Oba zespoły nie mogą zaliczyć startu rozgrywek do udanych. Zmarnowane Talenty na inaugurację rozgrywek doznały bolesnej porażki, ale już końcówka spotkania drugiej kolejki pozwalała im myśleć optymistycznie o nadchodzących pojedynkach. Chemik Bemowo natomiast wychodził na boisko zaledwie raz odnosząc porażkę. Warto jednak zwrócić uwagę, że prezentował się całkiem nieźle i przy lepszej skuteczności rezultat mógł być inny. Te okoliczności oraz fakt, że w dotychczasowych bezpośrednich starciach to „zieloni” byli górą, stawiał ich w roli delikatnego faworyta. Spotkanie rozpoczęło się dla nich niefortunnie, ponieważ uderzenie Marcina Goca trafiło w obrońcę i piłka zmieniła tor lotu piłki, przez co zaskoczony bramkarz nie miał szans na podjęcie interwencji. Kolejne minuty to obraz gry, do którego powoli się przyzwyczajamy, jeśli chodzi o spotkania Chemika – utrzymywanie się przy piłce i podchodzenie pod pole karne rywali, ale bez efektów. W 10. minucie z „szesnastki” wybiegał z piłką Piotr Urban i duży błąd popełnił bramkarz faulując rywala. Okazało się, że Chemik zyskał rzut karny, ale jednocześnie stracił zawodnika, który boleśnie odczuł to starcie. Do „jedenastki” podszedł Szymon Więckowski, zatem można było się spodziewać dokładnego i pewnego wykonania, lecz tym razem futbolówka minęła słupek bramki. W kolejnych akcjach Zmarnowane Talenty kilka razy próbowały zaskoczyć wysuniętego bramkarza lobując go zza połowy, ale to nie były udane strzały. Oprócz tego udało się im ruszyć z kilkoma kontratakami, które przyniosły efekt. W 20. minucie, po jednej z takich akcji, z narożnika pola karnego uderzał Maks Mazur, lecz bramkarz zdołał sparować piłkę do boku. Tam jednak dopadł do niej Patryk Ciołek i jeszcze raz dał szansę Maksowi, który podwyższył prowadzenie. Trzy minuty później Michał Piszczek, pobudzony przez uwagi z ławki rezerwowych, trafił do siatki czego skutkiem było prowadzenie 3:0 po pierwszej połowie. Jeśli ktoś chce się przekonać, co oznacza efektywność, to śmiało może obejrzeć nagranie z pierwszych 25-ciu minut gry. W drugiej odsłonie gospodarze skupili się na obronie korzystnego rezultatu, a goście, tradycyjnie już, próbowali przedrzeć się przez szczelną defensywę rywali. Czas uciekał, a wynik pozostawał niezmieniony. W okolicach 45. minuty dwie okazje na podwyższenie prowadzenie zmarnowały ZT, ale przy wyniku 3:0 nie miało to konsekwencji. W końcowych minutach kilka razy interweniować musiał Paweł Wiśniewski i ostatecznie udało mu się zachować czyste konto. Tym samym Zmarnowane Talenty odniosły pierwsze zwycięstwo w tym sezonie i zaprezentowały lekcję na temat efektywności gry. Chemik Bemowo zaś już po raz drugi schodzi z boiska na tarczy, co może niepokoić, ponieważ skład mają na tyle konkurencyjny, że powinni walczyć o górną połowę tabeli.
|