Kapitalne widowisko zaserwowały nam ekipy Złotopolski Warszawa i Czupakabr Warszawa. Nominalni gospodarze to póki co jedna z największych pozytywnych niespodzianek tych rozgrywek, plasujący się na czwartej pozycji. Ich rywale zaś grali do tej pory bardzo pechowo, stąd też znajdowali się przed tym meczem na ostatnim miejscu. Jednak w tym spotkaniu nie było widać za bardzo różnicy między obiema drużynami. Była to też potyczka awizowana jako pojedynek najlepszych ligowych snajperów: Pawła Osmańskiego i Giovanniego Calabrese. Pierwsza połowa to była prawdziwa wymiana ciosów, obaj bramkarze od początku uwijali się jak w ukropie, a dzięki ich dobrej dyspozycji piłka za nic nie chciała odnaleźć drogi do siatki. W końcu jednak nominalni gospodarze otworzyli wynik meczu. Najpierw ich golkiper Przemysław Zaorski doskonale zachował się w sytuacji sam na sam, jego koledzy z pola wyprowadzili szybki kontratak, piłka otrzymał Calabrese, ale i on w pojedynku jeden na jeden z Bartoszem Michalskim nie trafił. Futbolówka jednak wróciła pod jego nogi, a on znanym tylko sobie sposobem umieścił piłkę w bramce po strzale z zerowego kąta. To był jedyny gol w pierwszej odsłonie. Po zmianie emocji było jeszcze więcej. Obie drużyny próbowały zmienić rezultat tego spotkania, goście seryjnie odbijali się od muru w postaci Zaorskiego, Czupakabry w jednej akcji trafili w słupek poprzeczkę. A jak strzelali w światło bramki, to Michalski fantastycznymi robinsonadami utrzymywał swój zespół przy życiu. Złotopolscy w końcu jednak przełamali strzelecką niemoc i zdołali wyrównać. Po centrostrzale Patryka Słowika piłka musnęła głowę Osmańskiego i wpadła do bramki. Było wtedy 1:1, ale wtedy obie ekipy jeszcze mocniej zaczęły walczyć o zwycięstwo, golkiperzy znowu mieli pełne ręce roboty. I w jednej z ostatnich akcji meczu Giovanni Calabrese zdecydował się na indywidualną akcję, rozpaczliwie interweniujący obrońca musiał uciec się do przewinienia w polu karnym i sędzia wskazał na „wapno”. Do „jedenastki” podszedł sam poszkodowany, ale jego intencje w kapitalny sposób wyczuł Michalski, zdołał też zatrzymać dobitkę i futbolówka trafiła do Daniela Dzierzbickiego, który bez zastanowienia wyekspediował ją jak najdalej. Piłka znalazła się pod nogami Kamila Luśtyka, a ten w sytuacji jeden na jeden z Zaorskim zachował zimną krew i zdobył zwycięskiego gola. Chwilę później arbiter zakończył ten mecz. Złotopolscy wygrywają w dramatycznych okolicznościach i dzięki tej wiktorii są już o krok od miejsca na podium. Czupakabry zaś tym meczem zakończyli sezon i trzeba przyznać, że akcja z końcówki tego spotkania jest bardzo symboliczna dla całych rozgrywek w wykonaniu tego sympatycznego zespołu. Wypada tylko im życzyć więcej szczęścia w przyszłych kampaniach. |