Zdecydowanym faworytem starcia Jager Masters z Marchewkami Zagłady w rozgrywkach Szóstej Ligi Szóstek byli nominalni gości i pierwsza połowa w pełni to potwierdziła. Już po 4 minutach Kacper Banaszek miał na koncie dublet, a w 7 minucie ten zawodnik zanotował asystę przy golu Kamila Kośnika (ładne uderzenie w długi róg). MZ poszli za ciosem i po niespełna kwadransie po Dawida Banaszka i ponownie Kośnika zrobiło się już 0:5. A w 19 minucie Sebastian Jakóbczak strzałem z ostrego kąta podwyższył jeszcze na 0:6. Nie minęło 120 sekund, gdy Mikołaj Randak po indywidualnej akcji zdobył gola dla JM, ale jeszcze przed przerwą goście odskoczyli na 1:7 po tym, jak znakomicie dysponowany tego dnia Kośnik skompletował hat-tricka. Wydawało się, że przy takim wyniku w drugiej odsłonie nie będzie wielkich emocji, tymczasem gospodarze po zmianie stron zaprezentowali się znacznie lepiej. W przodzie odrabiać straty próbował duet Randak – Krzysztof Witecki, a do tego znacznie poprawiła się defensywa. Toteż oglądaliśmy już zdecydowanie bardziej zacięte widowisko. W którym nie brakło też ostrej gry, fauli i wzajemnych złośliwości. Ostatecznie jednak Marchewki nie zaprzepaścili wysokiego prowadzenia z pierwszej części i finalnie zwyciężyli 5:9. Było to zasłużone zwycięstwo, które pozwoliło gościom utrzymać się w czubie tabeli. Jeśli chodzi o Jager Masters, to należą im się brawa za ambitną walkę do końca, ale na pierwsze zdobyczy punktowe ta drużyna będzie musiała poczekać co najmniej 2 tygodnie, do swojego następnego spotkania.