Po niezwykle intensywnych opadach deszczu wyszło słońce i zrobiło się strasznie parno, mogło to więc mieć wpływ na kondycje i formę zawodników, którzy tego dnia nie czuli piłki i bardzo wiele zagrań było niecelnych. Piłka chodziła wolno, a zawodnicy zamiast skupić się na grze zajęli się komentowaniem decyzji arbitra. W pierwszej połowie doczekaliśmy się tylko jednej bramki, zdobytej przez Karola Tajaka w zamieszaniu podbramkowych. W drugiej połowie zawodnicy chyba złapali drugi oddech, bo zarówno jedna jak i druga strona potrafiła stworzyć sobie więcej sytuacji bramkowych. Wreszcie drogę do bramki odnalazł Rafał Olechowicz, który najpierw asystował, a potem sam pokonał bramkarza Rosomaków. Chyże Rosomaki starając się strzelić chociaż honorowego gola ruszyli do przodu. Niestety nie skończyło się todla nich dobrze. Old Boys wyprowadzili szybką kontrę i zadali ostateczny, czwarty cios.