Mecz się na dobre nie zaczął, a Wyjmuj już prowadzili 1:0, po gigantycznym zamieszaniu w polu karnym. Wyjmuj mogli więc przyjąć swój styl gry i spokojnie, dokładnie konstruować akcje, przesuwając się całym zespołem w kierunku bramki przeciwnika. Przez kilka minut, Chłopcy do Bicia byli w defensywie, ale w końcu odbili i zaczęli atakować, walcząc o każdą piłkę. Skutkiem ubocznym zdecydowanego nastawienia, było przypadkowe zderzenie głowami Macieja Zaleckiego i Radosława Szarpaka. Obaj zawodnicy przez kilka minut leżą na murawie i dochodzą do siebie. Dwie minuty po wznowieniu, w polu karnym ChDB znów doszło do strasznej kotłowaniny, w efekcie której padł samobójczy gol. W drugiej połowie przestało padać i, najwyraźniej napędzani deszczem, Wyjmuj siedli, jakby zabrakło im paliwa. Chłopcy zdobywają kontaktową bramkę, po błędach obrony przeciwników, wzdłuż bramki podał Mateusz Zawadzki i Arek Kotas jedynie musiał przyłożyć nogę. Wyjmuj schodzą do co raz głębszej defensywy i zaczynają łamać przepisy, ratując korzystny rezultat. ChDB jednak wyrównują i, czując krew, napierają dalej. W końcówce, w sytuacji sam na sam, przed polem karnym ręką zagrywa bramkarz Wyjmuj i ogląda żółtą kartkę. Z bramkami jest jak z deszczem, więcej nie pada i mecz kończy się podziałem punktów.