Mnóstwo roszad w czołówkach i moc emocji – podsumowanie 7. kolejki Ligi Bemowskiej!

Za nami kolejny weekend pełen emocji w Lidze Bemowskiej! Sporo pozmieniało się na szczytach niemal wszystkich tabel. W SuperLidze6 porażkę Gladiatorów wykorzystali eXc Mobile Ochota oraz SS Cyrkulatka, wygrywając swoje starcia. Na drugim szczeblu kapitalną formę potwierdził FC Hermes, na trzecioligowych murawach w meczu na szczycie Otamany pokonali Bad Boys Zielonki. Gramy Swoje i St. Varsovie na czwartym poziomie po tej niedzieli nadal pozostają na szczycie, na piątym levelu sensacyjnej porażki doznał FC Albatros, którego w wielkim stylu ograły Orły Leszka. W hicie na szóstym froncie Jeszcze się zastanawiamy nie dali szans Fuszerce, pierwszy Legion zaś bez problemu poradził sobie z Bemovią. W siódmej klasie rozgrywkowej triumfowała cała czołowa trójka: Defenders, The Old Stars Ochota oraz Stado Szakali. W ósmej lidze z kolei zaimponowały Króliczki Playboya, bijąc ówczesnego lidera FC Yelonki, dzięki czemu na prowadzenie wysunął się Walec. Na dziewiątym stopniu KS Syfon, mimo pierwszej przegranej w tym sezonie (z TS Amebą), utrzymał pierwsze miejsce, ale depcze im po piętach Teraz Kolska. Zapraszamy na podsumowanie 7. kolejki w zimowej Lidze Bemowskiej!

 

SuperLiga6:

W SuperLidze6 mieliśmy kolejne roszady w czubie tabeli, a to wszystko przez porażkę lidera. Ale po kolei. Pierwsi na murawie w niedzielę zameldowali się SS Cyrkulatka i Zjazd. I tutaj faworyt z Zamojszczyzny nie zawiódł. Pod przewodnictwem Patryka Krygiela (cztery gole i pięć asyst) Żółtko-niebiescy ograli czerwoną latarnię ligi aż 15:3. Krygiel dzięki swojemu znakomitemu występowi nie tylko umocnił się w kategorii najskuteczniejszych strzelców, to jeszcze wysunął się na prowadzenie w klasyfikacji najlepiej podających. Warto jednak odnotować, że oprócz niego świetnie spisali się też Damian Sokołowski czy Przemek Krzyszycha, ale tak naprawdę cała Cyrkulatka wyglądała świetnie. Stąd też ich awans na pozycję wicelidera. A Zjazd, no cóż. Nadal kontynuuje złą passę. Nie zawiódł też inny z kandydatów do złota, czyli eXc Mobile Ochota. Drużyna Kamila Jurgi do przerwy rywalizacji z Moszna Squadem prowadziła zgodnie z planem 2:0, ale po wznowieniu gry Eryk Stoch trafił na 2:1 i wydawało się, że MS pójdą za ciosem. Lecz team z Ochoty spokojnie wytrzymał presję (w czym duża zasługa bramkarza Przemka Koryckiego), a potem prowadzony przez duet Krystian Nowakowski – Kamil Modzelewski zrobił swoje, zwyciężając zasłużenie 6:1. Co pozwoliło im wskoczyć na pierwszą lokatę. A wszystko to przez to, że pierwsi do tej pory Gladiatorzy przegrali swój pierwszy mecz tej zimy. Zespół z Woli przez cały czas uciekał FC Franklin Clubowi. Było 0:1, 1:2, 1:3, 2:4. W końcu jednak FC FC dopięli swego i wyrównali na 4:4 na 7 minuty przed końcem. Wtedy to liderzy postawili wszystko na jedną kartę, ale Mateusz Taradejna zanotował kilka fantastycznych interwencji. A najlepszy na placu (i w całej 7. kolejce) Adrian Bielka w 46 minucie po raz czwarty wpisał się na listę strzelców, zapewniając swojej brygadzie zwycięstwo 5:4. Może nie tyle co sensacyjne, bo wszyscy wiemy, że Franklin jak ma swój dzień, to może pokonać każdego, ale małą niespodzianką byśmy to nazwali. Gladiatorzy po tej niedzieli spadli z pierwszej na trzecią pozycję, ale nadal liczą się w wyścigu o tytuł. W spotkaniu Korsarzy z Chemikiem Bemowo przewidywaliśmy przełamanie Chemików i tak też się stało. Załoga w zielonych trykotach zapunktowała po raz pierwszy tej zimy i to w naprawdę dobrym stylu, triumfując aż 4:15. To były fantastyczne zawody w wykonaniu bemowskiego trio Damian Świerblewski – Paweł Giel – Kacper Siudak. Jeszcze w pierwszej odsłonie nominalni gospodarze aż tak nie odstawali od przeciwników, ale po przerwie już było wszystko jasne, kto był lepsze. Chemik w końcu zanotował premierowe trzy oczka i wydaje się, że powrócił na dobre tory. Na koniec zostały nam derby Ukrainy pomiędzy Dynamo i FK Almazem. I tutaj oglądaliśmy prawdziwe meczycho pełne emocji i mocnych wrażeń. W pierwszej odsłonie obejrzeliśmy jednego gola autorstwa Kostii Didenko, w drugiej FK A przejęli inicjatywę, ale to Niebiesko-biali podwyższyli po zabójczej kontrze wykończonej przez Dawida Pigiela po pół godzinie gry. Ostatni kwadrans tego widowiska należał jednak do Zielonych. Niezawodny Ihar Bakun wziąć ciężar odpowiedzialności na swoje barki i poprowadził do sukcesu swoją drużynę. Po bramkach Władysława Andriutsa, Jurii Newdanca oraz Romana Chukchacha Almaz ograł rywali 2:3 i wskoczył na czwarte miejsce, zbliżając się do czołowej trójki.

plansza mecz

2. Liga Szóstek:

Mieliśmy zmianę lidera w najwyższej klasie rozgrywkowej, w Drugiej Lidze Szóstek także zanotowaliśmy zmiany na szczycie stawki. Jednak po kolei, chronologicznie. Gramy Czasami prowadzenie w tabeli stracili tydzień temu, ale mimo wszystko bukmacherzy przewidywali, że szybko wrócą na zwycięski szlak. I tak też się stało. GC mimo tego, że przegrywali do przerwy z Dynamitem Warszawa 2:1 po zmianie stron skorygowali swoje ustawienie i zaczęli odrabiać straty. W głównych rolach wystąpili tu Patryk Paszko oraz Konrad Osiński. Zieloni starali się odgryzać, aktywny był jak zawsze Karol Płusa, ale Krzysztof Michałowski w bramce spisywał się bez zarzutów. W efekcie Gramy Czasami zasłużenie pokonali przeciwnika 3:8 i pozostali w wyścigu o złoto. Pierwsi dotychczas All4One mogli spodziewać się twardej przeprawy z nieobliczalnym CleoPartner i tak też było w istocie. Dzięki duetowi Karol Kubicki – Stanisław Kędzierski A4O schodzili do szatni przy korzystnym wyniku 1:2, ale po wznowieniu gry Dmytro Zhdanov po raz kolejny udowodnił swoją klasę. Nie dość, że zdobył hat-tricka, to jeszcze był motorem napędowym akcji swojego zespołu. Doskonale spisywał się też Volodymyr Humeniuk czy Volodymir Oksak, ale tak naprawdę całe CP spisali się na medal. Efekt? Zwycięstwo 6:3 i zbliżenie się do czołówki. Konfrontacja Zmarnowanych Talentów i Boca Seniors zapowiadała się szlagierowo i trzeba przyznać, że obejrzeliśmy tu naprawdę dobre zawody. Pierwsza część to dominacja BS, zresztą rezultat 0:2 świadczy o tym najlepiej. Po chwili odpoczynku ZT wzięli się w garść i oglądaliśmy już bardziej wyrównany bój. W 40 minucie wicelider zbliżył się na 1:2 po uderzeniu Maksa Mazura, ale odpowiedź oponentów była zabójcza. Maks Czyżewski w końcówce dał prawdziwy koncert i dzięki temu Boca triumfowała 2:6. I po słabszym początku sezonu na dobre włączyła się do walki o miejsce na pudle. Zmarnowane zaś mimo porażki także są w gronie ekip, które mogą sięgnąć po medale. Wydaje się, że z tego grona wypadli FC Warsaw Team. Warszawiacy w meczu z przeżywającymi kryzys FC NaNkacu byli delikatnymi faworytami, ale od początku oglądaliśmy wyrównane spotkanie. W zasadzie można powiedzieć, że to była wymiana ciosów, zresztą 4:4 po pierwszych 25 minutach tego najlepszym świadectwem. W drugiej odsłonie padła tylko jedna bramka, którą zdobył niezawodny Paweł Wojsław i Kace pokonali FC WT 4:5. Ogromna w tym zasługa dwojącego i trojącego się między słupkami Arka Siwińskiego, MVP tej potyczki. Była to tym bardziej cenna wygrana Dominika Baćko i jego świty, gdyż dopiero pierwsza tej zimy dla FC N. Na sam koniec obejrzeliśmy w akcji FC Warsaw United oraz FC Hermes. Gdy gra ostatnia drużyna z trzecią, w dodatku w mega gazie, to pewniak może być tylko jeden. Wszystko to się potwierdziło. FC H podobnie jak w zeszłej kolejce zaimponowali i bez problemów rozbili przeciwników. Ponownie Dmitro Kuprik aż sześć razy wpisywał się na listę strzelców, znowu błyszczał Yauhenii Novik i Oleksand Kotiv, ale ogólnie wszystko w zespole w błękitnych koszulkach funkcjonowało wybornie. Stąd też Hermes awansował na szczyt tabeli i w takiej dyspozycji trudno go będzie stamtąd strącić.

2liga

3. Liga Szóstek:

Kapitalną kolejkę obejrzeliśmy na trzecim szczeblu, gdzie wszystkie cztery mecze jakie doszły do skutku dostarczyły nam ogrom emocji. W jedynym starciu, które się nie odbyło El Barrio Mexa z przyczyn kadrowych był zmuszony oddać trzy punkty Drink Team’owi. O tyle to istotne, że goście byli w trójce drużyn, które otwierały tabele trzeciej ligi. Pewniakiem zatem było, że ekipa Maćka Misiałkiewicza pozostanie na podium. Inauguracyjnym meczem zatem okazał się hit 7.kolejki, w którym Bad Boys Zielonki podejmowali Otamanów. Obie ekipy miały po 12 punktów na koncie (podobnie jak jeszcze dwie drużyny), ale w „małej tabeli” to goście byli najlepsi, zaś gospodarze najgorsi. Stawka była ogromna. Obejrzeliśmy zaciętą rywalizację, w której szala zwycięstwa mogła się przechylić na każdą ze stron. To jednak Otamany wytrzymali presję, odwracając losy meczu. Pierwsi do głosu doszli gospodarze, którzy po pierwszej odsłonie prowadzili jedną bramką. Po zmianie stron przyszło wyrównanie, ale Bad Boysi szybko odpowiedzieli, znów wychodząc na prowadzenie. Tu jednak ich skuteczność się skończyła, podczas gdy goście dopiero się rozkręcali. Od 34 minuty gole strzelali już tylko Ukraińcy, którzy rozbili ostatecznie rywala 6:2. Poprowadził ich do tego autor hattricka, Vitalij Yakovenko. Otamany byli pewni pozostania na pozycji lidera. Na swojej pozycji zostali także Haratacze, którzy zamykali strefę medalową. Patryk Rosłaniec i spółka tym razem w kolejnym hicie podejmowali Sarma Boys, czyli drużynę, która goni stawkę. Spodziewaliśmy się wyrównanego meczu, tymczasem goście wygrali to spotkanie zdecydowanie. Strzelanie zaczęli wprawdzie gospodarze, ale kolejnego gola strzelili dopiero na 2:4, a jeszcze dostali jednego gola na przerwę. Druga połowa była zdecydowanie bardzie wyrównana, ale Haratacze kontrolowali przebieg meczu, zwyciężając finalnie 8:4. Cztery gole zdobył Marek Wójcik, ale także cztery razy w statystykach zapisał się Eugenii Mogielnicki. Taki obrót wydarzeń sprawił, że na podium zachowany został „status quo”, a cała pierwsza trójka ma na koncie po 15 punktów. Równocześnie na drugim boisku drugie zwycięstwo w sezonie wywalczył BKS 04 Górki, który pokonał Los Lamusos 7:4. Tutaj o zwycięstwa ekipy Mikołaja Tchorzewskiego zdecydowała lepsza skuteczność. Mecz był w miarę wyrównany, ale konkretniejsi w swoich poczynaniach byli goście. Najlepszy na boisku okazał się auto dwóch goli i jednej asysty, Adam Marcinkiewicz. Czas na ostatnie starcie tej serii. Zjednoczona Ochota, która by nie stracić kontaktu z czołówką musiała wygrać, podejmowała FC Zielony Alakobus. Goście mieli podobne priorytety, tylko że oni chcieli się odkleić od strefy spadkowej. Po ostatnim zwycięstwie gospodarze nad DT, to ich widzieliśmy bliżej zwycięstwa, tymczasem świetne zawody rozgrał Zielony Alkobus. Goście już do przerwy prowadzili trzema golami. W drugiej połowie gospodarze dwoili się i troili, ale wobec świetnej postawy defensywy rywala z najlepszym na boisku Dominikiem Trzaskowskim na czele, który między słupkami był zaporą niemal nie do przejścia, byli momentami bezradni. Alkobus utrzymał przewagę trzech goli z pierwszej połowy i ostatecznie triumfował 9:6.   

3ligaaaaaa

4. Liga Szóstek:

Ostatnią kolejkę rundy zasadniczej 4.Ligi Zimowej rozpoczęliśmy od starcia, w którym lider rozgrywek Gramy Swoje bez najmniejszych problemów pokonał Dziki Futbolu 11:4. Tym samym gospodarze do rundy finałowej przystąpią z pierwszego miejsca. Sam przebieg meczu był dość jednostronny. GS już do przerwy prowadzili 5:2, a w drugiej odsłonie trafili jeden raz więcej tracąc tyle samo goli. Tym razem drużynę do zwycięstwa poprowadził autor hattricka i dwóch asyst, Daniel Kornatka. Bardzo ważne dla układu tabeli były mecze numer 3 i 4. Najpierw W1nners mający nóż na gardle musieli pokonać Wariaty Kuchara, którym wystarczył remis, a i porażka przy sprzyjających wiatrach dawała awans do grupy mistrzowskiej. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Po wymianie razów jednym golem (2:1) prowadzili gospodarze. Pięć minut po przewie W1 prowadzili już 3:1 i wprawdzie rywal złapał szybko kontakt to do końca meczu gole strzelali już tylko gospodarze, w czym wielka zasługa najlepszego na boisku, golkipera zwycięskiej drużyny, Darka Chojnackiego. Ostatecznie W1nners zwyciężyli 5:2, zapewniając sobie grę o medale. O to Wariaty jeszcze chwilę drżały bo niesamowity mecz zafundowały nam drużyny St. Varsovii i FC Freedom. Ci pierwsi byli już pewni gry o najwyższe cele, ale wobec zwycięstwa lidera nie chcieli mu dać odjechać w tabeli i też walczyli o pełną pulę. Gościom do szczęścia wystarczał remis. Kalkulacji nie było. Przez większość czasu konkretniejsi w swoich poczynaniach byli gracze z Ukrainy, którzy nie dość, że do przerwy prowadzili 2:1, to w drugiej odsłonie odskoczyli nawet na dwa gole (4:2). Nie zachowali jednak koncetracji do końca meczu, pozwalając rywalom na coraz więcej. Varsovia ma przecież Karola Mroczkowskiego, który nawet jak nie ma dnia potrafi przesądzić o losach meczu. Na nieszczęście gości to był ten lepszy dzień Karola. Między 41 a 46 minutą wraz z Kamilem Małżem i jego imiennikiem Kamilem Łukasikiem wbili trzy gole odwracając losy meczu. Rywal wprawdzie zdołał jeszcze wyrównać, ale w ostatniej akcji meczu swój kapitalny występ podkreślił Karol Mroczkowski, który dał Varsovii zwycięstwo 6:5. Ekipa Michał Witkowskiego do rundy finałowej przystąpi z drugiego miejsca, ale z taką samą liczbą punktów co lider. FC Freedom zaś zabrakło dosłownie minuty by zagrać o medale, pozostała im walka o utrzymanie. Taki wynik najbardziej przypasował Wariatom Kuchara, którzy do grupy mistrzowskiej awansowali z czwartej pozycji. Pozostał nam mecz drużyn pewnych walki o utrzymanie, FC Devs z FC Melange. To były bardzo emocjonujące zawody. Niemal cała pierwsza odsłona była bardzo wyrównana i dopiero tuż przed przerwą „Devsi” przycisnęli, zdobyli trzy gole i na odpoczynek schodzili przy prowadzenie 4:1. Zaraz po zmianie stron goście zmniejszyli rozmiar do dwóch trafień i tak zostało do 42 minuty, gdy gospodarze znów odskoczyli na 3 trafienia. Końcówka należała do graczy FC Melange, którzy gonili rywala z całych sił, ale mimo świetnej postawy Łukasza Słowika (trzy gole i asysta) zabrakło im czasu. Udało im się zmniejszyć rozmiar do jednego gola i całe zawody zakończyły się zwycięstwem FC Devs 5:4.

4liga

5. Liga Szóstek:

Nie ma już nie pokonanych drużyn w 5.Lidze Zimowej. W 7.kolejce padła ostatnia twierdza broniona przez graczy FC Albatros. To największa niespodzianka tej serii, choć nie jedyna. Ekipa Michała Rzeczkowskiego natknęła się na bardzo rozdrażnione Orły Leszka, które pogoniły lidera. Wedle oczekiwań dość szybko na prowadzenie wyszli faworyci, ale dwa kolejne ciosy zadali już goście, którzy schodzili na przerwę prowadząc 2:1. Albatros atakował z całych sił, ale nie miał łatwego zadania, bo nie dość, że rywal ma solidną i doświadczoną defensywę, to między słupkami świetnie spisywał się Dominik Lutostański. Taki wynik utrzymywał się do 40 minuty, gdy w końcu gospodarze doprowadzili do remisu. Wydawać by się mogło, że na dobre przełamali rywala ale to właśnie Orły pokazały charakter. Wobec ofensywy rywala goście dwa razy znaleźli sposób by pokonać ich bramkarza i sensacja stała się faktem. Ekipa Pawła Przyborskiego wygrała 4:2, oddalając się od strefy spadkowej i sprawiając, jak to mówi klasyk, że „liga będzie ciekawsza”. Tymczasem w meczu na szczycie Nadwiślański Świt pokonał KS Na Pełnej i odskoczył rywalowi na pięć punktów. Zaznaczmy, że było to starcie odpowiednio trzeciej i drugiej drużyny w tabeli. Co jednak najważniejsze wicelider zrównał się punktami z liderem. Sam mecz mógł się podobać. Do przerwy o gola lepsi byli gospodarze, którzy tuż po zmianie połówek podwyższyli prowadzenie do dwóch goli. Potem obie drużyny strzeliły po golu, by od 41 minuty skuteczność została już po stronie „Świtowców”. Goście ruszyli do ataku. W cztery minuty odrobili starty, po czym dołożyli jeszcze dwa gole, triumfując finalnie 6:4. Najlepszy na boisku okazał się Bartek Adamiak, który zdobytego gola okrasił dwoma asystami. KS Na Pełnej pozostali na trzecim miejscu, ale dogonił ich w tabeli Drink Men, który bez problemów pokonał NKS Piotrovię 9:0. Od początku do końca nie było wątpliwości kto był lepszy w tym meczu. Wśród gości nie zawiodło trio: Łukasz Skwarko – Andrzej Piasecki – Tomek Sienkiewicz, z którego najlepszy okazał się ten ostatni. Tempa nie zwalnia także Marketing Match, który ma tylko 1 punkt straty do podium, ale w zanadrzu ma dwa zaległe mecze. Tym razem Mateusz Piziorski i spółka nie dali szans Junakowi, gromiąc go 8:1. Dobre zawody rozegrał autor hattricka i jednej asysty, Bartek Woźniak, a 4 ostatnimi podaniami wsparł go Kamil Iwanowicz. Również stawkę mieli gonić Kindybały FC, którzy podejmowali ostatnią drużynę w tabeli FC Buch. Tymczasem już do przerwy goście postraszyli rywala, prowadząc 2:1. To nie koniec, bo tuż po odpoczynku ekipa Maćka Szpakowskiego prowadziła dwoma golami. faworyzowani goście szybko wrócili do gry, bo już po kolejnych 5 minutach był remis 3:3. Taki wynik utrzymywał się do samego końca meczu, gdy najlepszy na boisku Patryk Kwiatkowski zapewnił gościom sensacyjne zwycięstwo 4:3.

5liga

6. Liga Szóstek:

Czas na Szóstą Ligę Szóstek. Tutaj czekało nas sporo mocnych wrażeń, gdyż po tej kolejce mieliśmy poznać skład grupy mistrzowskiej oraz grupy spadkowej. Fuszerka toczyła korespondencyjny pojedynek o ostatnie miejsce w elicie ze Sportowymi Zakapiorami i musiała zdobyć komplet oczek, by nie patrzeć się na rywala. Zadanie było o tyle trudne, że ich przeciwnikiem byli kandydaci do złota Jeszcze się zastanawiamy. I zespół w ciemnych koszulkach nie pozostawił tu najmniejszych złudzeń, bijąc Biało-czarnych 0:6. Już do przerwy JSZ prowadzeni przez Patryka Kwiatkowskiego mieli przewagę 0:3, a po zmianie stron podwoili swój dorobek strzelecki. Kwiatkowski skompletował hat-tricka, dobre zawody rozegrał też Damian Błaszczak, Patryk Olszański zachował czyste konto, ale ogólnie cała ekipa wicelidera zaprezentowała się znakomicie. Zresztą końcowy rezultat mówił sam za siebie. Fuszerka zaś po tej porażce musiała liczyć, że wspomniane wcześniej Sportowe Zakapiory także przegrają. A tym wystarczał punkt, by wejść do czołowej „4”. Jak się okazało, nie udała im się ta sztuka, gdyż lekcji futbolu udzieliła im KP Kozia. KP K bez większych problemów triumfowali 5:14, a fantastycznie spisali się w zasadzie wszyscy zawodnicy, ale na szczególne wyróżnienie zasłużyli zwłaszcza Paweł i Piotr Stępniewscy oraz Maciej Baranowski. Kozia po tym efektownym występie niemal na sto procent zapewnili sobie miejsce na podium, ale czy powalczą o złoto? O to będzie trudno, gdyż pierwszy Legion idzie jak burza. Ofiarą Legionistów tym razem była przeżywająca spory kryzys Bemovia. Ostatnia drużyna w stawce nie miała nic do powiedzenia w rywalizacji z liderem, zresztą szybki rzut oka na końcowy rezultat 2:17 wiele tutaj wyjaśnia. Zieloni od pierwszego do ostatniego gwizdka w pełni dominowali na placu. W przodzie skuteczni byli Bartek Adamiak z Tomaszem Cyryłowskim, świetne piłki dogrywali Kamil Ceran z Pawłem Grzelą, ogólnie cała załoga Wojtka Starożyka wygląda tak, jak powinien wyglądać główny faworyt do tytułu. Na sam koniec obejrzeliśmy jedyny zacięty mecz w tej serii gier pomiędzy Perłą Wwa i Nie Ma Mocnych. To była prawdziwa wymiana ciosów, sytuacja boiskowa zmieniała się jak w kalejdoskopie i tak naprawdę do samego końca nie wiadomo było, jaki to się rozstrzygnie. Ostatecznie o to jedno trafienie lepsza była Perła, w czym największy udział miał Jakub Godlewski oraz golkiper Szymon Miszkurka. W NMM jak zwykle wyróżniał się Tomek Świder, ale był nieco osamotniony w swoich działaniach i stąd też przyszła minimalna porażka 6:5.

6liga

7. Liga Szóstek:

W Siódmej Lidze Szóstek naprawdę trudno wytypować finalne rozstrzygnięcie. Na przykład w starciu Sparty z Semper Victoria (która tak bardzo zaimponowała zeszłej niedzieli), spodziewaliśmy się zaciętych zawodów. Nic z tych rzeczy. Spartanie urządzili sobie prawdziwy trening strzelecki, rozbijając SV aż 20:0. W głównej roli wystąpił tu Michał Burzyński, aż dziewięciokrotnie odnajdując drogę do siatki, ale występy Piotra Świstaka, Piotra Kuklewskiego czy Rafała Duka także nie przeszły bez echa. Zieloni po fatalnym początku zimy w końcu zaskoczyli i po raz drugi z rzędu sięgnęli po pełną pulę. Defenders tydzień temu zanotowali pierwszą porażkę, ale szybko wrócili na zwycięski szlak. W ich konfrontacji z PRE Wwa nie było wielkich emocji. Jeszcze co prawda do przerwy Emeryci starali się dotrzymywać kroku, tak po wznowieniu gry na placu istnieli tylko zawodnicy w czerwonych koszulkach. Bardzo dobrze spisał się Mateusz Nyśk i Mateusz Gajda, znakomite piłki dogrywał Łukasz Pawlak, ale ogólnie cały kolektyw lidera funkcjonował znakomicie. W efekcie skończyło się na 9:1 i obronie pierwszego miejsca. Chociaż konkurencja do złota nie spała w tej kolejce. Stado Szakali także dopisało sobie trzy oczka po tej niedzieli, pokonując Warsaw Bad Boys 9:3. Bartek Podobas i jego świta tak naprawdę nie wyglądali źle, ale czujny w bramce rywali był Damian Bieńka, który tylko trzy raz dał się pokonać. Doskonale ze swojego zadania wykazali się też jego koledzy z pola: Aleksander Osowski zdobył pięć goli, wszędobylski Kamil Ceran strzelał i asystował, Jan Mitrowski także dołożył trzy grosze do tego sukcesu. Szakale po tym weekendzie nadal są w grze o tytuł. Podobnie jak The Old Stars Ochota. Co prawda ich potyczka z East Crew lepiej zaczęła się dla drużyny rodem z Ukrainy, bo od trafienia Mariana Melnyka już w 1 minucie, ale w odpowiedzi hat-trick Michała Torchy dał wiele spokoju teamowi z Ochoty. Do przerwy było 3:1 dla TOSO, a po zmianie stron EA starali się gonić, ale przewaga zdobyta w pierwszej części zadecydowała. Old Stars zwyciężają 6:3 i pozostają na pozycji wicelidera z taką samą liczbą punktów (18) jak pierwsi Defenders i trzeci Szakale. Na czwartej lokacie (z jednym rozegranym meczem mniej, co istotne) znalazł się FC Radler po wygranej z Gur-Budem 6:4. Na murawie nie było widać, że zespół z czołówki mierzy się z czerwoną latarnią ligi. G-B nie ustępowali, zresztą rzut oka na wynik mówi bardzo wiele o tej rywalizacji. Jednak FC R mieli w składzie Marcina Lisa, który swoimi czterema bramkami zrobił różnicę i to finalnie zadecydowało o wiktorii brygady w żółtych koszulkach. Która może jeszcze namieszać w czubie tabeli.

 7liga

8. Liga Szóstek:

Roszady w na szczycie tabeli nie ominęły Ósmej Ligi Szóstek. Zaczęliśmy jednak od potyczki dwóch ekip z dolnej połówki, czyli Rekinów Biznesu i Znisty. Zgodnie z oczekiwaniami obejrzeliśmy tu zacięte zawody i wymiana ognia trwała od pierwszej do ostatniej minuty. Nieco lepiej nastawione celowniki mieli zawodnicy w czerwonych trykotach, gdzie hat-tricka zdobył Daniel Szmańda, ale pozostali koledzy także brali na siebie ciężar odpowiedzialności za zdobywanie goli. W teamie w białych koszulkach trafiał głównie Michał Kot (aż cztery razy), ale był nieco osamotniony w swoich działaniach. W efekcie finalnie zwyciężyła ekipa Grzegorza Gnasia 8:5. Walec po tej kolejce mógł wskoczyć na szczyt ligowej stawki i Maciej Zarzycki wraz ze swoją świtą wykorzystali swoją szansę. Bez problemu rozbili czerwoną latarnie TS Kopernik 13:2, nie pozostawiając żadnych złudzeń, kto był tu górą. Kolejne fantastyczne zawody rozegrał duet Mateusz Adamowicz oraz Maciej Krupiński, ale tym razem w głównej roli wystąpili Cezary Gozdołek i Czarek Klimkowski. TS K wciąż są w kryzysie i to było widać na murawie. Walec zaś awansował na pierwszą lokatę. A to wszystko przez to, że kolejny świetne spotkanie rozegrali Króliczki Playboya, którzy pokonali dotychczasowego lidera 12:6. FC Yelonki, bo o nich mowa, musieli uznać wyższość przeciwnika, chociaż do przerwy oglądaliśmy wyrównaną potyczkę, zresztą rezultat po pierwszej części (5:4) mówi sam za siebie. Po zmianie połów KP prowadzeni przez trio Kacpra Jakóbczyk – Marcin Białkowski – Albert Białkowski podkręcili tempo i załoga z Jelonek nie mogła za wiele zdziałać. FC Y po naprawdę fenomenalnym starcie piłkarskiej zimy wpadli w mały dołek, już drugie spotkanie z rzędu kończąc z zerowym dorobkiem. Króliczki za to pokazali, że do końca będą się liczyć w wyścigu o najwyższe cele. Wszystko wskazuje na to, że do grona kandydatów do złota na stałe włączył się Energetyk. Drużyna ze Stegien nie bez problemów, ale triumfowała z FK Legion UA 5:3. Team z Ukrainy tak naprawdę był równorzędnym przeciwnikiem, ale tego dnia Darek Drop między słupkami wyczyniał cuda. A dodatkowo jak zwykle błyszczał w polu jego kolega Kacper Berecki, Kacper Wóźniak ze swoim dubletem także przyłożył się do sukcesu. A tym była kolejna wygrana Energetyków, którzy są już na trzecim miejscu z taką samą liczbą punktów co pierwszy Walec. Na sam koniec obejrzeliśmy w akcji TSP Szatańskie Pęto i Zespół R. Tutaj było sporo walki, emocji też nie zabrakło. Po pół godzinie gry prowadzili Jasnoniebiescy po strzałach Filipa Morawskiego oraz Bartka Wróblewskiego. Wtedy przebudził się TSP. Najpierw trafił Adrian Urbański, a na minutę przed ostatnim gwizdkiem bramkę na wagę remisu zdobył niezawodny Wojtek Gronczewski. Końcowe rozstrzygnięcie 2:2 nikogo tu na pewno nie urządzało, ale naszym zdaniem to był sprawiewiedliwy rezultat.

8liga

9. Liga Szóstek:

Po 7.kolejce 9.Ligi Zimowej rozdarł nam się peleton, który goni lidera, ale jednocześnie wicelider traci już do pierwszego miejsca tylko 3 punkty. Najważniejszym wydarzeniem tej kolejki była pierwsza porażka w sezonie KS Syfonu, który nie dał rady TS Amebie. Dominacja lidera została zatem przerwana. Po pierwszej odsłonie wszystko wyglądało po myśli lidera, który prowadził 2:1, w drugiej zaś podwyższył przewagę do dwóch goli. Goście pokazali jednak charakter. Od 38 minuty zdominowali plac gry, wbijając 4 gole z rzędu i odwracając losy meczu. Zdezorientowani gospodarze byli w stanie odpowiedzieć już tylko jednym trafieniem. Niespodzianka poszła w świat, a wynik 6:4 ucieszył bezpośrednich rywali KSS. Skorzystała jednak na tym tylko Teraz Kolska, która podejmowała mające dużo wyższe aspirację Mi-Home Team. Mecz mógł się podobać. Niezłe tempo i dramaturgia towarzyszyły nam do samego końca. Pierwsi do głosu doszli goście i to podwójnie, ale tuż przed przerwą kontakt złapali gospodarze. Zaraz po zmianie stron było już 3:1. Gospodarze ruszyli do ataku i kilka razy poważnie zagrozili bramce rywala, ale gola zdobyli dopiero w 50 minucie i było to trafienie, które ustaliło wynik meczu. Teraz Kolska ostatecznie wygrała 3:2 i wobec porażki lidera zbliżyła się do niego na trzy punkty. Mało tego Kolska ma mecz zaległy w zanadrzu. Dystans do Syfonu do takich samych rozmiarów mogła też zmniejszyć jedna drużyn, które stworzyły ostatnią parę meczową. Mowa o Le Cabaret i KTS Chimerze. Pierwsza połowa po piłkarskich szachach zakończyła się bez goli, natomiast w drugiej bliżej zwycięstwa byli gospodarze. Le Cabaret w 44 minucie prowadził już 3:1, ale KTS pokazał charakter. Goście wbili dwa gole i mecz zakończył się remisem 3:3. Wśród gości brylował Hubert Sadowski (dwa gole), ale piłkarzem meczu wybrany został Jakub Jabłoński autor wszystkich goli dla Chimery. Obie ekipy z 13 punktami na koncie zamieniły się miejscami, a dołączył do nich pogromca lidera, TS Ameba. Z kolei tylko 1 punkt mniej ma Gyros Gaming, który też pozostał w walce o medale. Tym razem gracze spod znaku Gyrosa w pokonanym polu zostawili FC Stałą Gwardię. Do przerwy było tylko 2:0, ale po zmianie stron gospodarze sukcesywnie powiększali prowadzenie, triumfując ostatecznie 6:2. Pierwsze skrzypce zagrał Jakub Gil, który skompletował hattricka. Na koniec zostawiliśmy mecz otwarcia, w którym drugie zwycięstwo tej zimy zanotował NKS Piotrovia. Gracze w zielonych trykotach tym razem pokonali ostatni zespół w tabeli w stosunku 10:3. Goście od początku do końca kontrolowali to co dzieje się na murawie, punktując przy tym regularnie rywala. Do zwycięstwa poprowadził ich duet Wiktor Dziółko – Kamil Waszka.

9ligaaaaa

Sponsorzy