W spotkaniu Dziewiątej Ligi Szóstek pomiędzy Zimmer Biomet i KTS Chimerą spodziewaliśmy się zaciętego widowisko i tak też było w rzeczywistości. Lepiej te zawody rozpoczęli goście, którzy na początku osiągnęli przewagę. I to dało owoce już w 11 minucie, gdy znakomicie egzekwowanym rzucie wolnym przez Maksyma Yakobchuka KTS wyszedł na 0:1. Trzeba też dodać, że przy tym golu świetną pracę w murze, bez piłki, wykonał Łukasz Kucharczyk. Jednak po niespełna 120 sekundach mieliśmy 1:1. ZB w swoim pierwszym, poważnym wypadzie na połowę przeciwnika zdołali wyrównać za sprawą Piotra Kulasa, który z bliska umieścił futbolówkę w sieci. Chimera przed przerwą miała swoje okazje, by ponownie wyjść na prowadzenie, ale dobrze między słupkami spisywał się Stefan Necula. Po zmianie strony oglądaliśmy już dość wyrównany mecz. Obie ekipy próbował swych sił głównie uderzeniami z dystansu, ale przez długi czas wynik się nie zmieniał. Aż do 34 minuty. Wtedy nieźle dysponowany w tej potyczce Kucharczyk wykorzystał sytuację sam na sam i było 1:2. Po chwili znów mieliśmy remis. Na strzał z dystansu zdecydował się Erik Judak, piłka jeszcze skozłowała przed golkiperem Piotrem Jakubowskiem i zrobiło się 2:2. Następnie KTS mógł się zrewanżować, ale kapitalną interwencją popisał się Necula. W 38 minucie obejrzeliśmy decydujące trafienie. Dość kuriozalne nieporozumienie obrońcy z bramkarzem wykorzystał Marek Kowalski i dzięki temu Zimmer Biomet rzutem na taśmę zwyciężył 3:2.