Chlejsy FC, mimo wyraźnej porażki w minionej kolejce, były murowanym faworytem w starciu z będącą w fatalnej dyspozycji Bemovią. Jakakolwiek strata punktów mogłaby być określana mianem sensacji kolejki. Mimo różnicy, jaka dzieliła obie drużyny, pierwsza połowa była nadspodziewanie wyrównana. Przez długi czas nie oglądaliśmy sytuacji podbramkowych, a goście z każdą minutą śmielej podchodzili pod bramkę przeciwników. Impas przełamał Krzysztof Stokalski strzałem zza pola karnego w 23. minucie. To było bardzo ważne trafienie, które ustawiało gospodarzy w dobrej pozycji przed drugą połową. W pierwszej już nic więcej się nie wydarzyło i Chlejsy FC prowadziły 1:0. Druga część to kontynuacja wyrównanej gry, a Bemovia posunęła się o krok dalej i w 31. minucie Maciej Machura doprowadził do remisu. Niestety radość była chwilowa, ponieważ już kilkanaście sekund później gospodarze ruszyli do ataku i bardzo ładnym trafieniem popisał się Radek Gaca. Piłka po drodze odbiła się od poprzeczki, a bramkarz nie miał szans. Goście tego dnia grali zupełnie jak nie oni i już po dwóch minutach mogli jeszcze raz doprowadzić do remisu, ale dobrze między słupkami zachował się bramkarz przeciwników. Zabójcze okazały się minuty 40. oraz 41. To wtedy Patryk Świsłowski dwukrotnie pokonał golkipera i stało się jasne, że prowadzenia 4:1 Chlejsy nie oddadzą. Szansę na podwyższenie wyniku miał Kuba Gonera, lecz piłka po jego uderzeniu zatrzymała się na poprzeczce. Wynik meczu ustalił w 49. minucie Maciej Machura strzałem z rzutu wolnego. Piłka po drodze lekko odbiła się od rywala, przez co mógł zostać zmylony golkiper. Ostatecznie, po trudnym spotkaniu, Chlejsy FC wygrały 4:2 i nadal są w walce o tytuł mistrzowski.