O 14:00 na boisku „B” rozpoczęło się spotkanie pomiędzy ekipami Bulbulantus i Los Blancos. Pierwsze minuty były dość wyrównane, ale to gospodarze mieli znakomitą sytuacje do zdobycia gola. Jeden z graczy w białych trykotach idealnie znalazł się w polu karnym, ale trafił wprost w bramkarza z najbliższej odległości. Tym samym nadal mieliśmy 0:0. Na trafienie musieliśmy czekać aż do 16 minuty. Do tego czas mecz nie porywał. Było dużo walki i niedokładności. We wspomnianej 16 minucie Jakub Głowala wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale wyłożył jeszcze piłkę Maciejowi Kurmanowi, który pewnie umiescil piłkę w pustej bramce. Cztery minuty później Głowala dobił swój własny strzał i mieliśmy 2:0. Przed gwizdkiem kończącym pierwsza odsłonę mieliśmy jeszcze szybka wymianę ciosów. Najpierw do siatki po raz drugi w tym spotkaniu trafił Jakub Głowala, a chwile później dwójkowa akcja ekipy gospodarzy przyniosła trafienie Eliasa Aiwada. Wydawać się mogło, ze to koniec strzelania. Nie była to jednak trafna myśl. W 24 minucie Głowala zagrał do Kurmana, który z bliskiej odległości pokonał bramkarza rywali i do przerwy mieliśmy 4:1. Druga połowa zaczęła się bardzo szybko od trafienia Marcina Banasiak, który trafił do bramki rywali z rozpoczęcia gry. Chwile później dobry moment złapali goście i w ułamku sekund trafili do siatki dwukrotnie. Raz trafił Ashraf Abubaker, a chwile później kolejne trafienie na swoje konto wpisał Aiwad. W 38 minucie bramkę kontaktową po podaniu Aiwada zdobył Omar Absezz i końcówka zapowiadała się bardzo ciekawie. Na 5 minut przed końcem goście odskoczyli na dwubramkowe prowadzeni po dobrze rozegranym rzucie rożnym i strzale Glowali. Długo nie nacieszyli się jednak tym prowadzeniem, bo już minutę później Aiwad wykorzystał swoją okazje i mieliśmy 6:5. Tym samym spotkanie wygrali gospodarze i to oni mogli świętować kolejne 3 punkty.