Wilczenza jest bardzo nierównym zespołem, w zależności od dyspozycji dnia, albo notuje pewne i wysokie zwycięstwa, albo równie wysoko przegrywa, z równym sobie przeciwnikiem. W meczu z Egoistami, bardzo szybko stracili bramkę i świetny w poprzednim spotkaniu mechanizm nieco się zaciął. Cała pierwsza połowa upłynęła pod znakiem odrabiania strat z pierwszych minut i wyraźnie wycieńczyła zespół. Egoiści w drugiej połowie, nie mieli wielkich problemów ze strzelaniem kolejnych bramek i zdobyli ich łącznie osiem. Pod bramką przeciwników, brylował przede wszystkim Robert Lichański, który strzelił ponad połowę, ze wszystkich goli dla Egoistów, łącznie pięć, w tym jeden z wolnego. Obrona Wilczenzy wyglądała jakby zapuściła kotwice i w drugiej połowie praktycznie stała, przyglądając się grze przeciwników. Jakieś przebudzenie przyszło w końcówce i udało się wyjść z honorem, ale to głównie zasługa indywidualnych zagrań poszczególnych zawodników, a nie dobrze funkcjonującej drużyny. Dobrze działał mechanizm w Egoistach i stąd tak wysokie prowadzenie.