Mecz drużyn, które „walczą o spadek” (jakby powiedział Franz Smuda). Stara Gwardia w bieżących rozgrywkach rozczarowuje na całej linii i do tej pory nie uzbierała choćby punktu. Może to być jeden z ostatnich momentów na odbicie się od dna tabeli. Le Cabaret, czyli drużyna debiutująca w naszych rozgrywkach uzbierała jedynie 3 oczka, lecz z każdą kolejkę prezentują lepszą grę. Dla nich z kolei spotkanie było okazją do ucieczki ze strefy spadkowej i zostawienia w tyle ich bezpośredniego rywala. Strzelanie rozpoczęło się w siódmej minucie i zrobiły to obie ekipy. Przez całą pierwszą połowę mieliśmy wymianę ciosów, podczas której na prowadzenie wychodzili zarówno gospodarze, jak i goście. W drużynie tych pierwszych wyróżniał się autor dwóch trafień Ihor Mushko, a po przeciwnej stronie Hubert Sadowski, który również zanotował dwie bramki. Pierwsza część zakończyła się remisem 3:3, co nie mogło zadowalać żadnej z ekip. Po wznowieniu gry znak do ataku dał kapitan Starej Gwardii i jego koledzy wzięli z niego przykład dokładając kolejne trafienia. Jedno z nich padło po rzucie karnym wykorzystanym przez samego poszkodowanego, Macieja Krzywińskiego. Gościom udało się odpowiedzieć zaledwie raz i wyraźnie nie dotrzymywali kroku rywalom. A Ci konsekwentnie skupili się na atakowaniu i powiększaniu przewagi. W tej części skutecznością wykazał się Krzysztof Łagowski. Rywalizacja zakończyła się wynikiem 11:4, który mógłby być nieco wyższy, lecz z dobrej strony zaprezentował się bramkarz gości, Bartosz Łukiewicz.