Hit kolejki i całej rundy, dotychczasowy lider w potyczce z najbardziej poukładaną drużyną Drugiej Ligi, spotkanie Moszna Squadu i Wyjmuj,  od początku było bardzo emocjonujące. Oba zespoły umieją grać w piłkę, obie walczą o awans do najwyższej klasy rozgrywek i  ta walka miała przełożenie na każdy centymetr boiska. Ofiarą  najpierw padł zdemolowany stolik sędziowski i widać było, że to dopiero początek, któraś z drużyn znajdzie się na deskach. Z minuty na minutę, relatywną przewagę zyskuje Wyjmuj, głównie dzięki bardzo uważnej grze obronnej, i lepszym przeprowadzaniu piłki pomiędzy poszczególnymi formacjami. W końcu strzelili bramkę, po rozłożeniu na czynniki pierwsze obrony Moszen. Pięć minut później padła druga bramka, tym razem z serii stadiony świata. Maciej Stępień skleił piłkę na klatkę, w polu karnym i delikatnym lobikiem posłał ją nad interweniującym bramkarzem. Do przerwy 2:0, po wznowieniu Moszna chce wyrównać,  ale nie za bardzo ma pomysł jak i  poszczególni zawodnicy zaczynają opadać z sił. Wykorzystują to Wyjmuj, którzy znów rozszczepiają atomy w obronie Moszna Squadu i strzelają dwie kolejne bramki. Jedną z nich dzięki Tomkowi Lichańskiemu, który bezbłędnie dyryguje obroną i kilkukrotnie zainicjował też kilka akcji ofensywnych. Świetnie bronił Rafał Fabisiak, ale przydarzył mu się niecodzienny błąd, gdzieś zapodział mapę pola karnego i wyszedł z piłką za linię, co nie umknęło uwadze sędziego. Wolny pośredni został zamieniony na bramkę przez Popka. Do końca było jeszcze kilka minut, ale Moszna nie miały już pomysłu, co zrobić, żeby podnieść się po wcześniejszych ciosach. Trzy punkty po meczu na szczycie dla ekipy Wyjmuj oznaczają, że tylko jakaś katastrofa odbierze im awans do ZINA Pierwszej Ligi.