Między KTS Chimerą i TSP Szatańskie Pęto w tabeli był tylko punkt różnicy i przez pierwszy kwadrans meczu oglądaliśmy zacięte widowisko. W 9 minucie wynik otworzył Mateusz Chudziak, ale w 16 do wyrównania doprowadził Mateusz Śliwiński. Nie minęło 60 sekund i było już 1:2, tym razem drogę do siatki odnalazł Maciej Świętochowski. Nominalni goście poszli za ciosem i jeszcze do przerwy ukąsili aż trzy razy. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Śliwiński, swoje trafienia dołożyli też Wojtek Gronczewski oraz Bartosz Ochman i po pierwszej części było 1:5. Tuż po zmianie stron TSP podwyższyli na 1:6, a potem KTS próbował odrabiać straty i miał wiele okazji do tego. Jednak świetnie w bramce spisywał się Wojtek Gawryołek. Rezultat 1:6 utrzymywał się niemal do samego końca, ale w ostatnich trzech minutach gospodarze zdobyli dwie bramki, goście jedną i finalnie było 3:7. KTS Chimera straciła okazję, by powalczyć o górną połówkę ligowej stawki, ale ich rywale, TSP Szatańskie Pęto wskoczyli już na czwarte miejsce dzięki temu przekonującemu zwycięstwu.