W spotkaniu Dziewiątej Ligi Szóstek pomiędzy pierwszym w tabeli Warsaw Bad Boys i zamykającą stawkę Gastro Spartą faworyt mógł być tylko jeden. Byli to oczywiście nominalni gospodarze, którzy szybko wzięli się do pracy i już w 2 minucie za sprawą Pawła Staniszewskiego wyszli na prowadzenie. W 7 minucie ten sam zawodnik poprawił na 2:0, a niedługo potem na 3:0 podwyższył Michał Buczek. Następnie w słupek trafił Ashot Galstyan, w odpowiedzi goście bliscy byli kontaktu po akcji Michała Opińskiego, ale nadal Damian Borowski zachowywał czyste konto. Po nieco ponad kwadransie dwa kolejne ciosy zadali Bad Boysi (ponownie w głównej roli wystąpił popularny Stanisz) i mieliśmy już 5:0. Co prawda jeszcze przed przerwą Gastro miało kolejną okazję, ale w sytuacji sam na sam Borowski obronił strzał Witolda Kalinowskiego i rezultat do końca pierwszej połowy już się nie zmienił. Tuż po zmianie stron na 6:0 trafił Bartek Podobas, po chwili ten zawodnik podał do Ashota i było już 7:0. W 32 minucie Podobas popisał się świetnym dośrodkowaniem, a to po pięknym uderzeniu głową wykorzystał Bartek Staniszewski, podwyższając na 8:0. W zasadzie cała druga połowa to było prawdziwe show w wykonaniu Podobasa, który zanotował, oprócz bramki, aż siedem asyst. Spartan stać było tylko na gola kontaktowego wspomnianego Kalinowskiego, ale i tak tutaj miała miejsce pełna dominacja gospodarzy. Warsaw Bad Boys wygrali wysoko, bo 13:1, co było ich siódmym kompletem oczek tej zimy. I do mistrzostwa wystarczy im teraz już naprawdę niewiele. Gastro Sparta przegrała siódmy raz z rzędu, chociaż trzeba docenić ich, że mimo różnicy poziomów, ambitnie walczyli do samego końca.