Dynamo w letnich rozgrywkach nieco rozczarowało zaliczając aż 3 porażki w 4 spotkaniach. Wydawało się, że podium będzie wręcz obowiązkiem, a tymczasem realna stała się walka o środek tabeli. W pojedynku z Bate-Sai powinni jednak zainkasować komplet punktów, ale zwycięstwo nie powinno być tylko formalnością. Boisko jednak szybko zweryfikowało przedmeczowe przewidywania. Gospodarze stawili się bez rezerwowych, nominalnego bramkarza i w nie najmocniejszym zestawieniu. Zwiastowało to kłopoty, ale nie aż takie, jak się później okazało. Bardzo szybko Dynamo zdominowało rywala, który w pierwszej połowie starał się stawiać opór. Wynik 1:6 był w dużej mierze zasługą Vitalija Yakovenko, który trafił do siatki pięciokrotnie. Był to jednak przedsmak tego, co goście robili w drugiej części meczu. Aż tak jednostronne widowiska zdarzają się rzadko, a na najwyższym szczeblu rozgrywek nie zdarzają się praktycznie wcale. Wygrana 2:21 pozwoliła poprawić bilans bramkowy, a Vitalij Yakovenko jednym spotkaniem praktycznie rozstrzygnął losy tytułu króla strzelców. Jego 13 trafień pozwoliło osiągnąć wyraźną przewagę w klasyfikacji indywidualnej. Statystyki indywidualne również „nabili” Yaroslav Manzhaliy oraz Vladyslav Burda dokładając odpowiednio 4 oraz 6 asyst. Duża część goli była efektem trafień do pustej bramki, ponieważ goście nie mieli kłopotów ze sprawnych „wyklepaniem” akcji. Zdecydowanie to jeden z tych pojedynków, które należy włożyć do szuflady pt. „bez historii” i przejść do kolejnego spotkania. Być może Dynamo utrzyma dyspozycję i jeszcze powalczy o ligowe podium.