Poniedziałkowym wieczorem mogliśmy przywitać na placu zespoły rywalizujące ze sobą w 9 lidze szóstek, a dokładnie mowa tu o zespołach FC Radler vs KS Syfon. Już od samego początku spotkania można było zauważyć wysokie tempo Gości, którzy z wielkim zaangażowaniem starali się zdobyć pierwszego gola w tym spotkaniu. Zawodnicy w czerwonych strojach cały czas próbowali rozpracować linie defensywne drużyny przeciwnej przez co naszym oczom ukazywało się sporo sytuacji bramkowych. Taki styl gry szybko zagwarantował Syfonowi pierwszego gola i już po 8 minutach gry piłkę do siatki po podaniu Mikołaja Szurkowskiego skierował Steve Martinez, który ze stoickim spokojem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Od tego momentu Syfon nabrał pewności siebie, dzięki czemu jeszcze mocniej naciskał na rywali chcąc zdobyć kolejne gole by uspokoić nieco przebieg spotkania. Tak się jasnej nie stało, a w pogoń do odrobienia jednobramkowej straty ruszyli Gospodarze. W 15 minucie spotkania w końcu swoją okazje wypracowali zawodnicy w szarych strojach i po zamieszaniu w polu karnym piłka znalazła się na nodze Michała Bogusia, który strzałem z pierwszej piłki doprowadził do wyrównania. Ta sytuacja mocno nie spodobała się Gością, którzy nie zamierzali stać w cieniu i niemal odrazu po straconym golu ruszyli do ataku. Zaledwie trzy minuty zajął Syfonowi powrót na właściwe tory i w 18 minucie ponownie na prowadzenie swoją drużynę wyprowadził Martinez. Po zmianie stron mecz nieco bardziej się rozkręcił, jednak cały czas przeważała drużyna Gości, która wraz z biegiem czasu stwarzała świnie groźniejsze sytuacje, a te szybko zaowocowały kolejnym trafieniem. W 25 minucie na dwubramkową przewagę Syfon wyprowadził Woźniak dzięki czemu na protokole meczowym widniał wynik 1:3. Radler nie zamierzał się poddawać i w swoim czasie miał nawet okazje by zmniejszyć różnice, lecz nie udało im się wykorzystać świetnej okazji z jedenastu metrów. Od tego momentu mecz nieco się uspokoił, oczywiście dalej bywaliśmy świadkami ciekawych rozwiązań, lecz zawodnicy nie mogli wstrzelić się w bramkę. Ostatniego gola przyszło nam oglądać w samej końcówce meczu kiedy to sprawę w swoje ręce postanowił wziąć Aleks Opolski, który pewnym trafieniem dobił rywali i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:4.