Faworytem starcia niewątpliwie był FC Zielony Alkobus, który bardzo dobrym początkiem sezonu zgłosił swoje aspiracje do końcowego zwycięstwa. I rzeczywiście upłynął ledwie kwadrans, a gospodarze prowadzili już 4:1. Świetne spotkanie rozgrywał Krzysztof Rzewuski, który zdążył ustrzelić hat-tricka. Wynik mógłby być wyższy, ale w kilku dobrych sytuacjach rywali zatrzymał Radek Kowalczyk, bramkarz Cosmos United. W 20. minucie wzdłuż linii bocznej rozpędził się niczym TGV Maciej Banasek, zszedł do środka boiska i dograł piłkę do Karola Nowaka, który niespodziewanie spudłował. Ach, cóż to była by za asysta! Stąpając nieco bardziej po ziemi dodamy, że po pierwszej połowie Zielony Alkobus prowadził tylko 5:3, a nadzieję gościom dawał dobry występ Christophe Kalaby oraz bardzo dobra dyspozycja w bramce Radka Kowalczyka. Druga połowa, na co nie wskazuje końcowe rozstrzygnięcie, długo była wyrównana. Co prawda cały czas inicjatywę posiadali gospodarze, ale goście bardzo skutecznie kontrowali przeciwników. Cosmos United w 35. minucie wykorzystał błąd bramkarza i Salvador De Fenix doprowadził do remisu 5:5. Taki rozwój sytuacji przebudził Karola Nowaka, który wziął sprawy w swoje ręce i w kolejnych siedmiu minutach miał udział przy czterech trafieniach swojej drużyny. Pozwoliło to osiągnąć bezpieczną przewagę 9:5 w 42. minucie, której gospodarze nie mogli wypuścić z rak. Do końca spotkania Alkobus nie zrezygnował z ataków i finalnie wygrał 12:6. Wysokie zwycięstwo z jednej strony nie pokazuje tego, że Cosmos United przez długi fragment zagrażał przeciwnikom, z drugiej zaś oddaje rzeczywistą przewagę jaką osiągał FC Zielony Alkobus.