W ostatnim meczu soboty na sektorze C, Kyrgyz Global podejmował Hordę. Mecz od pierwszego gwizdka był bardzo wyrównany, charakteryzujący się dobrą grą obydwu zespołów i wieloma ciekawymi zagraniami. W 6 minucie Imamidin Galdarov zaskoczył wysokim podaniem w pole karne, które Elmir Tazhibaev skierował do siatki, otwierając wynik. Po chwili Galdarov podwyższa wynik na korzyść gospodarzy. W 11 minucie Imamidin ponownie umieszcza futbolówkę w bramce Hordy w bardzo ładny sposób. Goście trochę się pogubili, a Kyrgyz dobrze to wykorzystuje, trafiając w 17 minucie za sprawą Baiela Mamodzhonova. W tym momencie Maciej Król sprawdza się jako prawdziwy kapitan, strzelając pierwszą bramkę dla Hordy. Tuż przed przerwą trafia jeszcze Bartosz Fronczak. Od początku drugiej połowy lepiej wyglądają goście. Imamidin Galdarov zalicza hat-tricka po ładnym rajdzie przez boisko, ale Król przepięknie strzela z dystansu w tej samej minucie, chwilę później, kompletując hat-tricka, zmniejsza dystans do rywala. Mecz nabiera zawrotnego tempa. Galdarov nie odpuszcza, dzięki kolejnej samotnej akcji gospodarze odskakują na dwa punkty. Wtedy zaczynamy oglądać prawdziwe meczycho, akcje w obie strony, cios za cios. W 37 minucie punktuje Patryk Gosk, a w 38 do wyrównania doprowadza Szymon Juskowiak. Galdarov ponownie trafia w 40, a Mateusz Żurawski zapisuje się na listę strzelców w 41 minucie. Następnie kapitan Hordy w 44 minucie wyprowadza swój zespół na prowadzenie po raz pierwszy w meczu, i pojawiają się szanse na wygraną. Oczywiście to nie jest prosta sprawa, gdy na boisku jest Galdarov, który na minutę przed końcem ponownie wyrównuje wynik, zapisując na swoim koncie szóste już trafienie w tym meczu. Jednak goście w pełnym skupieniu i przy doskonale rozegranej akcji tuż przed gwizdkiem końcowym punktują. Ostateczny wynik ustala Szymon Juskowiak na 8:9, dając w pełni zasłużone zwycięstwo Hordzie. Powrót z piekła i charakter obydwu drużyn dały nam fenomenalne widowisko na koniec soboty. Takich meczy chcemy oglądać więcej.