Mecz Drink Teamu z Guadalajarą FC mógł się rozpocząć od błyskawicznego ciosu w wykonaniu młodzieży. Już w 1. minucie przeprowadzili akcję prawą stroną boiska, która zakończyła się dograniem piłki wzdłuż bramki do napastnika i tylko świetna interwencja Macieja Misiałkiewicza uratowała gospodarzy. Jak się prędko okazało, „wyrok” został jedynie odsunięty w czasie – Antoni Wiśniewski otworzył wynik spotkania w 4. minucie. Dalsza rywalizacja nie przypominała starcia potentata z outsiderem, a jeśli już ktoś by tak założył, to w roli tych pierwszych obsadził by Guadalajarę. Goście przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, a po upływie kwadransa gry po raz kolejny swój zespół uratował bramkarz DT. Drink Team rzadko próbował się odgryźć, co wynikało z dobrej dyspozycji rywali. Jeszcze przed przerwą z dystansu uderzył Jan Grzybowski i podwyższył prowadzenie na 0:2.  Chwila odpoczynku korzystnie zadziałała na gospodarzy, ponieważ już w jednej z pierwszych akcji Łukasz Tippe był bliski zdobycia gola kontaktowego, lecz futbolówka po jego uderzeniu zatrzymała się na obramowaniu. Niedługo później, najlepszy na placu Jan Grzybowski rozstrzygnął losy pojedynku trafiając na 0:3. Na boisku wyraźnie widać było przewagę młodości nad doświadczeniem, co ostatecznie przełożyło się na zwycięstwo Guadalajary FC 1:4. Tym samym Drink Team zanotował drugą z rzędu porażkę, która ze względu na układ wyników w pozostałych spotkaniach nie wpłynęła na ich prowadzenie w tabeli.