Od początku spotkania dało się zaobserwować przewagę Chłopców do Bicia, którzy mieli kilka dobrych sytuacji do strzelenia bramki. W okolicach 10 minuty wyszli na prowadzenie, po strzale Marcina Kolatora, z linii pola karnego. Z minuty na minutę gra się zaostrzała i równie szybko, jak pierwszy gol, obie drużyny obejrzały po żółtej kartce, co nieco ostudziło zapędy kilku zawodników. Wilczenza konstruuje akcje, ale nie ma szczęścia, kolejno obijając spojenie, poprzeczkę i słupek. Mecz się zaczyna wyrównywać, ataki Chłopców do Bicia powstrzymuje dobrze ustawiona obrona Wilczenzy, która z kontry wyprowadza dobrą akcję. Z dystansu strzela Tomek Stańczak, bramkarz paruje piłkę w bok, ale szybko dopada do niej Damian Orławski i jest 1:1. Bramka wyraźnie rozluźniła obronę Wilczenzy, która w akcji dwóch na czterech, zostawia osamotnionego w polu karnym Piotra Świstaka. Ten wykorzystuje wrzutkę swojego kolegi i z najbliższej odległości, głową umieszcza piłkę w siatce. Wilczenza znów atakuje, także po przerwie, ale nie przynosi to rezultatu. Napór wytrzymują ChdB, wychodzą z kontrą i strzelają na 3:1. Wilczenza dalej ciśnie, ale jej playmaker, Tomek Stańczak, jest bardzo sprytnie blokowany przez przeciwników i nie może pomóc swojej drużynie. Chłopcy do Bicia bardzo dobrze radzą sobie z grą w obronie, zagęszczają przestrzeń przed bramką i nie pozwalają oddawać strzałów przeciwnikom. Szanują też bardzo piłkę, kiedy są w jej posiadaniu, co pozwala im zyskać cenny czas. Dobrze też gospodarują siłami zawodników, którzy mają sześciu zmienników, co pozwala zespołowi zachować świeżość do końca spotkania i utrzymać prowadzenie.