W samo południe naprzeciwko siebie stanęły drużyny, które pierwsze punkty tego sezonu miały już na koncie. Orły Leszka dwukrotnie podniosły pełną pulę oraz zanotowały porażkę w poprzednim spotkaniu. Z kolei Drink Men wybiegł na boisko tylko raz zgarniając pewnie trzy punkty. Spotkanie zapowiadało się na wyrównane widowisko. I tak też było, ale może nie uprzedzajmy faktów. Pierwszy kwadrans to delikatna przewaga gości, którzy kilka razy zostali zatrzymani przez obramowanie bramki. W tym czasie udało im się otworzyć wynik trafieniem Mikołaja Żurawia, przy którym asystę zaliczył Tomasz Sienkiewicz. Gracze w niebieskich trykotach nie zamierzali składać broni i postanowili przenieść ciężar gry pod bramkę rywali, co po pięciu minutach przyniosło wyrównującego gola. Idąc za ciosem próbowali stwarzać kolejne dogodne okazje, udało im się to jeszcze przed gwizdkiem zapraszającym na przerwę. W drugiej części mieliśmy kilka zwrotów akcji, ale o tym za chwilę. Paweł Przyborski i spółka mając na uwadze korzystny wynik nieco oddali rywalom pole do gry jednocześnie nadal dobrze broniąc dostępu do bramki. Z rzutu wolnego bramkę wyrównującą zdobył Łukasz Skwarko, ale sędzia odgwizdał faul na bramkarzu, zatem nadal Orły prowadziły 2:1. Chwilę później goście dopięli swego i Tomasz Sienkiewicz do asysty dołożył gola. Pięć minut później ponownie dał się w znak gospodarzom Tomek wykładając piłkę Łukaszowi Skwarko. Tym samym po raz pierwszy w meczu na prowadzenie wyszedł uskrzydlony Drink Men. Z radości zapomnieli oni, że to jeszcze nie koniec meczu, a gospodarze błyskawicznie spróbowali odzyskać punkty. Minutę później Michał Zawiślak zdobył swojego drugiego gola doprowadzając do remisu. Temperatura spotkania delikatnie podskoczyła, czego efektem była żółta karta dla zawodnika Orłów. Do końca meczu gra była bardzo wyrównana i… i wtedy decydujący cios wyprowadził Łukasz Skwarko. Zatem Orłom Leszka nie udało się obronić prowadzenia z pierwszej połowy, a Drink Men mógł dopisać do swojego konta po raz drugi w tym sezonie komplet punktów.