Punkt w południe przy akompaniamencie pięknie święcącego słońca debiutująca w Lidze Bemowskiej Wąska Kadra podejmowała samego mistrza Pierwszej Ligi Siódemek, Chemika Bemowo. Rokowaliśmy, że powinna być to jedna z kolejnych łatwych przepraw, następnego kandydata do złota. Tymczasem od początku spotkania potwierdzały się głosy, że gospodarze wcale nie mają zamiaru się położyć, ba w 11 minucie po zagraniu Bartłomieja Zwierzyńskiego, Igor Jaszczak dał swojej drużynie prowadzenie. Chemik chciał momentalnie odpowiedzieć, ale długo nie mógł przebić się przez szczelną i dobrze zorganizowaną defensywę rywala. Mało tego pięć minut przed przerwą gospodarze zadali drugi cios. Tomasz Zieliński obsłużył podaniem Konrada Wojtkiewicza i było 2:0. Minutę potem goście w końcu przełamali defensywę oponenta, a dokładnie na listę strzelców wpisał się Michał Matynia po zagraniu Piotra Grabowskiego. Do przerwy zatem 2:1. Po zmianie stron Chemik cały czas próbował, szarpał, ale rywal zachował koncentrację do końca meczu, spokojnie i niezwykle skutecznie przy tym kontrując. W 30 minucie Adrian Zawadka zaliczył asystę przy golu Marcina Wosia, który jak się później okazało dopiero się rozkręcał. Dziewięć minut przed końcem zawodów wykorzystał zagranie Zwierzyńskiego, a tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego ustalił wynik spotkania, kompletując tym samym hattricka. Ostatecznie sensacja stała się faktem. Wąska Kadra pewnie i całkowicie zasłużenie pokonała Chemika 5:1, pokazując że pogłoski o tym, iż mogą namieszać w lidze nie były wyssane z palce.