W konfrontacji Chłopców do bicia i Teraz Kolskiej w ramach Trzeciej Ligi Szóstek w pierwszej części oglądaliśmy wyrównane widowisko. Na premierowe trafienie musieliśmy czekać do 9 minuty, gdy po ładnej kontrze nominalni goście wyszli na prowadzenie 0:1 po uderzeniu Łukasza Sałkiewicza. W odpowiedzi szybko wyrównał Patryk Osowski, a w 18 min ten sam zawodnik sprytnie rozegrał rzut wolny, po którym drogę do siatki znalazł Maciej Lewandowski. Chwilę później Kolska miała szansę na remis, ale z karnego spudłował Paweł Popow. Co jednak nie załamało tego zawodnika. W 23 minucie Popow świetnie podał do Pawła Chrabonszcza i na przerwę schodziliśmy przy stanie 2:2. Po zmianie stron Bartek Balik i spółka zagrali prawdziwy koncert. Już w 28 minucie pięknym strzałem z powietrza zza pola karnego popisał się Jacek Tarasiuk, po niespełna 60 sekundach na 2:4 podwyższył Marcin Siniarski, a gdy do końca spotkania był nieco ponad kwadrans Popow wykorzystał zagranie z rożnego od Pawła Trzepizura, czym w pełni zrewanżował się za zmarnowanie karnego. Następnie do pracy wziął się duet Chrabonszcz i Siniarski. Ten pierwszy podawał, ten drugi strzelał i w efekcie TK zdobyli tych goli jeszcze sześć do końca spotkania. Cdb zaś mieli w drugiej odsłonie przebłyski, głównie za sprawą Mariusza Dudzika, ale to było za mało na świetnie dysponowanych rywali i finalnie zakończyliśmy to widowisko wynikiem 5:11. Teraz Kolska po przerwie zagrała naprawdę kapitalnie i aż trudno uwierzyć, że przed tą kolejką mieli ledwie jedno oczko. Jeszcze mniej, bo zero punktów, ma na koncie drużyna Chłopców do bicia i trzeba przyznać, że póki co to największe rozczarowanie tej jesieni. Z takim potencjałem widzieliśmy ich na szczycie ligowej stawki, tymczasem Cdb okupują ostatnie miejsce w tabeli.