W konfrontacji Los Aspirantos z Moszna Squadem w ramach Trzeciej Ligi Szóstek zdecydowanym faworytem byli nominalni goście. I to oni już po 4 minutach prowadzili 0:2 po trafieniach Władka Oryszczuka i Karola Nowaka. Wydawało się, że kolejne gole dla MS będą kwestią czasu, tymczasem chwilę później ich golkiper popełnił poważny błąd, który wykorzystał Stanisław Królikiewicz. Nie minęło 120 sekund i po pięknej klepce między Nowakiem i Filipem Szewczykiem, ten drugi podwyższył na 1:3. Po kwadransie LA wyprowadzili udany kontratak, który sfinalizował bardzo aktywny tego dnia Królikiewicz i zrobiło się 2:3. W odpowiedzi Szewczyk oddał kąśliwy, ale przede wszystkim skuteczny strzał i Moszna znowu odskoczyła. Ale ich obrona w pierwszej części ciągle popełniała liczne gafy, a gospodarze za sprawą Michała Stolarskiego i Mariusza Lewandowskiego zdołali je wykorzystać, toteż po pierwszej odsłonie było 4:4. Tuż po zmianie stron popularny „Szewa” skompletował hat-tricka, samemu sobie robiąc prezent na urodziny, ale Aspiranci w rewanżu zadali szybkie dwa ciosy. W 27 minucie po kolejnej pomyłce w obronie Królikiewicz po raz trzeci w tym spotkaniu wpisał się do protokołu. A za moment ładnie przymierzył Stolarski i Biało-niebiescy po raz pierwszy w tym meczu wyszli na prowadzenie. To zadziałało na Mosznę jak zimny prysznic. Goście ruszyli do boju i pod kierownictwem tercetu Szewczyk – Oryszczuk – Nowak zaczęli punktować oponentów, wbijając im w ciągu nieco ponad 10 minut sześć goli, więc ze stanu 6:5 zrobiło się dość szybko 6:11. I było już wiadomo, że MS nie oddadzą zwycięstwa. Co prawda przed ostatnim gwizdkiem Królikiewicz zdołał zmniejszyć straty do 7:11, ale na więcej zabrakło LA czasu. Los Aspirantos walczyli dzielnie, świetnie prezentowali się zwłaszcza ich bramkarz Józef Kuraszkiewicz oraz wspomniany snajper Królikiewicz. Lecz na finiszu lepsza okazała się faworyzowana Moszna, której przez długi czas szło jak po grudzie, ale ostatecznie zdołali skorygować swoje ustawienie, a to przyniosło im wygraną.