Rywalizację Teamu Ivulin Exile z Dakafilem w Pierwszej Lidze Futsalu zapowiadaliśmy na bardzo zaciętą i tak też było w istocie. Jako pierwsi skutecznie zaatakowali goście, którzy już w 3 minucie wyszli na prowadzenie. Wtedy to Karol Jankowski przechwycił strzał z dystansu Leanida Isayenii i przytomnym lobem zza połowy dał prowadzenie swojej drużynie. Goście mieli potem kolejne okazje na powiększenie przewagi, ale Isayenia spisywał się bez zarzutu. A dodatkowo z czasem zaczęli się rozkręcać jego koledzy z pola i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 10 minucie po długim podaniu Siarhieja Mikałajenki do piłki dopadł Herman Rutkouski i doprowadził do remisu. Po kwadransie było już 2:1, gdy po pechowej interwencji jeden z defensorów trafił do własnej siatki. Nie minęło 120 sekund i komanda rodem z Białorusi podwyższyła na 3:1 po mocnym uderzeniu Antona Narynskiego. Taki też rezultat utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron obaj golkiperzy, Isayenia i Karol Sławiński mieli sporo pracy, raz za razem popisując się kapitalnymi robinsonadami. I to głównie dzięki nim przez długi czas wynik nie zmieniał się. Aż do 33 minuty. Wówczas Routkoski po odbiorze podał prostopadle do Zmicera Chyruka, który z bliska pokonał Sławińskiego. Było już 4:1 i zespół w żółtych znalazł się w wybitnie niekorzystnym położeniu. Na domiar złego w 39 minucie najlepszy na parkiecie Narynski po odbiorze przebiegł całe boisko i podwyższył na 5:1. Po chwili Łukasz Ciemięga huknął z dystansu, zmniejszając rozmiary porażki na 5:2. Team Ivulin Exile po naprawdę udanym występie zasłużenie sięgnął po premierowe 3 punkty tej zimy. Dakafil za to miał swoje niezłe momenty, ale skuteczność nie była ich sojusznikiem w tym spotkaniu, stąd też na pierwsze zdobycze będą musieli poczekać co najmniej do następnej niedzieli.