Stado Szakali jeszcze nie zgubiło punktów, natomiast Kosmasy żadnego oczka na swoim koncie nie mieli. Faworyt był oczywisty. Po upływie ośmiu minut scenariusz się potwierdzał, a goście prowadzili 2:0. Drugie trafienie było wyjątkowej urody – z rzutu rożnego piłkę dograł Aleksander Osowski, a w okienko przymierzył Kamil Ceran. Kolejny cios należał jednak do gości, a po składnej akcji piłkę przed pustą bramką otrzymał Michał Bylica. Radość nie trwała długo, ponieważ kilkanaście sekund później Stado Szakali jeszcze raz trafiło do siatki. Gospodarze mieli lekką przewagę, ale musimy przyznać, że Kosmasy stawiały skuteczny opór. Mogli zbliżyć się na dystans jednego trafienia do rywali, ale piłka po strzale z dystansu trafiła tylko w słupek. To była 18. minuta. Ostatnie dwie przypieczętowały losy meczu – pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 5:1. W drugiej części przewaga faworytów się powiększała, a na boisku rządził Kamil Ceran, który spotkanie zakończył z siedmioma trafieniami i trzema asystami. Świetny mecz rozegrał również Aleksander Osowski, który na swoje konto dopisał dwa trafienia i cztery asysty. Nie da się ukryć, że to właśnie ta dwójka w dużej mierze zapracowała na końcowe zwycięstwo 11:5.