.png

2. Liga Siódemek

Także komplet spotkań obejrzeliśmy w 7.kolejce drugiego szczebla ligi siódemek. Różnie w ten weekend szło drużynom z czołówki, ale finalnie w strefie medalowej zachowany został „status quo”. Pierwszy do boju stanął wicelider, BKS 04 Górki który mierzył się z Lyreco, przedostatnią ekipą w tabeli. Rywal chyba zapomniał o tym, że ekipy Łukasza Wieczorka lekceważyć nie należy. Ta zjawiła się szerokim składem i od początku ku zaskoczeniu wszystkich narzuciła swój styl gry, przeważając przez większą część meczu. To wszystko przekładało się gole, a rezultat 5:1 jest tego najlepszym dowodem. Lyreco, które opuściło strefę spadkową, do zwycięstwa poprowadziło trio: Krystian Kołodziejski – Patryk Kwiatkowski – Igor Puzenko. BKS miał 5 punktów przewagi, a więc jego druga pozycja w tabeli nie była zagrożona. Trzeci w stawce FC Hermes zadbał jednak, o to by zbliżyć się do wicelidera na 2 punkty. „Błękitni” na swojej drodze spotkali KP Kozią, którą mimo sporej przewagi i wielu sytuacji pokonali tylko 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył Oleksandr Skopichev. Wszyscy czekali na to jak odpowie Civas, który na zakończenie kolejki podejmował słabo radzących sobie tej wiosny Los Lamusos. Goście zagrali dobrze, ale tylko w pierwszej połowie, kiedy to przeciwstawili się rywalowi na tyle, że po 25 minutach mieliśmy remis 1:1. Po przerwie istniała już tylko jedna drużyna. Piąty bieg włączyli gospodarze, którzy ostatecznie pewnie wygrali 8:2. Aż 5 goli upolował Łukasz Pruszyński, najlepszy strzelec rozgrywek. To nie koniec, bo aż 5 asyst dołożył Kamil Modzelewski, który objął prowadzenie wśród najlepszych asystentów. Hattricka zaś dołożył Kamil Wypych. Cibas z kompletem 7 zwycięstw pewnie zmierza po złote medale i awans no elity. Tymczasem w gazie pozostają także Old United oraz Defenders, którzy są tuż za strefą medalową. Pierwsi maja tyle samo punktów co Hermes, zaś drudzy tracą tylko 1 punkt. Ekipa Mariusz Kurczyńskiego dokładnie w południe stanęła w szranki z Dynamitem Warszawa, tworząc widowisko pełne emocji i dramaturgii. Pierwszą połowę skromnie wygrali goście, ale po zmianie stron to gospodarze uderzyli dwukrotnie przełamując rywala. Ten jednak zagrał do końca, czyli tak jak zdążył nas przyzwyczaić. W 44 minucie wyrównał bardzo aktywny Łukasz Biernacki, który dwie minuty potem wyłożył piłkę najlepszemu na boisku, Mariuszowi Kurczyńskiemu, który zapewnił swojej drużynie zwycięstwo 3:2. Tymczasem Defenders mierzył się z FC Zaborowem i to ten mecz był najbardziej zaciętym widowiskiem tej kolejki. Po 20 minutach goście prowadzili już 3:0 i wydawało się, że pójdą za ciosem. Tymczasem Zaborów potrzebował 10 minut, by strzelić cztery gole i odwrócić losy meczu. Goście się jednak nie poddali. Minutę potem doprowadzili do remisu, a w ostatniej minucie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, triumfując 5:4. W zwycięskiej drużynie dobrze zagrali Łukasz Pawlak, czy Mateusz Gajda, ale tytuł zawodnika meczu przypadł Adrianowi Dadasowi z FC Zaborów.

7kol_wiosna22_2ligaSIÓDEMEK.png

3. Liga Siódemek

W 3.Lidze Siódemek do skutku doszły tylko trzy spotkania. Jedno zostało przełożone na inny termin, zaś drugie zakończyło się walkowerem na korzyść Drink Men. Ich rywal, Pohybel po prostu nie zjawił się na mecz. To wobec innych wydarzeń tej serii sprawiło, że Mirek Wyszczelski i jego świta pozostali na 4 miejscu. Teoretycznie mogli wskoczyć nawet na podium ale przegrać musiałby Legion, który w meczu o fotel lidera podejmował Szczęki Szczęśliwice. Liczyliśmy na zaciętą rywalizację, tymczasem gole strzelała tylko jedna drużyna, gospodarze. Ekipa Michała Buczaka już w 3 minucie otworzyła wynik spotkania, a do przerwy prowadziła już trzema golami. Po zmianie stron goście uparcie dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu, ale Legion grał bardzo mądrze i jeszcze trzykrotnie skarcił rywala, wygrywając ostatecznie 6:0 i zostając nowym liderem trzeciej ligi. To był kolejny popisowy mecz duetu Bartek Adamiak – Tomek Cyryłowski, którzy tym razem zamienili się rolami. Pierwszy wziął się za strzelanie, drugi zaś za dogrywanie. Strefę medalową zamyka Agil at Agord, który w tej serii pauzował. Kolejne dwa spotkania to starcia drużyn z drugiej połowy tabeli, które raczej muszą uważać na strefę spadkową. Szansy na utrzymanie kontaktu z czołówką nie wykorzystały Wariaty Kuchara, które tylko zremisowały z Chyżymi Rosomakami. Tutaj szybko wynik otworzyli niespodziewanie goście, zmuszając bardziej utytułowaną drużynę do gonienia wyniku. Wariaty dokonały tego w 39 minucie spotkania, doprowadzając do dramatycznej końcówki. W niej szansę na decydujący cios miały oba zespoły, ale żeden bramkarz nie dał się już pokonać i remis 1:1 poszedł w świat. Obie drużyny pozostały na swoich miejscach. Także mnóstwo emocji doświadczyliśmy podczas starcia Varsovii z Orłami Leszka, dwóch niezwykle doświadczonych drużyn Ligi Bemowskiej. W pierwszej połowie lepiej wyglądali goście, ale to rywal prowadził po 25 minutach 1:0. Po zmianie stron to gospodarze z kolei wiedli prym na boisku, co w końcowej fazie meczu udowodnili kolejnymi dwoma golami. W ostatnich minutach rozluźnili się na tyle, że Orły wbiły szybkie dwa gole, doprowadzać w samej końcówce do emocji. Niestety dla nich zabrakło im czasu i to Varsovia mogła się cieszyć ze zwycięstwa 3:2. Niewątpliwie najjaśniejszym punktem gospodarzy był autor dwóch goli, Michał Fijałkowski.

7kol_wiosna22_3ligaSIÓDEMEKp.png

4. Liga Siódemek

Sporo działo się także na czwartym szczeblu ligi siódemek, gdzie finalnie również rozegraliśmy trzy mecze. Po 7.kolejce odnotowaliśmy małą roszadę na podium, która była wynikiem bezpośredniego starcia. Zaczniemy jednak od meczu lidera, Energetyka z Los Blancos, który niestety nie doszedł do skutku. Darmowe trzy punkty zgarnęła ekipa Rafała Stefanka, która tym samym pozostała na czele stawki. Na sektorze obok emocji było co nie miara. W szranki stanęły Kristal oraz Chlejsy FC, czyli odpowiednia trzecia i druga ekipa w tabeli. Obie drużyny nie zawiodły, tworząc pełen emocji spektakl, w którym wojnę nerwów wygrali gospodarze. To oni zadali dwa decydujące ciosy w samej końcówce, triumfując 2:0 i przesuwają się w tabeli na pozycje wicelidera. Goście porażkę okupili zaś regresem na najniższy stopień podium. Na czwartym miejscu pozostała pauzująca w tej serii Bemovia, zaś z walki o medale nie rezygnują zarówno Raptusy Ursus jak i TK Ubezpieczenia. Ekipa z Ursusa mierzyła się z Reytanem, a obie drużyny miały „nóż na gardle”. Zawody były w miarę wyrównane o czym może świadczyć remis do przerwy. Potem jednak stopniowo Raptusy dorzucili jeszcze dwa gole, a w samej końcówce, w której obie ekipy postawiły na ofensywę dobili rywala, triumfując ostatecznie 6:2. Dobry mecz rozegrali Kami Siatkowski, Paweł Nykytczyn czy Bartek Buczkowski, ale bohaterem zwycięskiej drużyny został Tomasz Rębiewski. RU po tej serii awansowali na 5 pozycję, a tuż za nimi wskoczyli gracze TK Ubezpieczenia, którzy po bardzo ciekawym widowisku pokonali R-Gol 6:4. Obie ekipy dzieliły 3 punkty na korzyść gości, którzy mogli złapać kontakt z czołówką. Gospodarze zaś mogą powalczyć o dużo więcej gdyż za sobą mieli dopiero trzy spotkania. Mecz od początku okładał się pod dyktando „Ubezpieczycieli”, którzy punktowali rywala do tego stopnia, że w 31 minucie prowadzili już 4:0. Wydawało się możemy zapomnieć o emocjach w tym meczu, tymczasem goście między 32 a 35 minutą wbili 3 gole, łapiąc kontakt i gwarantując nam emocje do ostatniego gwizdka sędziego. Gospodarze jednak nie pozwolili rozwinąć skrzydeł rywalowi, odpowiadając i to dwukrotnie. Kapitalne zawody rozegrał Artur Ziak, autor 4 goli i 1 asysty.

7kol_wiosna22_4ligaSIÓDEMEK.png

6. Liga Siódemek

W jedynym meczu 6 Ligi 7 będąca w końcówce tabeli Izba Wytrzeźwień podejmowała Le Cabaret, który walczy o medale w tej rundzie. Pierwsza połowa była obfita w obustronne akcje, lecz żadna z drużyn nie popisywała się celnością i do przerwy nie zobaczyliśmy żadnej bramki. To czego brakowało w pierwszej odsłonie, zobaczyliśmy w drugiej i to w całkiem niezłej ilości. Już w 29 min pierwsze trafienie dla IW zaliczył Michał Greloch, strzelając na pustą bramkę z najbliższej odległości po asyście Grześka Tymolewskiego. Minutę później był już remis. Mateusz Sadowski mocnym strzałem pod poprzeczkę wyprowadza zespół na 1:1. W 38 min ładnym strzałem z dystansu popisuje się Łukasz Grabowski i było już 2:1. W 46 min Hubert Sadkowski golem od słupka doprowadza do wyniku 2:2. Końcówka jednak należała do Izby, którzy w 48 i 50 min strzelają jeszcze dwie bramki i ostatecznie wygrywają to spotkanie 4:2. LC przez tą porażkę bardzo utrudnili sobie drogę po medal, ale na pewno będą walczyć do końca.

SuperLiga6:

Przechodzimy na mniejsze place, gdzie od razu mieliśmy okazję zobaczyć szlagier SuperLigi6, czyli rywalizację KS Browarka i Grottgera Team. I tutaj, chociaż pierwsza część była dość wyrównana (zakończona przy stanie 3:3), to w drugiej główny aktualnie kandydat do złota zabawił się z rywalem, rozbijając go 9:3. Co było i tak najniższym wymiarem kary. Już tradycyjnie w barwach KS B zaimponował duet Patryk Modzelewski i Tomek Pietrzak, ale w zasadzie cały zespół zaprezentował się znakomicie. W konfrontacji FC Franklin Club z eXc Mobile Ochota ekipa w czerwonych trykotach nie wyglądała dobrze. Przed przerwą lepsze wrażenie robili zawodnicy w czarnych koszulkach, mogli prowadzić, ale ostatecznie udało się to przeciwnikom, po pewnym strzale z rzutu karnego Bartka Goździewskiego. W drugiej odsłonie Ochota męczyła się, a jak już miała jakieś sytuacje, to była nieskuteczna. Dopiero w samej końcówce najlepsi w barwach eXc Filip Szewczyk oraz Tomek Kruczyński przesądzili sprawę. Mistrzowie z zimy zwyciężyli tu 0:3 i pozostali na drugim miejscu. W meczu FK Almaz z In-Plus Pojemną Haliną nie zabrakło emocji i obejrzeliśmy tutaj niesamowitą pogoń drużyny z Ukrainy. Lecz przez większą część tych zawodów wszystko układało się po myśli faworytów. Halina prowadziła po pierwszej połowie 3:6, a w 43 minucie wydawało się, że mają komfortowy rezultat 4:11. Wtedy Almaz ruszył do ataku i kierowany przez Ihara Bakuna oraz Jurii Newdanca zbliżył się do oponenta na 9:11. Jednak ostatnie słowo należało do In-Plusu, który finalnie wygrał 9:12. Na szczególne uznanie zasłużyli tu autor sześciu trafień Patryk Szeliga i golkiper Gerwin Preis, który dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców. Potyczka pomiędzy Boca Seniors i SS Cyrkulatką nie miała większej historii. Załoga z Zamojszczyzny od początku dominowała na murawie, raz za razem aplikując BS kolejne bramki. Najczęściej drogę do siatki odnajdywał Przemek Krzyszycha, ale występy Patryka Krygiela czy też Przemysława Kozyry także godne były uznania. W Boce dwoił się i troił Andrzej Łukomski, ale to było za mało na Cyrkulatkę, która triumfowała w pełni zasłużenie 6:16.

 7kol_wiosna22_superliga6.png

1. Liga Szóstek:

W Pierwszej Lidze Szóstek zmagania rozpoczęliśmy wyjątkowo wcześnie, bo już w środę, gdzie ligowe zaległości nadrabiali FC Zielony Alkobus oraz FC NaNkacu. Dodamy jeszcze, że teoretycznie to spotkanie było rozgrywane w ramach szóstej kolejki. Tutaj FC ZA kierowani przez Damiana Grochowskiego prowadzili już 3:1, ale Paweł Wojsław z kolegami odwrócili w ostatnich minutach odwrócili losy tej rywalizacji, wygrywając 3:4. Jak się okazało, ten wynik miał kluczowe znacznie w kwestii top4. Gdyż tutaj musimy przypomnieć, że po siedmiu meczach nastąpił podział na grupę mistrzowską i spadkową. I wspomniany Alkobus walczył o czołową czwórkę. Przejdźmy teraz do wydarzeń niedzielnych. Tutaj na dzień dobry FC NaNkacu zmierzyli się z Gramy Czasami. Kace przez większą część tych zawodów byli po prostu lepsi i gdyby nie Krzysztof Michałowski między słupkami GC, to z pewnością FC N byliby górą. Tylko 1:0 do przerwy to jego zasługa. Po zmianie stron Czerwoni mimo że grali niedokładnie, to wzięli się w garść i zaczęli kreować moc sytuacji. I chociaż doskonale bronił Kamil Bieńkowski, a Krzysztof Sobolewski i spółka byli wyjątkowo nieskuteczni, to jednak triumfowali 2:4. W tym samym czasie na boisku obok mierzyli się Bad Boys Zielonki i Drink Team. Tutaj oglądaliśmy prawdziwą wymianę ognia, a sytuacja na placu zmieniała się jak w kalejdoskopie. Zresztą końcowe rozstrzygnięcie 8:6 mówiło samo za siebie. W barwach DT rewelacyjne zawody rozgrywał Kuba Strzałkowski, ale w najważniejszym momencie tego widowiska Piotr Wiśniewski rozbił bank i zdobył pięć goli w cztery minuty (w całej potyczce sześć trafień). Ten rezultat zapewnił Bad Boysom awans do top4. Po ostatnim gwizdku zarówno BBZ jak i GC wyszli ponownie na murawę i tym razem zagrali ze sobą. I możemy tu wypominać Gramy Czasami, że znowu mieli rozregulowane celowniki, że podejmowali złe decyzje, że momentami im nie szło. I że na finiszu niemal roztrwonili sporą przewagę nad przeciwnikiem. Lecz prawda jest taka, że Czerwoni zwyciężyli tej wiosny siódmy raz z rzędu, a drugi raz w tę niedzielę. I kończą ten weekend z kompletem sześciu oczek, samymi będąc o włos od tytułu. Za to spotkanie wyróżnimy ponownie Krzyśka Michałowskiego, kapitana Sobolewskiego oraz Grzegorza Miklasa, który po profesorsku zagrał na środku obrony, nie raz i nie dwa włączając się do ataku. Bez niego triumfu 7:5 by nie było. Następnie w meczu zespołów zamykających tabele Kindybały FC nie dały szans W1nners, pokonując ich aż 8:0. Akurat po pierwszej odsłonie K FC prowadzili jeszcze dość skromnie, bo 2:0, ale po wznowieniu gry przez arbitra nie zostawili złudzeń W1. Świetnie zaprezentowali się zwłaszcza Jakub Lasota, Maciej Świercz czy też Filip Sikorski, ale całe Kindybały zasłużyły na duże brawa. Premierowa wiktoria tej wiosny była w pełni zasłużona. Na koniec czekał nas niemały hit, czyli konfrontacja FC Zielonego Alkobusu z All4One. Alkobus wiedział, że nie może już wyprzedził Bad Boysów (a, w konsekwencji, nie awansuje do grupy mistrzowskiej), ale mimo tego powalczył z bardziej utytułowanym rywalem o pełną pulę. I udała im się ta sztuka. FC ZA po prawdziwym thrillerze, który mocnymi wrażeniami mógłby obdzielić dziesięć innych meczów, pokonał A4O 7:9. To co się tu działo to było czyste szaleństwo. Od prowadzenia gości 1:4, przez remis 4:4. By potem odskoczyć na 4:6, a następnie w 47 minucie nastąpiło wyrównanie 6:6. A w ostatnich 120 sekundach obejrzeliśmy jeszcze cztery bramki. Kto nie widział, niech żałuje. Niemniej, jak wspomnieliśmy, lepszy okazał się Alkobus, a największa w tym zasługa niezastąpionego duetu Jakub Wróbel – Karol Nowak.

 7kol_wiosna22_1ligaszostek.png

2. Liga Szóstek:

Spośród wszystkich klas rozgrywkowych w Lidze Bemowskiej, to właśnie w Drugiej Lidze Szóstek wyłoniliśmy pierwszego mistrza. Zostali nimi FC Warsaw Team. Zanim to się jednak stało, siódmą kolejkę otworzył hit pomiędzy La Zabavą i Last Dance. I tu Krzysztof Sobolewski i jego świta pokazali klasę. Po naprawdę fantastycznym występie zwyciężyli 8:3, przez ani moment nie pozostawiając złudzeń, kto tu był lepszy. Już w pierwszej części LZ kierowani przez ofensywnie usposobionego obrońcę Pawła Dąbrowskiego prowadzili 4:2, a po zmianie stron było tylko lepiej. Dąbrowski do dubletu i asysty z pierwszej połowy w drugiej dołożył jeszcze hat-tricka, świetnie wyglądała też reszta zespołu ze wspomnianym Sobolewskim na czele. Trzy oczka dla La Zabavy sprawiły, że awansowali na pozycję wicelidera. A do tego rozgrywający następny mecz FC Warsaw Team mieli jasną sytuację – musieli zgarnąć pełną pulę, by zdobyć tytuł. Jak się jednak okazało, Gramy Swoje postawili przed nimi twarde warunki. GS zagrali fizycznie, momentami dość ostro (ale fair), co sprawiało sporo problemów faworytom. A dodatkowo znakomicie między słupkami prezentował się Adrian Kakietek. Do przerwy udało się pokonać tylko raz, gdy zmylił go rykoszet po strzale Mateusza Grabowskiego. Oraz w drugiej odsłonie, gdy na 10 minut przed końcem poprawił Tomek Kasprzak. Błękitni jednak nie poddawali się i za sprawą Daniela Kornatki zmniejszyli na 1:2 w 45 minucie. Na więcej jednak zabrakło im i to FC WT triumfowali. Co, w konsekwencji, dało im mistrzowski wazon w sezonie wiosennych. Z tego miejsca gratulujemy Emilowi Gadomskiemu i całej ekipie, to był w pełni zasłużony złoty medal. Wróćmy jednak do pozostałych spotkań. Gramy Swoje po naprawdę budującym występie przeciwko Warsaw Teamowi nie mieli za dużo przerwy, gdyż musieli mierzyć się z Marketing Match. I tutaj ponownie doskonale w bramce poradził sobie Kakietek, a jego koledzy z pola także nie zawiedli. GS pokonali Marketerów 1:5, a wszystko to dzięki najlepszemu na placu Łukaszowi Piechurskiemu, który do dwóch asyst dołożył jeszcze gola. Gramy Swoje po tej wiktorii wciąż się liczą w wyścigu po medale. Potem na murawie zameldowali się Powiew Czarnobyla oraz The Old Stars Ochota. Już po pierwszej połowie wszystko było jasne. Powiew prowadzony przez Mikołaj Wrochna – Andrzej Reszke – Mateusz Przystupa prowadził 9:1. W drugiej PW nieco spuścili z tonu, co wykorzystali ich przeciwnicy. Niemniej ostateczne rozstrzygnięcie 11:5 mówiło samo za siebie, Powiew Czarnobyla ani na chwilę nie oddał kontroli nad tą potyczką. 11:5 było też w konfrontacji FC Ulani z FC. Pierdołą, chociaż tutaj oglądaliśmy, paradoksalnie, bardziej zacięte widowisko. Debiutanci zaprezentowali się bardzo ambitnie, były momenty, gdy dotrzymywali oponentom kroku, ale finalnie nic nie mogli zrobić z fenomenalnie funkcjonującą parą napastników Robert Krzywskowski – Marcin Jabłoński. Ta dwójka napędzała większość akcji Ulanych i to oni właśnie byli kluczem do sukcesu niedzielnego wieczoru. Chociaż jeszcze raz pochwalimy FC. Pierdołę, dla której był to najlepszy mecz tej wiosny.

 7kol_wiosna22_2ligaszostek.png

3. Liga Szóstek:

Pora na Trzecią Ligę Szóstek, gdzie także nie zabrakło interesujących wydarzeń. Na otwarcie siódmej kolejki na plac wybiegli FC Devs i KS Syfon. Ekipa Alka Opolskiego prowadziła tu nawet do przerwy 2:4 i w tym czasie była lepsza od przeciwnika. Ale jak nie idzie, to nie idze. KS S na drugą część zapomniał się stawić na murawie, co skrzętnie wykorzystała tak doświadczona paka jak Devsi. Trio Paweł Wójcik – Slavik Chornyi – Władek Dudzic odrobiło straty i to z dużą nawiązką. A że dodatkowo znakomicie funkcjonowała defensywa FC D, to już rywale nie zdołali poprawić swojego bilansu. Ostatecznie team w niebieskich trykotach zwyciężył 11:4 i wciąż pozostaje w wyścigu o podium. Następnie obejrzeliśmy w akcji Króliczki Playboya oraz Moonfox. Tutaj oba zespoły postawiły na radosny futbol, z dość swobodnym podejściem do gry obronnej, co dało pole do popisu obu golkiperom. Zwłaszcza Karol Zaraziński z Lisów miał sporo pracy. Co innego miało miejsce w ofensywie, gdzie zarówno jedni, jak i drudzy, prezentowali się naprawdę dobrze. Lepszy okazał się faworyt, który prowadzony przez niezwykle skutecznego Łukasza Rysza zwyciężył 7:12 i dzięki temu wskoczył na pozycję wicelidera. W meczu na szczycie pomiędzy pierwszym East Crew i drugą (wówczas) Miód Maliną nie było niespodzianki. Mimo że grały tu drużyny ze ścisłego topu, to pewniakiem byli zawodnicy w różowych trykotach i trzeba przyznać, że nie zawiedli. Po koncertowym występie Michaila Voloversoia, Maksyma Shpytsi i reszty załogi EA odprawili z kwitkiem kolejnego rywala do złota aż 8:3. MM mieli tu swoje momenty, ale tego dnia rywal był za silny. East Crew zgarnęli siódmy z rzędu skalp i są już o włos od zdobycia tytułu. Przeszkodzić im w tym może tylko Sparta, ale szanse na to są tylko iluzoryczne. Spartanie tej minionej już niedzieli mierzyli się z Old Boys J&J i byli tu faworytem. Dodatkowym ułatwieniem było to, że oponenci stawili się dość wąską kadrą. Po pierwszej części Zieloni kierowani przez Adama Deptucha i Piotra Kuklewskiego, a w drugiej nie odpuszczali. Dwie fenomenalne bramki zdobył Deptuch, a reszta brygady także nie odpuszczała. I na nieco ponad 10 minut przed końcem gospodarze mieli komfortowe 9:2. Wtedy jednak w ich szeregach nastąpiło rozprężenie, co wykorzystał Darek Malewski. W efekcie Old Boje zmniejszyli straty i finalnie było „tylko” 11:7. Chociaż zwycięstwo Sparty nie pozostawiało żadnych wątpliwości. Na koniec zobaczyliśmy w akcji Januszy na Pikniku oraz Semper Victorię. Spodziewaliśmy się tu zaciętego boju i tutaj naprawdę trafiliśmy, chociaż pierwsza połowa na nic takiego nie wskazywała. SV schodzili do szatni przy przewadze 0:3, ale potem Janusze zaczęli ich gonić. I gdyby mieli lepiej nastawione celowniki, to mogliby nawet triumfować. Niemniej Krzysztof Henrych po raz kolejny błysnął, dobrą pracę w bramce wykonał Bartek Zgódka i dlatego komplet punktów trafił na konto Pomarańczowych (4:6). Semper Victoria dołączyła do ścisłej czołówki i wciąż może marzyć o miejscu na pudle.

 7kol_wiosna22_3ligaszostek.png

 

4. Liga Szóstek:

W Czwartej Lidze Szóstek zaczęliśmy zmagania od starcia FC KBDB oraz Teraz Kolskiej i trzeba przyznać, że było to fantastyczne widowisko pełne zwrotów akcji. Strzelanie zaczęła Krystian Leszko w 12 minucie, natychmiastowe trzy ciosy zadała ekipa w błękitnych trykotach i po kwadransie było 3:1. Lecz jeszcze do przerwy TK wyszli na 3:4 po imponującym finiszu pierwszej odsłony. Po zmianie stron duet Leszko – Michał Salomończyk wyprowadził Kolską do stanu 3:7 po 42 minutach, ale wtedy zabójczy finisz zanotowali gospodarze. FC KBDB prowadzeni przez znakomicie dysponowanego Michała Ninha rzutem na taśmę, dosłownie w końcowych sekundach, doprowadzili do remisu 7:7, ratując cenny punkt. W konfrontacji dwójki ostatnich drużyn w tabeli, czyli Filarecka Fighters oraz Mi-Home Team spodziewaliśmy się zaciętych zawodów i jak się okazało, sprawdziły się te przepowiednie. W pierwszej części oglądaliśmy klasyczną wymianę ciosów, która zakończyła się przy stanie 2:2. Po wznowieniu obraz gry nie zmienił się. Wciąż oglądaliśmy wyrównany bój, ale ostatecznie nieco skuteczniejsi byli Pomarańczowi, którzy kierowani przez Krzysztofa Szafrańskiego minimalnie wygrali 3:4. Co było ich pierwszym kompletem punktów w tym sezonie. FF zaś nadal nie mogą pochwalić się żadnymi zdobyczami, przez co zamykają ligową stawkę. W hicie kolejki pomiędzy Zofijki FC i Zespół R nieco więcej szans dawaliśmy tej pierwszej załodze. Na pierwszego gola musieliśmy czekać tu do 23 minuty, gdy na 1:0 trafił Beniamin Kuligowski, ale w niespełna 60 sekund odpowiedział Paweł Chorostowski i było 1:1. Kluczowe dla losów tej rywalizacji były minuty między 33 a 45. Wtedy to Z FC wyprowadzili trzy nokautujące uderzenia i zrobiło się 4:1. W końcówce Chorostwowski po raz drugi wpisał się na listę strzelców, czym zmniejszył straty na 4:2, ale na więcej nie starczyło czasu. Zofijki FC zgarnęli kolejny skalp, tym razem w prestiżowym meczu, i dzięki temu pozostali na pozycji lidera. Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie kolejny znakomity występ Dominika Wrotnego. FC Kanwa złapała ostatnio wiatr w żagle, ale mimo wszystko spodziewaliśmy się, że ich starcie z TS Amebą nie będzie lekką przeprawą. Tymczasem brygada w ciemnoniebieskich koszulkach wprost zmiażdżyła Ameby, triumfując aż 16:2. To był prawdziwy koncert w wykonaniu Kanwy, a prym w strzelaniu bramek wiedli zwłaszcza najlepszy na placu Klaudiusz Górka, swoje „trzy grosze” dołożyli też Paweł Spodobalski, Mateusz Lek czy też Dominik Jakubiak. Ogólnie całe FC K zasłużyło na wielkie brawa. Stąd też już awans na trzecią lokatę. Drugą po tej serii zmagań zajmuje KTS Chimera. Paweł Janas i jego ferajna po ciężkim i wymagającym meczu z Szybkim Shotem finalnie ograli rywala 5:7. Od pierwszych sekund oglądaliśmy tu prawdziwy rollercoaster, a rezultat był cały czas na styku. Lecz na sam koniec górą był KTS, a w tej wiktorii kluczem była skuteczność Piotra Kosa oraz fenomenalna postawa między słupkami Piotra Jakubowskiego. Dodamy jeszcze, że w tej potyczce oglądaliśmy kilka bramek z cyklu „stadiony świata”, więc obecni na trybunach kibice nie mogli narzekać.

 7kol_wiosna22_4ligaszostek.png

Sponsorzy