Obie drużyny przed spotkaniem miały na koncie komplet sześciu punktów, zatem bezpośrednie starcie pozwalało jednej z nich odskoczyć od rywala przed fazą play-off, do której jeszcze sporo pozostało. Niemniej pierwsi faworyci już się wyłaniają i z pewnością należą do nich zarówno Haratacze, jak i Moszna Squad. Odmłodzony zespół pieśni i tańca gości był faworytem potyczki, ale gospodarze nie raz już pokazali, jak skutecznie uprzykrzyć grę przeciwnikom i wyjść górą z wyrównanego pojedynku. Pierwsze minuty rozpoczęły się od gry piłką w wykonaniu Moszny. Haratacze ograniczali się do uważnej defensywy i wyczekiwaniu okazji na kontratak. Skuteczniejsza okazała się taktyka pierwszych z nich, ponieważ bardzo dobrze sprzed pola karnego uderzył Michał Głębocki umieszczając futbolówkę tuż przy słupku. Stosunkowo szybka strata gola poniekąd wymusiła na gospodarzach odważniejsze wypady na połowę przeciwnika. To z kolei stwarzało okazję do szybkich kontr gości, którzy w bieżącym sezonie mają zawodników dobrze czujących się w takiej sytuacji. Jednak pressing Harataczy, często już pod polem karnym rywali, był skuteczny dzięki czemu odzyskiwali piłkę. Nie przełożyło się to na dogodne okazje, ale pozwalało utrzymywać zagrożenie daleko od swojej bramki. W 11. minucie Moszna Squad skorzystała z przestrzeni, jaką miał Karol Nowak i zagrała lagę piłkę z „pominięciem drugiej linii”. Czujność zachował Michał Staniszewski, który odważnym wyjściem przed pole karne przeciął podanie. Odpowiedzieć próbował nowy nabytek Harataczy, Rafał Osiński, lecz jego uderzenie z narożnika pola karnego odbił Daniel Grynczel. Wraz z upływającymi minutami coraz częściej futbolówką operowali gospodarze, a goście wyczekiwali na kontrę. Można powiedzieć, że role się odwróciły. W 16. minucie, po indywidualnej akcji blisko linii bocznej, obrońcy „urwał” się Karol Nowak i spróbował szczęścia uderzając z dość ostrego kąta. Futbolówka minęła rękę golkipera, ale zatrzymała się na słupku. Chwilę później oglądaliśmy kolejny szybki atak zakończony podaniem za plecy napastnika, przez co Moszna straciła świetną okazję do podwyższenia prowadzenia. Ostatnia próba w pierwszej części to uderzenie z dystansu zawodnika Harataczy, z którym bez większych problemów poradził sobie golkiper. Tym samym po pierwszych, ciekawych, 25-ciu minutach gry widniał rezultat 0:1, który zapowiadał emocje w drugiej odsłonie. Ta rozpoczęła się od bardzo sprytnego zachowania Cezarego Uziębło, który będąc przy linii bocznej, równo na połowie boiska, spróbował „rogalem” minąć wysuniętego golkipera, lecz trafił tylko w słupek. Ostrzeżenie podziałało na gości, którzy chwilę później prowadzili 0:2 po golu rozgrywającego dobre zawody Bartka Goździewskiego. Trafienie to okazało się kluczowe dla przebiegu rywalizacji i pozwoliło poczuć więcej „luzu” gościom, którzy przejęli kontrolę nad grą. Efektem było prowadzenie 0:4 na dziesięć minut przed końcem spotkania. Przewagę udało się dowieźć do ostatnich minut. Honorowe trafienie dla swojej drużyny zaliczył Włodek Drowaliuk. Wygrana 1:4 była w zupełności zasłużona, ale warto również wspomnieć, że Haratacze byli wymagającym przeciwnikiem i kilkukrotnie groźnie atakowali. Gdy niemalże udało się dojść do sytuacji strzeleckiej, na drodze napastnika stawał Michał Szymborski, który rozegrał dobre spotkanie w obronie. Trzy punkty trafiły na konto Moszny, a Haratacze będą z niecierpliwością wypatrywać okazji do rewanżu w fazie play-off.