Rywalizacja między KS Syfon, a RKS Pendrachy zapowiadała się na wyrównany pojedynek. Obie drużyny były w podobnej dyspozycji, składają się głównie z młodzieży i mają zbliżony potencjał. Od pierwszych minut zaskoczyło tempo, w jakim postanowili rozegrać mecz. Akcje toczyły się od jednego do drugiego pola karnego, ale wiele do życzenia pozostawiał ostatni, kluczowy element, czyli wykończenie akcji. Bliżej otwarcia wyniku byli gospodarze po uderzeniu głową, natomiast odpowiedzi gości w postaci strzałów z dystansu lepiej przemilczeć. W 12. minucie, na linii pola karnego piłkę obrońcy zabrał Kacper Pawłowski i bez najmniejszych kłopotów posłał ją obok bramkarza. W kolejnych akcjach nadal oglądaliśmy „gonitwę”, w której jednak nie było wielu szans do zdobywania bramek. Coraz lepsze wrażenie zaczęli sprawiać zawodnicy RKS, lecz ostatecznie nie podwyższyli prowadzenia. Mimo, że trafili do siatki – niefortunnie dośrodkowanie Aleksa Dobrowolskiego przeciął Wiktor Cielenkiewicz i pokonał własnego bramkarza. Remisem 1:1 zakończyła się pierwsza odsłona. W drugiej połowie okazało się, że dobre tempo utrzymały oba zespoły. Z pewnością pomagała w tym liczebność ławki rezerwowej po jednej i drugiej stronie. Tym razem obejrzeliśmy więcej trafień. W 26. minucie niezłym strzałem w długi róg Krzysztof Matyja wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. W kolejnej akcji sporo pecha było po stronie Syfonu – najpierw z bliską piłkę głową na poprzeczkę posłał Matyja, a po chwili z dystansu również w poprzeczkę trafił jeden z jego kolegów. Zemściło się to już w 28. minucie, gdy na 2:2 trafił Olaf Orełko. Od tej pory, niespodziewanie, do siatki trafiali już tylko gospodarze. W 31. minucie źle tor lotu piłki obliczył bramkarz RKS-u i dał się przelobować swojemu vis-a-vis, Krzysztofowi Korzeniewiczowi. W 35. minucie golkiper gości ponownie się pomylił i zagrał piłkę ręką minimalnie poza polem karnym, za co otrzymał żółtą kartkę, a rywale zyskali rzut wolny w dobrym miejscu. Szansę wykorzystał Mikołaj Szczurowski umieszczając futbolówkę blisko okienka bramki. Dwie minuty później wynik na 5:2 ustalił Aleksander Opolski i KS Syfon cieszył się ze zdobycia trzech punktów. Rezultat mógłby wskazywać na spokojne zwycięstwo, lecz w rzeczywistości mecz był wyrównanym, szybkim spotkaniem, a RKS Pendrachy walczył do ostatnich minut naciskając na przeciwnika. Finalnie jednak musiał uznać, przede wszystkim lepszą skuteczność rywali, a także skuteczną grę w bramce Krzysztofa Korzeniewicza.