O godzinie 21 rozpoczął się mecz w ramach 6 ligi szóstek, gdzie na przeciw siebie w walce o mistrzostwo stanęły drużyny FC Dziki z lasu Vs Marchewki zagłady. Już od samego początku spotkania na placu było widoczne spore zaangażowane obydwu ekip, które jak najszybciej chciały otworzyć sobie drogę do zdobycia pierwszego gola. Na pierwsze trafienie w tym meczu nie trzeba było długo czekać, bowiem już w 4 minucie spotkania drużynę na prowadzenie wyprowadził Dawid Goździewski, który dobrze wykorzystał podanie Konrada Adamczyka i pewnie skierował piłkę do siatki. Po tym zdarzeniu Marchewki zacięcie walczyły o gola wyrównującego, jednak za każdym razem brakowało dopięcia akcji na ostatni guzik. Niewykorzystane okazje szybko przyszły się zemścić i w 12 minucie spotkania to znów Dziki zadały skuteczny cios, gdzie bramkę na 2:0 strzelił Konrad Adamczyk. Mimo to Goście nie zamierzali tak łatwo się podawać i w 13 minucie odpowiedzialność na swoje barki zarzucił Justyn Król, który pięknym strzałem z dystansu nie dał najmniejszych szans bramkowi na obronę strzału, jednak radość z gola nie trwała długo. Chwilę po tym zdarzeniu Gospodarze odpowiedzieli na zadany cios i po bramce Adamczyka na protokole widniał wynik 3:1. Zawodnicy w pomarańczowych strojach nie zamierzali odpuścić i w samej końcówce pierwszej połowy zdobyli gola kontaktowego i na przerwę gracze schodzili przy stanie 3:2. Po zmienię stron liczyliśmy na niezwykle zacięte oraz wyrównane widowisko, jednak początkowo ekipy nieco przygasły, a mecz zrobił bardziej spokojny. Przez pierwsze minuty nie było dużo owocnych akcji ofensywnych i drużyny zachowawczo szukały drogi do bramki przez co na kolejne trafienie przyszło nam nieco poczekać. Dopiero po 10 minutowych staraniach Dziki znów włączyły piąty bieg strzelając dwa gole w w 34 oraz 35 minucie, a to dawało im trzy bramkową przewagę. W samej końcówce meczu Goście porównali odwróć przebieg spotkania jednak jak tylko udało im się zdobyć gola zaraz opowiadali rywale i mecz finalnie zakończył się wynikiem 6:4 na korzyść Gospodarzy.