W spotkaniu GNS Warszawa z Szybkim Shotem w rozgrywkach Dziesiątej Ligi Szóstek spodziewaliśmy się zaciętych zawodów i tak też było w istocie. Już w 5 minucie Shoty prowadziły 0:1 po golu bezpośrednio z rzutu rożnego autorstwa niezawodnego Macieja Medyńskiego, ale gospodarze z czasem zaczęli przejmować inicjatywę i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 12 minucie Paweł Gwóźdź z bliska dołożył nogę po zagraniu Tadeusza Epszteina i było 1:1. Po kwadransie było już 1:1 po tym jak golkiper Bartek Gwóźdź, po wycofaniu z rożnego, pięknie uderzył w samo okienko, nie minęło 120 sekund i mieliśmy już 3:1 po dobrze wykonanym wolnym przez Krzysztofa Skowronka. Jak się okazało, wynik nie zmienił się do przerwy. Po zmianie stron goście ruszyli do odrabiania strat i w 27 minucie zbliżyli się na 3:2 po trafieniu Kacpra Słowikowskiego. Po kolejnych 60 sekundach mieliśmy remis po podaniu Medyńskiego do Jakuba Majewskiego. Po nieco ponad pół godzinie gry dobrze dysponowany tego dnia Medyński zagrał świetną prostopadłą piłkę do Kajetana Słowikowskiego i SzSh wyszli na 3:4. Lecz po chwili Piotrek Gwóźdź wypatrzył Epszteina i ten doprowadził do wyrównania. W 34 minucie najlepszy na placu Piotr Gwóźdź fantastycznie przymierzył w okienko na 5:4 i od tego momentu gospodarze za sprawą Pawła Gwoździa zaczęli punktować rywali. Skończyło się na 8:4 i trzech punktach dla GNS Warszawa, ale trzeba oddać Szybkim Shotom, przez większość czasu walczyli jak równy z równym i równie dobrze mógł paść tu zupełnie inny rezultat.