Mecz pomiędzy Amigos Lindegos a Drużyną Bez Nazwy miał nieoczekiwany początek, ponieważ goście stawili się na boisku w osłabieniu z powodu stłuczki, przez którą część ekipy utknęła w mieście. Mimo to, dzięki mocnemu wejściu w mecz i mądremu rozgraniu piłki, utrzymali wyrównany stan spotkania. Już w 5 minucie Sebastian Maśniak wyprowadził Drużynę Bez Nazwy na prowadzenie, co było niezłym zaskoczeniem. Jednakże spotkanie przebiegało na bardzo wyrównanym poziomie, a w 11 minucie Piotr Milewski doprowadził do wyrównania. Po pewnym czasie na boisko dotarła reszta graczy gości, co sprawiło, że mecz stał się jeszcze bardziej zacięty, co nie było dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że to spotkanie odbywało się w ramach Superligi. Do przerwy mieliśmy wynik 2:3 na korzyść Drużyny Bez Nazwy. Druga połowa przyniosła natychmiastowe wyrównanie i przyspieszenie tempa gry. W 30 minucie Julian Kryszkiewicz strzelił na korzyść Amigos, ale Piotr Jamróż ponownie doprowadził do remisu. Sekundy do końca meczu były odliczane, a wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, co byłoby sprawiedliwym odzwierciedleniem zaangażowania i poziomu gry na boisku. Jednakże tuż przed końcowym gwizdkiem Eryk Kopczyński rozstrzygnął wynik meczu, popisując się pięknym trafieniem z dystansu tuż pod poprzeczkę, dając wygraną gościom wynikiem 4:5. To było emocjonujące spotkanie, które do samego końca trzymało kibiców w napięciu.