W konfrontacji Los Blancos z Cosmos United w rozgrywkach Czwartej Ligi Szóstek bukmacherzy nieco wyżej cenili akcje nominalnych gospodarzy i początek tych zawodów to potwierdził. Wtedy to załoga w białych trykotach kierowana przez duet Elisa Aiwad – Hussam szybko odskoczyła na 3:0, ale po kwadransie goście nieco się przebudzili. I w 18 minucie po uderzeniu Christophe Kalaby zmniejszyli straty na 3:1. W 24 minucie Aiwad wyłożył piłkę jak na tacy Omarowi Abdezzowi i było już 4:1, ale tuż przed przerwą Kalaby po podaniu Salvadore De Fenixa trafił na 4:2. Takim też rezultatem zakończyła się pierwsza odsłona. Tuż po zmianie stron Elias podwyższył na 5:2, ale w 33 minucie Kalaby skompletował hat-tricka, utrzymując swój zespół w grze. Gdy do końca meczu pozostawał mniej niż kwadrans Hussam po raz trzeci tego dnia znalazł drogę do siatki (6:3) i wydawało się, że LB spokojnie wygrają. Zwłaszcza że ten zawodnik mógł podwyższyć na 7:3, ale jego lob zza połowy był minimalnie niecelne. Jak się okazało, nie był to koniec emocji. W 41 i 42 minucie Hubert Cichocki po dwóch ładnych uderzeniach z dystansu sprawił, że było już tylko 6:5. Jednak gospodarzy mieli w swojej kadrze Eliasa, który w 44 minucie fantastycznie przymierzył z wolnego na 7:5. Lecz po kolejnych 2 minutach po raz czwarty w tym starciu dał znać o sobie Kalaby i CU byli bliscy remisu. W samej końcówce Cichocki miał sytuację na 7:7, ale obił słupek. Niedługo potem arbiter zagwizdał po raz ostatni. Los Blancos nie bez problemów, ale finalnie wygrali 7:6. Brawa należą się też Cosmos United za ambitną postawą i pogoń za przeciwnikiem.