RKS Huragan Czeczotka, czyli debiutant w rozgrywkach Ligi Bemowskiej, był niewiadomą zarówno dla organizatorów, jak i dla rywali, czyli drużyny Airwent. Gości już znamy i wiemy, że do tej pory radzili sobie co najwyżej umiarkowanie. Stawili się bez zmian, co nie zwiastowało dobrze. Spotkanie lepiej rozpoczął RKS i w 3. minucie pierwszą dobrą interwencją musiał się wykazać bramkarz Airwent. Kilka minut później goście odpowiedzieli, ale uderzenie z woleja z bliskiej odległości znakomicie zatrzymał Marcin Załęski. Kolejne minuty przebiegały pod znakiem przewagi debiutantów, lecz nie znajdowało to odzwierciedlenia w wyniku. W 14. minucie jeden z ich zawodników był bliski premierowego gola, lecz trafił tylko w słupek. Wydaje się, że to przebudziło gości, którzy stopniowo, najpierw wyrównali siły, a następnie przejęli inicjatywę. W tym przypadku różnica była taka, że wraz z częstszymi atakami trafiali do siatki. Najpierw po wykonaniu autu gola zdobył Włodek Drowaliuk, a tuż przed gwizdkiem sędziego kończącym pierwszą odsłonę, prowadzenie podwyższył Ben Wakeford. W efekcie Airwent rozpoczynał drugą połowę prowadząc 0:2. Być może dlatego na chwilę rozluźnił się nieco golkiper gości, który w 27. minucie zbyt daleko wyszedł ze swojej bramki, ale na jego szczęście z prezentu nie skorzystał zawodnik RKS-u. Premierowe trafienie udało się zaliczyć Karolowi Kardasiowi w 33. minucie. Dzięki niemu gospodarze złapali kontakt bramkowy, ale jak się okazało, nie na długo. Za chwilę Włodek Drowaliuk asystował przy dwóch bramkach Airewntu i prowadzenie 1:4 było dość bezpieczne. Wynik mógł uśpić gości, którzy w odstępie trzech minut stracili dwa gole. Adam Modzelewski w 42. minucie dał nadzieję swojej drużynie na doprowadzenie co najmniej do remisu. Jednak Włodek Drowaliuk szybko wybił z głowy takie myśli przeciwnikom i już w kolejnej akcji podwyższył wynik na 3:5. Ostatecznie Airwent zanotował bezpieczną końcówkę meczu, po której zwyciężył 4:6 i dopisał do swojego konta pierwszy komplet punktów.