Team Ivulin III znów chciałby zacząć sezon z wysokiego „C”. Najpierwszy ogień trafili im się sympatycy Arsenalu Londyn pod nazwą FC Warsaw Gunners. Niestety prócz tego że kibicują Kanonierom to niewiele o nich wiemy. Już w pierwszej minucie FC WG objęli prowadzenie po bramce samobójczej. Sześć minut później było już 0:2. Tym razem Mikołaj Konieczny wykorzystał błąd obrony i podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Po następnych dwóch minutach TI III strzelił bramkę kontaktową. Z rogu bliska piłkę w pole karne wbił Uladzislau Shyshatski, po czym Dzianis Astraukh trafił na 1:2. Po dłuższej absencji strzeleckiej doczekaliśmy się bramki na 2:2 w 22 minucie. Strzelcem był Arciom Kijko, który po podaniu od Romana Nakaznego technicznym strzałem umieścił piłkę w siatce. Remisem zakończyła się pierwsza połowa. Druga połowa zaczęła nam się od pięknej akcji zespołu gospodarzy. Alieksandr Shauko miną trzech obrońców, po czym delikatnie dziugnął piłkę która wturlała się do bramki. Trzy minuty później Jura Sachyuka poklepał sobie przed bramką rywala razem z Shyshatskim, po czym ten drugi strzelił na pustą bramkę. W 40 min FC WG złapali kontakt po bramce swojego kapitana, Arkadiusza Trwogi. Minutę później Ivulin znów odskoczył po bramce Shyshatskiego. W 50 minucie Mateusz Madej wkręcił piłkę z rzutu rożnego, niestety to było za mało i Team Ivulin wygrał 5:4. Drużyna aspirująca do podium nie zawiodła, lecz FC Warsaw Gunners napewno zapamiętamy i będziemy się im bacznie przyglądać w następnych meczach. Po więcej zapraszamy do materiału VEO.