Spotkanie pomiędzy sąsiadującymi w tabeli drużynami w teorii powinno być wyrównanym pojedynkiem. Mimo tego, z naszych obserwacji mogliśmy wyciągnąć wnioski, że wyżej stoją notowania gości, którzy są zespołem bardziej ustabilizowanym i mają wyrównany, obszerny skład. Początek meczu w ich wykonaniu był piorunujący i ustawił dalszy przebieg gry. Po pięciu minutach prowadzili 0:2. Przy drugim trafieniu dalekim podaniem spod własnego pola karnego popisał się Artem Żuk, a akcję wykończył Pavel Klimiankou. Mimo gładkiego prowadzenia, Chyże Rosomaki w tym czasie również miały swoje okazje, ale w przeciwieństwie do rywali nie popisali się skutecznością. A TI już chwilę po drugiej bramce mógł podwyższyć prowadzenie. Pavel minął bramkarza, lecz z ostrego kata trafił w słupek. Przed upływem kwadransa goście dopięli swego i trafili po raz trzeci. Uderzał Aleksiej Zienkaviec, a jego strzał obronił golkiper. Do piłki dopadł Oleksii Butchenko i trafił do pustej bramki. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Po wznowieniu gry przewaga Team Ivulin się powiększała, lecz przez długi czas nie przynosiło to kolejnych goli. Tą posuchę zawodnicy gości postanowili sobie wynagrodzić w ciągu pięciu minut. Między 39. a 44. minutą trafili do siatki trzy razy, co ostatecznie przełożyło się na końcowe zwycięstwo 0:6. Tym samym goście po raz kolejny pokazali dobrą, kolektywną grę i nie pozostawili złudzeń rywalom, kto powinien zgarnąć komplet punktów.